Biblioteka i prawdziwa miłość mojego życia 5

Minęło kilka dni. Wszystko mnie boli dosłownie wszystko. Jeszcze nigdy tak słabo się nie czułam. Próbuję otworzyć oczy, ale nie daję rady. Słyszę różne głosy, których nie jestem w stanie odróżnić. Walczę chwilę jeszcze sama ze sobą, aż w końcu kontaktuję ze światem i otwieram oczy. Nadal jestem w szpitalu. Pierwsze co mi się przypomniało to jazda do centrum po Elenę. Rozmowa z nią w aucie, dużo krwi i głos jakiegoś mężczyzny. Rozglądam się i zauważam, że jestem podpięta do werbeny. Wzdycham i zauważam obok Elene. Mogę odetchnąć z ulgą, bo słyszę równomierne bicie jej serca. Zastanawiam się cały czas co było przyczyną wypadku i czemu jestem podłączona do werbeny. Do sali wchodzi mężczyzna, wydaję mi się, że jest to lekarz. Za nim do sali wchodzi Jeremy i Damon. Co on tutaj robi? Aa mogę się domyślić, że to przez niego jestem przypięta do tego czegoś.
-O nasza słodka Annabelle wstała-uśmiecha się fałszywie ten dupek.
-Możecie mnie stąd wypuścić, proszę-mówię słabym głosem  
-Mogłaś być grzeczna przy naszym spotkaniu Bello-Damon podchodzi do mojego łóżka i głaszcze mnie po policzku-A teraz będziesz cierpieć.
-Od razu mnie zabij-mówię i patrzę mu prosto w oczy.
-Nie, a co ty na to. Może zabijemy tą dwójkę?-Wskazuje na Elene i Jera, którzy nie reagują na nas.
-Po co ty to robisz? Po co użyłeś na nich perswazji? Zostaw ich, oni niczemu nie są winni - patrzę na rodzeństwo.
-Dlatego, abyś cierpiała, bo zaczęło ci zależeć-mówi do mnie Damon.
-To twoja wina, ten cały wypadek. Nie mogę raz być szczęśliwa? Nie, bo miałeś układ z moją Matką. Zrozum, ona nie żyję i ten układ też.-mówię i mam łzy w oczach. Damon nic nie odpowiada, odpina mi werbenę i podchodzi do rodzeństwa, mówi im coś, ale nie jestem w stanie zrozumieć co i znika. Nagle podchodzi do mnie Jeremy i mnie przytula. Odwzajemniam od razu ten gest. Aż miło mi się zrobiło.
-Jezu, Anna. Nic ci nie jest? Lekarze mówili, że jest źle i to bardzo, a jak patrzę na ciebie to bym powiedział, że jest dobrze.Zresztą nie ważne. Dobrze, że żyjesz-mówi chłopak.
-To zwolnienie dla pań, nic im nie jest, ale nie mogą się przemęczać młody człowieku. Zajmij się nimi-uśmiecha się lekarz do Jeremiego i wychodzi.
-No, słyszałaś Anna, mam się wami zająć, więc jedziemy po twoje rzeczy i jedziemy do nas - uśmiecha się chłopak.
-Jeremy nie mogę siedzieć wam na głowie, zajmę się sobą, nie jestem kaleką-patrzę na chłopaka.
-Słyszałaś lekarza? Słyszałaś, więc przenocujesz u nas parę dni-chłopak podaje mi rękę i pomaga mi wstać. Już nie kłócę się z nim i idziemy do wyjścia. Chłopak pomaga mi i Elenie wejść na tylne siedzenia do taksówki, a sam wsiada na przednie siedzenie. Jeremy podaje mój adres i jedziemy w milczeniu. Gdy jesteśmy pod moim domem, wysiadam, a za mną chłopak, uśmiecham się do niego delikatnie i wchodzimy do domu. Pakuję wszystkie potrzebne rzeczy do torby i podaje chłopakowi, wychodzimy z domu i wsiadamy do auta. Jedziemy do ich domu. Patrze przez okno i myślę, nawet nie zauważam kiedy zasypiam.

WhiteStar01

opublikowała opowiadanie w kategorii miłość, użyła 604 słów i 3192 znaków.

1 komentarz

 
  • Nataliiia

    Kiedy następna część??

    29 sty 2017

  • WhiteStar01

    @Nataliiia  w najbliższym czasie się pojawi  <3

    29 sty 2017

  • Nataliiia

    @WhiteStar01 super

    29 sty 2017