Pewnego niezbyt słonecznego dnia szła sama po asfaltowym chodniku. Szła tak już dobre piętnaście minut, więc była trochę zmęczona. Karolina, bo tak miała na imię śliczność płci pięknej, nie była chuda, ale też nie otyła. Miała piękny płaski brzuszek i bladą okrągłą twarz. Lubiła ładnie wyglądać. Jej włosy najczęściej spływały leniwie po ramionach. Usiadła na ławce w parku i rozmyślała o tym co zrobiła ze swym życiem. Posypało się gdy jej rodzice przestali zwracać na nią uwagę. Potem jej najlepsza przyjaciółka 17-letnia Wiktoria (W jej wieku i z tej samej szkoły oraz klasy) zaczęła się na nią oburzać, że bardzo się zmieniła i takie tam. Ale najgorszy był ten dzień, gdy powiedziała jej, że to koniec ich przyjaźni. Karolina była w kompletnym szoku, więc postanowiła wziąć sprawy w swe ręce. Zaczęła się obwiniać i doszło do najgorszego. Karolina pocięła sobie lewą rękę. Nagle z zamyślenia wyrwał ją jakiś chłopak. : -Hej, mogę się dosiąść?-zapytał. -Jasne-odpowiedziała z uśmiechem posuwając się w róg ławki. On usiadł i siedzieli tak w bez ręcznej ciszy, aż w końcu On zrobił ten pierwszy krok: -A tak w ogóle to Kamil jestem. -powiedział z uśmiechem podając rękę -Karolina- Odpowiedziała dziewczyna podając rękę i odwzajemniając uśmiech. -Może miała byś ochotę na spacer?- powiedział po czym wstał i wyciągnął rękę. - No możesz mnie odprowadzić jeżeli chcesz, bo i tak miałam już wracać. -Odpowiedziała -Pewnie-Powiedział. Karolina podała rękę i wstała z ławki. Szli tak dobre 20 minut wolnym tempem rozmawiając o wszystkim i o niczym. Aż w końcu musieli się pożegnać: -To może dasz mi swój numer?-zapytał.
Mam nadzieję, że się Wam będzie podobało. Piszcie w komentarzach czy się podoba.
4 komentarze
Kwiatuszek16
Pisz dalej
DzikaKuna69
Pisz dalej.
hermiona
Takie średnie, trochę mało ciekawe, ale fajnie sformułowane.
Czarna
Dzięki To co pisać dalej?