Pamiętnik Nastolatki cz.2

Pamiętnik Nastolatki cz.2Kochany pamiętniczku!
Dzien 22.06.14r. godz.12;00
Nie uwierzysz mi, ale około siódmej godziny obudziłam się w tej cholernej łazience z okropnym bólem pleców. Była gdzieś siódma pięć, ponieważ Tony już dobijał się do drzwi. Jego pęcherz działał na zegarek. Zawsze o tej porze musiał siku. Podelektowałam się jeszcze chwilę jego błaganiami, potem groźbami, zejszczania się na moje łóżko, a następnie po około dziesięciu minutach, dumnie przekręciłam zasówkę drzwi i wyszłam z uniesioną głową.
- Dziewczyno, dobijam się już chyba od godziny!
Yhy, od godziny, jasne.
- Nie słyszałam. - Uśmiechnęłam się przelotnie i zeszłam na dół do kuchni. Tony jeszcze chciał rzucić do mnie coś chamskiego, ale gdy tylko otworzył usta, wydobył się z niego jęk i pognał szybko do łazienki, zatrzaskując drzwi. Szkoda że się nie posikał... Mialabym wtedy niezly powod do smiechu.
Na dole, tata czytał swoją ulubioną gazetę, która jak dla mnie była okropnie nudna, wciąż tylko to samo; polityka i prawo, prawo i polityka bla bla nuudy! A Marlena, jak zawsze w poniedziałki smażyła naleśniki. I wiesz co? gdyby nie były takie pyszne, w życiu bym ich nie tknęła! Ale niestety, choć nienawidzę Marleny, jestem zmuszona przez siły wewnetrzne, a dokladnie pochodzace od mojego wiecznie glodnego zoladka, zjedzenia chociaz czterech. Na mój widok Marlena uśmiechnela się szeroko eksponujac swoje idealne, biale ząbki. Zacisnęłam swoje. Jak ja jej nienawidzę! Nałożyła mi trzy potężne, grube naleśniory oblane w całości czekoladą i posypane słodką posypką. Nawet na nią nie spojrzawszy, zabrałam się za pałaszowanie. Chwilę potem, wpadł Tony i pochłonowszy pięć, wybiegl z domu. Wychodzil tak wczesnie, poniewaz jak mowil ze zaczyna dbac o kondycje. W koncu zamierza dostac się do liceum sportowego!. Zanim wybiegl, przyjrzałam się mu dokładnie. Kurcze, jak on to robi? BUdzi się rano - wyglada swietnie. Zadnych dołów pod oczami, włosów w nieladzie. A ja? Moje wlosy wygladaly jak po zetknieciu z blyskawicą, nos byl napuchniety, a powieki ledwo się otwierały. Chcac zagluszyc mysli, mocniej wgryzlam się w moj nalesnik. Marlena usiadla na kolanach taty i znowu się calowali. Blee. Od razu odechcialo mi się jesc. Spojrzalam na nich wzrokiem skrzywdzonego kotka i ruszylam na gore. Zajrzalam do swojej szafy. Jak zwykle - same starocie. Badziewia. Nie mam nic modnego! Olivka, co tydzien dostaje nowe ciuchy, Lessie - praktycznie tez a ja musze chodzic w tych paskudnych szmatkach, już dawno nie modnych zreszta! I jeszcze, kurcze na dworze bylo chyba z 27 stopni! I jak ja mam teraz zalozyc dlugie spodnie? Egh! najchetniej w ogole nie chodzilabym już do szkoly. Ale zostal już zaledwie tydzien i moze jakos przeżyje? Wyciagnelam wiec krotkie spodenki i bluzke z krotkim rekawem i się przebralam. Fuuj. Mam ohydne uda. Tluste i galaretkowate. Ble. I blade. Fuj, fuj, fuj. Obróciłam się dookoła. Jeszcze ten moj tylek! obrzydlistwo. Wzdrygnelam się i wyszlam z domu. Chcialam już miec ten paskudny dzien za sobą. Na dworze slonce grzalo niemilosiernie, ale na szczescie do przystanku nie mam daleko. Od razu zauwazylam moje dwie najlepsze przyjaciolki. POpatrzyly na mnie i mi pomachaly. Podeszlam do nich. Obie wygladaly wrecz cudownie! Ale Olivka lepiej, co się zreszta dziwic, ona się chyba urodzila aby byc modelka! Miala na sobie letnią sukienke, calą białą i czarne szpilki. Z zazdroscia patrzylam na jej chudziutkie nozki. Ja moglabym sobie o takich conajwyzej pomarzyć! Potem zerknelam na Lessie. Tak naprawdę na imie ma Lessley, ale kiedy skonczyla pięć latek kazala wszystkim w okolo mowic na siebie Lessie, gdyz byla wielka fanka tego filmu i w sumie tak już zostalo. Nawet rodzice tak na nią mówią. Lessie nie byla duzo wyzsza ode mnie, ale za to miala ladne uda i sliczne wciecie w talii oraz trójkątną buzie o takich wielkich, niebieskich oczach, ktore teraz wyeksponowala czarną kredką. Obie byly ode mnie tysiac razy ladniejsze, zresztą, kto nie byl ode mnie ladniejszy? chyba tylko Megan Brown, ktora ma calą buzie w zmianach tradzikowych, wielki nochal i jeszcze wieksza pupe niz ja.
- Cześć, moja mała solenizantko, co słychać? - Zapytała Olivka uśmiechajac sie. - Mamy cos dla ciebie!
Lessie zza plecow wyciagnela wielkie pudelko czekoladek i male, czerwone, swiecoce w sloncu pudeleczko. Podala mi je a ja z zachwytem się mu wpatrywalam.
- Co to takiego? - Zapytalam oczarowana.
- Sama sprawdz. - Zachecily mnie dziewczyny.
NIe czekajac dlugo, otworzylam pudelko. Byl to sliczny, srebrny naszyjnik z wielkim serduszkiem - zawieszką, zrobionego chyba z prawdziwych cyrkoni! Jeju, jakie to bylo ladne!
Serdecznie usciskalam dziewczyny i powiedzialam im, ze sa najlepsze na swiecie a potem wsiadlysmy do autobusu. Na pierwszej lekcji byla historia. Nienawidze historii, grr. Po co uczyc się tego, tego co już się wydarzylo? I tak już nie bedzie zadnych wojen i innych takich siakich owakich.
Potem polski, ktory jednak uwielbiam. Omawialismy wlasnie ksiazke; Romeo i Julia. Jeju, to bylo takie cudowne, ta ich milosc... Tak bardzo się kochali, że postanowili umrzec dla siebie! CHcialabym zeby ktos mnie kiedys tak pokochal, ale to jest chyba niemozliwe.
A teraz jest trzecia godzina, matematyka czyli znowu cos czego nie trawie po prostu. Z Lessie pod stolem zajadamy czekoladki i chichoczemy z nowego wąsa pana McCinley'a ktory mysli chyba ze mu z nim do twarzy bo ciagle go dotyka i zawija z powrotem na palec. Ups, wlasnie na nas spojrzal! Po szkole, znowu bede pisala, ale na razie - jak mowilam rano - musze jakos przetrwac ten paskudny dzien. Zycz mi powodzenia, pamietniczku!

Santana

opublikowała opowiadanie w kategorii miłość, użyła 956 słów i 5754 znaków.

2 komentarze

 
  • Santana

    Kurde, pomieszało mi się coś. :)
    Miałam napisać angielskiego*. No cóż, człowiek uczy się na błędach.
    W każdym razie dziękuje za uzasadnioną krytykę i pozdrawiam.

    9 cze 2014

  • Meg.

    Po pierwsze- lekko chaotycznie.
    Po drugie- imiona angielskie i nauka języka polskiego? Lekka nie spójność.
    Tam w USA raczej polskiego się nie uczą.
    Popracuj trochę nad tekstem i może będzie dobrze.
    Pozdrawiam.

    9 cze 2014