Cała prawda. cz. VII

Hej kochani ;* Przepraszam, ale edytowałam poprzednią część, ponieważ nie przemyślałam dokładnie zakończenia i bardzo ciężko było mi coś napisać dalej... Miłego czytania :)

Był piątek, około 10 Karolina leniwie poruszała się po domu. Usiadła przed telewizorem, gdy usłyszała pukanie do drzwi, miała nadziej, że to Kamil, więc z uśmiechem na twarzy poszła otworzyć drzwi, ubrana była w szare dresy i czarny sportowy top, lecz gdy otworzyła drzwi zamarła, to znowu on, człowiek, który zmarnował jej pół roku z życia, którego już nigdy nie odzyska.  
-Hej kochanie, nie wpuścisz mnie?- Zapytał z ironią w głosie.
-Jakie kochanie?! I nie, nie wpuszczę cię śmieciu!-Krzyknęła dziewczyna.
-Grzeczniej s**o, bo inaczej porozmawiamy!!-Wrzasną były narzeczony, wchodząc do domu Karoli. Dziewczyna czuła jak do jej oczu napływają łzy, chciała aby się wynosił, ale również bała się cokolwiek zrobić, wiedziała, że nie ma z nim szans..
-Gdzie masz swojego ochroniarza? Muszę się z nim policzyć za ostatni raz. -Powiedział tonem, którego tak nienawidziła.
-Wynoś się!- Krzyknęła przez zaciśnięte zęby.
-To nie jest odpowiedz na moje pytanie!!- Rozwścieczony facet tak ją popchnął, że uderzyła plecami o sam kant ściany, który pozostawił mocny ślad na jej plecach. Chłopak podszedł do niej i złapał za podbródek mówiąc:
-Coo? Bolało?- Uśmiechną się po czym uderzył ją w twarz.-Skoro go nie ma odegram się na Tobie.-Dodał po chwili kopiąc Karoline w brzuch. Dziewczyna wydała z siebie bardzo głośny krzyk. Wtedy do domu wbiegł Kamil:
-Zostaw ją! -Sykną i powalił byłego Karoliny na podłogę. -Jesteś tylko taki mądry skurwi*u, gdy masz się bić z taką kruszynką jak Karola!-Krzykną po chwili. Dziewczyna bardzo chciała się podnieść i uciec najchętniej do łazienki, gdzie na samym wierzchu pudełka leżała jej przyjaciółka, samotna od 3 miesięcy, dziewczyna cały czas próbowała skończyć z cięciem, lecz od czasu do czasu miała potrzebę robienia paru kresek na lewej ręce, o dziwo potrzeba była wywoływana zawsze przez tego samego człowieka-byłego.
Z rozmyśleń dziewczyny wyrwał ją dźwięk syreny policyjnej. Karolina leżała na podłodze skulona w kłębek, cała zapłakana, nie wiedziała co się dzieję. Do jej domu weszło dwóch policjantów. Kamil wstał z niedoszłego małżonka Karoli i podał rękę jednemu z nich od razu podbiegając do cały czas płaczącej dziewczyny, wziął ją na ręce i powiedział:
-Już skarbie, wszystko będzie dobrze.-Sam nie wiedział skąd w jego głowie pojawiło się słowo skarbie, ale miał nadzieję, że nie będzie na niego zła za to.. -Dobra Jarek, weźcie go, a my kiedyś przyjedziemy złożyć zeznania.- Dodał niosąc Karoline do sypialni. Chciał położyć dziewczynę, ale jej ciało na wiadomość, że ma puścić chłopaka przyczepiło się jeszcze mocniej, więc on usiadł na łóżku głaskając ją po plecach, a ona dalej szlochała:
-Ciii, wszystko będzie dobrze, jestem tu, jestem tu z Tobą- Zapewnił chłopak.
-Dzię...dzię..dziękuję- wyszeptała  
-Nie masz za co- Pocałował ją w czoło. Posiedzieli tak około 10 minut i dziewczyna zasnęła. Kamil zszedł do salonu i zaczął oglądać jakiś mecz.
CDN.  
Przepraszam za błędy, mam nadzieję, że się podoba.

Czarna

opublikowała opowiadanie w kategorii miłość, użyła 622 słów i 3377 znaków.

1 komentarz

 
  • misiak:)

    prosze napisz jeszcze nastepna cześć dzis:)

    23 kwi 2014