Majka cz.5

Majka cz.55


- Serio wyglądam aż tak strasznie? - zapytała Amanda.
Majka zapaliła światło i zobaczyła swoją kuzynkę w maseczce na twarzy.
- Jezu! Dziewczyno ale mnie przestraszyłaś! Zwariowałaś?! Przez moment myślałam, że to jakiś kosmita.
- Przecież nie wierzysz w kosmitów.
- No ale prawie zaczęłam.
Obie zdały sobie sprawę z idiotyzmu sytuacji i parsknęły śmiechem. Amanda chwyciła swoją kuzynkę za rękę i poprowadziła kuzynkę do kanapki w oknie. Kiedy obie usiadły, Ami zapytała:
- No to może mi teraz powiesz dlaczego tak szybko zniknęłaś, co robiłaś i z kim?
- Założę się, że wiesz z kim i co - odpowiedziała z uśmiechem.
- Wiem, że z Davidem i wiem, że pojechaliście konno prawdopodobnie nad staw, ale przecież nie jeździliście cały czas, prawda?
- No nie.  
- No właśnie, więc...?
- Rozmawialiśmy.
- Rozmawialiście? A o czym?
- O nas.
- To jest już jakieś "nas"?
- Nie w tym sensie głupolu. Ja o mnie, a on o sobie. Poznawaliśmy się.
- I nie mogliście mi chociaż powiedzieć, że zachciało wam się wieczorku poznawczego? Majka ja się martwiłam!
- Ale czym? - zapytała zdziwiona.
- A może tym, że nagle zniknęłaś? Dobrze, że pani Michel widziała Cię i Davida jak idziecie do stajni. Następnym razem pamiętaj, że ktoś się o Ciebie martwi!
- No już dobrze, dobrze - powiedziała przytulając Amandę.
- I żeby mi to było ostatni raz młoda damo! - powiedziała wesoło Ami naśladując swojego ojca.
Obie dziewczyny zaczęły się śmiać. Porozmawiały jeszcze chwilę i Majka stwierdziła, że jest nadzwyczajnie zmęczona więc Ami poszła do siebie a ona zaczęła przygotowywać się do snu. Cały czas myślała o Davidzie i o tym jak tęsknie patrzył w miejsce, w którym zniknęła.

***

Otworzyła oczy i przez moment nie mogła się zorientować gdzie jest. Dopiero po chwili dotarło do niej, że wciąż w łóżku, śniło jej się, że była na przejażdżce konnej lecz nie z Davidem tylko z Kevinem. Nie mogła uwierzyć, że po tak mile spędzonym popołudniu z Davidem wciąż myśli o Kevinie, którego spotkała przez przypadek i rozmawiała z nim tylko przez chwilę. Lecz nie było jej dane długo rozmyślać, bo do pokoju wpadła Amanda.
- Oo. Już wstałaś? - zapytała z nieukrywanym zdziwieniem.
- Tak, sama się dziwię, że tak wcześnie i to sama, bez niczyjej pomocy.
- No tak to jest dziwne, może jesteś chora?
- Ha ha ha, bardzo śmieszne.
- No dobra, dobra. Ubieraj się.
- A co kolejne zakupy?
- Nie misiaczku idziemy umyć samochód mojego kochanego braciszka.
- Zwariowałaś?! Od kiedy jesteś taka chętna aby robić coś dla Jacka?
- Od kiedy obiecał, że zabierze nas dzisiaj nad jezioro.
- No to jedźcie sami, ja naprawdę nie mam ochoty.
- David jedzie z nami.
Majka wyskoczyła z łóżka w ekspresowym tempie i ubrała się z prędkością światła. Amanda nie wiedziała, że jej kuzynka potrafi tak szybko się poruszać.
- Całe szczęście, że spakowałam strój kąpielowy. No dalej, ruszaj się. O której wyjeżdżamy?
- Spokojnie, około południa.
- Aha, no to ok. Powinniśmy ze wszystkim zdążyć.
- Ze wszystkim czyli z czym?
- No wiesz umyć ten samochód, przebrać się. Ale David serio jedzie?
- No tak - powiedziała Ami z uśmiechem - nie denerwuj się tak. Wczoraj chyba nie byłaś taka spięta a byłaś z nim sama.
- No właśnie. Sama! Bez Jacka! Skąd pewność, że nie wyskoczy z jakimś tekstem?
- Dlatego umyjemy mu samochód. Zabrałby nas za darmo ale to był mój warunek, żeby nic nie mówił o tobie przy Davidzie, w zamian umyjemy mu auto.
- Pomyślałaś o wszystkim. Dziękuję. - podeszła do kuzynki i ją przytuliła.

***

Podczas mycia samochodu nigdzie nie zauważyła Davida. Zdziwiło ją to, bo zwykle był gdzieś w pobliżu. No nic, stwierdziła. Poszła do domu Amanda już pakowała do koszyka wodę i jakieś przekąski, ręczniki.
- No dobra to już chyba wszystko. A jeszcze krem z filtrem.
- No tak weź, weź. Nie chce się spalić. - powiedziała obojętnym głosem.
- Majka?
- Co?
- Jesteś jakaś taka rozkojarzona.
- Ja? nie, wydaje Ci się. No dobra to ja lecę do góry przebrać się w strój.
Szybko weszła po schodach. A może David się rozmyślił i jednak nigdzie nie chce z nimi, a raczej z nią jechać? Przebrała się i zeszła na dół. Amanda nadal była w kuchni ale Majka minęła to pomieszczenie i wyszła na taras. I nagle jakby jej świat znów odzyskał kolory. Na huśtawce siedział nie kto inny jak...David.
- Ooo, już jesteś. - powiedziała podnosząc się i całując ją w policzek - Amanda mówiła, że przebierasz się na górze.
- Aaa..tak. - i nagle nie wiedziała co ma jeszcze powiedzieć, ale David chyba to wyczuł i to on zaczął rozmowę siadając z Majką na huśtawce.
- Byłaś już kiedyś nad naszym jeziorem?
- O ile dobrze pamiętam to nie. Zwykle wystarczał nam staw.
- No tak, jest świetny. Ale jezioro też jest ok. Mamy tam takie miejsce, o którym wie tylko niewielka ilość osób. Zobaczysz spodoba Ci się. Nikt nie będzie się kręcił.
- No to super - powiedziała szczerze uradowana.
- Boisz się obcych?
- Nie tylko, no... nie za dobrze pływam.  
- Tak, tak już słyszałem, że nie umiesz jeździć konno.
- Ale nie, teraz mówię prawdę.- powiedziała z uśmiechem. - Nigdy nie nauczyłam się pływać na tyle, żebym przepłynęła więcej niż 2 metry.
- Przecież mówiłaś, że kiedyś pływaliście w stawie.
- Ale staw kiedyś był bardzo płytki, a że byłam wysoka to zawsze dotykałam dna.
- Ty spryciulo, no dobra to jak chcesz to mógłbym nauczyć Cię pływać.
- Byłoby super. - powiedziała i nagle dotarło do niej, że spędzi z Davidem trochę czasu sam na sam. Naprawdę była zadowolona.  
Chciała zapytać Davida jeszcze o kilka dość banalnych rzeczy, ale w tej chwili w drzwiach pojawili się Amanda i Jack. Wbrew pozorom naprawdę się kochali. Byli zgodnym rodzeństwem, chyba dlatego, że na co dzień nie mieszkali razem, ale chyba wszyscy się kiedyś kłócą.  
- Ty dzieciaku twierdzisz, że pływasz lepiej ode mnie?
- Patrzcie! Dorosły się odezwał. Zobaczymy. Majka i David będą sędziami. Wygra ten kto szybciej dopłynie do wysepki.
- Nawet nie licz, że wygrasz...
- Tak, tak..chodź Majka idziemy do samochodu.- powiedziała i złapała dziewczynę za rękę.
Jezioro było oddalone tylko o kilka kilometrów od ich domu, jednak oni przejechali obok zjazdu na główną plażę i skręcili w drogę prowadzącą przez las.
- Jack? Ty na pewno wiesz gdzie jechać? - zapytała z lekkim niepokojem Maja.
- Nie martw się już jesteśmy.

Mieli rację, a głównie David kiedy mówił, że mi się spodoba - pomyślała Majka. Plaża była mała, jednak spokojnie oprócz nich zmieściłoby się tam jeszcze kilka osób. Był nawet pomost, o którym kiedyś opowiadała jej Ami. I była też wysepka do której jej kuzynostwo zamierzało się ścigać.  
- No to jesteśmy drogie panie.  
- No to dalej, ścigamy się? - zapytała Amanda.
- Spokojnie, spokojnie mamy dużo czasu.  
- Masz rację. Poćwicz sobie trochę, może zapomniałeś jak się pływa.
- Ha ha ha ha. Ale dla rozgrzewki się przepłynę. Majka płyniesz ze mną?- zwrócił się do dziewczyny, która już w samym stroju kierowała się w stronę Davida.
- Odbiło Ci? Przecież wiesz, że nie umiem pływać.
- Żartujesz?! Tyle lat a Ty się jeszcze nie nauczyłaś?
- Też byś nie próbował gdybym to ja Ciebie topiła gdy byłeś mały.
- Nie topiłem Cię. Po prostu chciałem Ci pokazać jak szybko się przyzwyczaić do temperatury wody.
- Tak, tak przez Ciebie nie chodziłam z klasą na basen w czwartej klasie.
- No to poco dzisiaj z nami przyjechałaś? Skoro nie umiesz pływać i w dodatku boisz się wody?
- Nie boję się już wody. A pływać nauczy mnie David.- odpowiedziała z uśmiechem.
Tak więc Jack i Amanda popłynęli na głębszą wodę aby poćwiczyć, a David wziął za rękę Majkę i poprowadził ją w miejsce, gdzie woda sięgała jej do pasa.
Wytłumaczył jej, że nic jej się nie stanie i że ma spokojnie leżeć. Delikatnie przy pomocy Davida położyła się na wodzie. Czuła jego ręce na swoim ciele. Przymknęła oczy i próbowała skupić się na tym co słyszy, po jakiejś chwili David poprosił ją aby zaczęła ruszać rękoma. Tak też zrobiła. Czuła jak się przemieszcza mając nadal przymknięte oczy. Aż nagle zdała sobie sprawę, że nie czuje rąk Davida. Chłopak chyba się zorientował, że to do niej dotarło, bo zanim zdążyła zareagować już miał ją w ramionach.
- Widzisz? Nie ma czego się bać. Cały czas jestem przy tobie, chociaż dobrze sobie radzisz. - powiedział ze szczerym uśmiechem.
- Może i tak ale trochę się wystraszyłam. - odpowiedziała - chodź na brzeg. Zapomniałam posmarować się kremem z filtrem.  
- Okej. - powiedział chłopak. Jego uśmiech jeszcze się powiększył kiedy chwycił Majkę za rękę a ta jej nie odtrąciła.
Maja nie dała rady posmarować sobie pleców, więc poprosiła o to Davida, któremu zrewanżowała się tym samym. Kiedy kończyła przyszedł Jack a za nim Amanda.
- No to co? Będziecie sędziami?
- Jasne - odpowiedzieli równocześnie Majka i David.
- No to ok. Myślę, że najlepszy widok będziecie mieli z pomostu.
Za radą Jacka udali się na pomost. Nie mieli liczyć czasu tylko powiedzieć, które z kuzynostwa dotarło do brzegu pierwsze, tak więc mogli spokojnie rozmawiać. David stanął za Majką i delikatnie objął ją w talii, dziewczyna znów nie zaprotestowała tylko oparła się o niego plecami. Czuła się tak jakby znali się całe wieki. Rozmawiała z nim jak z najlepszym przyjacielem. Po zaledwie kilku minutach już było wiadome kto wygrała. Zwyciężczynią okazała się Amanda. Kiedy wrócili na plażę Jack tłumaczył się tym, że na samym końcu, kiedy już miał wyprzedzić siostrę, złapał go skurcz. Nikt jednak mu w to nie uwierzył, wszyscy wiedzieli, że chce się jedynie usprawiedliwić. Amanda położyła się na kocu i jasno oświadczyła ( szczególnie Jackowi), że zamierza się opalać a nie dyskutować z nim o jego wyimaginowanym skurczu. Majka siedziała obok Amandy a za nią David, który trzymał ją w objęciach, kuzynostwo nie było jakoś szczególnie tym zaskoczone. Pewnie rozmawiali o tym wcześniej. Jack właśnie zwrócił się do nich aby zapytać czy oni mu wierzą, kiedy obok ich samochodu zatrzymał się inny. Mieli gościa...

MoonNess

opublikowała opowiadanie w kategorii miłość, użyła 2033 słów i 10516 znaków.

4 komentarze

 
  • Maddy

    Pozytywne ;)

    22 sty 2014

  • .

    Super!

    21 sty 2014

  • nati :)

    świetne opowiadanie :) czekam na kolejna część

    21 sty 2014

  • Misia

    Świetne opowiadanie, brak jakichkolwiek błędów jeszcze bardziej je urozmaica. :)

    21 sty 2014