Facebook'owe amore. cz.4

Facebook'owe amore. cz.4Całą noc śnił mi się Damian, to chyba znaczy, że jestem szczęśliwa tak? No bo w końcu zrobiłam z nim mój pierwszy raz, ja chyba na prawdę się w nim zakochałam, a on we mnie. Tak przynajmniej przypuszczałam...
Obudził mnie budzik. 6:15.
Czas do szkoły. -Nie chętnie przyznałam to w myślach.  
Otworzyłam oczy, usiadłam na łóżku i przetarłam je, po czym wyciągnęłam się. Rozejrzałam się po pokoju, był pusty. Nie było ciuchów Damiana.  
Pewnie wyszedł wcześniej by mnie nie obudzić. -Pomyślałam.  
Weszłam do kuchni, na stole było śniadanie i karteczka.  
Podniosłam ją i zaczęłam czytać: Dzień dobry śpiąca królewno, wyszedłem wcześniej po cichu by nie obudzić Ciebie ani Twoich rodziców którzy wrócili nad ranem. Krystian nocował u Leny, a ja zrobiłem Ci śniadanie, widzimy się w szkole. Smacznego! D.  
Kochany jest!- Pomyślałam i zabrałam się za jedzenie, rodzice jeszcze spali, więc ich nie budziłam. Ubrałam czarne porwane rajstopy, krótkie spodenki, bluzkę z napisem FUCK YOU BITCHES. Smerfetkę ze SWAG'iem, moje kochane Vansy i bluzę, umalowałam oczy EyeLinerem i tuszem i wyszłam.  
Szłam na przystanek spacerkiem bo miałam jeszcze chwilę czasu, po drodze spotkałam Julkę.  
-No opowiesz mi w końcu czy nie? ~Zapytała Julka. Boże ale ona mnie dobrze zna.  
-Ale co? ~Zaczęłam się z nią droczyć.
-Nie udawaj. Hormony szczęścia biją od Ciebie na kilometr. To ma związek z Damianem tak? ~Zaczęła wypytywać przyjaciółka.
-Zrobiliśmy to. ~Powiedziałam z uśmiechem na ustach.
Moja głupia przyjaciółka zaczęła się śmiać, i wypytywać mnie o szczegóły, opowiedziałam jej cały wczorajszy dzień.  
-To jesteście parą tak? ~Zapytała.
-Nie wiem, nie zapytał się mnie o chodzenie. ~W tamtej chwili myślałam, że zemdleje.  
Pod szkołą widziałam Damiana i Martynę trzymających się za ręce!  
Martyna, to szczupła brunetka, taka populars u nas w szkole. Zawsze musi być w centrum uwagi.  
-Co do... ~Nie zdążyłam dokończyć bo moja przyjaciółka już mnie uspokajała.  
Damian gdy mnie zauważył od razu do mnie podbiegł i chciał pocałować, a ja go olałam. Nie mam zamiaru być czyimś zastępstwem! -Pomyślałam.  
-No ale Liza, kochanie o co chodzi? ~Zaczął wypytywać mnie Damian. Widać było, że mu zależy, ale gdyby tak było, nie miział by się z tą lafiryndą.  
-Liza, poczekaj. Porozmawiajmy. ~Cały czas mnie zatrzymywał, ale udawałam, że go nie widzę.  
-Kochanie proszę. ~Już mnie to denerwuje.  
-Liza. ~Zaraz wybuchnę.  
-Skarbie pro...  
-Dosyć! Zamknij się wreszcie i wypad do Martusi z którą się miziałeś przed szkołą! Myślisz, że ja głupia jestem i nie widziałam co wy tam robiliście?! Nie jestem idiotką! Nie będę niczyim zastępstwem! Daj mi spokój! Nie chcę Cię znać! ~Zaczęłam drzeć się jak opętana.  
Na koniec tylko go popchnęłam i uciekłam do naszej ''kanciapy'' którą mamy w starej szatni. Nikt tam nie chodzi, więc zrobiliśmy zamki i tylko my mamy tam wstęp. Mówiąc my mam na myśli mnie, Silver, Julkę, Krzyśka, Gordona i paczkę mojego brata. Teraz także i Damiana...  
Wyjęłam paczkę fajek i zaczęłam palić, jeden po drugim, gdy miałam dość już samej nikotyny, wyjęłam młynek... Tak, zrobiłam sobie skręta, no i co? Należy mi się chwila luzu, po tym co zrobił mi ten gnojek.  
-To nie jest dobry pomysł, za chwile będzie druga lekcja, na pierwszej nas nie było... ~Zaczęła Julka.  
-Spokojnie stara, to tylko jeden joint. ~Uspokoiłam ją.  
-No dobra, ale na spółkę. ~Powiedziała z bananem na ustach.
-Spooko. ~Rzuciłam krótko.
Gdy skończyłyśmy jarać, ja i moja przyjaciółka miałyśmy ślicznie czerwone oczka.  
Super, teraz to na pewno nas z klasy wyrzucą. -Pomyślałam, po czym machnęłam ręką, a Julka zaczęła się głośno śmiać.  
Do ''kanciapy'' wszedł mój braciszek z Damianem.  
-Proszę proszę, któż to się zjawił. ~Zaczęłam.  
-Liza co Ty ze sobą wyprawiasz?! ~Naskoczył na mnie Damian.
-Gówno Cię to obchodzi, a gdzie Twoja Martunia? ~Dogryzłam.
-Że co? ~Zapytał Krystian.
-No właśnie to braciszku. Damianek najpierw mnie przeleciał, a potem do Martuni fruuu, wyleciał. ~Po tych słowach razem z przyjaciółką wybuchłyśmy śmiechem.
Krystian i Damian zaczęli się szarpać, Julka próbowała ich rozdzielić i upadła na Krystiana, zaczęli się całować, ja zaczęłam gwizdać i klaskać, a Krystian odepchnął Julkę.
-Nic tu się nie wydarzyło jasne? ~Zaczął Krystian. -Ja będę miał dziecko z Leną, nie mam czasu na jakieś gówniarskie romanse z przyjaciółką mojej głupiej siostry.  
-Oj tam, ładną parę byście tworzyli. ~Zaczęłam, a Julka tylko się śmiała.  
Czy on powiedział głupią?  
-Liza chodź musimy pogadać. ~Powiedział Damian po czym złapał mnie za rękę i zaczął ciągnąć w stronę drugiej szatni.  
-Daj mi spokój ja z Tobą nigdzie nie idę. ~Opierałam się.  
-Liza ja muszę Ci to wszystko wytłumaczyć. ~Zaczął.  
-Co tu do jasnej cholery wyjaśniać?! Najpierw mnie przeleciałeś a potem miziasz się przed szkołą z Martusią! ~Zaczęłam krzyczeć.  
-Liza to nie tak, to ona... ~Przerwałam mu.
-Jaka ona? Jaka ona? Jasne, najlepiej zrzucić winę na laske, no bo przecież. Ale i tak suka dostanie za swoje, zadarła z nie właściwą dziewczyną. Ja ją oduczę kradzieży cudzych chłopaków! ~Zaraz co? Czy ja powiedziałam '' cudzych chłopaków '' ? Super..
-Zaraz co? Nie jesteśmy parą. Ale nie ważne, Liza słuchaj. Ona tylko mi pokazywała... ~I tu mu się głos złamał...  
-Co Ci pokazywała? Jak masz ją ruchać? No to chyba nie przed szkołą i nie na palcach tylko w toalecie, tam by było wam wygodniej. ~Dogryzłam, po czym machnęłam na niego ręką i odeszłam.
-Kocham Cię kretynko! ~Krzyknął za mną, a ja? Ja głupia pokazałam mu środkowy palec.  
Co ja sobie w ogóle wyobrażałam? Że co? Że będziemy na zawsze razem? Together forever? Jasne, że nie! Przecież taki chłopak jak on może mieć każdą laskę w szkole!  
Miałam jeszcze 2 lekcje, Biologię i Historię, na Biologię poszłam, bo i tak nic innego nie miałam do roboty, ale Historię razem z Julką sobie odpuściłyśmy.  
Poszłyśmy do ''Stronger'' taki barek za szkołą. Zamówiłyśmy 2 piwa, kelnerka zwątpiła chyba w naszą pełnoletność, ale jak posłałam jej mój zabójczy wzrok, to obróciła się i poszła nalać.  
-Za wszystkich tych chłopaków których tylko należy wykastrować! ~Wzniosła toast moja przyjaciółka.
-Za kastrację! ~Dodałam i jednym łykiem wypiłam pół piwa.  
Siedziałyśmy tam i piłyśmy, gdy nagle na telefonie zauważyłam, że jest już po 12 w nocy.  
Zebrałyśmy się i obie pijane wróciłyśmy do domów, pod drzwiami od mojego domu siedział Damian, nie zwróciłam nawet na niego mojej uwagi, co w tamtej chwili i tak było trudne.  
-Liza musimy pogadać. ~Powiedział, po czym chwycił mnie za twarz i kazał patrzeć w mu w oczy. Sprawiało mi to trudności bo powieki miałam strasznie ciężkie.  
-Jesteś pijana! ~Puścił twarz i zrobił krok w tył.
-A i jestem! A Ciebie to gówno obchodzi! ~Powiedziałam po czym wywinęłam orła. Gdy tak leżałam zaczęłam się śmiać. Damian zaczął zbierać mnie, zabrał mi klucze i otworzył drzwi. Cały czas mu się wyrywałam.  
Nie chciałam, żeby patrzył na mnie w takim stanie. Zdjął mi buty, bluzę i położył do łóżka, a sam wyszedł.  
Nie wiedząc kiedy zasnęłam.  


cdn.  


*na zdjęciu moje wyobrażenie Lizy.

nataaliaax3

opublikowała opowiadanie w kategorii miłość, użyła 1389 słów i 7606 znaków.

4 komentarze

 
  • sasza

    dalej dalej dalej!! :))

    5 lis 2013

  • nick

    Chce dalej !?

    4 lis 2013

  • :3

    kiedy dalej???? prosze szybko!! :)

    4 lis 2013

  • sweetkicia

    Fajnie, fajnie :D Pisz dalej :D

    4 lis 2013