Scott&Nikki 2 - prolog + cz.1

Jestem w Nowym Jorku od roku, "Manhattan Academy" zakończyłam z wyróżnieniem. Mam już to 20 lat, moi rodzice rozwineli firme z rodzicami Scotta i rodzicami Molly i Gary'ego. Czy o nich myślałam, nie miałam na to czasu. A z tego co wiem to Scott się wogule nie zmienił. W szkole poznałam świetnych ludzi. Okazało się że każde z nas lubi śpiewać. Tak umiem śpiewać ale o tym wiedziała tylko Molly i moi rodzice.

Roberta - piękna, rudowłosa 20- latka. Zakochana w Diego.

Diego- przystojny, dobrze zbudowany 20-latek. Zakochany w Robercie.

Lupe - śliczna, 20- latka. Czy Gary skradnie jej serce?

Giovani - przystojny 20- latek. Zmienia dziewczyny jak rękawiczki.

Część 1.
Dziś po koncercie wracam do domu, wracamy. Mój kochamy zespół wraca ze mną. Wczoraj było zakończenie roku w szkole, ukończyłam ją ze wszystkimi możliwymi wyróżnieniami.
Gramy na urodzinach w dzielnicy Beverly Hils. O 20 mamy samolot do Miami. Do mojego domu.
Wszyscy mieszkaliśmy w wynajętej willi. Wstałam o 7, spakowałam wszystkie swoje rzeczy, ogarnęłam pokoj. Wzięłam prysznic,  umalowałam się. Ubrałam czarne rurki, superstary, szarą bluze z nike. Włosy spięłam w koka. Gdy zeszłam na dół wszyscy jeszcze spali. Wpadłam na pomysł że ogarnę kuchnie, bo dziś musimy oddac dom. Zjemy na mieście. Zmęczona rzuciłam się na fotel.
-Nikki dziękuję, że tu posprzątałaś- krzyknął Giovani schodząc na dół.  
- ktoś musiał. Spakowałeś się już?
- Prawie
- a ogarnąłeś swój pokój
- noo ... NIE
- jezu Giovani z tobą to jak z dzieckiem - zaśmiałam się.
Dwie godziny pózniej wszyscy znieśli swoje walizki na dół. Dom lśnił, a my wreszcie mogliśmy iść na śniadanie. Poszliśmy do resteuracji na sushi.
- Mam nadzieje że w Miami są jakieś fajne kluby ? - zapytał Miguel
- i dziewczyny - dodał Giovani.
- imprezki są lepsze niż tutaj.
W pewnym momencie zauwazylam ze Roberta i Diego się do siebie nie odzywają.
-  a wy znowu się pokłóciliście - zapytałam patrzac na przyjaciół.
- o co znowu ? - zapytała Lupe
- spytaj tego kretyna - odpowiedział Rob
Po zjedzonym posiłku wróciliśmy do domu. Przed drzwiami czekał już właściciel. Był bardzo zadowolny , nie spodziewał się że w domu będzie tak czysto.
O 18 zagraliśmy na siedemnastych urodzinach. I pojechaliśmy na samolot. Cały lot zastanawiałam się co mnie czeka po powrocie. Czy spotkam Molly.
- Myślisz o tym całym Scocie - zapytała Lupe w trakcie lotu  
- Nie  
- nie oszukasz mnie
- przestałam o nim myśleć
Lądujemy - usłyszałyśmy stiuardesse przez głośnik.

- W domu Jacksonow
Rodzice Nikki, wraz z rodzicami Scotta i nim jedli kolacje .
- Jack może jedż już na lotnisko - powiedziała wtrakcie kolacji mama Nikki.
- po co na lotnisko - zapytał ojciec Molly i Gary'ego
Scott siedział ze wzrokiem wbitym w talerz.
- Nikki dziś wraca - powiedział Jack
W tym momencie Scott podniósł wzrok i z niedowierzaniem popatrzył na Jacka.
- to cudownie - powiedziała mama Molly Greta.
- Z tym swoim zespołem - dodała Amanda.
- ja się zbieram - powiedział Jack i wyszedł.


Odebraliśmy bagaże i wyszliśmy z lotniska. Na parkingu czekał już moj tata.  
- Nikki - krzyknął
-Tato - podbiegłam do niego i mocno przytuliłam.
-tato to Lupe, Roberta, Giovani , Miguel i Diego.
- miło mi  
- tata zabierzesz nasze walizki do domu a my wezwiemy sobie taksówkę ok?
- pewnie córcia.
Spakowaliśmy walizki do samochodu i tata odjechał.  
a my poszliśmy do knajpy coś zjeść
Gdy zajadaliśmy się pizza zapytałam
- Na jakiej ulicy chcecie wynająć ten dom  
- Przedmieścia 11 - odpowiedzial Miguel
O nie przecież to dom obok domu Molly i Gary ' ego - pomyślałam
- Coś nie tak - spytał Diego
- Molly mieszka pod numerem 12 - odpowiedziałam
- Nie przejmuj się pokaż jej że masz ją gdzieś - powiedziała mi szeptem Lupe.
Godzinę póżniej byliśmy już w moim domu każdy zajął już swoj pokój. Moja mama zawołała nas na kawe.
- Czy napewno to nie sprawiamy kłopotu? - zapytała Roberta upijajac łyk kawy
-  Napewno widzisz jaki ten dom jest duży.
- jutro jedziemy oglądać dom do wynajęcia - powiedział Miguel
- jedziesz z nami - spytała Lupe
- Jadę.

--- w pokoju Gary'ego
- Ciekawe czy się odezwie ? - spytała Molly
- nie wiem - odpowiedzial Gary.
- świetny jest ten zespol - stwierdził Gary  
Nic nie mówiłem, cały czas się zastanawiałem czy o mnie myśli czy miala kogoś lub ma.
- idziemy do tego klubu- spytał mnie Gary.
- Chodzmy - odpowiedziałem i wyszliśmy.  
Impreza była świetna wróciliśmy o 2 do domy Jacksonow.  

--- Nikki
Wstałam o 7 wzięłam prysznic, czułam się cudownie w swoim pokoju.
Zrobiłam mocny makijaż, ubrałam czarne botki, czarne rurki i bialą bluzkę bez ramion włosy rozpuściłam. Gdy zeszłam mama przygotowywała śniadanie.
- Pomóc ci w czymś - zapytałam wchodząc do kuchni.
- Możesz nakryć do stołu bo już prawie wszystko gotowe - powiedziała z uśmiechem.
Chwile pozniej wszyscy siedzieli przy stole i jedli śniadanie.
- Nikki my pojedziemy troche wczesnie do tego domu - powiedział Miguel
- możesz potem dojechać - zapytal z uśmiechem  
- jasne  
Po śniadaniu pojechali ogladac dom a ja jeszcze pomoglam mamie sprzatac. Założyłam kurtke skórkowa i odjechałam. Gdy podjechałam na wjazdku Jacksonow załuwazłyłam samochód Scotta.
Zgasiłam silnik i zadzwonilam do moich przyjaciol zeby wyszli po mnie przed dom. Nagle furtka Jacksonow sie otworzyła wyszedł Scott, Gary i Molly pierwsze na co popatrzyli to moje auto. Uff pomyślałam gdy zobaczyłam że wszyscy do mnie biegną.
- I co - zapytałam wysiadajac
- Chyba bierzemy - stwierdzila Rob
- Moze ty tez sie chcesz do nas wprowadzic - zapytal Giovani unoszac brew
- Nie  
- znajac zycie bedziesz u nas codziennie.
Kątem oka patrzyłam na Scotta majstrowali coś przy samochodzie.
Lupe zaczela porozumiewac sie ze mna wzrokowo, pokazywala na Scotta a ja kiwnelam glowa.
- no to robimy parapetówe - krzyknał Giovani.
- choć pokażemy ci w środku - powiedziała Rob
- wy idzcie a ja przeparkuje  
- Oki czekamy w srodku - powiedział Diego i wszyscy poszli.
Przparkowałam auto i wysiadłam cała trójka na mnie patrzyła.  
Gdy wchodziłam do furtki
Usłyszłam jak ktoś woła moje imię.
-Nikki - to Molly
-Hej - dodała po chwili
- cześć
- Co u ciebie słychać - zapytała
- Dobrze, przepraszam muszę lecieć- powiedziałam i odeszlam..

dziunia00

opublikowała opowiadanie w kategorii miłość, użyła 1205 słów i 6472 znaków.

5 komentarzy

 
  • Użytkownik Marta ❤️

    Kiedy będzie następna cześć ❓

    25 kwi 2016

  • Użytkownik Margo

    Ktoś tu oglądał Zbynotowanych :)

    24 kwi 2016

  • Użytkownik ???

    Kiedy kolejna część? :p

    21 kwi 2016

  • Użytkownik Czarna21

    A moim zdaniem Molly powinna zobaczyć ze przez takie głupie gadanie straciła przyjaciółke...

    21 kwi 2016

  • Użytkownik juliq07

    @Czarna21 też tak myśle:P

    21 kwi 2016

  • Użytkownik Milenka:)

    Boskie ;)
    Niech oni się pogodzą ;)
    Czekam na następna część ;)

    21 kwi 2016