Kiedyś na pewno będzie „okey”… cz.3

Hejo ;33.  
Na początku chciałam was bardzo, ale to bardzo przeprosić że przez tak długi czas nie dodawałam kolejnej części, ale miałam pewne problemy i nie mogłam, Jescze raz was bardzo przepraszam..  

Miłego czytania kochani ;**  

_____________________________________________________________  

Gdy szłam nagle zrobiło mi się duszno a przed oczami zobaczyłam ciemność totalną. Moje nogi zrobiły się miękkie i upadłam na chodnik.  

Obudziło mnie coś zimnego. Jak się okazało była to LODOWATA WODA ROZUMIECIE ?!  
- Obudziła się uff.. Nareszcie - Powiedział Dawid.  
Momentalnie podniosłam się na równe nogi i aż syknęłam z bólu, który wydobywał się z tyłu mojej głowy, wszystko wokół mnie wirowało. Dosłownie jak w szybkiej karuzeli. Zachwiałam się i upadłam na łóżko. Przede mną stał mój przyjaciel na jego twarzy widniało przerażenie.  
-Jess, Jess czy ty mnie słyszysz ? – Powiedział Dawid  
- Ojć, nie dramatyzuj zakręciło mi się tylko w głowie – Uśmiechnęłam się nieudolnie  
- Dziewczyno ! Czy ty wiesz jak ty nas przestraszyłaś ?  
- Przepraszam.. Sorry czy ja dobrze usłyszałam jakich niby nas ?! - powiedziałam zdziwiona.  
- Tak nas.. No bo … - bla bla bla tłumaczył mi jakieś pół godziny jak to się wszystko stało, ale najważniejsze, że już wiem jak tu się znalazłam i KTO pomógł przyprowadzić mnie Dawidowi do jego domu. Tak to był FABIAN, musiał już iść, dlatego go nie ma, nie zdziwię się jeżeli porostu nie chciał tu ze mną siedzieć. Kto by się chciał ze mną w ogóle zadawać, wyjątkiem jest tylko Dave. Dziwię się temu Fabianowi, że chciało mu się pomagać w mojej sprawie… DZIWNE wszyscy zazwyczaj trzymają się ode mnie przynajmniej jakieś 2 km, zapewne nie doszły do niego jeszcze plotki jaka ja to jestem okropna i wgl.. Ehh.. OK. Nie zamierzam zajmować sobie tym głowy. Pewnie i tak się już do mnie nie odezwie słowem  
Bywa.. Jakoś to przeżyję.  
Po niezręcznej ciszy głos zabrał pan Detektyw Dawid.  
- Jessica, czy tobie często zdarzają się takie omdlenia ?  
Nie chciałam odpowiadać na to pytanie. Postanowiłam się z tego jakoś wywinąć, nie chciałam przecież go martwić.  
- Emm.. – spojrzałam na godzinę w telefonie – O nie, Która to już godzina ! Ja muszę mykać - powiedziałam próbując wstać.  
- O nie, nie kochana, nie wywiniesz się tak szybko – złapał mnie w tali usadawiając powrotem na łóżku. – zadzwoniłem do twojej mamy i powiedziałem że zostajesz dzisiaj u mnie, no więc czekam na odpowiedź – powiedział robiąc dziwną minę.  
- No okey… zdarza mi się to ostatnio dość często ostatnio, ale nie mówiłam ci tego, bo… bo nie chciałam cię martwić.  
- I tak prędzej czy później bym się dowiedział. Jessica nie możesz nie możesz tego lekceważyć. Musisz pójść do lekarza.  
- O nie już mówiłam nigdzie nie idę. – powiedziałam stanowczo.  
- Ależ pójdziesz i ja już tego dopilnuję.. Jak nie będziesz chciała iść sama dobrowolnie, to zaprowadzę cię tam za rączkę – odsłonił swoje śnieżno białe zęby.  
- Jak dziecko ? – zrobiłam przerażoną minę.  
- Jak dziecko. – odpowiedział  
- Wiesz co, to ja jednak pójdę sama..  
- Okey jak chcesz – uśmiechnął się.  
Po chwili rzuciłam mu poduszką prosto w twarz.  
-Dobra miło było ale się skończyło bejbe, myślę że musisz już spadać z MOJEGO dzisiejszego pokoju, bo chce się wyspać.  
- Wyganiasz mnie ? – zrobił minę pieska.  
- Tak - powiedziałam wytykając język  
- Porozmawiamy jutro – udawał obrażonego.  
- Chyba dzisiaj, co? Jest 5 nad ranem – zaczęłam się śmiać.  
- No okej niech ci będzie, dzisiaj. Papa – pomachał ręką.  
- Bajo – posłałam mu buziaka.  
Ja nie zastanawiając się ułożyłam się wygodnie na i nie musiałam długo czekać by odpłynąć w magiczna krainę snu..

Justyskax33

opublikowała opowiadanie w kategorii miłość, użyła 694 słów i 3882 znaków.

1 komentarz

 
  • nati

    Juz czekam na kokejny rozdzial mam nadzieje ze ten dodasz szybciej :)

    1 lut 2014