"Twój dotyk rozpala" cz.7

"Twój dotyk rozpala" cz.7Kolejna część. Dzięki za kciuki w górę i komentarze do poprzedniej części. :)

       ~ ~ ~ ~ ~ ~  

Dwie ekspedientki jak na zawołanie zwracają swój wzrok na mnie i taksują mnie nim, aż czuję nieprzyjemne ciarki na ciele. Myślę, że w tym momencie mi zazdroszczą i cieszę się z tego, chociaż wiem, że nie mają czego. Bo gdyby któraś z nich pracowała z Jamesem, to pewnie ona by tu stała, pomagała mu wcześniej wybierać prezent dla kobiety, którą jest tak zafascynowany. Chociaż widząc je i ich wzrok, to wymusiłyby na nim prezent i dla siebie. Mimo to wypuszczam tę myśl, wraz z następnym oddechem i wymuszam uśmiech, którym obdarzam te dwie kobiety. Wymieniamy się spojrzeniami, a wtedy jedna z nich unosi swą czarną jak węgiel brew i pyta  
- Na jaką okazję ma być ta sukienka?  
Analizuję w głowie, czy mogę pozwolić sobie na wyjawianie wszystkiego przy facecie, którego znam tak krótko. Nie chcę za bardzo by wiedział, co robię w wolnym czasie..
- Spotkanie klasowe. Chciałabym coś niezbyt oficjalnego, ale nieco seksownego, czy mają Panie taką sukienkę w swoim asortymencie? – zadziwiam siebie, Jamesa i obydwie ekspedientki, które, aż otworzyły szerzej oczy.  
Jedna z nich po dłuższej chwili postanawia się odezwać.  
- Tak, hm.. proszę chwilę poczekać, zaraz przyniosę coś odpowiedniego. Melanie, nie stój tak, tylko chodź ze mną! A państwa proszę o chwilę cierpliwości.
Idę za nimi, czując jak na moje usta w końcu wpływa prawdziwy uśmiech. Bo czuję się już pewniej siebie i mam bardziej bojowy nastrój. Chcę powalić Leo na kolana, w sumie to nie zaszkodziłoby gdyby i James się mną pozachwycał, chociaż przez chwilę. Mimo że wiem, iż moje myśli są nielegalne to i tak nie mogę pozbyć się ich z głowy. Na ten moment mam jasno określony plan, muszę powalić facetów na kolana, chociaż tych dwóch, używając swojego wyglądu! I myślę, że może mi się to udać.  
Siadam na białej sofie, w sklepie, który od wejścia, aż trąbi, że jest zbyt drogi jak na moją kieszeń, ale skoro mój szef już tu mnie zaciągnął, to nie zaszkodzi chociaż przez moment poczuć się niczym jedna z tych odpicowanych lasek, z grubym portfelem. Spoglądam na faceta, z którym tu przyszłam i widzę jego w dalszym ciągu, zaskoczoną minę. Nie mogę powstrzymać uśmiechu, bo myśl, że mogłam go zdziwić swoim nagłym wybuchem pewności siebie, wzbudza we mnie jakąś śmiesznie dziką satysfakcję.  
Siada obok mnie i mi się przygląda, lecz już po chwili uśmiechamy się do siebie.  
- Nie mogę wyjść z podziwu. Jeszcze pięć minut temu bałaś się tu wejść, a nagle taka zmiana. No nie ukrywam, że mi się to podoba. Powinnaś być bardziej pewna siebie, to tylko zwykły sklep. Jak widzisz, nikt nie podszedł do Ciebie z bronią i nie powiedział " oddawaj całą swoją kasę, bo samo przekroczenie bramki tego sklepu jest płatne”. – zaczyna się cicho śmiać, spoglądając na mnie. – A to dupek! – myślę sobie. Nie będzie się ze mnie naśmiewał.  
Po kilku minutach wracają dwie ekspedientki. Jedna za drugą, niosąc po dwie sukienki. Czerwoną, żółtą, białą i czarną. I już mniej więcej wiem, której na pewno nie kupię.  
Ale "miłe”, no tak teraz już miłe, panie ekspedientki wieszają sukienki w przymierzalni i zapraszają mnie do środka.  

- No to idę – wzdycham cicho i spoglądam na Jamesa, który nie ukrywa nawet swojego drwiącego uśmieszku. Wchodzę do obszernej przymierzalni, zamykając za sobą drzwiczki. Odkładam torebkę, zaczynam ściągać ubrania. Zaczynam od przymierzenia białej. Sukienka jest krótka, koronkowa, w miejscu gdzie znajduje się biust oraz niżej, na pupie pod koronkę wszyty jest biały materiał. Ma długi rękaw i jest naprawdę śliczna, tak samo jak jej cena. Spoglądam na swoje ciało, które oprócz tych fragmentów jest nieźle wyeksponowane. I w tym samym momencie słyszę pukanie w drzwiczki.  
- Jesteś już gotowa? Chcę Cię zobaczyć – to James, ale nie jestem pewna, czy mogę pozwolić sobie na taką sytuację. W końcu on jest moim szefem, ja jego pracownicą sytuacja, w której się znaleźliśmy nie powinna mieć wcale miejsca. Decyduję się jednak wyjść.  
- Zaraz, poczekaj chwilę. – spoglądam na swoje odbicie w lustrze, poprawiam włosy i nakładam balsam na usta. Uśmiecham się sama do siebie i wychodzę. Staję przed przymierzalnią, spoglądając wprost w oczy Jamesa i czekając jednocześnie na jego reakcję. Widzę jak jego klatka piersiowa unosi się, a on mierzy mnie wzrokiem od stóp po czubek głowy. Znowu ulatuje ze mnie trochę pewności siebie.  
- Chciałeś, żebym wyszła, a teraz nawet słowem się nie odezwiesz?  
- Nie sądzisz, że ta sukienka trochę za dużo odsłania? – Jego zimny wzrok trochę mnie przeraża. Przecież nie jestem jego dziewczyną, ani nikim takim więc nie musi się martwić. Chyba że tu wcale nie chodzi o to, że sukienka jest dosyć skąpa, ale nadal gustowna! Może uważa, że jestem za gruba? W momencie, w którym ta myśl wchodzi głębiej w mój umysł spoglądam w ogromne lustro i oceniam swój wygląd. Cicho wzdycham i przejeżdżam dłonią wzdłuż swojej talii. Widzę Jamesa, który wstaje i w mgnieniu oka staje za mną. Zanim się zastanowię i pomyślę, jak to powinnam robić wypalam tylko kilka słów, które widać mocno go zdenerwowały. I chyba równie mocno zdziwiły.  
- Uważasz, że jestem za gruba, by nosić taką sukienkę?

carmina

opublikowała opowiadanie w kategorii miłość, użyła 992 słów i 5538 znaków, zaktualizowała 29 sie 2015.

7 komentarzy

 
  • dilerrka

    Dłuższe części i więcej dialogów, reszta fajnie. :) Obserwuje i czekam na więcej

    3 wrz 2015

  • carmina

    @dilerrka niestety nie zawsze mam możliwość dodawać dłuższe części, a dialogi po prostu nie wszędzie pasują. Dzisiaj powinnam dodać nową część:)

    4 wrz 2015

  • Shona

    Te opowiadanie jest cudowne *.* Czekam z niecierpliwością na kolejną część! :)

    1 wrz 2015

  • melania

    Mega *-* czekam na kolejna część !!!!!!!!!

    1 wrz 2015

  • Mowa

    Super!!!!!!!! Czekam na kolejną część!!!!!!!!!!

    30 sie 2015

  • Jaga

    Boskie <3

    29 sie 2015

  • Roksii

    No ciekawie ciekawie :D Dodaj szybko kolejną część  <3

    29 sie 2015

  • Toylo

    Ciekawe, dobrze się czyta. Podoba mi się :)

    29 sie 2015