Niewinna miłość, rozdział 12 i epilog

12.
Miesiąc później…
     Dawid zachowywał się ostatnio jakoś inaczej. Rzadziej miał dla niej czas i nie widywali się już tak często jak kiedyś. W sumie w ogóle. Ostatnio widuje go tylko w szkole i to na lekcji bo na przerwie gdzieś znika. Wczoraj popisali trochę ze sobą na gg. Stwierdził, że umówił się z Karoliną z klasy i się wyłączył. Uwierzyła mu, w końcu od dawna się koło niego kręciła. A potem dostała od niego dziwnego smsa. Zrozumiała z niego, że już nie chce się z nią przyjaźnić. Postanowiła dać mu jeszcze czas to przemyśleć. Jednak kiedy rano się obudziła poczuła wokół siebie pustkę. Traciła przyjaciela, a nawet kogoś więcej. Wtedy ją olśniło:
- Kocham Dawida. Naprawdę kocham Dawida.
      To co sobie właśnie uświadomiła tłumaczyło jej wszystkie nieporozumienia z Robertem. Byli ze sobą już od miesiąca, ale nie było między nimi tej chemii. Spotykali się nawet często, ale na ogół nie mieli co ze sobą robić. Nawet nie wyznawali sobie miłości. Niestety odkąd zaczęła z nim być straciła Dawida. "czyżby coś do mnie czuł?” – pomyślała.
- Nawet jeśli nie, musi wiedzieć co do niego czuję ja.
Zerwała się z łóżka. Musi wszystko naprawić, póki nie jest za późno. Pierwsze co zrobiła to zadzwoniła do Roberta. Odebrał po trzecim sygnale
- Hej Rob… mógłbyś przyjechać za godzinę…. Tak wiem, umówiliśmy się na trzecią… chce poważnie pogadać… masz rację. Dzięki. Pa.
Pobiegła do łazienki przygotować się. Wzięła prysznic, ubrała się ciepło, w końcu był już listopad. Umalowała. Po pół godzinie była już gotowa. Wzięła telefon do ręki i napisała do Dawida.
     "Cześć Dafi, możemy się dzisiaj spotkać. Bardzo za tobą tęsknię”
Nie czekała długo na odpowiedź, jednak nadeszła negatywna
     "Cześć, chętnie bym się spotkał bo też za tobą tęsknię, ale niestety. Przeziębiłem się i muszę leżeć w łóżku.”
Patrycja nie była szczęśliwa na tą odpowiedź, ale nie poddała się:
     "To może ja wpadnę?’
     "Nie chcę cię zarazić. Zobaczymy się w szkole. Pa”
Miała mu odpisać gdy usłyszała pukanie do drzwi. "To na pewno Robert” – Pomyślała i poszła mu otworzyć.
- Hej Rob… Proszę wejdź….


     "Nie chcę cię zarazić. Zobaczymy się w szkole. Pa” – w chwili gdy wysyłał usłyszał skuter zajeżdżający pod przeciwny dom. Wyjrzał przez okno i ujrzał Roberta. Odszedł od niego. Nie mógł na nich patrzeć. Położył się do łóżka, bo znów podskoczyła mu gorączka. Zaczęło mu się nudzić, więc włączył sobie film na komputerze.  
     Po godzinie oglądania, ktoś zapukał do drzwi. Słyszał jak mama podjeżdża by otworzyć. Nie minęła nawet chwila gdy ktoś zapukał do jego pokoju.
- Proszę.
- Kochanie, Anka do ciebie. Mówi, że to pilne. Chcesz z nią rozmawiać?
- Czego ona chce?
- To podobno bardzo ważne.
- Niech wejdzie.
- Jesteś pewien?
- Tak.
Drzwi otworzyły się, a przed nim stanęła ona. Jego pierwsza rudowłosa miłość. Ale nie czuł do niej już nic. Nawet żalu. Po prostu patrzył na nią i widział tylko zwykła dziewczynę, nic dla niego nie znaczącą. Chwile milczenia przerwała ona.
- Cześć Dafi.
- Cześć. Gdzie zgubiłaś Łukasza?
- Ja właśnie w jego sprawie, bo widzisz….


- Cieszę się, że wszystko sobie wyjaśniliśmy. – rzekła Patrycja
- Ja też.
- Wiesz rob, mimo wszystko lubię cię i mam nadzieje, że czasami wyskoczymy na lemoniadę lub coś innego.
- To mogę ci obiecać.
     Patrycja odprowadziła go do drzwi i ucałowała w policzek. Gdy wyszedł poczuła się wolna, naprawdę wolna. Z uśmiechem na twarzy poszła do kuchni upiec ciastka dla chorego przyjaciela. Zajmie jej to godzinę, a potem pójdzie na podbój.
     Gdy skończyła zapakowała jeszcze ciepłe ciastka do pudełka. Nie założyła kurtki bo za bardzo jej się śpieszyło. Włożyła buty i poszła do Dawida. Zapukała, drzwi otworzyła jego mama.
- Dzień dobry, ja do Dawida
- Dzień dobry – mama Dawida nie wyglądała na zadowoloną – ma gościa.
- To może przyjdę później?
- Nie wejdź siedzi tam od pół godziny, mam nadzieje że zaraz sobie pójdzie. Nie wiem po co tu przyszła.
- Ona?
- Tak, ta Anka.
- Ta co go zostawiła dla przyjaciela?
- Ta sama. A co tam masz dobrego?
- Ciastka czekoladowe. Może ja jednak…
     Nie dokończyła. Drzwi od pokoju otworzyły się, a w nich ukazała się ruda dziewczyna. Ładna, ale jakaś smutna. Spojrzała na Dawida, nie był szczęśliwy. "Pewnie, dlatego bo mnie zobaczył” – pomyślała. Przestała się uśmiechać. "Pewnie nadal ją kochał, a ona poprosiła, żeby wrócił albo go odrzuciła” – po głowie Patrycji kłębiły się różne myśli. Zobaczyła, że nad czymś się zastanawia.
- To przyjedziesz jutro?
- Nie wiem, nie mam pewności.
- Mam nadzieję – ucałowała go w policzek pożegnała się i wyszła.
     Dopiero teraz Dawid spojrzał na nią. Nie wyglądał na szczęśliwego.


     Zobaczył ją. Jak zawsze wyglądała pięknie. Poczuł się nieszczęśliwy.
- Przepraszam, nie wiedziałam, że masz gościa.
- Nie szkodzi, proszę wejdź do mojego pokoju tylko najpierw powiedz co cię sprowadza.
- Mój przyjaciel jest chory więc upiekłam dla niego ciastka. – skrzywił się na słowo przyjaciel
- Nie jesteś umówiona z Robertem?
- Nie. To mogę wejść czy mam sobie iść?
- Wchodź, właśnie oglądam film.
     Patrycja potruchtała za nim do pokoju. Gdy zamknął za sobą drzwi. Spojrzał na nią, wyglądała na smutną. Zapytał więc czy coś się stało.
- Rozstałam się z Robertem?
- Czemu? Zrobił coś nie tak? Mam go zbić – mimo, że nie chciał już być przy niej blisko chciał jej pomóc.
- Nie. Po prostu nie pasujemy do siebie i już.
- I co teraz zrobisz?  
- Wiesz kiedy obudziłam się dziś rano poczułam się taka samotna. Straciłam osobę, kogoś bliskiego, mojego przyjaciela.
- Nie straciłaś, po prostu…
- Daj mi dokończyć. Przecież miałam Roberta, a nadal czułam tą cholerną pustkę. Po chwili wiedziałam już czemu. Nie straciłam przyjaciela, straciłam osobę bliską mojemu sercu. Kogoś za kogo byłam gotowa skoczyć w ogień, kogoś bez kogo jest nawet ponuro w słoneczne dni.
- Chcesz powiedzieć, że…
- Chcę powiedzieć, że cię kocham. Że kocham twój uśmiech i twoje żarty. Kocham cię od dawna, dopiero dziś to zrozumiałam. Dziś kiedy jest już za późno. Kiedy zrozumiałam uczucie do ciebie zrozumiałam też, że się odsunąłeś odkąd byłam z Robertem. Pomyślałam, że też mnie kochasz, ale potem zobaczyłam Ankę …
Dawid stał, wpatrzony w nią. Nie mógł sobie tego nawet wyśnić. Ona go kocha, kocha od dawna. W końcu mógł zrobić coś czego chciał. Podszedł do niej, przytulił ją i pocałował. Spojrzał w oczy i znów pocałował. Gdy się odsunął pierwsze co powiedział to:
- Tak dawno o tym marzyłem. Tak bardzo pragnąłem cię przytulić, pocałować, powiedzieć Kocham cię.
- Kochasz mnie?
-Tak bardzo mocno, że gdy widziałem cię w ramionach innego cierpiałem.
- Kochasz mnie i dopiero mi to mówisz?  
- Bałem się, że mnie odrzucisz.
- Mój głuptasku, widzisz ile musieliśmy się nacierpieć by być razem?
- To najszczęśliwszy dzień w moim życiu. Moja miłość mnie odnalazła.
     Dawid znów przytulił Patrycję i teraz wiedział, że będzie mógł robić to cały czas nie tylko w śnie.
- A co chciała Anka?
- Łukasz wciągnął się w złe towarzystwo. Kradł, pił i ćpał. Wczoraj przedawkował. Jutro jest jego pogrzeb i chciała, żebym przyszedł. Ale ja nie idę. Niestety nie czuje do niego żadnej przyjaźni.
- Kocham cię Robaczku…








Epilog
24 listopad 2015 rok…
     Dziś mija pięć lat odkąd są razem. Patrycja właśnie szykowała się na spotkanie z nim. Zaprosił ją do siebie do domu, a jego mama miała przyjść do jego taty. Zostali przyjaciółmi. Założyła na siebie małą czarną. Czerwone szpilki na wysokim obcasie i łańcuszek, który dostała na pierwszą rocznicę. Tak gotowa zeszła po schodach.
- Tato, jak wyglądam?
- Pięknie, mama byłaby z ciebie dumna.
     Patrycja podeszła do niego i przytuliła się.
- Kocham cię tatku.
Następnie ucałowała matkę Dawida i wyszła. Nie minęło 5 minut, gdy stała na progu domu ukochanego. Otworzył jej w czarnym garniturze.
- Dzień dobry kochanie. Proszę wejdź.
- Witaj ukochany.
     Wziął ją za rękę i poprowadził do pięknie zastawionego stołu. Wokoło było mnóstwo świec.
W oddali słychać było cichą muzykę. Gdy tak stała Dawid podszedł do niej i chwycił za dłoń. Następnie uklęknął.
- Co ty robisz? – spytała Patrycja
- Patrycjo, gdy ujrzałem cię pierwszy raz, chciałem być twoim przyjacielem. Po miesiącu zrozumiałem, że chcę być kimś więcej. Zakochałem się w tobie po uszy. Śniłaś mi się co noc i gdy odwzajemniłaś moje uczucia zrozumiałem, że jesteś tą jedyną, którą chcę spędzić resztę życia. Dlatego dziś oto klęczę przed tobą i pytam nieśmiało. Zechciałabyś zostać moją żoną?- Dawid wyciągnął z kieszeni małe pudełeczko, otworzył je. Patrycja ujrzała złoty pierścionek z małym brylancikiem. Z oczu popłynęły jej łzy.
- Tak, zostanę twoją żoną z wielką przyjemnością.- wyciągnęła do niego dłoń, a on założył jej pierścionek. – kocham cię.
- Ja też cię kocham…

                              KONIEC
z dedykacją dla mojej siostry Patrycji...

malutenka52

opublikowała opowiadanie w kategorii miłość, użyła 1761 słów i 9505 znaków.

10 komentarze

 
  • Lovcia

    Świetne <3 <3 <3

    1 sie 2016

  • NataliaO

    Bardzo ładna historia. Przyjemnie się czytało :) <3

    21 lut 2016

  • grafoman

    Zmiotłaś mnie; Ten natłok uczuć  - aż czuję ból że to już koniec.

    21 kwi 2015

  • Brak

    Megaaaaaaaaaaa!!! ;))

    15 mar 2014

  • zraniona miłościa

    To jest coś pięknego!!!

    23 kwi 2013

  • Kamcia

    Zarabiste:* Napisz wiecej

    7 sie 2012

  • Iwonka;*

    Piękne opowiadanie, popłakałam się. Masz talent do pisania opowiadań, proszę napisz jeszcze jakieś, pozdro ;)

    27 maj 2012

  • Wronek

    Ależ to było po prostu SUPER !!!!
    Napisz coś podobnego.

    27 kwi 2012

  • Super

    To jest Super

    28 mar 2012

  • malutenka52

    Dziękuje wszystkim za przeczytanie i ciesze się że miałam gdzie pokazać swoje opowiadanie. Mam nadzieje, że choć trochę osób stwierdziło, że jest fajne. Jeszcze raz dziękuje

    22 mar 2012