Kiedyś na pewno będzie „okey”… cz.2

Siemka ;3 Przepraszam że nie dodawał tak długo kolejnej części mojego opowiadania, ale byłam w szpitalu niestety... No okey to MIŁEGO CZYTANIA KOCHANI ;33
-----------------------------------------------------
W drodze do klasy, ktoś mnie pchnął i …  
Wpadłam na jakiegoś chłopka. Szczerze mówiąc widzę go po raz pierwszy, a przecież chodzę do tej szkoły już 3 lata! Tak 3 nudne, nic niewarte lata. Eh.. jak ja się cieszę że mam chociaż Dawida. Z moich rozmyśleń wyrwał mnie ten chłopak.
- Ej laska jak chodzisz ?
Co za dupek ja mu dam laskę – pomyślałam.
-Sorry zamyśliłam się … Ale ty mi nie laskuj ok. koleś – wstałam i fuknęłam
- Oła ale ostra – powiedzieli jego koledzy.
On się do mnie uśmiechnął, ja odwróciłam się i nie zważając na nic poszłam w stronę pokoju numer 15, bo tam miałam mieć… cholera MATEMATYKA dziś miałam poprawić ten sprawdzian. Będzie kolejna pała. Super po prostu zajebiście..  
Zadzwonił dzwonek weszliśmy do klasy, postanowiłam że usiądę na końcu w ostatniej ławce żeby ta starucha mnie nie zauważyła, no i powiem szczerze że tam siedzi moja dobra koleżanka i może by mi pomogła... tak wiem jestem jakaś okropna że nie potrafię się nauczyć czy kogoś wykorzystuje ale my pomagamy sobie nawzajem żeby nie było i nie mówcie że może wy nie robiliście tak ani razu. Hmmm ?
- No dobrze zaczynamy lekcję, a więc wszyscy już cisza, ale nim zaczniemy przedstawię wam nowego kolegę. Proszę to jest Fabian, będzie chodził razem z wami do klasy na pewno się polubicie.
Ammm… Fabian ładne imię – pomyślałam.
Chodź pokaż się klasie – powiedziała nauczycielka.
Wtedy on wstał i ustał na środku klasy  
- Hej wszystkim – powiedział i rozejrzał się po klasie.
Dziewczyny zaczęły wzdychać i prychać, a szczególnie Andżelika, wielka lala i plastik co może mieć wszystko co za pragnie. Jeju jak ja jej nienawidzę. No ok nie ważne jak sądzę te jeszcze nie raz o niej usłyszycie. A wracając do chłopaka, no nie powiem przystojny to on był. Ale kto to był?! Tak ten dupek z korytarza. Ale ja mam szczęście, że chodzę z nim do klasy – to oczywiście sarkazm jakby ktoś nie wiedział – bo ja osobiście z tego powodu jestem ostro wkurzona i do tego jeszcze ta baba od matmy :
- No dobrze fabian siadaj już, potem się lepiej poznasz z klasą a teraz matematyka, ale … zaraz zaraz co ja miałam … ach no tak Jessica jesteś – wychyliła głowę – jak widzę tak miałaś pisać ten sprawdzian i nie chowaj się tak bo to i tak cię nie ominie. Mam nadzieję że się porządnie to tej nauki przyłożyłaś i umiesz.
- No właśnie, nie za bardzo.
-Jessica! Już siadaj z Fabian bo z Weroniką żebyś siedziała to ja nieręcze.
- Proszę panią… wszędzie tylko nie z nim.
- Nawet go nie znasz, a już takie coś odwalasz. Już siadaj bez gadania.
No cóż musiałam iść, wzięłam swoje rzeczy i poszłam.
- Ja cię chyba… - nie zdążył powiedzieć, bo się wtrąciłam.
- Hmmm… lasnąłeś?
- Hahaha co? – zaczął się śmiać, a ja zrobiłam focha i odwróciłam się do niego plecami.
Po chwili Shakira, bo tak na nią mówimy przyniosła mi sprawdzian. Siedziałam i myślałam jak to rozwiązać ale ni w ząb nie wiedziałam. Zrobiłam 5 zadań na jakieś 10, a pewnie i tak je źle rozwiązałam MASAKRA… Rzeczywiście się popisałam. Kolejna jedynka do mojej kolekcji matematycznej. Gdy wychodziłam ktoś mnie szarpnął za ramię.
- O nieee…
- O tak – uśmiechnął się – Ej co ci przecież ja ci nic nie zrobiłem to ty na mnie wpadłaś.
- Yhym. – zrobiłam obojętną minę.
- Czemu taka dla mnie jesteś?
Przez chwilę zrobiłam zamułkę, bo się zmyśliłam, a myślałam o tym, że rzeczywiście zachowałam się dziecinnie i okropnie w stosunku do niego. Przecież on nic mi takiego nie zrobił. Czasem naprawdę siebie nie rozumiem naprawdę.
- Ok. Rzeczywiście masz rację, źle się zachowałam dla ciebie, byłam po prostu okrutna. Przepraszam – uśmiechnęłam się do niego. – wybaczysz?
- No nie wiem musiałbym to wszytko od A do Z przeanalizować – uśmiechnął się do mnie.
- Aha. Spoko, rozumiem – zrobiłam minę smutnego pieska, było mi strasznie głupio że tak postąpiłam w stosunku do niego.
- Ejo co to za mina? Żartowałem – pokazał swoje ząbki –Ale…
- Wiedziałam że jest jakieś ale
- Hehe pójdziesz dziś ze mną na imprezę co?
- Wiesz ja cię za dobrze nie znam bo zaledwie jakieś 2 godz. jak na cb wpadłam z resztą jestem już dziś umówiona, sorki.
- No okey to kiedy indziej  
- Nom – puściłam mu oczko – ale chodź szybko już bo za chwilę 2 lekcja się zacznie – pociągnęłam go za rękę i poszliśmy w kierunku klasy.
Lekcje minęły mi dość szybko zresztą jak dziś jakoś dziwnie szybko no ale nic. Pożegnałam się z Fabianem i koleżankami i poszłam do domu. Musze się śpieszyć bo już po 16 a Dawid ma być o 19! Jeszcze musze się spytać mamy czy mogę iść w ogóle na tą imprezę. Nie wiem czy wam mówiłam ale mieszkam tylko z mamą tata zginął jak miałam zaledwie 2 latka w wypadku samochodowym. Ahh.. napłynęły mi łzy do oczu. Jess ogar OGAR słyszysz – pomyślałam w duchu i zacisnęłam pięści. Nim się obejrzałam byłam już u siebie pod domem. Przywitałam się z mamą, obiad stał na stole. Musiał zjeść bo bym znowu dostała ochrzan i na pewno nie poszła na imprezę. Kary jak w przedszkolu no ale co.  
- Mamo mogę iść dziś na imprezę z Dawidem?
- A o której zamierzasz wyjść i wrócić ?
- Nom o 19 ma być po mnie Dawid a wrócić to tak hmmm… nwm … 6 – uśmiechnęłam się pokazując ząbki.
- Jessi.. – uśmiechnęła się mama
Cieszę się, że można z nią troszkę pożartować.
- Hahaha nie no gdzieś tak na 3 będę w domciu
- Okey
Ja podskoczyłam dałam mamie całusa w policzka – Kocham cię
- Ja ciebie też – powiedziała mama
Pobiegłam szybko do pokoju. Sprawdziłam godzinę była 17:30 więc miałam jeszcze wystarczająco czasu żeby się przygotować. Wzięłam bieliznę i poszłam pod prysznic. Następnie poszłam wybrać coś na imprezę. Miałam niezły dylemat, a w końcu wybrałam czarną, obcisłą, krótką sukienkę i czarne szpilki. Ubrałam się, wysuszyłam włosy i wyprostowałam bo nie lubię swoich normalnych falowanych włosów i nie za mocny makijaż. Nim się obejrzałam zadzwonił dzwonek do drzwi.
- Ja otworzę. – krzyknęłam.  
Wzięłam torebkę. Wrzuciłam fona i inne duperele i zeszłam na dół. Otworzyłam drzwi.
-Hej Dawiś – przytuliłam się do niego i dałam mu całusa w policzek.
- He.. He … hej – powiedział jąkając się i stojąc jak osłupiały z otwartą buzią.
- Zamknij tą buzię bo ci mucha wleci albo inne coś hahaha – zaczęłam się śmiać
- Bardzo śmieszne. Jessi jak ty pięknie wyglądasz
- Oj dziękuje i już nie słódź bo przesłodzisz
- Haha Oki – uśmiechnął się – No to idziemy ?
- No tak tak
Poszliśmy na przystanek i po jakiś 5 minutach już był autobus. Łał jestem w szoku po prostu bez opóźnienia. No ale po pół godzinie byliśmy na miejscu. Pierwszy raz na oczy widziałam ten klub no ale najwidoczniej Dawid miał tu swoje wejścia bo weszliśmy bez kolejki i bez pokazania dowodzików hehe. Głośna fala muzyki powędrowała prosto w moje uszy. Tak to jest to uwielbiam głośną muzyka ja w ogóle kocham muzykę <3.
- Chcesz coś do picia ?
- No jak byś mógł przynieść byłabym wdzięczna – dałam mu całusa w policzek – no to idź mój posłańcu a ja idę usiąść do jakiegoś stolika hahah – krzyknęłam bo powiedzieć to ja tu nie mogłam  
-Ej ej … - uśmiechnął się.
Każdy poszedł w swoją stronę. Rozejrzałam się po Sali szukając wolnego stolika, no i znalazłam usiadłam i się z deczka zamyśliłam. Gdy usłyszałam że ktoś się do mnie " dobijał”
- Tak? Przepraszam zamyśliłam się.
- Mogę się przysiąść?
- Jestem z przyjacielem, ale jasne siadaj – uśmiechnęłam się
On odwzajemnił uśmiech i nagle wstał nie wiedział o co chodzi
- Jestem Kamil- podał rękę
-Jessica- puściłam oczko
- Miło mi, zatańczysz?
- Mi również, okey szczerze mówiąc to mój ulubiony kawałek.
-Cieszę się  
Z jednej piosenki wyszły 4 gdy nagle poczułam szarpnięcie:
- Odbijamy- to był Fabian
Zdziwiłam się, że jest w tym samym klubie.
- Hej- powiedział
-Witaj ponownie – puściłam oczko
Potańczyłam z nim chwilę, a potem zaproponowałam mu by poszedł do naszego stolika.
- O księżniczko roztańczona- powiedział śmiechem Dawid
- Spadaj – wytknęłam na niego język- Słuchaj to jest Fabian, Fabian to jest Dawid
Przemierzyli siebie nawzajem wzrokiem  
-Cześć – powiedział Fabian, a ja popijałam swojego drinka
Na początku nasza rozmowa się nie kleiła, ale to się zmieniło. Tańczyliśmy, piliśmy. Z deczka zaczęło kręcić mi się w głowie ale to normalne u mnie mam już tak od miesiąca niestety nieraz też słabnę. Mama się strasznie o to nie pokoi, a nie mówię o ty m Dawidowi bo nie chce go martwić. A co do wieczora zajebisty, nigdy się tak nie ubawiłam, ale wszystko co dobre kiedyś się kończy. Spojrzałam na zegarek po 2 o FUCK czas do domu pożegnałam się z chłopkami. Standardowo chcieli mnie odprowadzić ale ja byłam uparta i się nie zgodziłam. Bałabym się potem puścić samych do domu bo szczerze są nieźle wzięci, a ode mnie mają dalej do swoich domów niż od klubu. Pożegnałam się z chłopakami i wyszłam z klubu. Ruszyłam w stronę przystanku, niestety się spóźniłam autobus pojechał 10 min wcześniej a następny dopiero za 2 godziny. Postanowiłam że się przejdę spacer dobrze mi zrobi. Standardowo jak to ja w torebce miałam słuchawki. Od razu je nałożyłam i włączyłam muzykę na full. Gdy szłam nagle zrobiło mi się duszno a przed oczami zobaczyłam ciemność totalną. Moje nogi zrobiły się miękkie i upadłam na chodnik.

Justyskax33

opublikowała opowiadanie w kategorii miłość, użyła 1884 słów i 10047 znaków.

5 komentarzy

 
  • Dominik :DD

    Następny proszę ;***

    12 gru 2013

  • *o*

    ****eee *o* dodawaj szybko następny!!

    1 gru 2013

  • lolpo

    Next!!

    1 gru 2013

  • kinia

    fajne dlaczefo w takim momencie  ;(

    30 lis 2013

  • nati :)

    szybko dalej ;)

    30 lis 2013