Hiszpania cz.V

Kaśkę wzięłyśmy rzeczy i poszłyśmy do mini baru przy plaży. Zamówiłyśmy sobie colę i lody ja truskawkowe a Kaśka czekoladowe z polewą malinową, zjadłyśmy lody i poszłyśmy na miasto. Chodziłyśmy godzinę po bazarze i postanowiliśmy wrócić na zbiórkę.Gdy zbliżaliśmy się do plaży nagle nas zaczepił Maciek z Patrykiem  
-Dziewczyny, idziecie zajarać - Maciek był już tak zjarany że ledwo co widział
-No co Ty za 10 minut jest zbiórka, chodźcie lepiej bo pani Marta się zdenerwuje  
-No chodźcie - Krzyknęła Kaśka za nimi, a oni ruszyli w nasza stronę chociaż trudno im to szło. Byłyśmy już prawię na miejscu, tylko Maćka i Patryka zgubiłyśmy, nie było ich nie wiedziałam co się z nimi stało ale pani Marta nas zawołała, podeszłyśmy do nie
-Wołała nas pani - odezwałam się  
-Tak tak, dziewczyny słuchajcie nie ma nigdzie Tomka i Przemka, poszukacie ich  
-Ale że my -wydusiła z siebie przyjaciółka i spojrzała na mnie
-Tak, tylko szybko za 40 minut jest obiad.Tak więc poszłyśmy ich szukać  
-Może zadzwoń do Tomka, przecież masz jego numer - popatrzyła na mnie i chyba zrozumiała że to niezbyt dobry pomysł
-Dobra zadzwonię, nie chce mi się ich szukać jest za gorąco -tak więc wyciągnęłam telefon i wybrałam numer Tomka, sygnał był ale nikt nie obierał po chwili ktoś odebrał
-Tomek !-krzyknęłam do telefonu  
-Nie to nie Tomek, tu Martyna - zaczęła się śmiać
-Gdzie wy do cholery jesteście - już nie wytrzymałam  
- Jak to gdzie na plaży, Tomek właśnie wychodzi z wody. Pa papa - bezczelnie się rozłączyła  
-I co gdzie oni są - zapytała ciekawska Kasia  
-Na plaży, chodź pod ten bar - powiedziałam wkurzona i poszłam w stronę baru  
Szłam i zastanawiałam się czy ich coś łączy a po chwili ja jestem chyba zazdrosna, nie to niemożliwe ocknęłam się.
-Kaśka - stanęłam na przeciwko niej  
-Kim ja właściwie dla ciebie jestem - dodałam patrząc w jej brązowe oczy, on była dla mnie jak siostra nie wyobrażałam sobie nie mieć jej  
- Kocham Cię jak własną siostrę - przytuliła mnie  
-To dobrze.- i poszłyśmy, byłyśmy już na miejscu Martyna i Tomek również. Stał przy niej i ją obciął w tali, myślał że będę zazdrosna też mi coś, tak kocham go ale nie wybaczę mu chyba tego co mi zrobił. Po chwili poleciała mi łza odwróciłam się i zakryłam twarz rękami a Kasia mnie przytuliła, jaka ona była kochana.  
-Musimy iść, chodź -  uśmiechnęła się, i poszłyśmy. Szłyśmy ostatnie, łzy mi leciały miałam rozmazany makijaż ale szłam i szłam aż w końcu zemdlałam znowu nie wiem co się stało przecież normalnie jadłam, może to z tego upału. Gdy się ocknęłam leżałam w pokoju u mnie na łóżku a przy mnie był Maciek  
-Co Ty tu robisz - byłam totalnie zaskoczona jego obecnością  
-Kaśka poprosiła mnie żebym przy tobie został, poszła na zakupy tak powiedziała.Ale jak chcesz mogę już iść
-Tak, idź. Wolę zostań sama - było mi smutno, nie wiem czemu ale źle się czułam nie fizycznie tylko psychicznie. Poszłam wziąć prysznic, i się przebrać w świeżę rzeczy. Gdy wyszłam z łazienki Kasia stała na balkonie i paliła papierosa.  
-Co kupiłaś dobrego - krzyknęłam do niej uśmiechając się  
-Coś dobrego - w reklamówka był alkohol, papierosy chipsy.  
-Ile mam Ci oddać forsy - zapytałam  
-Głuptasie nic. Zrewanżujesz się jakoś  
Była już godzina 21 szybko to zleciało a do końca koloni zostało 9 dni, Kaśka podeszła do mnie i wyjęła zioło .Taak tego mi było trzeba relaksu pomyślałam. Po chwili przyjaciółka skręciła jointa, potem jeszcze dwa kolejne, strasznie mi się pic chciało ale wypiłyśmy wszystko. Nie myśląc poszłam do Tomka przez balkon. Pukałam jakieś 20 minut w jego drzwi balkonowe aż w końcu Przemek mi otworzył  
-Przemuś, nie masz może jakiegoś picia  
-Kobieto jest 2 w nocy a Ty się pytasz czy nie mam picia - był wkurzony tez bym była gdyby mnie ktoś obudził o 2 w nocy
-To masz- przytaknął że tak i wskazał żebym weszła. Dał mi 3 butelki wody mineralnej  
-Wdzie że ładnie się bawicie z Kaśką - jakoś tak smutnie to powiedział  
-A no takie parę jointów, na poprawę nastroju.Dobra Przemuś ja już idę bo Kasia tam już schnie, dobranoc i dziękuje za picie - powiedziałam po cichu i wyszłam delikatnie zamykając drzwi. Weszłam do pokoju a Kaśka już spała, tak więc postanowiłam jej nie budzić i napić się trochę wina jeszcze. Usnęłam z pustą butelką wina na łóżku. Rano miałam takiego kaca że szkoda gadać wzięłam szybciutki prysznic ubrałam się i zeszłam razem z Kaśką na śniadanie, usiadłyśmy koło Maćka i Patryka a na Tomka nie zwracałam już uwagi.Po śniadaniu mieliśmy wolny czas dla siebie, ja postanowiłam zostać w pokoju i napić się jeszcze trochę winka a Kaśka postanowiła załatwić zioło. Tak więc otworzyłam wino i gdy miałam się napić ktoś zapukał.Otwieram drzwi a tu Tomek  
-Czego chcesz - wkurzyłam się  
-Chce pogadać - powiedział wchodząc do pokoju
-No ale o czym, słucham - już byłam tak zdenerwowana że zaczęłam pic to wino z gwinta  
-No bo to nie tak jak myślisz z tym zakładem...-patrzył się tymi oczkami ale na mnie to już nie działało  
-A jak ? No ile wygrałeś no pochwal się - przerwałam mu i zaczęłam z niego drwić  
-Paula uspokój się, nic nie wygrałem. Kocham Cię rozumiesz -chciał mnie przytulić ale ja go odepchnęła
-Co Ty sobie wyobrażasz co ! Wynoś się stąd - zaczęłam po nim krzyczeć- Tam są drzwi, nie zapomnij ich zamknąć ! - już byłam tak zdenerwowana  
-Nie wyjdę, chce z tobą pogadać - chciał mnie objąć tym razem, ale tym razem mu dałam liścia  
-Wynoś się rozumiesz - przełykając łzy krzyczałam na niego - No wynoś się stąd !  
-Nie wyjdę i nie płacz, nie lubię jak plączesz.Kocham Cię Paula naprawdę - był jakiś tak smutny, głos mu się zniżył po chwili wszedł Maciek do pokoju
-Paula wszystko w porządku - zapytał mnie Maciek mierząc Tomka  
-Tak tak, przyjdź później ok - odpowiedziałam Maćkowi, pijąc wino  
-No dobra - wyszedł  
-O widzę że masz nowego - wkurzył się Tomek ale miałam to gdzieś  
-Coś się nie podoba ! Tylko Ty możesz mieć inną, z nią też się przespałeś co ! Wynoś się powiedziałam - piłam to wino aż w końcu wypiłam całe a on dalej stał, wzięłam więc następną butelkę i próbowałam otworzyć ale tak mi się ręce trzęsły że się skaleczyłam korkiem nie wiem jak to się stało  
-Auć - leciała mi krew z ręki nie wiedziałam co mam zrobić. Tomek do mnie podszedł ściągnął podkoszulkę i owinął mi rękę nią  
-Co Ty robisz, mówiłam ci idź sobie - patrzyłam mu prosto w oczy  
-Ałła to boli  
-Może być zakażenie - chciał coś jeszcze powiedzieć ale mu przerwałam  
- W torebce mam wodę utlenioną i bandaż - wskazałam mu gdzie leży torebka, wyjął bandaż i wodę utlenioną. I po chwili odkaził mi tą ranę i zawinął bandażem i wziął mi moje wino
-Oddaj to - wkurzyłam się  
-Nie bo się jeszcze skaleczysz
-Szkoda że nie pomyślałeś o tym jak mnie upiłeś i wykorzystałeś - zaczęłam płakać a on mnie przytulił, nie wiem dlaczego ale go nie odtrąciłam  
-Kocham Cię - szepnął mi do ucha  
-I co z tego jak mnie ino ranisz  

_______
Przepraszam że krótkie ale nie miałam więcej czasu.  
Myślę że wam się spodobało
I jeżeli są jakieś błędy to bardzo przepraszam  
Jak macie jakieś pytania odnoszące się do opowiadania to możecie śmiało pisać na priv.  
; )

stravberry

opublikowała opowiadanie w kategorii miłość, użyła 1505 słów i 7584 znaków.

6 komentarzy

 
  • Użytkownik stravberry

    do czego jeszcze się przyczepicie ..-,-

    15 gru 2013

  • Użytkownik ?

    co to znaczy 'ino' ?

    15 gru 2013

  • Użytkownik nati :)

    super to opowiadanie :) czekam juz na kolejna czesc ;)

    13 gru 2013

  • Użytkownik Misiaa

    Mi się podoba. Czekam na ciąg dalszy :)

    13 gru 2013

  • Użytkownik tomass

    Delicja ty widocznie inaczej widzisz miłość. A zresztą nie podoba się to wypad. Nie musisz tego czytać.

    13 gru 2013

  • Użytkownik delicja

    Zenada i beznadzieja. Jesli komus sie to podoba to jest glupkiem.

    13 gru 2013