Nowa znajomość nad morzem I

Były wakacje. 12 lipca. Straszne były wtedy upały, aż się nie chciało żyć. Siedziałam sobie pod drzewem na moim podwórku. Tam przynajmniej był cień. Z domu wybiegła moja starsza siostra Cecylia z dobrą nowiną. Poznałam to po jej radości.
-Jedziemy na wakacje, nad morze.  
-Kiedy?-spytałam
-Dzisiaj wieczorem, pakuj się. Zjemy tylko obiad i wyruszymy do Kołobrzegu. -Odpowiedziała mi Cecylia. Strasznie się ucieszyłam gdyż tylko raz byłam nad morzem, na kolonii. Poszłam szybko do mojego pokoju na górze i zaczęłam wyciągać wszystkie letnie ciuchy z szafy. Do torby spakowałam moją ulubioną sukienkę, parę bluzek, spodni oraz dżokejkę. Bieliznę także zapakowałam do małej torby podróżnej. Nie zapomniałam także o kremie do ciała by się nie spalić. Byłam gotowa. Tak mi się zdawało. Jeszcze spakowałam piżamę i mojego misia którego dostałam parę tygodni temu od chłopka. Teraz już z nim nie jestem, wszystko się posypało. To była niezgodność charakterów.  
-Kochani, chodźcie na obiad, szybko, szybko!-zawołała moja mama. Wszyscy usiedli przy stole. Na obiad była zupa owocowa którą tak uwielbiam. Wszystkim smakowała. Nawet mojej wybrednej siostrze Maryśce. Bo miałam dwie siostry Cecylię i młodszą Maryśkę, która w tym roku skończyła 8 lat. Tata pojechał jeszcze po paliwo do stacji. Musieliśmy trochę poczekać. Mamę ugryzł komar, i rozdrapała to wszystko. Wtedy sobie przypomniała o preparacie na komary. Szybko wpakowała do torby. No i wreszcie wsiadaliśmy do samochodu. Ja z siostrą Cecylią śpiewaliśmy piosenkę którą się nauczyłyśmy dwa lata temu na obozie. Tata kierował a mama zasnęła na fotelu koło niego. Zapowiadało się na bardzo długą podróż. Było nam strasznie gorąco więc otwarliśmy wszystkie okna. Musieliśmy jeszcze stanąć bo Maryśka chciała zwymiotować. Zrobiła to pod krzaczkiem. Widzieliśmy małego rozjechanego kotka. Zrobiło nam si. ę go żal. W połowie drogi zatrzymaliśmy się by chwilę tata mógł odpocząć, i żebyśmy mogli coś zjeść. Poszliśmy do baru po drugiej stronie. Było tam bardzo ładnie i przytulnie. Serwowali tam fast-foody które tak bardzo lubiłam. Wiem że to nie zdrowe. Po zjedzeniu pojechaliśmy dalej. Oh, uff.

lolaa

opublikowała opowiadanie w kategorii miłość, użyła 407 słów i 2288 znaków.

2 komentarze

 
  • <3

    Ortografia

    1 paź 2012

  • Ksiadz Robak

    Co to ma byc ? Brak srodka i konca.

    15 maj 2012