Na zawsze cz.15

-Olga?  
-Tak. Słucham?  
-Wpadnę jutro po ciebie o 18:00, zgoda?  
-Ok, pasuje mi. - przytaknęła -To, do jutra.  
-Poczekaj chwilę... nie rozłączaj się jeszcze. - cisza - Mogę cię o coś zapytać?  
-Yhmm...  
-Wierzysz w to, że każdy z nas, niezależnie gdzie się znajduje, może mieć własnego sobowtóra?  
-Co? - osłupiała. Zdziwiła się pytaniem Jamesa. Nigdy wcześniej nikt jej o to nie pytał, ani nigdy o tym nie myślała.  
-Nie nic... - zaprzeczył -Nie było pytania. Zapomnij. - dodał.  
O co chodziło Jamesowi z tymi sobowtórami? - myślała. Jednakże w tej chwili nie było to dla niej zbytnio ważne. Zastanawiała się jedynie nad tym, gdzie James ją zabierze. Była podekscytowana tym, że będzie miała szansę z nim pogadać i lepiej go poznać. Tym razem pragnęła się dowiedzieć o nim wszystkiego. To, że jest przystojny, to już wiedziała, ale w życiu istnieją również ważniejsze wartości, niż wygląd. Niebo osnute było niewielkimi ciałami niebieskimi. Ten dzień dla Olgi był bardzo wyczerpujący. Wzięła gorącą kąpiel i położyła się do łóżka. Na skutek dużego wycieńczenia, od razu zasnęła.  

Kiedy jasne blaski słońca wpadły przez okno do pokoju, Olga obudziła się. Rozciągnęła wszystkie mięśnie, a potem sięgnęła na półkę po telefon. Spojrzała na wyświetlacz: 12 stycznia 09:47. Nie jest tak źle - pomyślała. W sumie w weekendy zazwyczaj budziła się na obiad. Stanęła przed lustrem i skrzywiła twarz. KOSZMAR - powtarzała w myślach. Pośpiesznie powędrowała do łazienki, by wziąć szybki prysznic. Weszła do kabiny i dała się ponieść swojemu wymysłowi. Wyobrażała sobie Jamesa jako naukowca, badacza lub uczonego (zazwyczaj mężczyźni w jego wieku, mają lepsze zajęcia, niż siedzenie w bibliotece). A może był jakimś ''psycholem'' (strasznie się wściekł na nią, przy ostatnich dwóch zbiegach okoliczności). Aczkolwiek szybko odrzucała od siebie tę myśl. Kiedy ostatecznie opuściła pomieszczenie, udała się do kuchni. Jej rodzice właśnie kończyli jeść śniadanie.  
-Ooo, Olcia wreszcie wstałaś - powiedziała mama, popijając herbatę.  
-Ile można spać? - zażartował tato.  
-Pół życia przespane. - chichot.  
-Siadaj już i wcinaj. - popędzała mama. -Jajecznica stygnie.  
Dziewczyna chwyciła dzbanek z herbatą i wlała ją do kubka. Gdy usiadła przy stole, mama podała jej talerz z jeszcze ciepłą jajecznicą i chrupkimi tostami.  
-Olga, dzisiaj wieczorem wychodzimy. - poinformował tato.  
-Randka? - podniosła brew.  
-Można tak powiedzieć.  
-O 21:00 widzę was w domu, młodzieżo. - wszyscy kolejno wybuchnęli śmiechem.  
-Możesz zaprosić Max'a. - zaproponowała mama -Tylko ma tu być spokojnie, panno dorosła.  
-Mam inne plany. - spuściła głowę i zamieszała łyżeczką w szklance. Nie chciała nic mówić im o Jamesie. Wiedziała, że zaraz będą ją zasypywać pytaniami: ''Gdzie się poznaliście?'', ''Ile ma lat?'', ''Czym się zajmuje?'', ''A Max wie?''. No właśnie Max - pomyślała. Dopadły ją wyrzuty sumienia, że tak go wczoraj olała. Miała nadzieje, że jest wyrozumiały i zrozumie to, że Olga ma również innych znajomych. A co do jej spotkania z Jamesem, to przecież nic złego z nim nie robiła. Chciała tylko go poznać i tyle. Zżerała ją ciekawość, bo był taki tajemniczy i zagadkowy.  
-Ah tak, babskie pogaduszki z Laurą.  
-Nie... - zaprzeczyła Olga -Dziękuję za pyszne śniadanie.  
Odeszła od stołu i raptownie wróciła do swojego pokoju. Rozejrzała się dookoła, a potem spokojnie usadowiła na łóżku. Obrała sobie jakikolwiek punkt i ciągle mu się przyglądała. Miała jeszcze kilka godzin, by się przygotować na spotkanie z Jamesem. Olga zawsze lubi wyglądać olśniewająco, a na to potrzebuje dużo czasu. Jednak miała jeszcze sześć godzin, a to wszystko na pewno nie zajmie jej aż tyle czasu. Myślała jak dobrze rozporządzić ten wolny czasu, by wszystko poszła po jej myśli. Po krótkiej zadumie, wybrała konkretną opcję, a właściwie to co każdej kobiecie sprawia przyjemność - oczywiście zakupy. Przerzuciła całą szafę, aż wreszcie znalazła ładne, ale wygodne ubrania - w sam raz na chodzenie po sklepach. Zdenerwowała się, gdy policzyła swoje wszystkie oszczędności. Okazało się, że ma tylko 62 złote i 30 groszy. Jeżeli chodzi o zakupy, to jest to o wiele za mała kwota - jak szaleć, to szaleć. Wyłudziła od mamy jeszcze kilka złotych, to znaczy kilkadziesiąt i wyszła z domu. Wybrała się do największego centrum handlowego w jej okolicy. Ostatni raz była tam razem z Laurą i kupiła zjawiskowy czarny top. Jest tam tak dużo sklepów, że aż nie można się zdecydować, od którego zacząć. Olga najchętniej z każdego wyszłaby z jakimś drobiazgiem. Kiedy dotarła na miejsce, stanęła przed dwupiętrowym budynkiem. Duże lustrzane drzwi otworzyły się przed nią, a ona tylko szyderczo się uśmiechnęła i weszła do środka.  

Rodzice chyba za bardzo ją rozpieszczają. Wróciła do domu cała rozradowana. Rzuciła wszystkie torby na łóżko i po raz kolejny zaczęła przeglądać zakupione rzeczy. Wyciągnęła z małych torebek: czarny eyeliner, jasny podkład oraz róż i położyła je na szafkę z kosmetykami. Z następnej wydobyła ciemne jeansy. Równo je złożyła i od razu wsadziła do szufladki. W największej z toreb znajdowała się oszałamiająca czarna sukienka. Jej całokształt naprawdę zaskakiwał. Olga delikatnie dotknęła jej materiału, by poczuć miękkość i aksamitność. Stanęła przed lustrem, przyłożyła suknię do swojego ciała i przyglądała się nowej zdobyczy. Sięgała jej do połowy ud i była doskonale dopasowana. Miała lekkie wcięcie w dekolcie i duże na plecach, którą pokrywała czarna koronka. Dziewczyna jeszcze raz zerknęła do lustra, uśmiechnęła się i lekko westchnęła. Kolejny raz straciła poczucie czasu. Od niedawna coraz częściej zaczęło jej się to zdarzać. Może to wina ciągłego przemęczenia - myślała - albo po prostu rozum płata mi figle. Zegarek wskazywał już godzinę 16:03. Olga postanowiła powoli zacząć się szykować. Nie chciała przesadzić z elegancją, ponieważ to nie była randka. To tylko spotkanie ze znajomym, nie randka - powtarzała w myślach. Ubrała się, więc zwyczajnie, jak gdyby szła na spotkanie z przyjaciółmi. Przeciągnęła jeszcze szczoteczką po rzęsach i była gotowa do wyjścia. Tym razem czas ciągnął się jej nie ubłagalnie długo. Siedziała na łóżku i co minutę zerkała na telefon. Nie wiedziała co ze sobą zrobić. Nie mogła usiedzieć spokojnie w jednym miejscu, dlatego też wstała i zaczęła poruszać się po pokoju. Z niecierpliwości potknęła się o krzesło i uderzyła kolanem o róg szafki nocnej. KURWA - warknęła i złapała się za bolące kolano. Wyklinając wszystkie szafki na świecie, usłyszała wibrację telefonu. Ucieszyła się, że niebawem zobaczy Jamesa. Była przekonana, że dzwoni po to, by potwierdzić spotkanie. Zerknęła na wyświetlacz. Max. W tej chwili nie miała ochoty na rozmowę z nim, ale musiała odebrać. W końcu go kocha i niezależnie co się stanie to nigdy i przenigdy go nie zostawi.  
-Halo?  
-Olga, masz ochotę gdzieś wyjść? - zapytał Max.  
-Wybacz, ale dzisiaj nie mogę.  
-Spoko. To pa. - w jego głosie słychać było, że coś przeczuwał.  
-Zaczekaj... - kiedy usłyszała to jego słodkie ''pa'' zrobiło jej się go po prostu żal. -Przyjdziesz jutro na kolację?  
-Oczywiście. - przytaknął -Dla ciebie wszystko. - rozpromieniał całkowicie.  
-No to pa.  
-Do jutra.  
W tej chwili Olga rozłączyła się i setny raz spojrzała na wyświetlacz: 18:56. No świetnie, wystawił mnie - powiedziała na głos. Strasznie się zdenerwowała, że James ją oszukał. Ostatecznie mogła się tego spodziewać, skoro jest młodsza to bardziej naiwna i można się nią zabawić. W tym momencie przeklęła dzień, w którym go poznała. Jednak, gdy jej telefon kolejny raz zadzwonił, nie mogła się powstrzymać, żeby nie odebrać.  
-Olga? Jesteś tam? - cisza -Wybacz mi, ale miałem ważne sprawy do załatwienia. - znowu cisza -Proszę cię... to się nigdy nie powtórzy, wierz mi... no Olga, proszę...  
-No dobrze już, wybaczam ci. - oznajmiła -Mogę cię o coś zapytać?  
-Śmiało. - przytaknął -Pytaj.  
-Kim dla ciebie jestem?  
-Yyy... Co to za pytanie?  
-Wybacz, ale chciałam się dowiedzieć czy nie jestem czasem kolejną naiwną małolatą, którą można się zabawić.  
-Zwariowałaś? - zaniósł się śmiechem -Nie jestem taki.  
-To dobrze. - cisza -To kiedy się spotkamy?  
-Może teraz? - zaproponował James.  
-Jak to?  
-Zerknij przez okno. - Olga podeszła bliżej i ujrzała na podjeździe jego samochód -Zwariowałeś? - powiedziała równie żałosnym głosem, co wcześniej James i oboje wybuchnęli śmiechem.  
James, jak na mężczyznę przystało, otworzył Oldze drzwi, a ta weszła do środka. W jego aucie pachniało świeżością i wodą kolońską. W jednej chwili odezwał się ryk silnika, a samochód z podjazdu przed domem, wjechał na ulicę.  
-Dokąd jedziemy? - zapytała Olga.  
-Zobaczysz. - szyderczo się uśmiechnął.  
-Ok.  
Co ja robię? - pomyślała. Siedzę w samochodzie z mężczyzną, którego praktycznie nie znam i tak po prostu mu ulegam, Olga co ty wyprawiasz? To prawda, nie znała go, ale czuła, że może mu zaufać, dlatego zgodziła się na jego propozycję. Jechali przez jakieś 30 minut. Olga na początku orientowała się, gdzie się znajdują, ale kiedy James zboczył z głównej drogi, prowadzącej do centrum, kompletnie nie miała pojęcia dokąd jadą.  
-To twoje auto? - chciała ostatecznie rozwikłać tą zagadkę.  
-Chciałbym... - odpowiedział -Pracuję w zakładzie naprawiającym stare silniki i czasem dostaje takie cacka na przetestowanie.  
-Nie wiedziałam, że interesujesz się mechaniką? - zadziwiła się. W sumie oceniała go inaczej.  
-Jeszcze wiele rzeczy o mnie nie wiesz...  
Zatrzymali się na niewielkim parkingu, a właściwie na tarasie widokowym. Umiejscowiony on był na małej skale, która znajdowała się na całkowitym odludziu. Widok z niego było oszałamiający. O podnóże góry obijały się fale wzburzonego morza. W wodzie zaś odbijały się promienie zachodzącego słońca. Niebo wyglądało jak kula ognia, promienie rozciągały się długimi pasami. Olga wpatrzyła się w przestrzeń. Dostrzegła małe plamki po drugiej stronie brzegu - zapewne ludzi, którzy beztrosko korzystają z życia. Cieszą się nim i nie boją się jutra. Zerknęła na Jamesa opartego o balustradę. On odwzajemnił spojrzenie i uśmiechnął się do niej.  
-Dlaczego mnie tu przywiozłeś?  
-Nie podoba ci się? - zdziwił się.  
-Jest pięknie, ale... - podeszła bliżej i wbiła swój wzrok w jego oczy. -...znamy się krótko i...  
-Myślisz, że jestem jakimś zboczeńcem, tak?  
-Nie, nie to miałam na myśli - wyjaśniła.  
-No to o co ci chodzi? - kolejny raz wybuchnął. Olga była przerażona, nie wiedziała czego może się po nim spodziewać. Na szczęście po chwili ochłonął. -Nie chcę ci zrobić krzywdy. Ja po prostu... - dziewczyna nie odezwała się słowem, nie chciała na niego naciskać. -...jesteś tak strasznie podobna do mojej siostry - tłumaczył -Zawsze tu przychodziliśmy latem. Było świetnie, kiedy siadaliśmy obok siebie mogliśmy pogadać o wszystkim. Była moją najlepszą przyjaciółką. - cisza.  
-Dlaczego już tego nie robicie? - przerwała niekomfortową sytuację.  
-Ona... - łzy napłynęły mu do oczu -...ona zmarła.  
Niebo opanował mrok, a oni ciągle stali wtuleni w siebie. Było to zaledwie kilka sekund, ale dla jednego z nich - wieczność. Wrócili do auta, a Olga kazała się odwieść do domu. Była wyczerpana - za dużo wrażeń jak na jeden dzień. Przez całą drogę powrotną nie odezwała się, ani słowem. Nie chciała męczyć Jamesa pytaniami. Wiedziała, ze jeżeli będzie chciał jej o tym opowiedzieć, to na pewno to zrobi. Jeszcze będą mieli sporo czasu na rozmowy. Wychodząc z auta, usłyszała:  
-Olga, zaczekaj. - odwróciła się i spojrzała na niego -Przepraszam.  
Nic nie odpowiedziała. Podeszła bliżej i kolejny raz go przytuliła. Wróciła do domu i bez żadnego słowa udała się do swojego pokoju. Wzięła odświeżającą kąpiel i położyła się spać. Musiała być wypoczęta jutrzejszego dnia. Była pewna, że nie będzie to zwyczajny dzień.

Stayawake

opublikowała opowiadanie w kategorii miłość, użyła 2299 słów i 12652 znaków.

8 komentarzy

 
  • kiedy

    Juz troch minelo.. bedzie wiecej? :nerw:

    27 maj 2014

  • taki tam anonymous

    Na początku było nudne, ale teraz się rozkręciło :> pisz dalej czekam :D

    27 kwi 2014

  • obyoby!

    oby olga nie byla z jamesem ma byc z maxem ;/

    26 kwi 2014

  • super

    mam nadzieje ze napiszesz to jak najszybciej!

    26 kwi 2014

  • Roxi 14

    pisz dalej :)

    26 kwi 2014

  • Stayawake

    Dzięki za radę, a tak ogólnie to z tych wszystkich opowiadań to jest najdłuższe.

    26 kwi 2014

  • wić

    Jak dodajesz tak rzadko to pisz dłuzsze albo pisz częściej ale 2x takie :(

    25 kwi 2014

  • Super

    Czekam z niecierpliwością na więcej! :)

    25 kwi 2014