Majka cz.7

Majka cz.77

Dni mijały Majce szybko, za szybko. Spędzała czas z Amandą, Amandą i Davidem, z samym Davidem, a czasem z Amandą, Jackiem i niestety z Kevinem, który cały czas próbował zwrócić na siebie uwagę Majki. Dziewczyna jednak odtrącała jego zaloty. Zrozumiała, że Kevin jest fatalnym przypadkiem, gdy na chwilę zostali sami i po raz dwudziesty tego dnia odmówiła mu wspólnego wyjścia do kina.
- Majka no nie daj się prosić. Nie poznasz mnie lepiej jeżeli będziesz mi cały czas odmawiać.
- A nie dotarło do Ciebie, że ja może nie chcę Cię lepiej poznać? I tak spędzamy ze sobą wystarczająco dużo czasu.
- Nie wierzę Ci... No Majka! Proszę pójdź ze mną dziś do kina.
- Nie mogę jestem już umówiona.
- Z Davidem tak?
- Tak. Masz coś przeciwko?
- Tak. On nie jest dla Ciebie.
- Pff.. a kto niby jest? Może Ty?
- Tak. Wyobraź sobie, że pasuję do Ciebie lepiej niż ten przygłup.
-Powiedz co on Ci takiego zrobił? - zapytała wstając i podchodząc do niego.
- Odebrał mi moje szczęście i nie pozwolę żeby zrobił to po raz drugi. - kiedy to powiedział przybliżył się do Majki i próbował ją pocałować. Dziewczyna próbowała go odepchnąć.
- Zostaw mnie! - próbowała uwolnić się z jego uchwytu ale on był silniejszy. Nie wiedziała co zrobić, kiedy nagle Kevin oderwał się od niej. To David go odciągnął. Jednym sprawnym ruchem powalił go na ziemię. Majka stała roztrzęsiona. Z jednej strony cieszyła się, że pojawił się David, ale jeżeli uszkodził poważnie Kevina może mieć kłopoty. Lecz nie mogła dużej o tym myśleć widząc furię w oczach Davida.
- Powiedziała żebyś ją zostawił. Następnym razem jej posłuchaj. - powiedział.
Majka podeszła do niego, chwyciła go za rękę i odciągnęła w stronę domu. Kiedy szli czuła jaki jest wciąż spięty. David chyba nie wiedział gdzie idzie. To Majka go prowadziła. Stwierdziła, że jedynym spokojnym miejscem gdzie będą mogli porozmawiać jest jej pokój, więc też tam się udali. Dziewczyna podprowadziła go do łóżka i usiedli.
- Jak się czujesz? - zapytał ją chłopak.
- Ja... dobrze. Jest ok.- powiedziała - Dziękuję Ci- dodała po chwili. I przytulił się do niego.
- Nie powinnaś zostawać z nim sama.  
- Nie chciałam. Jack poszedł na chwilę do domu. Całe szczęście, że Ty byłeś w pobliżu.
- Skończyłem pracę, chciałem Cię jeszcze zobaczyć. Amanda powiedziała mi, że jesteście nad stawem. A potem zobaczyłem Jacka. Od razu wiedziałem, że muszę Cię znaleźć.  
- David?  
- Tak?
- Kiedy zapytałam Kevina co mu zrobiłeś, że Cię tak nie lubi odpowiedział, że zabrałeś mu jego szczęście.
- Ładnie to ujął.
- O co mu chodziło?
- Kilka lat temu moja kuzynka spędzała u nas wakacje, Ami ją zna. Kevin zaczął się przy niej kręcić, w końcu zaczęli ze sobą chodzić, ale kiedy ona wyjechała on zaczął ją zdradzać. Bawił się nią, przekonywał, że to ja kłamie bo nie chce żeby była szczęśliwa. Aż w końcu ona go nakryła. To bym jeszcze jakoś przeżył, ale on wtedy wykrzyczał jej, że jest zwykła dziwką i parę podobnych rzeczy. No i to chyba na tyle.
Majka nie miała pojęcia co powiedzieć. Myślała nad tym co by było gdyby to Kevina poznała pierwszego i to nim zaczęła by się interesować. Czy postąpiłby z nią tak samo? Ami chyba nie wiedziała dlaczego oni się tak nie lubią, bo o takiej rzeczy na pewno by jej powiedziała.
- Mogę powiedzieć o tym Ami?
- Tak. Chyba powinna wiedzieć.
- David jak chcesz to możemy zostać w domu. Nie musimy iść dzisiaj do kina. Odpoczniesz sobie trochę.
- Obiecałem to pójdziemy. - odparł.
- Nie musisz robić niczego na co nie masz ochoty.
- Nie mów tak. Naprawdę chcę iść z tobą do kina.
- No okej. To pójdziemy.- Majka uśmiechnęła się do niego, a chłopak pochylił się i pocałował ją w usta.  
- Będę po Ciebie o 7.  
- Będę czekać. - tym razem to ona jego pocałowała.
Kiedy David poszedł do domu, do pokoju Majki wpadła Amanda. Pomogła kuzynce wybrać strój na randkę i fryzurę, a w między czasie Maja opowiedziała jej o tym co się stało nad stawem oraz o historii z kuzynką Davida.
- Tak. Znam ją. To Kate. Nie sądziłam, że stało się coś takiego. Ale faktycznie, po zerwaniu z Kevinem nie pojawiła się tutaj ani razu. Nie miałam pojęcia. A w dodatku ten kretyn teraz u nas pomieszkuje. Muszę porozmawiać z Jackiem. A ty już leć. - powiedziała- David już czeka. - i wskazała na okno.
***

Wbrew obawom Davida, który wyglądał cudownie w koszuli w kratę, Majka nie wybrała jakiejś tandetnej komedii romantycznej tylko najprawdziwszy w świecie film akcji.
- Możesz wybrać to co chcesz, mówiłem przecież, że obejrzę wszystko.
- Ale ja naprawdę chce to obejrzeć. Widziałam pierwszą część i według mnie była genialna.  
- Widziałaś pierwszą część?! - zapytał z niedowierzaniem. - powiedz jeszcze, że kochasz sport.
- No kochać może nie, ale bardzo lubię. Szczególnie koszykówkę.
- Rzuć wszystko i wyjdź za mnie.
- Z wielką przyjemnością, ale po filmie. - odpowiedziała z takim samym uśmiechem jaki gościł na twarzy Davida. Uśmiechnął się chyba po raz pierwszy o tego incydentu nad stawem.
Siedzieli przytuleni do siebie przez cały seans. Sala kinowa była mniejsza niż te niedaleko domu Majki. Dziewczyna jednak nie przejmowała się tym. Teraz i tutaj czuła się o wiele lepiej. Zdała sobie sprawę, że duże miasto wcale nie ciągnie jej do siebie. Najlepiej czuła się na wsi. Nie zdziwiło jej to zbytnio. Przecież zanim tu przyjechała straciła wszystko. Chłopaka, przyjaciółkę, a przez tą sytuację także szacunek do samej siebie. Po seansie kiedy wychodzili zamyśliła się nad wakacjami spędzanymi u wujostwa, jak to się stało, że chociaż David mieszka niedaleko to nigdy się nie spotkali? A może spotkali tylko ona nie pamięta?
Chłopak otworzył jej drzwi samochodu, który pożyczył od brata i zamiast je od razu zamknąć oparł się o nie i zapytał:
- O czym myślisz Aniele?  
- O nas.
- W jakim sensie? - zapytał lekko przestraszony. Majce od razu wpadło do głowy, że David boi się, że chce z nim zerwać.
- Powiedz mi, jak byłam mała i tu przyjeżdżałam, my się na serio nie spotkaliśmy? - chłopak roześmiał się wesoło po czym zamknął drzwi, okrążył samochód i usiadł za kierownicą.
- Tego bałem się najbardziej.
- Tego czyli czego?
- Że kiedyś o to zapytasz.
- Aha...no to śmiało, co masz do ukrycia?
- Poznaliśmy się. Jack mi to niedawno uświadomił. Nie mówiłem Ci, bo nie wiedziałem jak zareagujesz.  
- To dobrze, do rzeczy. - powiedziała trochę niepewnie.
- No... to ja wrzucałem Ci te robaki do jedzenia. - dziewczyna na moment zaniemówiła.
- W takim razie musimy zakończyć naszą znajomość. - powiedziała stanowczo, a na widok miny chłopaka wybuchła śmiechem. - No przecież żartuję. - dodała i pochyliła się aby pocałować Davida. - Tylko żeby to się więcej nie powtórzyło.
- Tak jest! - David zasalutował i ruszył w stronę domu.
Rozmawiali przez całą drogę. Majka teraz przypomniała sobie więcej sytuacji z dzieciństwa i także Davida.
- Zawsze mi się podobałaś - powiedział kiedy zaparkował przed domem. - Dlatego wrzucałem Ci robaki do jedzenie - dodał gdy kierowali się w stronę werandy.  
- Taak... zawsze byłeś niesamowicie romantyczny.
- Wiem. Kiedyś zamierzałem zabrać Cię na randkę, wtedy jak byliśmy mali. Ściąłem wszystkie róże w ogrodzie. Myślałem, że mama mnie zabije. Ale wytłumaczyłem się, że to dla Ciebie i stwierdziła, że przygotuje dla nas piknik.
- W wieku kilku lat zamierzałeś zabrać mnie na randkę?
- Długo kazałaś na siebie czekać. - powiedział i ją pocałował.
- Dlaczego wtedy mnie nie zaprosiłeś?  
- Jak chciałem okazało się, że już wyjechałaś. Zostawiłem kwiaty twojej cioci.  
- Spóźniłeś się. Wiesz, teraz żałuję, że nie zostałam dłużej.  
- No myślę!  
Siedzieli przed domem jeszcze przez długi czas. Rozmawiali o wszystkim po trochu. Wspominali. David przyznał się do wszystkiego co zrobił Majce. Oprócz robaków podrzucił jej kilka żab, napisał kilka wierszyków, które wrzucał owinięte wokół kamienia do jej pokoju przez okno i między innymi odkręcił jej pedał od rowera.
- To byłeś Ty? O mało się wtedy nie połamałam.
- Nie chciałem żeby coś Ci się stało. Myślałem, że zauważysz to wcześniej i przyjdziesz z tym do mnie a ja Ci to naprawię. Wtedy miałaś na mnie spojrzeć, powiedzieć, że jestem twoim bohaterem i zgodzić się wyjść za mnie za mąż.
- Ale miałeś wyobraźnie. - powiedziała przytulając się do niego z uśmiechem. - Zorientowałam się dopiero jak noga ześlizgnęła mi się razem z pedałem.
- Wiem, widziałem. Żałowałem tego i przepraszam. Chociaż teraz. - dodał.
- Nie masz za co - odpowiedziała całując go w usta. - Ale teraz muszę już lecieć. Zobaczymy się jutro?
- Z tobą zawsze Aniele. - pocałował ją i dziewczyna weszła do domu a on pojechał do siebie.

MoonNess

opublikowała opowiadanie w kategorii miłość, użyła 1742 słów i 9132 znaków.

2 komentarze

 
  • karcia

    bardzo fajne opowiadanie czekam na kolejna czesc

    22 lut 2014

  • lula

    słodcy są;d pisz jak najszybciej kolejna czesc;)

    21 lut 2014