Biblioteka Morfeusza

Biblioteka MorfeuszaOdkąd pamiętam książki były moją pasją. Już jako mała dziewczynka, uwielbiałam historie, które przedstawiała moja rodzicielka. Każdego wieczoru, po kąpieli, w miękkiej i pachnącej pościeli, czekałam przy zapalonej lampce na moją mamę. Oczami wyobraźni byłam bohaterką każdej opowieści, a będąc kopciuszkiem bądź inną piękną księżniczką, byłam wstanie już wtedy zaczerpnąć trochę miłości. Takiej dojrzalej. Później rozwijałam tą pasję.  Nie umiejąc czytać a jedynie oglądając książeczki , piękne, kolorowe ilustracje, potrafiłam stworzyć opowiadanie na miarę mojej wyobraźni. Z biegiem lat, to nie mijało. Każdą lekturę zadaną w szkole, czy po prostu opowieści wypożyczane w bibliotece publicznej, pochłaniałam w momencie. Czytając każdy fragment książki, wpadałam w jej stronice. Dosłownie. Każde zdanie widziałam. Tworzyły mi się obrazy, jak z filmu. Uwielbiałam to. Kochałam wpadać w ten Inny świat, nie zwracając na problemy dnia codziennego. Literatura była na pierwszym miejscu i mimo, że byłam w tym najlepsza, nie oznacza, że byłam jakimś kujonem w szkole. Wręcz przeciwnie. Nienawidziłam fizyki czy historii. Za to matematyka? Cóż. Nie była mi obojętna. Przychodziło mi to wszystko z łatwością. Te cyferki były takie proste, że nie musiałam się szczególnie przykładać do nauki, by dostać ze sprawdzianu tą czwórkę.  
Dlatego zdając maturę jako jedna z najlepszych w klasie, nawet nie myślałam by iść dalej. Satysfakcję za to sprawia mi praca w pobliskiej bibliotece. Znałam każdą książkę, jej fabułę, więc bez problemu, każdemu kto przyszedł potrafiłam polecić książkę, spełniając ich oczekiwania. Sama nie byłam gorsza. Co raz to szukałam nowych nabytków, z każdej kategorii. Nie ukrywam, że te o treści erotycznej także. Kochałam ten dreszczyk emocji spowodowany sytuacjami tam spisanymi. Każdy dotyk głównych bohaterów powodował zbytnią wilgoć tam na dole. Wyobraźnia podsuwała mi wizje, a ja coraz bardziej zaczynałam się wiercić na fotelu, z purpurowymi wypiekami na twarzy.
Tak było i tym razem. Właśnie czytałam nową powieść, chcąc wiedzieć, o czym jest zanim znajdzie swoje miejsce na półce.  

-Co Ty tu robisz?- zapytałam nieco zaskoczona widokiem, kogoś, o kim chciałam zapomnieć.
-Hm, chyba dziwne pytanie, co?- Patrzył na mnie, jakby to było oczywiste, chociaż ja dobrze wiedziałam, co mu chodzi po głowie.- Chciałem lekturę wypożyczyć sąsiadowi.- Poważnie?
-A co? Nie  ma bliżej Was biblioteki?- Zadrwiłam, nerwowo przechadzając się po pomieszczeniu..-Po drodze minąłeś dwie, jeśli się nie mylę.- Skrzyżowałam ręce na piersi, by dodać sobie odwagi i oczywiście wyglądać nieco odważniej. Od zawsze wiedział jak na mnie działa, a ja nie chciałam przeginać struny. Każde z nas wiedziało, jak nasze spotkania się kończyły. Żadne z nas nie miało na to wpływu. A może tak mi się tylko wydawało? Może wystarczył by jeden gest? Jedno słowo?
-To co z tą książką?- Zerknął w stronę mojego biurka, gdzie stała młoda dziewczynka z kolejną częścią Harrego Pottera w ręku. –Idź, poczekam.- nie musiałam na niego patrzeć, żeby wiedzieć że przewraca oczami. Zignorowałam to i odeszłam. Mimo, że dzieliło nas  kilka metrów, dokładnie czułam, jak byłam obserwowana, przez co moje dłonie zaczęły się pocić. Karta, którą wyciągnęłam z książki, szybko pofrunęła na podłogę, co jeszcze bardziej mnie zirytowało. Czy to musi mi się przydarzać akurat teraz? No błagam.. Nawet gdy skończyłam z młodą czytelniczką, nie fatygowałam się, by powrócić do poprzedniego miejsca mojego pobytu, do gościa a tym bardziej do jakiejkolwiek rozmowy z nim. Ale czy mogę tego uniknąć? Na szczęście godzina 16 miała wybić za kwadrans, więc przestałam się przejmować. Mój umysł podpowiadał szybki manewr poszukania owej książki przekazania jej mojemu gościowi.
Niestety, mogłam się domyślić, że on ma plan. Plan, który gdyby był mi znany, mogłabym mu zapobiec. Tylko czy tego bym właśnie chciała? Chyba nie.

Stając na palcach by dostać egzemplarz książki , zostałam niespodziewanie zepchnięta na półki, co mnie odrobinę zabolało. Jednak nie dane mi było zbyt długo o tym myśleć. Nawet nie wiem w której chwili, jego ręce powędrowały na moje biodra, prawie siłą przyciągając je  do swojego krocza. Czułam to. Czułam, jaki jest rozgrzany, jak jego męskość z sekundy na sekundę staje się coraz większa i twardsza. Jak ociera się o moje opięte sukienką pośladki, wbijając mi jeszcze głębiej między nie springi. Zaczęłam się robić mokra.
-Co ty robisz? Puść mnie!- ta prośba, nawet w moich uszach brzmiała mało przekonująco.
-To na co mam ochotę..- powiedział- i Ty zresztą też…- Nie powinniśmy. Wiem. Lecz nie mogłam tego zatrzymać. Nie chciałam. Chciałam natomiast czuć jego dłonie, które powoli tworzyły swoją ścieżkę po udach, kierując się ciągle do góry, podciągając delikatnie sukienkę.. Dreszcze wywołane dotykiem jego palców wędrowały po całym ciele. Jego dłonie muskały mój brzuch a zaraz po tym kciukiem zahaczył o materiał majteczek, tylko po to by mnie drażnić. Poruszyłam się niespokojnie, chciałam więcej. Chciałam by zjechał niżej, by tam mnie dotknął.
-Powoli, maleńka..- jego głos, działał na mnie jak afrodyzjak.-gwarantuje ci, że będzie wszystko czego pragniesz..
Zgrabnym ruchem uwolnił moje nabrzmiałe piersi, pozwalając im delektować się jego dotykiem. Masował, ugniatał, a z mojego gardła wydobywał się jęk.  
-Czekaj!- ostatkiem świadomości przypomniałam sobie o tym, że ktoś może w każdej chwili wejść. Próbowałam się uwolnić z jego objęć, lecz nie pozwolił mi na to. Zrozumiałam. Zrozumiałam, że on o wszystkim pomyślał.
Zamknęłam oczy i poddałam się. Przecież to było do przewidzenia. Odwróciłam się do niego przodem co skwitował półuśmiechem. Patrząc w roziskrzone oczy, wiedziałam, że jest tak samo napalony jak i ja.
Przylgnęłam o jego ust. Nasze języki toczyły walkę, a żaden nie chciał ustąpić. Oboje próbowaliśmy łapczywie złapać oddech. Przygryzłam jego wargę by dać obojgu na to szanse. Czułam jak jego dłoń zaciska się na moim biodrze a drugą ręką ratował nas przed upadkiem dochodząc do kraju biurek dla czytelników. Idealne miejsce. Zgrabnym ruchem posadził mnie na jednym z nich i zaczął całować po szyi. Tak. To jedno z najlepszych uczuć. Doznania są silniejsze, a  ciało pragnie więcej. Objęłam go nogami  i przyciągnęłam bliżej siebie ,czując tam na dole jego naprężoną męskość. Odchylił mnie do tyłu . Język zaczął zataczać kuleczka wokół moich sutków, od czasu do czasu przejeżdżając po nich tworząc mokrą ścieżkę. Jego miętowy przerywany oddech , okrywał je chłodnym powietrzem tworząc gęsią skórkę po całym ciele.
Nie dam rady.  
Rękami szukałam piekielnego paska spodni. Boże, kto to wymyślił? Już szybciej sznurek da się odwiązać niż odpiąć to coś. Po kolejnym szarpnięciu puścił. Odpięłam guzik. Słyszałam jak rozsuwa się zamek, gdy ja zsuwam jego jeansy wraz z bokserkami. Dłońmi złapałam za lekko owłosiony Tylek i zaczęłam go ugniatać. Tak. Uwielbiam ten moment. Mało kogo podniecają naturalne męskie pośladki. Moje niecierpliwe palce pomknęły do przodu, szukając najważniejszego. Znalazłam. Złapałam go u nasady i powolnym ruchem w górę i w dół uwolniłam go całkowicie z więziennych gatek. W dłoniach stawał się jeszcze większy a jego temperatura wciąż rosła.  
Chciałam więcej. Jedną ręką zaczęłam naprowadzać go do mojej cipki, a drugą ściskając mocno pośladek, przyciągałam bliżej. Już czułam jak mnie dotyka, gdy nagle zostałam odepchnięta.
-Nie tak szybko słońce- usłyszałam chrypiący głos-mamy czas..
Chwycił moje ręce w nadgarstkach i wyrzucił nad głowę. Moją lewą pierś ugniatał dłonią , a drugą na zmianę ssał i przygryzał sutka. Mimowolnie moje ciało zaczęło wyginać się w łuk. Podniecenie sięgało zenitu a ja nie mogłam nic z tym zrobić. Jego język tworzył mokrą ścieżkę od piersi, zatrzymał się na moment przy pępku, gdzie dodatkowo włączył kolejny pstryczek wywołujący niesamowite doznanie tam na dole. Dalej schodził niżej, celowo omijając zniecierpliwioną już cipkę. Szybkim ruchem zdarł ze mnie koronkowe springi, i w końcu zatopił w niej swój język. Całował, ssał i lizał guziczek doprowadzając mnie na skraj orgazmu.
Widząc, jak moje ciało domaga się więcej, zaczął w międzyczasie gładzić opuszkami palców wejście do cipki, by zaraz po sprawdzeniu nawilżenia zanurzyć w niej palca. Wciągnęłam głęboko powietrze, Intensywność tego doznania była na tyle duża, że gdy wsunął drugiego, moje ciało zalała fala gorąca. Przed oczami zrobiło się ciemno a moim ciałem wstrząsnął potężny dreszcz.  
Nie trwało to długo. Jak pędko zakończył i poczułam pustkę, tak szybko poczułam cos dużo większego.  
Wsunął penisa do samego końca zasysając lekko do środka płatki mojej cipki. Cofnął. Główka penisa zaczęła głaskać moją cipkę i malować ją własnymi płynami, po to by niespodziewanie wsunąć się kawałek do środka i znów wyjść. Nie mogłam wytrzymać tego napięcia. Jego lekko rozchylone, suche wargi aż prosiły o pocałunki, a półprzymknięte, duże niebieskie oczy, nie mogły złapać wszystkich obrazów.  
Przyciągnęłam go do siebie. Jego klatka piersiowa opadła się o moje stojące piersi, a usta przywarły do moich. Objęłam go nogami w pasie, doprowadzając tym do wejścia głębiej. Oboje na chwile znieruchomieliśmy, delektując się tym uczuciem. Nasze wargi muskały się wzajemnie, chwilami zapraszając do pocałunku języki. Jego leniwe z początku ruchy, stały się szybsze i mocniejsze. Moja cipka pochłaniała jego kutasa, czując go w środku każdą częścią. Biurko na którym leżałam, przesuwane jego stanowczymi pchnięciami zaczęło cicho popiskiwać. Nasze ciała dawały od siebie tyle, ile brały, lecz to wciąż było mało.. Każde z nas czuło, że ta droga już dobiega końca. Dążyliśmy ku spełnieniu, jednocześnie chcąc, by to trwało jak najdłużej. Moje ciało zaczęło drżeć, a wnętrze zalewała fala gorąca. Dusza spadała w otchłań rozkoszy, a z moich ust wydobywały się jęki spełnienia. Chwilę później poczułam w sobie okropną pustkę, a na brzuchu gorący płyn spływający strumyczkiem do pulsującej jeszcze cipki.  
Chwilę później, Mokrzy i spoceni leżeliśmy przytuleni do siebie na podłodze biblioteki, aż moje ciało ogarnął błogi sen.
*
-Meg!- próbowałam otworzyć oczy, lecz one, zaklejone niczym super glue, nie chciały współpracować.- Meggi, wstawaj, no. –mocniejsze szarpnięcie za ramie sprawiło, że momentalnie wybiłam się ze snu. – Młoda chce jeść, a ja jestem już spóźniony do pracy!- Słysząc to, wiedziałam już, że wróciłam. Wróciłam do mojego życia. A to co się wydarzyło to był jedynie piękny sen…



Z pozdrowieniami dla mojego sennego kochanka..

Meggi

opublikowała opowiadanie w kategorii erotyka, użyła 2094 słów i 11337 znaków. Tagi: #seks #biblioteka #straconamilosc #kochanek

3 komentarze

 
  • Robert72

    Bardzo fajne . Będzie więcej opowieści o snach ?

    26 gru 2017

  • Meggi

    Oczywiście ????

    28 gru 2017

  • Kr8g

    Znakomite opowiadanie na dobranoc ???? Widać że jesteś naprawdę dobra w pisaniu erotycznych opowieści, potrafią rozgrzać moje zmysły i nie tylko???? Pozdrawiam gorącą i czekam z wielką niecierpliwością na więcej, buziaczki ????

    4 gru 2017

  • eli19

    W snach powstają najlepsze scenariusze  ;)

    2 gru 2017