Nie pytaj o sens cz.4

Lilian obudziły promienie słońca padające prosto na jej twarz. Przetarła oczy i rozejrzała się po pokoju. To był piękny poranek. Za oknem mieniły się auta przejeżdżające obok jej domu. Drzewa były usiane barwnymi liśćmi, na niebie - ani jednej chmurki. Wszystko wydawało się takie wesołe - wesołe jak sama Lilly. Nadal nie mogła uwierzyć, że obiekt jej westchnień uczynił poprzedni wieczór takim nietypowym. Podekscytowana myślą o kolejnym spotkaniu z Adasiem szybko zebrała się z łóżka, podeszła do szafy i zaczęła wybierać garderobę na rozpoczynający się dzień. Po przemyciu się w łazience i wystrojeniu zeszła na śniadanie. Wyglądała znakomicie - przylegające rurki i dopasowany topik podkreślały jej zgrabną sylwetkę. Twarz cały czas promieniała a na ustach gościł słodki uśmiech.
W domu nikogo nie było - rodzice jak zwykle w pracy... Na stole czekały na dziewczynę świeżo zrobione tosty - jeszcze ciepłe, oraz pyszna herbata owocowa - taka, jaką Lil lubiła najbardziej. Dziewczyna zjadła posiłek, zarzuciła na siebie płaszcz i chwytając torbę w rękę wyszła z domu.
Kierując się w stronę przystanku autobusowego myślała jak będzie wyglądało jej spotkanie z Adamem. Wyobrażała sobie siebie w różnych sytuacjach i wymyślała coraz to nowsze scenariusze przebiegu spotkania. Zapatrzona w niebo zupełnie zapomniała o całym świecie. Nagle mignął jej przed oczami jakiś czerwony obiekt. To autobus! O nie! Dziewczyna pobiegła w jego stronę ile sił w nogach, niestety kierowca zamknął jej drzwi tuż przed nosem. ''Co za cham!'' Nie było innego wyjścia - musiała iść na piechotę. ''Na szczęście do pierwszej lekcji zostało 20 minut, może zdążę...''

***

Weszła na szkolny korytarz równo z dzwonkiem, szybko zgarnęła swoje rzeczy z szafki i udała się w stronę klasy. Wszyscy uczniowie już weszli do sali, na szczęście nauczycielki jeszcze nie było. Lilian zajęła swoje miejsce i przeszukała klasę wzrokiem. Adama nigdzie nie było. No cóż, jakoś poradzi sobie bez niego.  
Do sali weszła jakaś dziewczyna. Wyglądała dość przyjemnie, miała delikatne rysy twarzy, brązowe, krótkie włosy, smukłą sylwetkę. Nie wyglądała jak wszystkie tutejsze dziewczyny, nie ubierała się w najlepsze ciuchy jakie miała, jak robiły to inne. Była wręcz normalna, nie taka... rozpuszczona. Nieznajoma usiadła obok Lil. Dziewczyna patrzyła na nią przez chwilę i postanowiła się przedstawić.
-Hej, jestem Lilian.
-Cześć. Ja mam na imię Helena.
-Mieszkasz gdzieś niedaleko?
-Jakieś pół godziny drogi stąd.
-Chce ci się tyle dojeżdżać?
-Chce, czy nie, na razie nie mam wyboru. Heh.
Do klasy weszła nauczycielka i rozpoczęła lekcję. Dziewczyny rozmawiały ze sobą prawie cały czas - okazało się, że mają ze sobą dużo wspólnego. Spędziły razem większość dnia. Zaczęły się naprawdę dobrze dogadywać. Lilian z zainteresowaniem słuchała każdej opowieści Heleny, odpowiadała jej na pytania oraz zadawała swoje. Rozmowa kleiła im się na tyle, że zawsze miały o czym rozmawiać.
Lekcje dobiegły końca, dziewczęta wracały razem w stronę przystanku. Nagle Lil zobaczyła chłopaka do złudzenia przypominającego Adama... Chwila! Przecież to był on! Ale zaraz... Prowadził za rękę jakąś dziewczynę! Może to z nią rozmawiał dzień wcześniej? W takim razie do czego dąży?
-Zobacz. Idzie nasza szkolna królowa i jej poddany. - Powiedziała ironicznie Helena widząc w oddali parę.
-Nie znam jej. Kto to?
-Ależ to nasza gwiazdeczka - Gosiaczek, ahh. Ona tak mnie denerwuje! Poniża każdego, kogo uważa za gorszego od siebie. Jej rodzice dorobili się niezłego majątku, a ona okazuje to jak tylko może. Jest taka sztuczna! Ale hmmm... Chłopaka ma niezłego.
Lilly poczuła ucisk w sercu. A więc jednak - Oni są razem. Żadne słowo nie przechodziło jej przez gardło a w oczach pojawiły się łzy. Nie mogła na niego patrzeć. Pożegnała się z nową koleżanką i weszła do autobusu pełnego ludzi. Miała wrażenie, że wszyscy się na nią patrzą i mówią: ''Ty naiwna...'' Gdy tylko pojazd podjechał na jej przystanek ona z niego wyszła i pobiegła w stronę domu. Pospiesznie otworzyła drzwi z klucza, rzuciła swoje rzeczy na ziemię i udała się do swojego pokoju, gdzie położyła się na łóżku i wtuliła zapłakaną twarz w poduszkę.


Chcecie więcej? Wiecie co robić. :)
Mam nadzieję, że ta opowieść was nie zanudza i że w miarę sobie radzę. ;)
Pozdrawiam serdecznie. :*

veenahh1

opublikowała opowiadanie w kategorii miłość, użyła 829 słów i 4652 znaków.

9 komentarzy

 
  • monia :*

    pisz dalej prosze :)

    23 lis 2013

  • julia

    no super to opowiadanie ale prosze cie pisz szybko nastepne :)

    8 lis 2013

  • .

    :) Pisz . :ciuch:

    5 lis 2013

  • theregloves

    naprawdę super :)

    2 lis 2013

  • magda :*

    cudowneeee :) szybko nastepna czesc :)

    2 lis 2013

  • anka

    podoba mi się! :>

    1 lis 2013

  • tollex

    FAJNE *_*

    1 lis 2013

  • magda

    superowo :D dalej

    1 lis 2013

  • nati :)

    dalej dalej :)

    1 lis 2013