Facebook'owe amore.

Niedziela, godzina 12:36. Boże, jak ja nienawidzę niedziel. Najgorszy dzień tygodnia jaki mógłby istnieć. Gdybym mogła, to w ogóle bym nie wychodziła z łóżka. Jak zwykle siedzę sobie z laptopem na kanapie w salonie, i gadam z Julką na fejsie. Mama, gotuje obiad, bo dzisiaj będzie z nami jeść babcia Ewelina i dziadek Stefan. Moi najukochańsi dziadkowie. Tak w ogóle, to ja się chyba nie przedstawiłam, mam na imię Liza i mam 16 lat. Jestem najzwyczajniejszą w świecie nastolatką, jestem niska, bo mam tylko metr 58 cm. Długie ciemno brązowe włosy na których rok temu zrobiłam Ombre. Zielono-niebieskie i duże oczy którymi zachwyca się każda dziewczyna w mojej klasie.  
No i właśnie, siedzę sobie na fejsie, tak jak już mówiłam, i czatuję z Juleczką, która jak zwykle mnie rozśmiesza, tak, że aż płaczę ze śmiechu.
-Lizaa z czego Ty się tak śmiejesz? ~ Podchodząc do mnie i obejmując moją szyję, pyta moja młodsza siostrzyczka Sara. No właśnie, kocham tego małego potworka, ma zaledwie 4 latka, ale jest prześliczna. Ma długie blond włosy, i piękne błękitne oczy.  
-Z Julki mała, z Julki. ~ Obcierając palcem wskazującym kącik oka odpowiedziałam jej.  
-Aha. ~ Uśmiechnęła się do mnie i pobiegła do kuchni.  
Co ja tu jeszcze robię! Jestem nie ubrana, bo w pidżamie, nie ogarnięta, nie umalowana a tu już po 13!  
Odłożyłam na bok laptop i zanim do łazienki wszedł Krystian, wbiegłam tam, zabierając po drodze ciuchy i bieliznę.  
Wzięłam szybki prysznic, w samym ręczniku wysuszyłam włosy, które spięłam w kokardkę, założyłam czarne rajstopy, sukienkę w kolorze jasnego łososia, ubrałam buty na koturnie i umalowałam się.  
Krystian w między czasie, dobijał się chyba ze sto razy do łazienki, ale nawet już nie zwracałam na niego uwagi.  
Zeszłam na dół gdzie czekała na mnie mama bym jej pomogła rozkładać talerze, kieliszki i resztę dekoracji.  
14:38, dzwonek do drzwi, nareszcie przyszli dziadkowie.  
-Ja otworzę! ~ Krzyknęłam gdy byłam już przy drzwiach.  
-No proszę! Kto nam drzwi otwiera! Moja najukochańsza wnunia Liza! ~Jak zwykle z tysiącami komplementów wita się ze mną babcia.  
-Cześ babciu! ~ Dając jej dwa buziaczki w policzki przywitałam się z nią i z dziadkiem.  
Po obiedzie babcia jak zwykle dała mi i Krystianowi "kieszonkowe". Kocham ją za to, że tak o nas dba, uwielbiam do niej wpadać na obiadki i na pogaduchy, jak zwykle jej wszystko opowiadam. Mała Sara dostała żelki, ale babcia obiecała jej, że jak do niej wpadnie na weekend dostanie misia. Mała chciała jechać już dzisiaj, ale mama się nie zgodziła bo jutro szkoła.
No właśnie szkoła, a ja nawet nie zajrzałam do książek.  
Po posprzątaniu w jadalni, zdecydowałam, że pójdę na spacer ze Spajkiem.
Spajki to nasz pies, gigantyczny Labrador o kolorze brązowym.  
Wzięłam smycz, ubrałam płaszczyk bo chłodno na dworze, zabrałam torebkę w której miałam portfel na wszelki wypadek, klucze, słuchawki, telefon i papierosy.  
Tak, tak, niby taka ze mnie grzeczna dziewczynka a pale fajki.  
I nie tylko, uwielbiam zajarać jointa. Poczuć ten luz, rozluźnić się.  
Moi rodzice o niczym oczywiście nie wiedzą, bo chyba by mnie zabili.  
No ale wróćmy do mojego spaceru, szłam cały czas przed siebie, i doszłam do parku. Chodziłam tak chyba dwie godziny, ze słuchawkami w uszach i ze szlugą w dłoni. Nagle natknęłam się na dupka nr. 1 z mojej szkoły, i oczywiście najlepszym przyjacielu mojego głupkowatego braciszka.  
-Nie ładnie palić, palenie zabija. ~ Zaczął dogadywać. Więc włączyłam muzykę na full, żeby tylko go nie słuchać, olałam go całkowicie więc sobie poszedł rzucając pewnie jakimś głupkowatym tekstem na koniec.  
Chodziłam po parku jeszcze jakieś 20 minut po czym zdecydowałam, że wracam do domu, bo mi zimno.  
Weszłam do domu, nikogo nie było. Zastałam tylko kartkę na blacie w kuchni, na której pisało : Pojechaliśmy w odwiedziny do Cioci Sandry, zabraliśmy ze sobą Sarę, a Krystian pojechał do kumpla za miasto. Będziemy wszyscy wieczorem, buziaki:* :  
Pięknie! - Pomyślałam sobie, po czym wyrzuciłam kartkę do kosza, poszłam do salonu i w wierzy włączyłam muzykę na full. Kocham Hardcore, Frenchcore, Italian Hardcore i wszystko co z tą muzyką jest związane.  
Włączyłam sobie laptopa, na fejsie było pełno ludzi, no bo w końcu niedziela po południu i każdy na chacie.  
Wzięłam książkę od Chemii i zaczęłam powtarzać temat, bo jutro test.  
Nagle usłyszałam ten dziwny dźwięk na fejsie, od wiadomości. To był ktoś nie znajomy, bo nie wyświetliła mi się wiadomość na chacie tylko w lewym górnym rogu. Kliknęłam na dymek, i zobaczyłam, że pisze do mnie jakiś Damian Kulesza.  
Typowy gnojek który podrywa panny przez fejsa, żałosne- Pomyślałam i kliknęłam na wiadomość w której było napisane: Cześć! Wiem, że się nie znamy, nawet nie mamy siebie w znajomych, ale widziałem Cię w czwartek i piątek w szkole. Jestem nowy. i nie mam zbyt dużo znajomych, pomyślałem, że zacznę zapraszać ludzi na fejsie, i tak natrafiłem na Ciebie. Jeżeli nie chcesz nie musisz mnie akceptować, ale fajnie by było mieć taką, śliczną dziewczynę w znajomych jak Ty;)  
Ha! Wiedziałam! Typowy Casanova! - Pomyślałam, po czym zawahałam się czy akceptować i odpisać, czy odpisać i nie akceptować czy po prostu go olać.  
Cześć, jakoś ja Cię nie widziałam, no ale jeżeli tak strasznie Ci zależy, by mieć jak najwięcej ludzi na fejsie, to ok. - Napisałam, po czym kliknęłam 'Enter'. Zaakceptowałam zaproszenie. Nie wiem w ogóle po co, typek nawet zdjęcia nie ma. No ale okej. Skoro chodzi do naszej budy, to niech się jara, że ma mnie w znajomych.  
-Dzięki, w sumie to trafiłem na Ciebie przez Krystiana. ~Odpisał po chwili, i tak zaczęła się nasza rozmowa.  
-Znasz mojego brata? ~Odpisałam zaciekawiona.  
-No tak, chodzę do jego klasy i od razu się zaprzyjaźniliśmy. ~Zaczął opowiadać.  
On zaraz zniszczy chłopaka! - Pomyślałam.  
-Mhm, to fajnie. Muszę już iść. Na razie. -Odpisałam po czym wylogowałam się z fejsa, nawet nie czekając na odpowiedź.  
Znów wzięłam książkę do ręki i zaczęłam się uczyć. Gdy spojrzałam na zegarek była już 19:46.  
Do domu wszedł Krystian. Zaraz za nim rodzice z Sarą, więc wyłączyłam muzykę, zabrałam książkę od Chemii i lapka i poszłam do siebie na górę.  
Za jakieś 20 minut ktoś zapukał do mnie do pokoju. To był Krystian, on puka tylko wtedy kiedy jest mu, lub mi źle, albo jak czegoś chce.  
-Mogę? -Zapytał dość dziwnym głosem.  
Oho! Coś się stało! - Pomyślałam, po czym usiadłam na łóżku po turecku i pokiwałam głową na tak, że może wejść.  
-Co robisz? ~Zaczął się wypytywać.  
-Co jest? Coś nie tak z Leną? ~Zapytałam martwiącym się głosem.  
-Nie, z Leną wszystko okej, tylko... ~I w tym momencie złamał mu się głos.  
-Tylko co? Mów, bo się martwię. ~Powiedziałam po czym przysunęłam się do niego.  
-Lena jest w ciąży, nie wiem jak mam to powiedzieć rodzicom. Oni się załamią. ~Powiedział po czym zaczął płakać.  
Szczerze nigdy nie widziałam go w takim stanie, ale... Zaraz, zaraz... CO?! Lena w ciąży?! Ja wiedziałam, że to tak się skończy! Boże! On jest taki nie odpowiedzialny!  
-Co?! Jak to jest w ciąży?! Nie mieliście gumek?! Jak to w ogóle mogło się stać?! Krystian czy Ty w ogóle coś myślisz?! ~Zaczęłam na niego naskakiwać, a on bardziej płakał. Zrobiło mi się go żal... Przytuliłam go bardzo, bardzo mocno.  
-No już, uspokój się, wszystko będzie dobrze... ~Zaczęłam go uspokajać.  
Gadaliśmy tak jeszcze przez 2 godziny, nagle zszedł do tematu tego całego Damiana.  
-No tak, zaprosił mnie na fejsie. Ale kto to w ogóle jest?~ Zapytałam z ciekawości.  
-Taki nowy chłopak, nawet fajny, markowe ciuchy i tak dalej, widać, że ma bogatych starych, to właśnie u niego dzisiaj byłem.  
Ha, super. Więc to on wymyślił, żeby mnie zaprosić! -Pomyślałam.  
-Aha, to taki bajer! To Ty mu powiedziałeś, żeby mnie zaprosił? ~Odpowiedziałam delikatnie się uśmiechając po czym rzuciłam się na niego i zaczęłam go łaskotać, ale niestety on jest silniejszy i wylądowałam pod nim płacząc ze śmiechu.  
Gdy już go ubłagałam by mnie puścił, położył się obok mnie i mocno mnie przytulił.
-Dzięki siostra. ~Powiedział mocno mnie przytulając.  
-Spoko staruchu! ~Odpowiedziałam w żartach.  
Krystian wyszedł z mojego pokoju, a ja usiadłam przed moją toaletką i zaczęłam zmywać makijaż. Następnie rozpuściłam i wyczesałam włosy, wiążąc je w warkocz.  
Przebrałam się w pidżamę i położyłam się spać. Nastawiłam sobie budzik na 6:15 i poszłam spać.  

cdn.

nataaliaax3

opublikowała opowiadanie w kategorii miłość, użyła 1635 słów i 8834 znaków.

4 komentarze

 
  • nataaliaax3

    @nati :) cd już jest

    3 lis 2013

  • nataaliaax3

    @without dzięki pisze.

    3 lis 2013

  • nati :)

    ojej to jest super czekam na cd. :)

    3 lis 2013

  • Without

    Cudowne.. ! ;) Pisz dalej,

    3 lis 2013