Nie gotujemy [2]

Nie gotujemy [2]Cóż dzieje się w szpitalu? Pozorna bieganina, pikanie maszyn i cała ta plątanina kabli, dla pacjenta dość szybko staje się rutyną, monotonią oddziałowego życia. Może dlatego Magda wręcz ucieszyła się widząc policjanta wchodzącego do jej sali? W końcu było to jakieś oderwanie się od takich samych dni przeznaczonych na rekonwalescencję. Kiedy po dwóch dniach wybudziła się ze śpiączki a jej stan był w miarę stabilny przyszedł czas na nudne życie poświęcone powolnemu dochodzeniu do siebie. To całkowicie zrozumiałe, ale wysportowana dziewczyna która zawsze miała bardzo dużo energii wręcz nie mogła wysiedzieć w miejscu gdy tylko poczuła się choć trochę lepiej.  
-Czy coś wiadomo? Gdzie jest Karol? Jak on się czuje? Złapano już sprawcę? No niech pan coś w końcu powie, na Litość Boską! - gdy tylko policjant wszedł do sali Magdy, ta od razu zniecierpliwiona zasypała go milionem pytań. Na szczęście dla aspiranta Buczka położono ją w jedynce, mógł zatem prowadzić rozmowy bez obaw o ciekawskie ucho sąsiada z łóżka obok. To była jego pierwsza tak poważna sprawa, miał się nią wykazać, udowodnić że jest dobrym śledczym. Jako syn prezydenta miasta przez wielu był postrzegany przez pryzmat sławnego ojca, sądzono że jego droga kariery była dużo prostsza. Nie zgadzał się z tym i rozwiązaniem właśnie tej sprawy chciał udowodnić wszystkim, że się mylą. Na początku wszystko wydawało się dość proste - zabójstwo w okolicach klubu oraz pobicie - wystarczyło jedynie zrobić sekcję, zbadać odciski palców i przejrzeć nagrania z monitoringu. Bardzo szybko odkryto że  miejsca, gdzie doszło do popełnienia przestępstwa, kamery nie obejmują. Sekcja zwłok nie pokazała niczego szczególnego, Karol zginął od ran kłutych. Ciekawy jedynie był czas zgonu, mężczyzna zmarł praktycznie od razu, karetka nie dowiozła go nawet na pogotowie. Świadek który ich znalazł też nie powiedział niczego ciekawego - ot przechodził ulicą i przypadkiem spojrzał w zaułek gdzie leżały dwa ciała.  
- Dzień dobry Pani Magdo, aspirant Krzysztof Buczek. Chciałbym zadać Pani kilka pytań...



Maja siedziała na łóżku bezmyślnie wpatrując się w ścianę. Jej wzrok przesuwał się po kolejnych fotografiach poprzyczepianych małymi spinaczami do sznurka fantazyjnie przymocowanego na ścianie. Ona i Karol w Chorwacji, nad Bałtykiem, na szlaku w Tatrach. Roześmiani jak małe dzieci w kolejce w wesołym miasteczku. Zauroczeni widokami w Alpach. Ubrudzeni lodami z cukierni na rynku. Dziesiątki chwil, setki ułamków szczęścia. Zaskoczeni, czasem zmęczeni, zauroczeni, zamyśleni, zakochani... Żywi. Och, gdyby tylko mogła cofnąć czas! Zamknęła oczy a jej ciałem wstrząsnął szloch. Kochała Karola do szaleństwa, aż do bólu. Kiedy dowiedziała się o jego zdradzie, o tym że nic jej nie mówiąc wrócił do Magdy jej serce rozpadło się na milion kawałeczków. Jednak teraz, gdy nie żył, jej serca już zwyczajnie nie było. Zostało pogrzebane wraz z Karolem. Po co poszła do tego klubu tamtego dnia...



Aspirant wyszedł z sali Magdy chowając mały notesik w skórzanej czarnej oprawce. Był zadowolony z rozmowy z dziewczyną, dostarczyła mu ona nowych informacji, które mogły znacząco wpłynąć na rozwój śledztwa. W pewnym sensie mu imponowała - potrafiła się  dość szybko opanować, miała ładny sposób wysławiania się, zapamiętywała dużo szczegółów, ale potrafiła się skupić na głównym nurcie rozmowy. Buczek pomyślał, że mimo pojawiających się wcześniej obaw raczej uda mu się szybko przeprowadzić śledztwo i okryje się własną sławą. Oczami wyobraźni widział już premię i szacunek współpracowników. Cichy, albo właśnie głośny, bo przecież taki należał się Krzysztofowi, podziw pozostałych policjantów. I on, w aurze zwycięstwa, z rozwiązaniem tej TRUDNEJ i ZAWIŁEJ sprawy. Nawet lepiej, że pojawiły się te drobne, jak teraz o nich myślał, komplikacje. Sława dzięki temu będzie większa i już nikt nie powie, że on, Krzysztof Buczek, zdobył posadkę dzięki ojcu. Rodzice... och, przynajmniej oni od razu poznali się na mądrości Krzysia. Zawsze go chwalili, ukazywali nowe perspektywy. Tłumaczyli, że czasem trzeba porozmawiać z kimś jeszcze raz i na pewno się zgodzi (czasem szepcząc pod nosem coś o kasie jaką w to wkładają, ale tego Krzyś nie rozumiał) i faktycznie - gdy pytał o to samo drugi raz obcy ludzie zazwyczaj spełniali jego życzenia.  
-Mamo? Właśnie wychodzę ze szpitala, będę za kwadrans. Możesz już grzać zupę.



*
Już jestem Kochani! Sesja i choroba sprawiły że rozdział pojawił się ciut później. Jak sądzicie, czego żałuje Maja? Czy to ona w zemście zabiła? Czego aspirant dowie się od Magdy?

Restrukturyzacja

opublikowała opowiadanie w kategorii kryminał i miłosne, użyła 848 słów i 4860 znaków.

1 komentarz

 
  • AnonimS

    Czyzbyś chciała zeby za Ciebie odwalić koncepcyjną robotę? :). To.nie zgaduj zgadula. Pisz,,, dalej bo ciekawie to.robisz. pozdrawiam

    2 mar 2019

  • Restrukturyzacja

    @AnonimS bardzo dziękuję! Koncepcja jest, tylko wena coś się lubi gubić. Ale wrócę!

    2 mar 2019