Para idealna. [7]

Na początek. Wiem, że długo nie pisałam ale jakoś nic mi do głowy nie przychodziło. A tym teraz miłego czytania   

Wszyscy wysiedli z samochodu podziwiając widoki, jakie się tam roznosiły... Z dala było słychać szum morza... Dziewczyny chciały zabrać swoje walizki, lecz chłopaki uparli się, że to oni zaniosą bagaże swoje i dziewczyn. Wyjęli je z samochodu i zanieśli do pokoi. Dziewczyny zaczęły się rozpakowywać, gdy chłopcy wpadli na pomysł by pójść nad morze. Dziewczyny zgodziły się. Przebrali się w stroje kąpielowe, Majka z Julką w bikini, wzięli ręczniki i wszystko co potrzebne i ruszyli spacerem nad morze, mieli zaledwie 400 metrów do plaży, wystarczyło przejść przez las... Parę minut i już byli na miejscu. Patryk rozłożył koc i posmarował się, aby nie spalić się na słońcu, Dominik też tak uczynił. Później nasmarowali swoje ukochane za ich prośbą i poszli popływać. Majka z Julką leżały na kocach i się opalały. Patryk po cichu podszedł do dziewczyn i pochlapał je całe wodą, Majka się na niego wkurzyła i poszła pływać, Patryk od razu za nią pobiegł. Majka z początku nie chciała gadać z ukochanym lecz przekonał ją pocałunkiem i przeprosił. Dominik pobiegł do Julki by razem z nią się opalać. Bawili się w najlepsze, czas płynął im szybko, nawet nie zauważyli gdy robiło się już ciemniej... Zabrali swoje rzeczy i ruszyli w stronę pensjonatu. Dziewczyny poszły pod prysznice a chłopcy postanowili zrobić kolację. Wszystko było gotowe, Majka z Julką były już po kąpieli. Majka sama poszła na kolację. Poinformowała chłopców, że Julka źle się poczuła i została w swoim pokoju. Dominik zmartwił się tą informacją, wziął talerz dla Julki i poszedł do jej pokoju. Patryk z Majką zostali sami w kuchni, zabrali się do kolacji ponieważ byli głodni... Po skończonej kolacji pozmywali po sobie naczynia i poszli sprawdzić co z Julką. Majka zajrzała do jej pokoju, Julka leżała i rozmawiała z Dominikiem. Postanowiła im nie przeszkadzać i udała się Patrykiem do jej pokoju. Majka położyła się, a jej ukochany obok. Rozmawiali długo aż w końcu usnęli wtuleni w siebie...