Pararomantyczka

Jest nas trzydzieści kilka milionów, mamy dostęp do prądu elektrycznego, telefonii komórkowych, komputerów, Internetu. Możemy porozmawiać z kimś z drugiego końca świata, nie ważne, czy jest to członek naszej rodziny, znajomy, czy ktoś poznany przez łącze. Mamy możliwość zobaczenia, jak wygląda tam życie, nie wybierając się w długą i kosztowną podróż. Jest nam dane przeczytać niemalże dowolną książkę, obejrzeć prawie każdy film, nieważne jak bardzo nie podoba się on władzy i jak bardzo "antypolski" jest. Możemy się uczyć języków, i to nie tylko "języków wrogów naszych"  
Każdy głupi może wyjść na ulice i swoje racje wykrzyczeć. Z prawa do wolności słowa korzystają chłopcy, i ku memu szczeremu zdziwieniu także dziewczęta z ONRu, totalna opozycja i drugi sort, oraz pewien Pan, któremu Bozia, co prawda poskąpiła wzrostu, ale za to zbyt hojnie obdarzyła ego.
Ja także korzystam z tego prawa, pisząc kilka słów tego marnego tekścidła.
I po co to wszystko, zapytacie, co z tego wynika?
Otóż jedno, wielkie, guano. I to bynajmniej, nie łaskuna muzanga. Jesteśmy głupi, durni, dajemy sobą manipulować, łatwo grać nam na emocjach i zbyt łatwo ulegamy cudzej narracji, jaka by ona nie była.  

Boli mnie serce, kiedy widzę jak my, Polacy, nienawidzimy wszystkich i wszystkiego. Czarnych, pedałów, imigrantów, emigrantów też, bo za granicą im się pewno lepij powodzi. Ekologów, polityków, dziennikarzy, piłkarzy, piekarzy, ateistów, studentów, lekarzy. Jedyną personą którą nie wolno pogardzać, to biały, heteroseksualny mężczyzna, który co niedzielę w pierwszej ławce wyśpiewuje psalmy w kościele. Całą resztę można opluć, zdeptać, nie szanować. Mamy swój własny Ku Klux Klan, który z miłością i troską hodujemy, jak wrzód na dupie, albo kłykciny kończyste, na nieco innej części ciała.  

Zauważyłam, co prawda już jakiś czas temu, renesans "gatunku muycznego" disco polo. Nie podoba mi się, ale to tylko moje uszy i moja opinia. Z bólem nie tylko serca, ale głowy i duszy całej obserwuję za to, zjawisko zgoła inne, choć w pewnym sensie powiązane z powyższym odrodzeniem. Nazwałam je diskopolitykopolo. Czemu? Bo do złudzenia przypomina tę muzykę, a i głównymi odbiorcami są fani Zenusia, czy innego Bojsa.
W moich oczach wygląda to mniej więcej tak:  
Dajmy tym tępakom kiełbasę i grilla, zimne piwo i alkohole z wyższą zawartością etanolu. Dajmy samochód, wakacje w ciepłych krajach. Zajmijmy się służbą zdrowia, niech kolejki do specjalistów będą liczone w dekadach, nie wiekach. Zamknijmy starcom gęby darmowymi lekami, niech nie rozpowiadają na prawo i lewo, jak to oni walczyli. Weźmy się za te sądy. Niech suweren wie, że rozprawiamy się z kumoterstwem i kolesiostwem. Dajmy im POCZUCIE sprawiedliwości, niech głupcy myślą, że sądy są wolne i niezawisłe, że żyją w państwie prawa, gdzie respektuje się Konstytucję, gdzie jest sprawny Trybunał i Sąd Najwyższy. A my, będziemy sobie siedzieć i bawić się tym Państwem, jakby to był zamek z piasku, albo budowla z klocków LEGO. Możemy też pobawić się w wojenkę ołowianymi żołnierzykami? Ołów niebezpieczny? Mamy żołnierzyków zbudowanych z białek i tłuszczy.  
I z jednej strony, rozumiem ludzi, którzy chcą wieść możliwie dostatnie, spokojne życie, tylko patrząc na to z boku, mam wrażenie, że jest to sprzedawanie wolności, nie tylko tej własnej, osobistej, ale także całej zbiorowości, narodu, za cenę kiełbasy wyborczej i czterysta dziewięćdziesiąt dziewięć dziewięćdziesiąt dziewięć plus. Rozumiem, że dla niejednej rodziny, te pieniądze bardzo dużo znaczą, ale nawet w kulturze, powiedzmy, popularnej program ten urósł do regularnych wizyt Karyny u kosmetyczki i nowiutkiego autka Seby, które przyjechało do niego prosto zza zachodniej granicy.  

Ale tutaj rodzi się w mej głowie pewien dysonans. Bo z drugiej strony, dopóki Polacy nie nauczą się, że Polska jest jego, Kowalskiego, Nowaka, czy innego Brzęczyszczykiewicza, to garstce ludzi będzie zależeć na dobru państwa. Bo jeśli coś jest nasze, wspólne, to znaczy, że jest niczyje. Mogę rzucić papierek, mogę wywieźć drzewo z lasu. Bo to do ogółu należy. A znaczna większość nie chce mieć zaśmieconego ogrodu. Co prawda plotą na polskim, historii, wiedzy o społeczeństwie, nawet na religii, o tym całym patriotyzmie, ale to wydaje się jak opowiastki o yeti. Każdy o nim słyszał, ale nic nie potwierdza jego istnienia. A czym skorupka za młodu nasiąknie... A nasiąka najczęściej pieprzeniem o jakieś garstce osobników płci męskiej, co to się bez najmniejszych szans do walki z jakimś mitycznym wrogiem porwali, albo megalomańskimi bredniami jakiegoś obłąkańca, co to słyszy diabły jakieś, omamy. Kto by chciał się do tego przywiązywać? Identyfikować się z tym? Otóż nikt. Może lepiej by było pokazać, że pomimo tego, że przez tyle lat dostawaliśmy srogo po dupie, nie było nas na mapach, a chłopcy z kawalerii lecieli z szabelkami na tanki, to do jasnej cholery, istniejemy. Jaką moc musimy w sobie mieć, żeśmy to wszystko przetrwali. Ile siły i woli walki. Może lepiej oswajać młodych Polaków z myślą, że mimo naszych przywar narodowych, od czasu do czasu potrafimy zrobić coś naprawdę dobrze.

Jagna

opublikowała opowiadanie w kategorii felieton, użyła 969 słów i 5453 znaków, zaktualizowała 28 sie 2017.

3 komentarze

 
  • Anonimsbeztabletu

    Nie mam tabletu. Odezwę  się jak mi naprawią. Pozdrowienia AS

    4 wrz 2018

  • merlin

    Po stokroć  :bravo:  :bravo:

    29 sie 2017

  • Jagna

    @merlin dziękuję bardzo! :D

    29 sie 2017

  • dreamer

    No proszę, proszę. Kolejny, bardzo dobry tekst, z którym się (o dziwo, bo nieczęste to zjawisko) ogólnie zgadzam. Patriotyzm to piękna sprawa, ale bardzo delikatna, bo bardzo często wynikają właśnie z niej jakieś nieścisłości i w moim rozumowaniu błędne poczynania. A z tym oswajaniem, nie jestem pewna czy w tym momencie, rzeczy, którymi możemy się pochwalić, nie będą przyćmione tymi złymi, co najwyzej możemy wrócić może trochę do przeszłości.. lecz co ja ta wiem! Buuuuziaki dla Ciebie, moja ukochana pisarko! :*

    29 sie 2017

  • Jagna

    @dreamer, mi też wydaje się, że to nie jest dobry czas na jakiekolwiek zmiany. Tym bardziej, tak poważne i tak daleko idące. Wszak historia, to  tylko wersja zwycięzców. A patriotyzm, jest delikatny, chyba bardziej, niż kiedykolwiek.  
    Nie mniej, są to rzeczy, które leżą mi na wątrobie. I może bardziej luźne pomysły na dalszą przyszłość...

    Nie zgodzę się z jednym tylko. Nie jestem pisarką, nie napisałam, nie wydałam żadnej książki. Ja tylko sobie od czasu, do czasu narzekam publicznie.  

    Całuski, moja droga! :*

    29 sie 2017

  • dreamer

    @Jagna Nie pyskuj mi tu, bo ci dam wychowawczego klapsa! :* :D ps, takim wychowawczym klapsem straszył Pan od EDB w gimnazjum, z jego ust brzmiało to groźniej haha

    29 sie 2017

  • Jagna

    @dreamer nas w gimbazie ksiądz łańcuchem straszył :D

    29 sie 2017

  • dreamer

    @Jagna O jezu... haha jak to?

    29 sie 2017

  • Jagna

    @dreamer W najniższej szufladzie biurka, miał łańcuch, który zarekwirował jakiemuś licealiście. A że byliśmy klasą z ogromnymi pokładami poczucia humoru, to musiał nas uspokajać. Otwierał szufladę, wyciągał łańcuch i nim dzwonił. I się ogarnialiśmy :D

    29 sie 2017

  • dreamer

    @Jagna Ciekawe metody wychowawcze...

    29 sie 2017

  • Jagna

    @dreamer Z perspektywy czasu przyznaję, że całkiem skuteczna :D

    29 sie 2017