Escape cz. 12

Escape cz. 12*tydzień później*
  

Tydzień minął bez jakiś nadzwyczajnych wydarzeń. Właśnie wysiadłam z samochodu blondyna i idę w stronę wejścia do szkoły. Lekcje mijają szybko. Teraz mam godzinę wychowawczą. Wchodzę do klasy razem z nauczycielką.
-Dzień dobry mam dla was bardzo ważną informację. Nasza szkoła postanowiła pomóc domu dziecka w naszym mieście. Zorganizujemy zbiórkę pieniędzy ale też chcę abyście odwiedzili nieraz te dzieci i pobawili się z nimi. Moglibyście sprawić by chodź przez chwilę były szczęśliwe i zapomniały o tym gdzie są. Od czasu do czasu byście ich odwiedzili a to sprawiłoby im przyjemność. Byłby ktoś chętny?
Od razu podniosłam rękę. Chcę aby te dzieci były szczęśliwe chodź przez chwilę. Sama mogłam tam trafić ale Juss mi pomógł a tym dzieciom niestety się nie udało.
-Mio chciałabyś?
-Tak z wielką przyjemnością.  
Nauczycielka mówiła nam jeszcze trochę o tych dzieciach aż w końcu zadzwonił dzwonek. Wyszłam z klasy i schowałam niepotrzebne książki do szafki. Wyszłam ze szkoły gdzie zobaczyłam Justina w samochodzie. Wsiadłam i pocałowałam chłopaka.
-Hej mała.
-Hej Juss mam prośbę.
-O co chodzi?- zapytał wyjeżdźając z parkingu
-Nasza szkoła organizuje akcję dla domu dziecka. Będzie zbiórka pieniędzy ale też chcą abyśmy odwiedzili nieraz te dzieci odwiedzili. Podwiózłbyś mnie tam późnej?
-Jasne zjemy obiad w domu i Cię zawiozę a nawet sam z chęcią tam zostanę.  
-Dziękuję Ci Juss.
-Nie ma za co.  
Przez całą drogę rozmawialiśmy. Gdy weszliśmy do domu poszłam się przebrać w coś wygodniejszego a Juss odgrzać obiad, który zrobił.Zeszłam na dół ubrana w krótkie spodenki i luźny t-shirt. Jest już czerwiec niedługo koniec szkoły więc jest ciepło. Na ręce widnieją oczywiście moje blizny które są ukryte pod wieloma bransoletkami. Weszłam do kuchni a chłopak akurat siadał do stołu. Usiadłam razem z nim.
-Smacznego.-powiedziałam  
-Dziękuję, nawzajem.
Jedliśmy w ciszy lecz nie była ona niezręczna. Gdy zjedliśmy to wsiedliśmy do samochodu i ruszyliśmy w stronę domu dziecka. Całą drogę rozmawialiśmy o jakiś głupotach. Kiedy się zatrzymaliśmy zobaczyłam duży, szary, zniszczony budynek. Żal mi tych dzieci. Wysiedliśmy z samochodu i złapaliśmy się za ręce. Weszliśmy do budynku.
-Dzień dobry nazywam się Mia White.  
-Dzień dobry jestem Jessica O'Brien Pani wychowawczyni powiadomiła mnie, że przyjdziesz.
-Tak a to jest Justin Bieber mój chłopak mógłby być tu ze mną?
-Ależ oczywiście czym więcej ludzi tym lepiej. Możecie chodzić po całym ośrodku i bawić się z dziećmi jakbyście czegoś potrzebowali powinnam tu być.
Kobieta jest bardzo miła i ładna. Wygląda na około 30 lat. Ubrana jest w białą koszulę i ołówkową spódnicę.
-Dobrze dziękuję to my idziemy.  
Szliśmy korytarzem aż stanęliśmy przed wielkimi drzwiami.
-Wchodzimy tu?-pytam
-Okej chodź.
Weszliśmy. Duża sala którą zapełniają małe dzieci w wieku około 2-5 lat. Są wesołe ale czuć tu tą napiętą atmosferę. Zachciało mi się płakać. One są takie małe a już nie mają nikogo bliskiego i są same. Nawet nie poczułam kiedy po moich policzkach zaczęły spływać łzy. Justin mnie przytulił.
-Kochanie jeżeli nie chcesz możemy stąd wyjść.
-Nie ja chcę zostać tylko strasznie mi ich szkoda.  
-Dlaczego Pani płacze?-zapytała jakaś mała dziew'czynka
Spojrzałam w dół i zobaczyłam małą blondynkę z dwoma warkoczykami ubraną w starą sukienkę. Ma strasznie niebieskie, hipnotyzujące oczy.
-Wpadło mi coś do oka. Nie mów do mnie Pani jestem Mia.
Wytarłam oczy, kucnęłam i podałam rękę dziewczynce.
-Hej ja jestem Kylie.
-To jest Justin.-przedstawiłam blondyna
Kucnął obok mnie i popatrzył się na dziewczynkę.
-Chcesz się z nami pobawić?-zapytał chłopak
-Jasne.-krzyknęła i pociągnęła nas za ręce w stronę zabawek.
Z Jussem zaśmialiśmy się. Bawiliśmy się z Kylie kilka godzin. Poznaliśmy również kilka innych dzieci. M.in. Issac'a małego chłopca o czarnych włosach i niebieskich oczach, Lissę brunetkę o zielonych oczach,  Daniela blondyna o szarych oczach. O godzinie 19 przyszła po nas Jessica.
-Musicie już iść dzieci powinny już dawno iść spać.
Odeszliśmy kawałek i podeszliśm do dzieci.
-Pa dzieciaki.-powiedział Juss
-Papa Kylie, Daniel, Issac, Lissa.
-Musicie już iść?-krzyknęli
Zrobiło mi się cholernie smutno. Podeszli do nas i przytulili z całej siły chodź nie mają jej za dużo.  
-Jutro przyjdziemy i zabierzemy was na spacer.-powiedział Justin.
-Jej-krzyknęła Kylie
Dzieci polubiły Jussa a on ich. Chłopak ma dobre podejście do dzieci i pewnie będzie dobrym ojcem.
-Dobra musimy iść papa.-powiedziałam
Jessica odprowadziła nas do drzwi.
-Dziękuję, że przyszliście. Dawno nie widziałam ich takich szczęśliwych. Staramy się z całej siły ale ich jest za dużo aby poświęcać każdemu dużo uwagi.
-Nie ma za co z chęcią będę przychodziła. Sama mogłam trafić do domu dziecka ale na szczęście tak się nie stało bo bym się chyba załamała.
-Dobrze do widzenia.-powiedzieliśmy i wyszliśmy.
Wsiedliśmy do samochodu i ruszyliśmy.
-Jak bym mogła to bym z chęcią zabrała ich wszystkich do domu.-powiedziałam  
-Uwierz mi ja też.
-Kogo najbardziej polubiłeś?
-Kylie jest słodka, śliczna, miła i w ogóle cudowna.
-Ej bo będę zazdrosna.
Zaczęliśmy się śmiać

*godzinę później*


Leżę właśnie z Jussem w łóżku i rozmawiamy.
-Chciałabym kiedyś adoptować dziecko.
-Ja też ale chciałbym mieć też swoje biologiczne.
-Ile byś chciał?
-Chłopca i dziewczynkę ale chłopiec starszy aby bronił swoją siostrę i opiekował sie nią.           -Zawsze chciałam mieć brata żeby się mną opiekował. Ale chciałabym adoptować chłopca a później urodzić córkę. A tak w ogóle czemu my już rozmawiamy o dzieciach.  
-Nie wiem jakoś tak wyszło. Ale na prawdę szkoda mi Kylie, Daniela, Issac'a i Lissy są tacy mali i w ogóle zasługują na to aby ktoś ich kochał.
Teraz zauważyłam jaki chłopak jest wrażliwy i opiekuńczy. Martwił się o wszystkich i chciał pomagać.
-Dobranoc mała.-powiedział i mnie pocałował
-Papa duży.
Po chwili odpłynęłam w krainę Morfeusza.

--------------------------------------------------------------------------------------------------------------------------------------------------
Jutro będę cały dzień w domu więc będę pisała. Teraz spróbuję napisać trochę na zapas w razie gdybym nie miała czasu pisać ze względu na nadrabianie w szkole ale mam nadzieję, że tak nie będzie. W mojej szkole panuje grypa jest chorych 7 nauczycieli i większość uczniów więc dużo tego nie będzie.

CZYTASZ=KOMENTARZ      
DAWAĆ ŁAPKI W GÓRĘ

blackqueen

opublikowała opowiadanie w kategorii miłość, użyła 1230 słów i 6860 znaków. Tagi: #miłość #JustinBieber #JB #alkoholizm #przemoc

4 komentarze

 
  • lili123456789

    Kocham <3 kiedy next??

    27 sty 2017

  • blackqueen

    @lili123456789  Postaram się jak najszybciej ale nic nie obiecuje mam aktualnie dużo obowiązków.

    28 sty 2017

  • Malawasaczka03

    Mega????

    25 sty 2017

  • kochamtoopowiadanie<3

    Kocham! Kocham Kocham i jeszcze raz Kocham <3:*:*<3 prosze dodajjak najszybciej nexta :*

    23 sty 2017

  • nastolaka

    Cudo :* czekam na kolejna czesc z niecierpliwoscia :*

    23 sty 2017

  • blackqueen

    @nastolaka Postaram sie dodać jutro ale nic nie obiecuję

    23 sty 2017

  • nastolaka

    @blackqueen <3:*

    23 sty 2017