Materiał zarchiwizowany.

Jesteśmy Żołnierzami ,,Ratusz i Powrót"

Jesteśmy Żołnierzami ,,Ratusz i Powrót"Rozdział XII
                                      Ratusz i Powrót
     20 grudnia 1942  
Jesteśmy już pod ratuszem jut mamy przeprowadzić atak o godzinie 9.00
te 17 dni były ciężkie ciągłe walki bez chwili odpoczynku widę po twarzach kolegów ze chcą podbić te jebane miasto właśnie dzisiaj sobie uswiadomilem że jut mam urodziny ale jakoś się nie zbytnio nie cieszę ponieważ co to za urodziny na wojnie z świadomość ze mogą byc ostatnie
21 grudnia 1942  
Dimi Dimi wstawaj potrząsając mna kiedy otworzyłem oczy ujrzałem Jasona  
Co jest zapytałem się niewyspany głosem  
Chodź Javier zwołał naradę przed bitwa
Dobra już staje daj mi minutę  
Po wstaniu i wzieciu moich rzeczy poszedłem wraz z Jasonem do pomieszczenia obok
Kiedy weszliśmy do pomieszczenia wszyscy stali do nas plecami
Co jest Javier zapytałem  
To jest Dimitrij że wszystkiego najlepszego bracie odwracając się z tortem  
Najlepszego powiedział Jasona który przyciąga mnie do swojej piersi rozwalajac  mi włosy na każdą stronę
Kiedy się już uwolnilem zapytałem
Jak to skąd wiecie że mam urodziny i po drugie skąd macie tort powiedziałem zdziwiony poprawiając włosy
Przecież Dimi jestem dowódca zaśmiał się  
A tort to wzileismy z pobliskiej piekarni nie pytaj się jak go pogrzalismy dodal Dante  
Dzięki bardzo chłopaki tylko sta imprezą to mogliście poczekać jak podbijemy miasto bo nie pamiętacie co było 5 dni temu jak jednemu wyprawili to później musieli szukać jego kawałków ciała i do tego nieśmiertelnika  
Nie mów tak Dimi to nie będą twoje ostatnie urodziny obiecuje ci powiedział Javier łapiąc mnie za ramie
kiedyś ci mówiłem Javier nie obiecuj powiedziałem poważnym głosem
A przechodząc dalej wszystkiego najlepszego kroj pierwszy kawałek
Odpiolem nóż z paska  Javier położył tort na połowie stołu i zacząłem kroić  
każdy przychodził po kawałek tortu składając mi życzenia  
Trzymaj to prezent od wszystkich powiedział Dante dając mi paczkę papierosów Marlboro  
Nie trzeba było skąd w ogóle je macie  
Ma się swoje źródła jeszcze raz wszystkiego najlepszego obejmując mnie  
Na końcu kolejki był Alan  
Zalapie się jeszcze na jakiś kawałek  zartujac do mnie
Tak nawet dwa odpowiedziałem z uśmiechem  
Nie rozpieszczaj mnie tak  
Bardzo śmieszne  
Po ukrojeniu kawałku  
Też wziął tort i objął mnie i powiedział od mnie dostaniesz specjalny prezent jak wrucimy do domu na przepustkę  
Ja tylko na niego spojrzałem a on ciągle się śmiał  
Godzina 9.00 Budynek 1km od ratuszu
Dobry ten tort był powiedział Marcus
Jak wrócimy do domu to dostaniesz lepszy zaśmiał sie Jacob kryjąc się w gruzie  
Dobra za 5 minut przekaże powiedział Javier przez radio
Co jest Javier dodałem
Atak nastąpi za 5 minut przygotujcie się  pamiętajcie biegnijcie slalomem
5 minut później  
Do ataku krzyknął Javier i w momencie nasza artyleria zaczęła obstrzeliwac ratusz
Kiedy dobieglismy do jednego okopu zabijać kilku Japoncow Javier wydal rozkazy  
Connor chroń nasza prawa strone  
O to mój plan Alan Dimi Isac Marcus leciecie na lewo ja reszta lecimy na prawo oprócz ciebie Patric ty zostajesz i spróbuj zdejmi strzelców CKM masz tu więcej amunicji to zdjemi też tych od moździerzy na dachu jak ich zlikwidujemy to wkroczymy do ratuszu wybijemy tam resztę i wywiesimy nasza flagę i wtedy będzie znak dla naszych reszty wojsk że mohpga Japoncow pogonic na drugą wyspę jakieś pytania
Czemu nie możemy iść z wami dodal Alan  
Ponieważ atak na ratusz jest z trzech z stron jak na fortece a po drugie dużo Japoncow jeszcze tutaj się kręci z swoim pojazdami i chcą nam utrudnić podbice i waszym celem też będzie likwidowanie takich samotnych wilków jeszcze jakieś pytania
Nie dodałem  
To ruszajcie pamiętajcie uważacie na pociski jak i te zwykłe jak i te mozdziezowe  
No i jak pobieglismy przez korytarz gdzie obok nas wybuchały pociski  
Po trochę dluszej zatrzymał nas jeden żołnierzy  
Macie lekarza powiedział zaniepokojony
Tak a co jest  
W tym zniszczonym budynku mamy dwóch rannych moj człowiek coś próbuje im pomóc ale bez drugiej pary rok nic nie zdziala pomożecie  nam  
Tak dodałem  
Takie coś Marcus zostań z nimi Alan idziesz ze mną  
Tak Isac wszedł przez okno do budynku do budynku gdzie przebywali rani a ja kucnalem na zewnątrz a Alan skrył się za zasłona z cegieł
Po chwili usłyszałem krzyk uwaga pocisk i nagle wybuchł a wybuchł był tak mocny że sam upadłem na ziemię i straciłem na chwilę słuch ale szybko się podniosłem  
Wszystko w porządku zapytał się Alan  
Tak pójdę zobaczyć co z Isaciem  
Dobra tylko uważaj  
Kiedy wszedłem przez okno zobaczyłem Isaca który leżał na ranym od razu sprawidzilem puls jeszcze żył ten drugi też bo złapał się za nogę po chwili podniósł się pomocnik Isaca ale od razu padł na kolana żyjesz zapytałem on tylko kiwnal głowa i w tym samym momencie do budynku wjechał japonski czolg i szybko padłem na ziemię pomyślałem juz po mnie ale na szczęście przez okno wleciał pocisk z pacerfusta i rozwalił czołg  
Wtedy szybko się podniosłem wziąłem Isaca pod ramie spytałem się pomocnika czy jego ranny zyje a on znowu kiwnal głowa jeszcze krzyknąłem do Alana że wychodzimy i żeby nas ochronial kiedy już wystawiłem pierwsza noge na ziemię nagle poczułem w plecy dwa bolesne ukucia po prze które padłem na ziemię z Isaciem ostatnie rzeczy które pamiętam to strzał z pistoletu chyba pomocnika i krzyk Alana który krzyczał moje imi i po tym krzyku straciłem przytomność  
Długo pozniej
Kiedy obudziłem się zobaczyłem biały sufit
Gdzie ja jestem powiedziałem do siebie  
W szpitalu kiedy podnioslem sie w drzwiach zobaczyłem tego kapitana co chciał mi dać przepustkę  
Pan kapitan wyciągając mu chwiejaca się rękę
Ten do mnie podszedł i ja uścisnął i powiedział lez spokojnie jesteś siły nie masz na wysiłki i mial rację po chwili padłem na łóżko  
Co jest stało zapytałem mdlejaca  
Ten usiadł na przeciwne łóżko  
Co nic nie pamiętasz  
Pamiętam że wziąłem Isaca pod ramie właśnie wychodziłem przez okno i nagle poczułem dwa bolesne ukucia  
Tak sumie to japoniec oddał w twoja stronę trzy strzały  
Jak to zapytałem sie zaszokowany
Drasnal cię w szyję pierwsza kula przeleciał na wylot druga został po prawej stronie ciała
A właśnie co z Isaciem  zyje tamci dwaj też  
To dobrze  
A u ciebie jak  
strasznie bolą mnie plecy  
Nie dziwię się dopiero rany się goją dopiero w szpitalu znajduje się od tygodnia
To tak sumie za 4 dni mamy 1943 tak a ty nie licz że bablujesz bo jeszcze tutaj po będziesz z tydzien albo dwa  a ciesz się po jak wyjdziesz to wracasz do domu na 3 miesiące i teraz bez dyskutowania zrozumiano jakieś masz pytania bo muszę się zbierać  
Gdzie Pana znajdę  
Spokojnie ja znajdę ciebie poprosiłem lekarza który cię prowadzi żeby mnie poinformował o twoim wyjściu to znacznie podając mi ponownie rękę  
No i tak po 10 dniach wyszedłem że szpitala i już byłem tylko 30 minut od Chicago oczywiście dostałem przepustkę od kapitana na 3 miesiące która musiałem pokazać Javierovi który z nie chęcią ja przyjął na rany na plecach dostałem krem którym muszę się smarować przynajmniej raz lub dwa razy dziennie no i tyle oddział był zawiedziony ze ich zostawiam ale co ja mogę zrobić rozkaz to rozkaz  
30 minut  
Stacja końcowa Chicago oznajmił konduktor który przechodził przez korytarz po zabraniu walizki wysiadlem z pociągu i czekałem na peronie  
10 minut później gdzie ona jest miała na mnie czekać przecież tak pisała w liście tylko miałem jej napisać kiedy wracam  ona nie wiedziała że zostałem ranny ponieważ poprosiłem kapitana zeby nie wysyłał żadnego listu żeby rodzinka się nie martwiła jesz 5 minut i idę sam pomyślałem i nagle usłyszałem  
Dimitrij  
Kiedy się odwróciłem zobaczyłem ją moja miłość która od razu rzuciła mi się na szyję i mnie pocałowała  
Wróciłeś w końcu cały i zdrowy  
A czemu miałbym nie wrócić zaśmiałem się do niego  
Żeby ktoś mi odebrał taka dziewczyne jeszcze czego  
A co tam jeszcze powiesz powiedziałem do Ines  
Powiem że z ojcem się nie przywitasz  
Od razu do niego podszedłem i go objąłem  
Zmarniales zażartował
Możliwe śmiejąc się do niego
Ale spokojnie jutro będziemy to się pozywisz  
A co mama dzisiaj strajkuje i nie będzie obiadu  
Będzie tylko jutro będą goście i będzie więcej jedzenia  
A koniecznie muszą być goście  
Nie marudz przyjęcie będzie specjalne dla ciebie to muszą być goście  
Bym wolał spędzić przyjęcie tylko z wami  
Może następnym razem a teraz chodź

Wojownicy

opublikował opowiadanie w kategorii inne, użył 1580 słów i 8633 znaków.

Dodaj komentarz