Psychopatyczna idelaność cz. 2

Cz. 2
Czym byłby świat bez marzeń?
Odłożyłam długopis i jak najszybciej schowałam swój notatnik do szafki pod biurkiem. Nie mogłam pozwolić, aby Ania znalazła u mnie coś takiego. Tak jak większość moich opowiadań, na które włosy stawały mi dęba. I pomyśleć, że robię to wszystko dla kasy. Dla marnych trzech stów za opowiadanie, które wymyśla mój szef. Tyle, że on wymyśla sobie historyjkę, ale to ja mam ją potem ubrać w słowa.
- Mamo, kiedy będzie kolacja?- Zapytała Ania wparowując do mojego pokoju. Aż podskoczyłam, kiedy drzwi uderzyły o futrynę.
- Kochanie, nie strasz mnie. Wiesz przecież, że mamusia pracuje. A gdy pracuje, to…
- Wiem, wiem, wiem. Nie wolno mi tobie przeszkadzać- dokończyła wskakując mi na kolana.- Ale już nie piszesz.
Westchnęłam. Dobrze by było przestać pisać te okropieństwa, jednak nie tak łatwo utrzymać ośmiolatkę. Gdyby tylko Adam wciąż z nami był…
- To, kiedy będzie kolacja?
- Już idę- powiedziałam całując córkę w czoło, a potem zsadziłam ją z kolan.- Rośniesz jak na drożdżach
- No pewnie! W końcu uwielbiam drożdżówki!
Ania była boska. Zawsze potrafiła mnie rozweselić. W tym, co robiłam, było mi to bardzo potrzebne.
- Ta dam!- Krzyknęła, kiedy razem weszłyśmy do kuchni i moim oczom ukazał się odświętnie ubrany stół. Na nim dwa talerze, sztućce i po jednej szklance mleka.
- Ty to sama wszystko urządziłaś?
- Chyba przygotowałam. Lubisz przekręcać słowa mamo. Urządzić można pokój.
- Och, po prostu jestem trochę przepracowana. Nawet nie zauważyłam, kiedy dorosłaś.  
Podeszłyśmy do stołu, a Ania odsunęła mi krzesełko.
- To będzie idealna kolacja mamo. Mam nadzieję, że lubisz naleśniki- powiedziała mrugając okiem.
Ostatnio jedliśmy tylko naleśniki. Ania je bardzo lubiła, a ja nie miałam czasu na zwykłe obiady. Tyle, że zawsze naleśniki robiłam ja.
- Uwielbiam. I wciąż nie mogę uwierzyć, że sama je zrobiłaś.
- A widzisz?
Podeszła do kuchenki i przyniosła dwa talerze przykryte białymi pokrywkami. Kazała mi zamknąć oczy i dopiero, kiedy postawiła talerz obok tego pustego, pozwoliła mi je otworzyć.
- O Boże!- Krzyknęłam, kiedy moim oczom ukazał się stos czterech naleśników nałożonych jeden na drugi, w środku wysmarowanych dżemem truskawkowym. Na dodatek, i chyba to przeraziło mnie najbardziej, pierwszy z nich przedstawiał obrazek. A raczej głowę, na co natychmiast zrobiło mi się niedobrze.
- Nie podoba ci się?- Spytała smutnym głosem Ania.- A tak się starałam, aby było idealnie mamusiu.
Wpierw musiałam uspokoić oddech, zanim mogłam przemówić. A nie było to proste, zważywszy na moje ostatnie opowiadanie.
- To twarz niemowlaka- wykrztusiłam powtarzając sobie w duchu, że to tylko naleśniki. A córka chciała mi sprawić przyjemność.
- Nie podoba ci się. A ja się tak starałam. Nawet wykroiłam mu uszka. I trochę włosków z masy sera, cukru i żółtka. Rozsmarowałam tak, aby wyglądały na prawdziwe. A oczy są z jagódek. Znalazłam sok jagodowy i wyłowiłam z niego kilka sztuk. Pomyślałam, że się ucieszysz. Łyżeczką narysowałam usta. Umoczyłam ją w dżemie truskawkowym i dałam kropelkę tej masy z sera, aby wyglądało jak pierwszy ząbek. Mamo, to było dla ciebie. Miało być idealnie- powiedziała smutnym głosem zasiadając przy swojej porcji. Nieco oszołomiona podeszłam do niej, choć zmroził mnie widok jej obrazka. Jej naleśnik, czy raczej twarz niemowlaka była smutna.
- Kochanie, nie jestem na ciebie zła- wydukałam. To tylko naleśnik, powtarzałam sobie. Moja córka chciała mi zrobić niespodziankę.
- Ale wcale ci się to nie podoba. Widzę.
- Och podoba. Przepraszam. Po prostu byłam zachwycona tym, co dla mnie przygotowałaś.
- Na pewno?- Spytała spoglądając na mnie.
- Och na pewno, na pewno. Ale widzę, że twój naleśnik jest nieco inny niż mój.
- Zauważyłaś?
Serce wciąż biło mi jak oszalałe. Do tej pory jakoś nie zauważyłam, aby Ania robiła coś dziwnego, więc może to ja teraz przesadzałam?
- Ty masz mamusiu niemowlaka z pierwszym ząbkiem. On jest szczęśliwy. A ja mam trochę smutnego, bo on wie, że go zjem.
- Och. No tak.
- Ale fajny miałam pomysł, nie?
- No tak. Jesteś bardzo pomysłowym dzieckiem.
Rozanielona Ania wbiła swój widelec w oko naleśnika i odkroiła go nożem.
- Ale zobacz, jaka jestem pomysłowa. Teraz wygląda, jakby mu leciała krew.
Spojrzałam na odcięty kawałek oka i dżem truskawkowy, który zaczął spływać na talerz.
- Tak córciu. Jesteś bardzo pomysłowa.
- Po prostu chciałam, aby to wyglądało idealnie.
Idealnie.
Chyba przestanę lubić to słowo…

Ewelina31

opublikowała opowiadanie w kategorii horror i thrillery, użyła 913 słów i 4732 znaków.

1 komentarz

 
  • Użytkownik AnonimS

    Najbardziej pomysłowa to jesteś jednak Ty....

    23 lut 2018

  • Użytkownik Ewelina31

    @AnonimS Nie żartuj tak. Ja się dopiero uczę. Po prostu spisuję wszystkie możliwe rzeczy, których kiedykolwiek się bałam... ;)

    23 lut 2018

  • Użytkownik AnonimS

    @Ewelina31 czyli nauka nie idzie w las :P  . W sumie ciekawy sposób pozbycia się strachu. Podtrzymuję całkiem poważnie poprzednią opinię. Totalnie mnie ta ta druga część zaskoczyła.

    23 lut 2018

  • Użytkownik Ewelina31

    @AnonimS A przynajmniej o ty mi chodziło. Nie ma nic gorszego, niż ucieczka człowieka przez całą powieść, gdzie wiadomo, że i tak zginie... ;)

    24 lut 2018