"W pogoni za uczuciami" Rozdział 5

Rozdział 5
                     Nikole obudził jak zwykle dźwięk głośnego budzika. Przeciągnęła się na łóżku i nagle przypomniała sobie wczorajszy wieczór. Myślała, że to był jeden ze snów, które śnią się jej co noc. Nie była tym zbytnio zdziwiona. Poszła do kuchni, aby zrobić sobie śniadanie. Tam zastała swoją mamę.
-Cześć kochanie! Późno wczoraj wróciłaś, ale widziałam, że jakiś chłopak Cię odprowadził.-powiedziała z ekscytacją mama dziewczyny.
                        W tym momencie Nikola uświadomiła sobie, że to jednak nie był sen. Szybko zjadła kanapkę z serem i poszła do domu cioci, aby jak najszybciej odwiozła ją do szkoły. Wleciała do szatni jak najszybciej mogła. Miała nadzieje, że zobaczy tam Oskara, ale najwidoczniej go nie było, bo jego buty zmienne po szkole leżały dalej nietknięte na swoim miejscu. Miała nadzieje, że się zjawi. Mijała 1 przerwa, potem 2, 3, 4, itd. Oskar nie przyszedł do szkoły. Był piątek, więc wiedziała, że jutro raczej go nie zobaczy. Było jej przykro. Miała nadzieje, że porozmawia z nim. Po skończonych lekcjach Nikola szła na busa razem z Julką. Oczywiście dziewczyna chciała wszystko wiedzieć o wczorajszym wieczorze, ale Nikola nic nie mówiła.                                                            
            Wróciła do domu smętna. Jej babcia to zauważyła i pytała co się stało, ale ona nie chciała o tym z nikim rozmawiać. Wyszła na ostatnie piętro domu swojej babci, zamknęła się tam i płakała. Sama nie wiedziała dlaczego płacze. Przecież ona i Oskar tak dobrze się bawili tamtego wieczoru, ale kiedy go dziś nie widziała, to była rozczarowana. Bała się spotkania z nim. Nie wiedziała, czy on będzie się do niej odzywał, czy może uda, że nic się nie stało i będzie jak zwykle. Dzień ciągnął się dziewczynie  bardzo wolno. Odliczała minuty do końca lekcji w szkole muzycznej, potem wróciła do domu i poszła spać.  
          Następnego dnia obudziła się o 8.15. Była sobota, więc nie musiała iść na żadne zajęcia. Wstała zjadła śniadanie, ubrała rurki, zieloną bluzę i poszła do swojej najlepszej przyjaciółki Julki. Zrobiła wszystko po cichutku, żeby nie obudzić rodziców, którzy jeszcze spali. Kiedy wyszła przed dom, zobaczyła…konia. Myślała, że coś się jej przewidziało, więc podeszłą bliżej. Przetarła oczy i jeszcze raz spojrzała w tamtą stronę. Nie myliła się. Za siatką biegał piękny, siwy koń. Dziewczyna podeszłą do niego, ale nie mogła dostać się na drugą stronę, ponieważ płot, który dzielił ją od rumaka  był za wysoki. Postanowiła pójść szybko do Julki i razem z nią przedostać się na drugą stronę.
                 Julka mieszkała 5 min od niej. Dziewczyny widywały się w każdy weekend. Znały się 6 lat.  
    Zawsze były nierozłączne. Uwielbiały spędzać ze sobą czas.(to nie była ta Julka z klasy Nikoli)
                     Kiedy doszła do jej domu, zapukała w drzwi. Julia otworzyła drzwi. Dziewczyny przytuliły się i wyszły na zewnątrz. Nikola opowiedziała jej wszystko o koniu, którego widziała. Poszły do zagrody gdzie znajdował się koń, ale weszły od drugiej strony. Okazało się, że koło tego placu, na którym znajdował się koń, mieszkał kolega Oskara i Marka. Nazywał się Szymon. Podobno Oskar z Markiem często u niego bywali… Nikola nie chciała mówić na razie Julce o tym co się wydarzyło na dyskotece. Postanowiła, że powie jej później, jak będzie gotowa, aby o tym rozmawiać.
                     Dziewczyny podeszły do konia. Zauważyły, że była to klacz. Piękna, siwa klacz. Postanowiły nazwać ją Pestka. Kiedy Nikola chciała otworzyć furtkę, aby wejść do konia , ktoś złapał ją za rękę.
-Tutaj nie wolno wchodzić! Ten koń jest dziki! Radze wam jak najszybciej iść z tond!
                      Nikola popatrzyła w oczy Pestce i ujrzała dobroć i łagodność. Jazda konno była pasją dziewczyny, ale nie mogła jeździć, bo dla jej rodziny była to głupota i strata pieniędzy . W oczach tego konia widziała potrzebę miłości i opieki. Nikt się nim nie zajmował, był samotny. Nikola nie miała nawet jak do niego wejść. Było jej żal klaczy. Razem z Julką usiadły na kamieniu. Nikola zdecydowała się na powiedzenie Julce wszystkiego co zdarzyło się na dyskotece. Julka byłą zszokowana. Nie wiedziała jak pomóc i co powiedzieć Nikoli.  
-Wiesz…Julka ja myślę,  że ja jak zwykle zrobię sobie nadzieje, a i tak będę tylko cierpiała!!!
                     Nikola nie wiedziała, że w gęstwinie krzaków ukrył się Oskar z Markiem. Oni przyglądali się dziewczyną z ukrycia.  
  -Nikola! Co ty robisz?-spytała zmartwiona Julka.
-Nie widzisz? Próbuje się dostać do tego konia!
-Czekaj! Nie słyszałaś? On może ci coś zrobić!-ostrzegła Nikole
-Julka nic mi nie będzie. On nic mi nie zrobi , czuje to , ale proszę, ty tu nie wchodź! Nie chcę, żeby ci cię coś stało.
                     Nikola przeszłą przez bramkę i w kilka sekund znalazła się po drugiej stronie. Nikt się nie odzywał. Ona milczała, Julka bała się o nią, a chłopacy dalej przyglądali się temu z ukrycia, chcieli wyjść i ostrzec Nikole, ale wiedzieli, że teraz to nic nie da. Mogą spłoszyć tylko konia. Oskar bał się o dziewczynę. Nie chciał, aby stało się jej coś złego.
                               Dziewczyna przez pewien moment patrzyła się Pestce w oczy. Naglę koń ruszył galopem w jej stronę. Julka zaczęła krzyczeć w stronę Nikoli , ale dziewczyna tylko stałą i wyciągnęła rękę do przodu. Klacz ledwo wyhamowała.  Stałą teraz kilka kroków od dziewczyny. Powoli zaczęła się zbliżać. Potem dała się pogłaskać. Nikola postanowiła, że spróbuje swoich sił i na nią wsiądzie. Weszła na najbliższy duży konar drzewa. Klacz podeszła do niej a ona ostrożnie na nią wsiadła.
-Nikola!!! Co ty robisz!!! Nie masz nawet siodła. Nie masz też czym poprowadzić tego konia. Przecież się zabijesz!!!
-Julka proszę cię, zaufaj mi. Ja i ona mamy ze sobą jakąś więź. Nie wiem jak mam ci to powiedzieć, ale po prostu proszę cię, zrozum mnie muszę to zrobić! Chcę spróbować. Wiem, że mogę ponieść tego konsekwencje, ale jestem na to gotowa! Zaufaj mi!
          Oskar i Marek byli zadziwieni tym co dziewczyna właśnie zrobiła. Wiedzieli, że w tym momencie ryzykuje swoje życie. Dalej byli w swojej kryjówce.  
      Nikola ruszyła stępem, następnie przeszłą do kłusa, a potem do galopu. Rozłożyła ręce na boki i jechała coraz szybciej. W pewnym momencie zamknęła oczy. Ufała Pestce. Czułą z nią więź i powiązanie. Po chwili zatrzymała konia i spojrzała na Julkę.
-Julka proszę , odsuń się.- poprosiła Nikola.
-Nikola co ty chcesz zrobić?
-Proszę cię tylko, abyś się odsunęła.
                  Julka odsunęła się. Nikola poklepał klacz. Chciała przeskoczyć siatkę. Jej wysokość wynosiła około 2 metrów. Kiedy Julka zrozumiała co chcę zrobić dziewczyna zaczęła prosić, żeby tego nie robiła, lecz to nie działało. Oskar bał się, że Nikoli coś się stanie, więc razem z Markiem wybiegli z kryjówki. Było już za późno. Dziewczyna właśnie jechała rozpędzona w galopie. Była  kilka fuli (kroków konia)przed przeszkodą. Rozłożyła ręce na boki i skoczyła. Klacz po wylądowaniu widząc Marka i Oskara spłoszyła się i stanęła dęba. Wtedy Oskar zaczął krzyczeć do Nikoli, aby uważała. Dziewczyna złapała się końskiej grzywy i udało się jej nie spaść. Dopiero po chwili zorientowała się, że stoi obok niej Oskar.  Dziewczyna była w szoku. Wszystko mieszało się jej w głowie. Popatrzyła na Oskara. Była zdziwiona jego widokiem.
-Co ty tutaj robisz?-spytała
                  Oskar już chciał odpowiedzieć, ale w tym momencie z małego, drewnianego domku obok padoku (miejsca gdzie przebywał koń) wyszedł jakiś pan. Był dość stary. Wyglądał trochę jak czarodziej. Miał długą jasną brodę i brązowe oczy. Był ubrany na czarno. Nikola nigdy go wcześniej nie widziała. Okazało się, że był to właściciel konia, na którym dziewczyna właśnie siedziała. Pochyliła się do przodu, lewą nogę przeniosła nad siodłem i zeszła z Pestki.
-Dzień Dobry. Ja przepraszam, że weszłam na tego konia, ale nie mogłam się oprzeć, a myślałam, że w tym domu nikogo nie ma!-przepraszała Nikola.
-Dziecko! Odsuń się od tego konia! ON jest niebezpieczny.-krzyczał staruszek.
-On mi nic nie zrobi. Nie widzi pan?  Jest przy mnie spokojny.-mówiła cicho dziewczyna, aby nie wystraszyć konia.
Mężczyzna patrzył na konia jakby widział go pierwszy raz na oczy.
-Hmmmm….Zdumiewające!.....Do tej pory nikt nie mógł nawet podejść do tego konia, bo już był by w szpitalu, a ty możesz na nim jeździć!? Niewiarygodne!! Niestety tego konia już niedługo nie będzie tutaj. Ja mam swoje lata i nie jestem w stanie się nim już zajmować. Z resztą ja i tak nigdy nawet nie mogłem go dotknąć. Jest bardzo agresywny.
-Jeżeli pan się zgodzi, to ja mogę się nim zająć. Przy okazji nie będzie sam.  
-Możesz robić z nim co chcesz, ale uważaj! Ten koń nie jest bezpieczny!
-Dobrze. Będę ostrożna.-obiecała.
                Starzec zmierzył dziewczynę wzrokiem i wrócił do swojej chałupy.
Oskar podszedł bliżej do dziewczyny, ale pestka zaczęła stawiać uszy wzdłuż potylicy i denerwować się.
-Czekaj! Nie podchodź!-krzyknęła Nikola-Może Ci się coś stać. Odprowadzę ją i zaraz wrócę.- razem z Pestką ruszyły do stajni.
                     Nikola trochę bała się rozmowy z Oskarem, ale powtarzała sobie, że musi być silna. Wprowadziła klacz do boksu i wróciła na miejsce gdzie stał Oskar razem z Markiem i Julią.
-Już jestem. Musiałam ją odprowadzić.-powiedziała ze spuszczoną głową. Udawała niezainteresowaną rozmową.
-Nikola. Możemy porozmawiać?-zapytał Oskar
-Tak….Chyba tak. –powiedziała niepewnie.
                     Marek z Julką poszli i powiedzieli, że będą czekać na głównej drodze. Oskar i Nikola zostali sami. Usiedli na murku. Byli bardzo blisko siebie. Ich ciała stykały się.
-Wiesz….Ja nie mogę zapomnieć o tamtym wieczorze.-powiedział Oskar-Nikola! Ja czuje coś do ciebie, ale muszę wiedzieć co ty czujesz.
           Dziewczynie pojawiła się łza w oku i spłynęła po policzku. Nic nie odpowiedziała tylko patrzyła się na Oskara. Chłopak myślał, że ona nic do niego nie czuje. Wstał i zaczął powoli, smętnym krokiem odchodzić. Nikola pobiegła za nim i od tyłu rzuciła mu się na szyję.
-Kocham cię Oskar.-szepnęła mu do ucha.
On spojrzał na nią i mocno przytulił.
-Wiesz.. Myślałam, że nie przyszedłeś w piątek do szkoły, bo nie chciałeś ze mną rozmawiać.- przyznała się Nikola
-Zwariowałaś? Po prostu miałem zawody i nie mogłem być w szkole.-uśmiechnął się
-TAK…Teraz już wiem-zarumieniła się
                     Oboje szli teraz wzdłuż ścieżki prowadzącej na drogę, na której mieli czekać ich przyjaciele. W tym czasie dużo ze sobą rozmawiali. W pewnym momencie Nikola ucichła.  
-Coś się stało? Powiedziałem coś złego?-spytał      
-Nie, nie, nie! Po prostu zastanawiam się…. Czy my teraz jesteśmy razem?      
-No wiesz…. Chyba tak.- uśmiechnął się.
             Nikola mocno go przytuliła. W tym momencie dołączyli do nich Marek i Julka.
-I jak tam?-spytała Julka.
-Świetnie-odpowiedziała Nikola.
-O nie!!!Jula!!!Zapomniałyśmy!                        
Mamy spotkanie dzieci i młodzieży maryjnej!
-Racja!
-Dobra! Chłopcy, my musimy już lecieć. Do zobaczenia.
Dziewczyny pobiegły szybko na spotkanie. Reszta dnia minęła Nikoli bardzo szybko. Wszyscy widzieli, że była jakaś bardziej pogodna niż zwykle. Cały czas była uśmiechnięta i pełna energii . Nawet jej rodzice to zauważyli.  
    Wieczorem pisała z Natalią (jej bff ze szkoły) o Oskarze. Poszła spać koło północy. W końcu była szczęśliwa i cieszyła się życiem!

Dodaj komentarz