Facebook'owe amore. cz.7

Facebook'owe amore. cz.7Następnego dnia, wstałam około godziny 9, poszłam do łazienki wziąć prysznic, założyłam legginsy i dużą bluzę brata, zakładaną przez głowę, bo akurat była pod ręką, nałożyłam trochę podkładu, delikatnie przejechałam pudrem po twarz, żeby zakryć niedoskonałości, związałam włosy w rozpadający się kok i zeszłam na dół, od razu założyłam adidasy, po czym weszłam do kuchni zabrałam jabłko, wzięłam szkolną torbę, klucze, papierosy, telefon i słuchawki i wyszłam.  
Włożyłam do uszu słuchawki, po czym pod głosiłam muzykę na full, zapaliłam papierosa i szłam na przystanek.  
Gdy doszłam, zobaczyłam, że przed chwilą uciekł mi autobus a następny mam za godzinę. Nie mogłam tyle czekać więc postanowiłam, że zrobię sobie spacer i pójdę do szpitala na piechotę.  
W drodze do szpitala zadzwonił mi telefon. To była Julka.  
-Idziesz już? ~Zapytała bez przywitania, ani bez zapytania jak się czuję.  
-Idę dokąd? ~Zapytałam.
-No do szpitala ciemnoto. ~Odpowiedziała żartując.
-Raczej. ~Dogryzłam.  
-No to się śpiesz bo ja już czekam. ~Powiedziała. W jej głosie wyczułam jak by troskę, że chciała by mnie pocieszyć.  
Pogadałyśmy jeszcze chwilę, po czym się rozłączyłam, bo prawie dochodziłam na miejsce.  
Po 10 minutach byłyśmy z Julką już przed salą Damiana.  
Nie weszłyśmy jednak do środka, ponieważ w środku byli jego rodzice, i lekarz.  
Gdy jego mama wyszła z sali od razu ją zatrzymałam.
-Przepraszam, co z Damianem? Jak on się czuje? ~Zaczęłam wypytywać.  
-Kim Ty w ogóle jesteś? ~Zapytała zapłakana kobieta.  
-Ja... Jestem dziewczyną Damiana. ~Odpowiedziałam trochę łamiącym się głosem.
-Więc to przez Ciebie mój syn, mój ukochany synek leży w szpitalu! ~Zaczęła histeryzować.  
-Nie, ja na prawdę... ~Próbowałam się tłumaczyć. Lecz ta kobieta zaczęła krzyczeć głośniej i głośniej, i obwiniała mnie o to wszystko co się stało.
W sumie miała rację, gdyby nie ja, to nic by takiego się nie wydarzyło, to wszystko jest moja wina... Moja...  
Po chwili nie wytrzymałam i z płaczem wybiegłam ze szpitala. Julka próbowała mnie zatrzymać i uspokoić, ale to na nic.  
Usiadłam na schodach kawałek dalej od szpitala i tam dopiero się uspokoiłam. W sumie w tamtej chwili doszło do mnie co takiego na prawdę zrobiłam. Zaczęłam płakać mocniej i mocniej. Mój telefon nie przestawał dzwonić. A ja chwyciłam papierosa i zaczęłam palić. Jeden po drugim, jeden po drugim. Aż w końcu nikotyna spowodowała, że zrobiło mi się nie dobrze, chwyciłam za młynek i skleiłam sobie jednego jointa.  
Do domu wróciłam autobusem, bo sama nie byłam w stanie, śmiałam się cały czas, ale po pewnym czasie, uspokoiłam się i zaczęłam płakać.  
Gdy weszłam do domu, nikogo nie było. Zamknęłam się w moim pokoju i skleiłam następnego jointa. Paliłam jeden po drugim, aż zasnęłam.  
Obudziłam się w szpitalu. Nie miałam bladego pojęcia co ja tam robię, obok mojego łóżka siedział Krystian, z Julką.  
-Co ja tutaj robię? ~Wybełkotałam.  
-Jak mogłaś nam to zrobić? Na cholerę Ci to było? ~Mówił Krystian cały roztrzęsiony.  
-Możesz mi wyjaśnić skąd się tutaj wzięłam? ~Znów ledwo zaczęłam mówić.  
-Przedawkowałaś, gdybym w tamtej chwili nie wszedł do Twojego pokoju, pewnie byś już nie żyła, i nie leżała byś w łóżku szpitalnym tylko w kostnicy. ~Mówił Krystian.  
-Jak to? Przecież ja się umiem kontrolować. ~Mówiłam, a po moich policzkach zaczęły płynąć łzy.
-Właśnie widać... ~Powiedział, po czym wyszedł.  
Obok mnie usiadła Julka i zaczęła mi prawić kazania, jak opowiedziałam jej o wszystkim, nadal była na mnie strasznie zła. Cieszę się, że mogę na niej polegać, i że się tak o mnie martwi. Lepiej mieć jedną prawdziwą przyjaciółkę, niż tuzin fałszywych.
Mijały kolejne dni. Ja codziennie wypytywałam się o Damiana, ale nikt nie chciał mi nic powiedzieć. Mówili tylko, że jest z nim co raz lepiej.
Pewnego dnia, gdy byłam z Julką sam na sam, wypytałam się jej dokładnie co się dzieje z Damianem.  
-Wiesz... Nie chcieliśmy Ci mówić ale... ~I tu się zatrzymała.  
-Ale co? ~Zapytałam zdenerwowana.
-Damian wyszedł już tydzień temu ze szpitala... ~Powiedziała przyjaciółka.
W tamtej chwili, nie wiedziałam czemu nie chciał mnie odwiedzić, co się stało? Czy na serio jestem mu już obojętna? Przecież powiedział, że mnie kocha!
Nie miałam bladego pojęcia czemu się tak zachował. Mojej przyjaciółce nie odpowiedziałam nic, tylko zaczęłam płakać i chciałam zostać sama.  
Po 3 dniach lekarze stwierdzili, że nie zagrażam ani sobie, ani osobą w moim otoczeniu i mogę wyjść do domu.  
Od razu chciałam zadzwonić do Damiana, ale Julka powiedziała, że lepiej będzie, jeżeli pogadam z nim w szkole.  
Tak też zrobiłam. Nie dzwoniłam, nie kontaktowałam się z nim, i czekałam nie cierpliwie do poniedziałku.  
Weekend minął mi normalnie, nic szczególnego się w nim nie działo.  
Wreszcie poniedziałek.
Ubrałam się w jakieś tam spodnie i bluzę, wzięłam torbę i wyszłam.  
Pod domem jak zwykle spotkałam Juleczkę. I razem poszłyśmy do szkoły.  
Gdy wchodziłyśmy każdy się mnie pytał jak się czuję i takie tam.  
Pierwsza lekcja minęła mi jakoś szybko, na przerwie próbowałam znaleźć wzrokiem Damiana, lecz nie udało mi się to. Niestety.  
Druga lekcja, matematyka! Boże, nie znoszę tego przedmiotu, dłużyło mi się niemiłosiernie. Potem długa przerwa na której zjadłam jabłko i poszłam z Julką zapalić.
I kogo tam na całe szczęście spotkałam? Damiana. Myślałam już, że mnie unika czy coś.  
-Możemy pogadać? ~Zaczęłam.  
-Nie widzisz, że jestem zajęty? Spadaj stąd. ~Odpowiedział mi tak, jakby nigdy nic się między nami nie stało, jak by miał mnie głęboko w dupie. Jak bym się dla niego nigdy nie liczyła, a te dwa słowa które powiedział mi w szpitalu nie miały najmniejszego znaczenia.  
Gdy tylko to usłyszałam, zagryzłam dolną wargę żeby się nie rozpłakać i weszłam do szkoły.  
Julka cały czas mnie zatrzymywała i wypytywała co się stało i co mi powiedział Damian. Gdy weszłyśmy do środka wszystko jej wyjaśniłam, a ta już chciała tam iść i dać mu po mordzie, ale jej na to nie pozwoliłam.  
Następne lekcje minęły mi normalnie. Do domu wróciłam z Krystianem, a po drodze nie odezwałam się do niego słowem. Tylko jak się mnie coś pytał, i tyle.  
Jak wróciliśmy do domu, od razu zamknęłam się w swoim pokoju, nie chciałam rozmawiać z nikim. Byłam załamana. Zadzwoniłam do Julki i gadałyśmy jakieś 2 godziny, po czym przeprosiła mnie, że musi kończyć, ale wybierała się na randkę. Cóż mogłam zrobić? Chyba tylko życzyć jej powodzenia.  
Ja nie miałam nic innego do roboty więc włączyłam laptopa i otworzyłam książki, słuchając muzyki próbowałam się uczyć. Ale nie mogłam się na niczym skupić, nawet opracowałam plan jaki zastosuję na tym dupku. Niech zobaczy co stracił!  
Postanowiłam ubrać się najbardziej seksownie jak tylko mogłam, umalować się ślicznie i bawić się idealnie wraz z moją najlepszą przyjaciółką, i moim byłym chłopakiem Alanem. Wiedziałam, że Alan pomoże mi zawsze jak będę tego potrzebować, a ja powiedziałam sobie, że będę się kleić do Alana tak jak by to on miał by być moją kolejną zdobyczą. I tak się też stało.  
Ubrałam najbardziej seksowne ciuszki, buty na wysokim obcasie, mocny makijaż i poszłam. Każdy chłopak w drodze do szkoły nie mógł oderwać ode mnie oczu, w sumie czułam nawet satysfakcję, że każdy się na mnie patrzy. Ale najlepsze chciałam zostawić na koniec.  
Chciałam zobaczyć minę Damiana, jak mnie zobaczy!  
Weszłam do szkoły i każdy jeden chłopak patrzył się na mnie jak by chciał mnie pożreć, a dziewczyny? Dziewczyny patrzyły na mnie z gigantyczną zazdrością.  
Ktoś nawet puścił plotę, że chłopak Marty Podgarskiej (najładniejszej dziewczyny w szkole) zostawił ją dla mnie. Ale jakoś nic sobie z tego nie robiłam. Bo dziewczyna była młodsza ode mnie i jej chłopak to samo.  
Nagle z daleka zauważyłam Damiana, więc zawołałam Alana i trzymając go w talii szłam obok Damiana, i tylko patrzyłam jak się na mnie patrzy. Widać było, że był strasznie zazdrosny, że to nie on jest na miejscu Alana.  
Ale cóż, mógł nie zachowywać się jak skończony dupek. Jego strata.  
Do końca tygodnia robiłam to samo. Ktoś puścił plotkę, że znowu chodzę z Alanem, może to i lepiej. Niech Damian będzie zazdrosny. Przecież na tym mi na serio zależało nie? No właśnie nie do końca...  


cdn.  



*Na zdjęciu moje wyobrażenie Alana.

nataaliaax3

opublikowała opowiadanie w kategorii miłość, użyła 1651 słów i 8772 znaków.

18 komentarzy

 
  • Użytkownik jaaa;-)

    Bardzo cie prosze dodaj chociaz jedna czesc:-I

    27 lis 2013

  • Użytkownik natala

    szybciej !! ja już zdążyłam zapomnieć co było w poprzednich częściach !! ;cc

    24 lis 2013

  • Użytkownik nataaliaax3

    Przepraszam was, nie miałam czasu. Mam teraz tyle na głowie, że nie mam czasu nawet się po tyłku podrapać! :(
    Już je dodaję!:))

    23 lis 2013

  • Użytkownik Takaja

    Kolejne części nie spać dodawać !

    22 lis 2013

  • Użytkownik kici kici

    no gdzie te czesci????? nie moge wytrzymac :c

    22 lis 2013

  • Użytkownik Mrau

    No i gdzie te 2 części??? :)

    20 lis 2013

  • Użytkownik natala

    dawaj te 2 części bo już wytrzymać nie mogę ;D tyle czekam i doczekać się nie mogę :'( ;P

    17 lis 2013

  • Użytkownik nataaliaax3

    Kochani wybaczcie mi! Niestety nie mam na tygodniu czasu by pisać kolejne części! Obiecuję, że następne 2 części opowiadania dodam jutro!!! ;)

    15 lis 2013

  • Użytkownik Denis

    I kiedy ta kolejna część co już za długo czekam ;)

    13 lis 2013

  • Użytkownik Maja

    Jeszcze dziś!!! Prosimy <3

    11 lis 2013

  • Użytkownik heheheszki

    Aaaaaaaaaaaa cudoooo

    11 lis 2013

  • Użytkownik Without

    WOW ! Wspaniale ;]

    10 lis 2013

  • Użytkownik .

    dodaj następne ! najlepiej jeszcze dziś !!! prosimy :C

    10 lis 2013

  • Użytkownik Mrau

    Wspaniale :)

    10 lis 2013

  • Użytkownik Kornelia

    Kocham te opowiadania

    10 lis 2013

  • Użytkownik takatamja

    Pisz szybko następną część :)

    10 lis 2013

  • Użytkownik nati :)

    swietne czekam na cd :)

    10 lis 2013

  • Użytkownik sweetkicia

    Super pisz dalej ;)

    10 lis 2013