Nowy #2

Budzik. Najgorszy przedmiot świata. Za godzinę zaczynam zajęcia. Powolnymi krokami zeszłam na dół do kuchni i przygotowałam sobie śniadanie. Zauważyłam także, że dom jest pusty. O tej godzinie rodzice szykują się do pracy i są w domu. Dłużej się nie zastanawiałam dlaczego ich nie ma, pewnie poszli wcześniej do pracy. Poszłam do łazienki i się ubrałam. Spakowałam torbę i zamknęłam dom. Za 2 minuty miałam autobus. Biegiem ruszyłam na przystanek.


Wsiadłam do autobusu i zajęłam moje ulubione miejsce na końcu przy oknie. Kierowca zamykał drzwi, gdy w ostatniej chwili wsiadł chłopak. Ten, co wprowadził się do domku obok.
- O cześć. Zapomniałem ci się przedstawić. Jestem Karol - powiedział z uśmiechem.
- Cześć, jestem Ania. Miło cię poznać - odpowiedziałam. - Ty też jedziesz do liceum na Krasowej?
- Tak. Chyba będę chodził do klasy IIIB.
- Naprawdę? Ja też tam chodzę.
- Fajnie. A o której zaczynamy zajęcia?
- Za jakieś 5 minut... o to tutaj. Choć bo się spóźnimy. - Powiedziałam wychodząc z autobusu.


To był chyba jeden z najnudniejszych dni w szkole. Kinga pojechała na dwa tygodnie do Stanów. Ale na szczęście dziś mieliśmy tylko trzy lekcje. Wychodziłam ze szkoły, ale...
- Ania! - usłyszałam głos Karola. Gwałtownie się odwróciłam, ale dostałam czymś w głowę i upadłam. No dobra, prawie upadłam. Byłam 2 centymetry nad ziemią. Zoriętowałam się, że jestem w ramionach Karola. Chwilkę się zagapiłam patrząc mu w jego piękne niebieskie oczy. Ocknęłam się jednak po chwili i się podniosłam.
- Dzięki. - Na mojej twarzy pojawił się lekki rumieniec.
- Nie ma sprawy. Słychaj... co robisz teraz po szkole?
- Nic ważnego. Idę do domu... - odpowiedziałam. Moje serce zaczęło bić szybciej. Nie ukrywam, że był dość przystojny i nawet można powiedzieć, że się zakochałam.
- To może skoczymy na spacer po plaży? - Powiedział z uśmiechem.
- Jasne! - odpowiedziałam.
- Będę po ciebie dziś o 18. Przepraszam cię, ale muszę już iść. Do zobczenia! - I tyle go widziałam. Włożyłam słuchawki i poszłam do domu.


- Cześć mamo! - krzyknęłam z korytarza. Zjadłam obiad i poszłam do ogrodu. Było jeszcze ciepło, więc chciałam wykorzystać sytuację, Kończyłam rozdział książki,który przypominał moje  życie. Zerknęłam na zegarek i gdy ujrzałam godzinę 17:53, biegiem ruszyłam do pokoju się ubrać. Nałożyłam makijaż i wyszłam z domu. Była 18:06, a Karola nie było. Wyszłam za bramkę i stanęłam blisko ulicy. Nerwowo przechodziłam z nogi na nogę.
Za mną przejechała czarna furgonetka, ale nie zwróciłam na to uwagi.  
- Anka uważaj! - Usłyszałam głos Karola, ale było już za późno. Upadłam, bo dostałam w głowę twardym przedmiotem - chyba dużym kamieniem. Silny ból nie umożliwił mi jakiegokolwiek ruchy, więc leżałam po prostu na ziemi. Rana na głowie krwawiła dość mocno. Po chwili zaczęło mi się robić ciemno przed oczami. Byłam mocno związywana grubymi sznurami. Strasznie bolało. W ostatnim momencie zobaczyłam, że Karol z nimi walczy, lecz nie udało mu się ich pokonać i  także został związany. Ostatkami sił krzyknęłam krótko "nie martw się o mnie, będzie dobrze..."i straciłam przytomność.

Shakey

opublikowała opowiadanie w kategorii miłość, użyła 624 słów i 3321 znaków.

4 komentarze

 
  • Użytkownik ❤czarnadama❤

    Kiedy następna część?  :kiss:

    17 kwi 2016

  • Użytkownik Shakey

    @❤czarnadama❤ jeśli tylko znajdę czas. Wiesz dużo nauki i dużo sprawdzianów :)

    19 kwi 2016

  • Użytkownik ❤czarnadama❤

    @Shakey oj wiem... Niestety wiem... Powodzenia życzę w nauce no i.weny, tak weny zwłaszcza  :kiss:  :lol2:

    19 kwi 2016

  • Użytkownik miłosnej

    Cudo <3 <3

    14 kwi 2016

  • Użytkownik DiscoStar

    Super :D

    14 kwi 2016

  • Użytkownik kuba123567

    Swietne, pisz juz nowe !

    13 kwi 2016