Bezimienni Rozdział 7 cz.I

Rozdział 7 cz.I

Cisza…

Niczym niezmącona cisza zapanowała w kuchni. Dziadkowie, rodzice, wujkowie spoglądali na mnie z niepokojem. Jakbym miał oszaleć, bądź roztrzaskać ten tablet na milion kawałeczków. W rzeczywistości chętnie to bym zrobił.  
Wściekłość rozsadza mnie od środka. Jednak nie dam mu wygrać. Nie zepsuje mi świąt. Nie pozwolę mu na odebranie mi tych kilku chwil normalności. Podniosłem z podłogi zatyczkę do pudełka i zatkałem "prezent”. Wręczyłem go ojcu, a on spojrzał na mnie.  

- Na pewno zechcecie oddać to na policję. Jutro ok?- zapytałem

- Nastek…

- Tato jutro…- powtórzyłem nagląco.

- On tu może być! Nie rozumiesz…

- To ty nie rozumiesz! On tu jest cały czas! Łazi po naszym domu kiedy mu się podoba, jest w parku, szkole i jest tu! Jest teraz i był na długo przed… Obserwował nasz dom na długo przed porwaniem. Planował to, a ty kurwa o tym nie wiedziałeś! Pozwoliłeś na to! Jest od ciebie sto razy mądrzejszy i dopóki On tego nie chce nie znajdziecie go!- Warknąłem wciekły na cały świat. Nim ojciec wyszedł z szoku przyciągnąłem pudełko do piersi, odwróciłem się napięcie i nim ktoś mnie powstrzymał pokonałem kilka metrów do łazienki. Zatrzasnąłem drzwi na podwójny zamek i dopiero wtedy pozwoliłem sobie na chwilę słabości. Osunąłem się po ścianie i otworzyłem pudełko. Nacisnąłem przycisk odtwarzania i ponownie oglądałem swoje prywatne piekło. Wyłem na nagraniu i wyłem w małej łazience moich dziadków.

Zbyt długo go nie było. Zbyt wiele zapomniałem...

26 grudzień 2008

- Widziałeś się z nim od powrotu?- obojętnie rozejrzałem się po pokoju przesłuchań. Zaciągnęli mnie tu. Chyba taryfa ulgowa wczoraj się skończyła.

- Anastazy porozmawiaj z nami. Tylko, gdy nam pomożesz możemy coś zrobić.- milczałem.

- Posłuchaj. Wiem, że nam nie ufasz. Wiem, że boisz się tego faceta. Wiem, że groził Kacperkowi. Zadbamy o wasze bezpieczeństwo. Jeszcze dzisiaj wyjedziecie na kilka tygodni. Jednak zanim zrobimy to co zaplanowaliśmy z twoimi rodzicami musisz złożyć zeznania. Czekaliśmy długo, naprawdę długo. Chyba za długo. Widzisz trzy dni temu zaginą kolejny chłopak.- podniósł teczkę i wyjął z niej zdjęcie. Wziąłem je w dłonie przyglądając mu się. Chłopak w moim wieku, ciemne włosy jasne oczy.

- Jest podobny do mnie…- wychrypiałem z niedowierzaniem. Przyjaciel mojego ojca spojrzał na mnie ze smutkiem.

- Owszem. Wizualnie jesteście bardzo podobni. Oliwier jest młodszy od ciebie o miesiąc. Wyszedł z treningu i w tym momencie ślad się urywa. Znaleźliśmy plecak, telefon, ubrania pół kilometra od szkoły. Rozumiesz, że jego sprawa jest zbyt podobna do twojej?- nie byłem w stanie oddychać, mówić, nawet zaprzeczyć. Przyglądałem się fotografii, a moje myśli wracały do pierwszych dni u niego. Ten chłopak…

- Boże…- wychrypiałem, ale kiwnąłem głową.

- Powiem co wiem, ale pilnujcie Kacpra.

Zrobiłem to. Złożyłem zeznania. Wszystko co pamiętam. Każdy szczegół, nie chętnie, ale nawet powiedziałem o spotkaniu w parku. Nie wiem dlaczego pominąłem szczegół o miksturze. Dłonie trzęsły mi się strasznie, w ustach miałem sucho.  

- Świetnie się spisałeś.

- Znajdziecie Go?

- Teraz mamy o wiele więcej informacji. Dziękuje.

- Muszę, muszę iść do łazienki

- W porządku. Błażej zaprowadź go. Twoi rodzice będą czekać na ciebie- kiwnąłem głową i nie pewnie spojrzałem na asystenta inspektora. Jednak, gdy otworzył drzwi wyszedłem.

- Zrobiłem co chcieliście. Pójdę do łazienki i możemy jechać do domu.

Ruszyłem korytarzem, a młody facet szedł za mną jak cień. Chwała Panu, że rodzice zostali, aby porozmawiać z Inspektorem.

- Dasz mi chwilę prywatności? Przecież nie ucieknę!-młody glina zawahał się, ale chyba uważał, że wszyscy za bardzo panikują, albo nie chciało mu się mnie pilnować. Wszedłem do łazienki odkręciłem wodę i zacząłem myć dłonie.

- Powiedziałem im wszystko.- wychrypiałem z trudem.

- Wiem…- uniosłem wzrok i spojrzałem na blondyna opartego o drzwi kabiny.

- Wiedziałeś, że tak będzie…

- To było oczywiste… Jesteś tylko naiwnym dzieckiem liczącym, że dorośli rozwiążą twoje problemy. Sani, skarbeńku jeśli chcesz żyć, zacznij sam zastanawiać się nad rozwiązaniem własnych problemów.

- Jedyne rozwiązanie jakie przychodzi mi do głowy to zabicie Cię.

- Mógłbyś spróbować.

- Mogłoby mi się udać.

- Owszem, ale wiesz też, że mam dla ciebie kolegę, który umrze kiedy nie wrócę do niego. Wiesz o tym Sani prawda? Pamiętasz jak tam było... Jest tak samo pyskaty jak ty, dogadacie się.

- Czego ty chcesz?- warczę wytrącony jego krótkim monologiem. Czego chce ode mnie i tego drugiego nastolatka.  

- Dowiesz się. Dowiesz się o wszystkim, ale jeszcze nie teraz. A teraz wróćmy do twojego kablowania. Pamiętasz co Ci obiecałem jeśli puścisz choć parę z gęby?- kiwam głową i odwracam się do niego. Boje się, boje się jak diabli, że mu nie zależy tak bardzo jak zakładałem godzinę temu.

- Zrobię wszystko… Wiesz, że zrobię wszystko, tylko wtedy, gdy mam gwarancję, że młody jest bezpieczny…- Blondyn wybuch śmiechem, podszedł do mnie i poklepał mnie po policzku.

- Widzisz to okno? Wyjdziesz przez nie i udasz się do parku tam gdzie ostatnio rozmawialiśmy.

- Ale…

- Jakie, ale Sani? Zrobisz to o co Cię proszę, albo ja spełnię swoją obietnicę. Twój wybór. Chyba już przekonałeś się, że Ci idioci nie robią na mnie wrażenia. Masz godzinę… A jak nie....

- A ty?

- Mam lepsze sposoby niż małe okno. Ruszaj maleńki, zacznijmy prawdziwy trening.

AJM

opublikowała opowiadanie w kategorii inne, użyła 1062 słów i 5751 znaków, zaktualizowała 31 sie 2016.

4 komentarze

 
  • Użytkownik Alastefaniak

    super fabuła ! :D

    7 wrz 2016

  • Użytkownik xptoja

    Miałam okazję czytać całość poprzedniej wersji, która mnie zachwyciła. Teraz z dziką radością czytam nową odsłonę, która jest na równie wysokim poziomie, a przez zmiany jakie zachodzą staje się nową historią. Dlatego z niecierpliwością czekam na kolejne części i gratuluję kunsztu całej twórczości : )

    7 wrz 2016

  • Użytkownik AJM

    @xptoja Łał co za wspaniały i mobilizujący komentarz. Dziękuje! Wersji o Nastku było jak dobrze pamiętam 5! Do każdej miałam jakieś, ale... teraz mam mniej czasu do pisania, ale więcej, aby przemyśleć jak chcę, aby losy Nastka się potoczyły. I mam nadzieję, że dokończę to opowiadanie i będę z niego w miarę zadowolona.

    7 wrz 2016

  • Użytkownik xptoja

    @AJM ja trafiłam na taką porządnie rozbudowaną wersję, chyba nawet była przed tą. To były godziny wciągającej lektury : )

    7 wrz 2016

  • Użytkownik AJM

    @xptoja Rzeczywiście ostatnia wersja miała najwięcej rozdziałów i chyba tylko dlatego, że miałam sesje:D Jednak w tamtej wersji powstała postać, którą pokochałam tak samo jak Nastka. OLO :D Teraz o nim mało, ale  druga część opowiadania będzie należała do niego ;)

    7 wrz 2016

  • Użytkownik SzalonaZuza

    Mua :*. A czy tam nie powinno być 26 grudznia 2008?

    31 sie 2016

  • Użytkownik AJM

    @SzalonaZuza  tak powinno dzięki :*

    31 sie 2016

  • Użytkownik cklyx

    Kocham to.

    31 sie 2016