Niewinna miłość, rozdział 10 i 11

10.
Gdy dojechał pod dom podziękował Adrianowi i poszedł. Zachowywał się bardzo cicho. Wszedł do pokoju i zapalił nocną lampkę. Wziął z szuflady książkę. Zasiadł przed oknem i wyglądał. Koło czwartej nad ranem pod dom zajechał skuter. Wiedział czyj on jest. To był skuter Roberta. Zobaczył jak zsiada z niego Pyśka. Podchodzi do Roberta i całuje go. Nie chwilę tylko dłużej odkręcił wzrok i rzucił się na łóżko. Nie mógł na to patrzeć. Po kilku minutach dostał smsa:
     "jestem twoją dłużniczką do końca życia, a jutro zapraszam na lody, duże lody:)
Nie odpisał. A po chwili dostał kolejnego tym razem od Roberta:
     "dzięki stary. R.” -wyłączył telefon i poszedł spać.
Coś go przebudziło. Otworzył oczy i nad sobą ujrzał Patrycję. Stała w pięknej muślinowej sukni, a włosy miała spięte w kok.  
- Obudź się robaczku, zapomniałeś… dzisiaj nasz bal.
- Już? – wstał przerażony – a ja nie jestem gotowy.
Dawid zerwał się z łóżka. Po chwili był już gotowy, jednak coś mu nie pasowało.
- Patrycja zanim pójdziemy na bal chciałbym o czymś z tobą pogadać.
- Słucham.
- Kocham cię –wykrztusił dwa słowa
     Zdziwiona Patrycja spojrzała na niego. Na jego twarzy w tym czasie malowały się różne emocje od strachu po radość i tak w kółko. Zobaczył, że się rozluźnia. Podeszła do niego i ze stoickim spokojem odpowiedziała:
-Bałam się, że już nigdy tego od ciebie nie usłyszę, a teraz mnie przytul.
     Dawid wziął ją w ramiona po chwili jednak coś sobie przypomniał
- A Robert? Mówiłaś, że go kochasz.
- Mówiłam, fakt. Ale chciałam tobą potrząsnąć.
- Potrząsnąć? – spytał zdezorientowany.
- Tak. Kocham się w tobie od dawna, a widziałam że i ja nie jestem ci obojętna. Umówiłam się z Robertem i mi pomógł. Kocham cię robaczku.
- Ja ciebie też, ja ciebie też kocham.
Podszedł do niej by ją pocałować, ale usłyszał wołanie.
- Dawidku. Dawidzie obudź się.
Otworzył oczy a przed nim nie stała Patrycja tylko jego mama.  
- Masz gościa, czeka na dole.- popatrzyła na syna, był jakiś inny tak jak wtedy gdy… - synku czy coś się stało?
- Zakochałem się…
- Powiedzieć jej, żeby przyszła później?
- Nie, zagadaj ją, a ja za piętnaście minut będę.


     Gdy obudziła się koło południa była szczęśliwa. Tak dawno jej się dobrze nie spało. Obudziła się z przeczuciem, że ma już wszystko co potrzebne by żyć. Na dodatek czekał na nią już sms od Roberta:
" witaj moja mycho. Mam nadzieje, że spało ci się również dobrze jak i mi. Chciałbym się dzisiaj z tobą spotkać jak miałabyś czas. Może poszlibyśmy do kina, a potem na pizze albo gdzie zechcesz? Odpisz czekam z niecierpliwością. Twój Robert”
     Odpisała na zgodę, jednak po chwili przypomniała sobie, że umówiła się z Dawidem. Wzięła gorącą kąpiel, ubrała się i poszła do niego. Kiedy zapukała drzwi otworzyła jego mama.
- Dzień dobry Patryniu. Jak po imprezie?
- Dzień dobry. Było fajnie. Czy Dawid może już wstał?
- Poczekasz chwilkę, pójdę sprawdzić.
Patrycja poszła za jego mamą do salonu i usiadła. Tymczasem mama Dawida skierowała się do pokoju. Wyszła po 5 minutach.
- Poczekaj 15 minut. Właśnie się obudził. Weźmie prysznic i przyjdzie.
- Dobrze.
- Może przez ten czas się czegoś napijesz?
- Poproszę. Jak jest to lemoniadę pani roboty.
- dobrze. Za chwilkę przyniosę.
Mama skierowała się do kuchni. A za chwilę do salony wszedł Dawid.
- Cześć. Co cię sprowadza o tak wczesnej porze.
- O wczesnej porze? Przyjacielu mój drogi jest już czternasta.- albo jej się wydawało albo dziwnie wyglądał. Jakby sztucznie się uśmiechał.
- Koleżanko droga po takiej imprezie czternasta to wczesny ranek.
     Oboje się roześmiali. W tym momencie do salonu weszła mama Dawida z dwoma szklankami lemoniady.
- Synku i wzięłam dla ciebie. Pomyślałam, że się napijesz.  
- Dziękuje mamo, jesteś prawdziwym aniołem.
- Dziękuje pani.
- To wy tu sobie posiedźcie, a ja pójdę zrobię naleśniki. Patrysiu zostaniesz na śniadaniu?
-Bardzo chętnie bym została, ale się śpieszę. Przyszłam dosłownie na chwilkę.
- Ok. To już zmykam.- i wyszła
- Co się w takim razie stało.
- Pamiętasz jak wczoraj napisałam ci, że pójdziemy dziś na lody?
- Nom, przeczytałem jak wstałem.
- Chciałam cię przeprosić, ale umówiłam się z Robertem. Mam nadzieje, że nie będziesz zły.
- Czyli między wami wszystko ok.?
- Tak.-uśmiechnęła się – przeprosił mnie za wszystko wczoraj i poprosił o chodzenie.
- W takim razie ok. Pójdziemy innym razem.
- Dziękuje, jesteś najlepszym przyjacielem pod słońcem – ucałowała go w policzek.  
Kiedy się odsunęła zobaczyła, że się nie uśmiecha. Miał smutek w oczach.
- Coś się stało?
- Nie, dlaczego pytasz?
- Jesteś smutny.
- Rozgryzłaś mnie bo widzisz…

11.
- Jesteś smutny.
- Rozgryzłaś mnie bo widzisz… - zastanawiał się czy powiedzieć jej o tym co odkrył– wczoraj dostałem smsa od ojca z życzeniami.
- To chyba dobrze?
- Dobrze gdyby nie wypisywał głupot.
- Przepraszam, że spytam aleja nadal nie wiem gdzie jest twój ojciec.
- Za granicą, ma nową rodzinę.
- A dlaczego od was odszedł?
- Bo stwierdził, że przy mamie nie ma życia i…
     Nawet nie zauważył gdy do pokoju weszła jego mama.
-… i, że ja nie będę miał. Chciał, żebym wyjechał z nim. Powiedział wtedy "synu, przecież nie będziesz miał własnego życia. Jedź ze mną. Będziesz miał życie jak w raju”.  
- A mój syn odpowiedział "mój raj jest tam gdzie serce i szczęście mojej matki”- Dawid obejrzał się. Za nim na wózku inwalidzkim siedziała jego matka i płakała. Odwrócił się do niej i przytulił ją.- Tak bardzo cię kocham synku. Gdyby nie ty, nie wiem…
- Mamo przestań już. Wiesz, że ty jesteś najważniejsza. – Dawid spojrzał się na Patrycję po jej policzkach również ciekły łzy. – Patyś bo rozmażesz makijaż i jak pójdziesz na randkę?
- Pomaluję się jeszcze raz.- uśmiechnęła się promiennie. Lubił jej uśmiech był szczery i prawdziwy. Nie sztuczny jak jego dzisiaj. W ogóle uwielbiał w niej wszystko, w końcu kochał ją całym sercem. – ale muszę już lecieć, za pół godziny będzie Robert. – pomachała mu na pożegnanie i wyszła.  
     Dawid odsunął się od matki i podszedł do okna. Patrzył na Patrycję.
- Mamo chyba mnie w końcu odnalazła, ale nieszczęśliwa.
- Co cię kochanie odnalazło? – spytała zdziwiona matka.
- Miłość. Pamiętasz, kiedyś powiedziałaś mi po rozstaniu z Anką "nie szukaj miłości na siłę. Jak przyjdzie pora sama cię odnajdzie” i właśnie mnie odnalazła.- Dawid poczuł smutek i ukłucie w sercu.- mamuś pójdę do swojego pokoju, chciałbym zostać teraz sam.
Matka nie lubiła jak syn cierpiał. Najpierw cierpiał przez Ankę i Łukasza, stracił wtedy ich dwoje. Tydzień później ona miała wypadek. Pamięta do dziś jak ubrała się w czarną sukienkę i śpieszyła na bankiet do pracy. Wsiadła do samochodu. Gdy wyjeżdżała z podwórka walnęła w drugi samochód. Miała szczęście, że przeżyła. Tylko potem nie czuła już nóg. Zgniotło je. Wymazała ten obraz z pamięci. Teraz ukazał się jej syn. Czuwał przy niej non stop. Dniem i nocą, a potem ojciec odszedł.
Kiedy poszedł do swojego pokoju, rzucił się na łóżko. Patrzył w sufit i rozmyślał. Zastanawiał się co takiego zrobił źle, że teraz ma za to taką karę. Tak dużo cierpienia. Najpierw rozstanie z Anką. Potem wypadek mamy. Pamięta jak usłyszał jakiś huk. Wyjrzał przez okno i zobaczył matki samochód zderzony z drugim. Zerwał się na nogi i pobiegł. Potrząsnął głową. Chciał wymazać ten obraz. Matka we krwi mówiła, że nie czuje nóg. Jego oczom ukazała się Patrycja, gdy zobaczył ją pierwszy raz. Taka nieszczęśliwa, samotna, zagubiona. Potem było coraz lepiej. Częściej się uśmiechała, a mniej miała smutku w oczach. Teraz ujrzał ją w ramionach Roberta. Znów poczuł ukłucie w sercu. Tak jak wczoraj. Sięgnął do szufladki. Wyjął ich wspólne zdjęcia. Oglądał z pól godziny, a potem poczuł się senny. Zanim zasnął postanowił, że mniej będzie spędzał z nią czasu nie może tyle cierpieć. Będzie powoli się od niej odsuwał.



Przepraszam, że tak późno ale nie miałam kiedy:)

malutenka52

opublikowała opowiadanie w kategorii miłość, użyła 1561 słów i 8449 znaków.

Dodaj komentarz