Księżycowy Kamień cz.5

Księżycowy Kamień cz.5-Ale zanim pójdziemy coś ci pokaże- powiedział Jeremy wyciągając telefon z kieszeni. Zaczął coś włączać uśmiechając się do mnie. Gdy już skończył obrócił telefon przodem do mnie a ja na ten widok zamarłam.....To były zdjęcia na których byłam naga. Popatrzyłam na niego a on jak idiota uśmiechał się do mnie.
-Co się stało księżniczko nie jest ci do śmiechu, ale poczekaj mam jeszcze lepsze.- powiedział pokazując mi inne zdjęcia na których była naga Alicja- ale poczekaj mam jeszcze filmik z całego zdarzenia- oznajmił i chciał mi go włączyć. Popatrzyłam szybko na Alicję nie wiedziała co ja widzę i nie chciałam żeby cierpiała jeszcze bardziej. Nie wytrzymałam zacisnęłam rękę w pięść i z całej siły przywaliłam nią w twarz Jeremyego, okazało się że mam jej bardzo dużo bo upadł. Złapał się za twarz i po chwili splunął krwią. Popatrzył na mnie, a ja zobaczyłam że miał rozciętą wargę i robiącego się już wielkiego siniaka na pół twarzy. Zerknęłam na Alicję która nie mogła uwierzyć w to co zrobiłam. Usłyszałam gwizd za sobą, odwróciłam się, to był wysoki mężczyzna o szopie blond włosów.  
-Niezłe uderzenie jak na dziewczynę. - powiedział, uśmiechnęłam się ponuro do niego.
-Trenowałam boks- oznajmiłam, zrobił wielkie oczy.
-Po jaką cholerę- spytał
-Rodzice chcieli żebym umiała się bronić a teraz przepraszam. -Odwróciłam się w stronę Jeremyego który zdążył już wstać, chciał podnieść telefon ale go wyprzedziłam.  
-Ej...  - krzyknął ale ja go nie słuchałam. Wyciągnęłam kartę pamięci i po czym schowałam ją.  
-Ej kup se klej - wysyczałam na co mężczyzna za mną zaczął się śmiać.
-Wiesz że za takie coś można iść siedzieć na dobre kilka lat- wysyczałam przykładając mu telefon do torsu i popychając lekko. Popatrzył na mnie zdziwiony odeszłam od niego i  stanęłam obok Alicji która popatrzyła na mnie pytającym wzrokiem. Jeremy podszedł do mężczyzny.
-Nie ukarze jej pan!! to nie dopuszczalne.- wykrzyczał Jeremy.
- Dobra jak chcesz, jak masz na imię?- spytał spokojnie mnie mężczyzna.
-Natasza - odparłam.
-Więc Nataszo  dlaczego go uderzyłaś- spytał mnie ale widać było że powstrzymuje się od śmiechu.
-No więc zanim powiem mam pytanie do Jeremyego czy chce ujawniać to co jest na karcie- powiedziałam pokazując kartę- ale ostrzegam że jeśli mam to pokazać to najpierw zadzwonię na policję- oznajmiłam powoli. Mężczyzna, zapewnię nasz trener, był zdziwiony.
-Jak to policję co tam jest?- spytał zdenerwowany trener.
-Eeee..-Jeremy nie wiedział co powiedzieć.
-Dobra czyli umawiamy się że sprawy nie ma a karta pamięci zostaje zniszczona- powiedziałam, rzuciłam ją na ziemię po czym zgniotłam.  
-Dobrze jeśli nie chcesz to nie będę pytał ale my sobie jeszcze pogadamy- wskazał na Jeremyego- a teraz bardziej na poważnie. Jestem Sebastian Force ale mówicie do mnie po imieniu. Jestem od dzisiaj waszym trenerem. Musicie umieć się bronić bo w naszym świecie, tak to ujmę, są też osoby którym nasz obóz się nie podoba, ale widzę że jednej osoby już nie muszę uczyć tylko wymagać Panno Vent - powiedział patrząc na mnie. - Pewnie myślicie jaką mam moc- powiedział chodząc- ale nie dam wam tego zaszczytu...więc- stanął - Zbiórka na raz, dwa, trzy!!!!-Krzyknął na cały głos i już wszyscy stali w rzędzie.  
-No więc zaczniemy od rozgrzewki. Szybko kółko wokół obozu. -Powiedział i uśmiechnął się. Wszyscy zaczęli jęczeć i buczeć.  
-Naprawdę tak duży jest ten obóz ?- spytałam po cichu Alicji.
-My tylko przebiegniemy jedną czwartą a i tak w szybkim tempie to będzie 1,5 godziny, on tylko tak mówi. -uśmiechnęła się do mnie.
-Dobra ruchy!!!- Krzyknął a wszyscy ruszyli. Zaczęłam biec razem z resztą. Wszyscy bardzo wolno biegli miałam tego dość.
-Sorry ale ja w takim tempie nie wytrzymam. - powiedziałam do Alicji. Zaczęłam biec szybciej. Omijałam pokolenie każdego. Wreszcie dobiegłam do Jeremyego. Maxa oraz Edwarda i ich też ominęłam uśmiechając się. Byli zdziwieni a Jeremy wręcz przerażony. Biegłam dalej aż dobiegłam do trenera i go wyprzedziłam.  
-Jesteś też szybka - krzyknął za mną a ja zaczęłam biec wolniej żeby się z nim zrównać.
-Nie, po prostu to było dla mnie żółwie tempo.- odparłam zgodnie z prawdą.
-Dla mnie też ale muszę was pilnować. No ale chyba mi głowy nie utną jak pobiegniesz przed, powodzenia- powiedział z uśmiechem. Nie czekając zaczęłam biec szybciej. Gdy byłam już dość daleko coś wyskoczyło mi z lasu i mnie powaliło. Upadłam uderzając o murek. Przyćmiło mnie lekko ale szybko się opanowałam i wstałam. Przede mną stał chłopak o rudych włosach który patrzył na mnie z zaciekawieniem w oczach. Zerknęłam w stronę trenera który gdy zobaczył przybysz zaczął biec szybciej i coś krzyczeć chyba uciekaj ale nie miałam takiego zamiaru.
-Nie uciekniesz- wyszeptał przybysz- trzeba było nie wyprzedzać, a teraz nie wiesz co się stanie- powiedział i ruszył w moją stronę. Automatycznie zrobiłam krok w tył. Rudowłosy podszedł jeszcze bliżej popychając mnie na murek i pokładając ręce po obu stronach mojej głowy odcinając mi drogi ucieczki.  
-Nic ci nie zrobię, nie musisz się bać, ale jakbyś spotkała kogoś innego już by cię tu nie było- powiedział patrząc na mnie tymi błyszczącymi zielonymi oczami. Uśmiechnął się i położył mi rękę na twarzy  po czym zniknął dosłownie był i już za chwile go nie było. Po chwili dobiegł do mnie trener.
-Wszystko dobrze, nic ci nie zrobił? coś cię boli?- zaczął wypytywać. Oglądając mnie. Po chwili dobiegli też inni. Alicja podbiegła do mnie, rzucając mi się na szyję.
-Boże nic ci nie jest?- zapytała odsuwając się. Uśmiechnęłam się do niej ciepło.
-Spokojnie mnie tam byle kto nie zrani- powiedziałam.
-A kto to w ogóle był ?- spytał ktoś z grupy, trenera. On popatrzył tylko smutno na niego.
-Nie mi jest pisane wam o tym mówić a ty masz szczęście że nic ci nie jest, nawet nie wiem jak go odstraszyłaś bo w innym przypadku już by cię tu nie było.-powiedział i wyciągnął telefon z kieszeni. Zadzwonił do kogoś po czym wróciliśmy do świetlicy. Gdy już byliśmy na świetlicy głos zabrał Pan Sebastian:
-Dobra odpuśćmy sobie to bieganie. Teraz zajmiemy się sztukami walki musicie się nauczyć bronić, więc zaczniemy od sprawdzenia waszych umiejętności ale ni ty- pokazał na mnie - w świetlicy jest taka sala gdzie możesz poćwiczyć - skinął głową w stronę wejścia do świetlicy. Ruszyłam w tamtym kierunku a gdy weszłam zobaczyłam w kącie drzwi z napisem ,,SIŁOWNIA". Weszłam tam i moim oczom ukazało się pomieszczenie z dużą ilością sprzętu do ćwiczeń. Zaczęłam ćwiczenia od worka treningowego a skończyłam na ciężarkach. Gdy skończyłam zerknęłam na zegarek za pięć minut kończą się nasze zajęcia postanowiłam pójść zobaczyć jak im idą ćwiczenia. Wyszłam z sali i zamknęłam ją, podeszłam do drzwi wyjściowych. Oparłam się o futrynę i oglądałam co robią. Trafiłam akurat na walkę Jeremyego z trenerem. Trener jednym szybkim ruchem powalił go na ziemię. Myślałam żeby dołączyć ale musiałam odpocząć więc poszłam do szatni gdzie umyłam się i założyłam ciuch. Ubrana i czysta wyszłam na zewnątrz. Trener w tym momencie zawołał na zbiórkę. Pomyślałam że nie będę na to patrzeć i postanowiłam dołączyć.
-Już przebrana?- zdziwił się trener- Miałem nadzieję na małą walkę ale no cóż- powiedział z udawanym smutkiem.
-No niestety innym razem-powiedziałam uśmiechając się.  
-Dobra, w takim razie żegnamy się do zobaczenia dzieciaki- powiedział i poszedł. Wszyscy zaczęli się rozchodzić. Szukałam wzrokiem Alicji ale jej nie znalazłam postanowiłam pójść jej poszukać.Idąc pomyślałam,, Kiedy biegałam dzisiaj rano widziałam takie ciche miejsce tylko gdzie to było?" postanowiłam poszukać tego miejsca. Zajęcia zaczynały się dopiero za dwie godziny. Zgodnie z planem będę miała zajęcia plastyczne. Szłam ścieżką i skręciłam w pewnym momencie w las. Idąc coś usłyszałam.
-O biedactwo... jak ona mogła.- mruczała jakaś dziewczyna.
-Tak jestem bardzo biedny słoneczko - usłyszałam już dobrze mi znany głos. To był Jeremy. Zaciekawiona co się tam dzieje zagląda zza drzew. Obok jednego z drzew siedział oparty Jeremy, nogi ma wyprostowane. Na jego kolanach okrakiem siedzi jakaś barbie. Rozpoznaję w niej dziewczynę z dzisiejszego W-F. No nie ta dziewczyna jest ode mnie młodsza o rok a od niego o trzy.  
-Kochanie mogę coś dla ciebie zrobić żeby poprawić ci humor - mówiła całując go po szyi.
-No nie wiem pomyśle a jak na razie...- nie dokończył bo barbie zaczęła go namiętnie całować ściągając z niego koszulę. Odsłaniając niezły kaloryfer.,,Ale z ciebie dupek Jeremy " pomyślałam. Naglę Jeremy jak poparzony podskoczył zrzucając z siebie dziewczynę.
-Co do cholery ty wyprawiasz.- powiedziała wstając. Jeremy zaczął rozglądać się wokół.
-Kochanie wszystko okey? zrobiłeś się blady- powiedziała patrząc na niego z ukosa.
-Słyszałaś to?-spytał przestraszony Jeremy. Stałam jak wryta i patrzyłam.,,Słyszysz mnie?" spytałam w myślach.
-Tak, ale jak to robisz że cię słyszę - powiedział Jeremy rozglądając się jeszcze szybciej. ,,No to sobie tera pogadamy słoneczko " powiedziałam uśmiechając się.  
-Natasza?!!- krzyknął zdziwiony Jeremy - pokaż się to pogadamy- wkurzał się Jeremy a ja uśmiechałam się jeszcze szerzej.  
-Natasza!!!!!- krzyknęła barbie uderzając w twarz Jeremyego- Jak tak bardzo cię kręci to idź i sobie z nią chodź !!!! Z nami koniec!- krzyknęła dziewczyna i poszła. Gdy zniknęła z zasięgu wzroku wyłoniłam się zza drzewa. Jeremy gdy po chwili mnie zobaczył podszedł do mnie wściekły.
-Co ty wyprawiasz!-wysyczał Jeremy patrząc na mnie wściekle.  
-Ja?-spytałam głupio.  
-Tak ty, odkąd mi się tu pojawiłaś mam same kłopoty- powiedział. Patrzył mi w oczy.
-Co się stało że tak się zmieniłeś? -spytałam zanim ugryzłam się w język. Jeremy spojrzał na mnie zdziwiony po czym jego wyraz twarzy uległ zmianie. Był spokojny jak nie on bez tego cwaniackiego uśmiechu.
-Czemu pytasz?- odparł, teraz to ja byłam zdziwiona spodziewałam się jakieś uszczypliwej gadki a tu nic.
-Bo kiedy rozmawiałam z Alicją jaki byłeś wcześniej...- nie dokończyłam bo zaczął się śmiać ale nie tak jak ten wkurzający gnojek który dziewczyny zmienia jak rękawiczki tylko miły, sympatyczny chłopak. Przed sobą miałam inną osobę i nie mogłam w to uwierzyć.
-Czemu się śmiejesz ?- powiedziałam spokojnie. On popatrzył na mnie dziwnie.
-Spokojnie nie o to mi chodziło miałem na myśli Alicję ona to była wścibska dziewczyna. Była zawsze taka uśmiechnięta, wesoła, sympatyczna...-przerwał - dopóki nie..-miał taką minę jakby coś sobie uświadomił-...posłuchaj muszę iść gdzie jest Alicja?- spytał uśmiechnięty.
-Powinna być w naszym domku...- nie dokończyłam bo Jeremy ruszył w stronę ścieżki. Poszłam za nim- Jeremy co się dzieje?- spytałam, zerknął na mnie.
-Coś sobie uświadomiłem, co Alicji mówiła ci ?- nadal nie rozumiałam a on widząc moją minę dodał- pewnie powiedziała ci jak odnalazła swój talent - przytaknęłam- już wiem o co jej  w tedy chodziło.- powiedział i zaczął biec, pobiegłam za nim. Biegliśmy aż do ganku. Jeremy wszedł na ganek i właśnie w tedy wychodziła Alicja. Gdy zobaczył Jeremyrgo zmarszczyła brwi.  
-Co ty tu robisz?! masz zamiar znowu robić mi i Nataszy nowe nagie zdjęcia?!- Jeremy popatrzył na nią zdziwiony- Co myślisz że się nie dowiem?!- krzyczała Alicja a ja nie poznawałam swojej przyjaciółki.- Wiesz co?! te zdjęcia widział chyba cały obóz i śmieją się z nas że we dwie dałyśmy się tobie przelecieć jednej nocy!!- zaczęła go popychać z płynącymi łzami. - Nie chcę cię widzieć już nigdy więcej!! rozumiesz NIGDY!!!- zaczęła szlochać.
-Ale Alicjo skarbie ja...- próbował się tłumaczyć.
-Skarbie!!!?? Nie masz prawa tak do mnie mówić!!!-krzyknęła.
-Posłuchaj ja nie mam pojęcia jak to się stało. jedyną kopię jaka była to  ta którą Natasza zniszczyła.
-Ty mi się tu tym nie zasłaniaj Nataszą mam dość twoich...-nie dokończyła bo Jeremy zamknął jej usta pocałunkiem. Ten pocałunek trwał bardzo długo po czym on zakończył go i zdyszany oparł czoło o jej.  
-Nie mam zamiaru niczym się już zasłaniać, tak na prawdę to cholernie mi się podobasz- mówił to bardzo powoli- obiecuje ci że już cię nie zranię- wyszeptał- tylko mam do ciebie jedno pytanie skarbie ty mój - uśmiechnął się do niej- dasz mi szanse i zostaniesz moją dziewczyną?- spytał spokojnie. Otworzyłam szeroko buzię bo nie mogłam uwierzyć w to co usłyszałam. Alicja z taką samą miną przełknęła głośno ślinę i zamykając oczy powiedziała.......
_____________________________________________________________________________________________
Hej!
Oto następną część opowiadania jeszcze tych części będzie dużo.
Wiem że trwało to długo i przepraszam, ale mam nadzieję że się podobało.
Pozdrawiam Ali;)

Ilovedit

opublikowała opowiadanie w kategorii miłość, użyła 2484 słów i 13503 znaków.

5 komentarzy

 
  • Lola5055

    Kocham <3  to  opowiadanie :) pisz szybko nexta

    6 lis 2016

  • Ilovedit

    @Lola5055 Dzięki :)

    6 lis 2016

  • Zuuzu<3

    Super<3 czekam na nexta:)  :rotfl:

    6 lis 2016

  • Ilovedit

    @Zuuzu<3 Dziękuje:)

    6 lis 2016

  • Olifffka&lt;3

    Zajebiste  :yahoo:

    5 lis 2016

  • Ilovedit

    @Olifffka&lt;3 dziękuję ;) Pozdrawiam Ali:)

    6 lis 2016

  • Nataliiia

    Kiedy next bo naprawdę jestem nie nasycona  :sad:

    5 lis 2016

  • Ilovedit

    @Nataliiia Za niedługo Pozdrawiam Ali:)

    6 lis 2016

  • Juliaaajl

    Nie powaliło , ale zawsze jakieś. Błędów jakichś dużych nie było. Życzę weny I pisz dalej

    5 lis 2016

  • Ilovedit

    @Juliaaajl Dzięki :) Pozdrawiam Ali ;)

    5 lis 2016