Wieczna Ciemność rozdział 3 "tajemnicza nieznajoma"

– Omego! – Z transu wilczycę wybudził melodyjny, lecz trochę poddenerwowany głos. Próbowała otworzyć powieki, zaraz jednak oślepił ją mrok nadal czerwonego nieba. Odruchowo je zamknęła. Pochylająca się nad nią postać szybko to zauważyła.

– Tak się bałam! – usłyszała Megi. Tajemnicza kobieta objęła ją, widząc jednak, że sprawia jej to ból, szybko się odsunęła.

– C-co się staało? – zapytała oszołomiona Lily.

– Znalazłam cię pogryzioną w najmroczniejszym zakątku lasu i przyniosłam tutaj. Straciłaś dużo krwi, myślałam, że nie przeżyjesz! – Te dwa zdania najmocniej wbiły się Omedze w pamięć. Nieznajoma coś jeszcze mówiła, ale dziewczyna nic już nie zarejestrowała. – A przy okazji, jestem Cahan.

Wilczyca dopiero teraz mogła przyjrzeć się kobiecie. Wyglądała na osiemnaście lat. Miała takie same jak Mega czarne, kręcone włosy. Sięgały jednak lekko poniżej ramion. Długie nogi zasłaniała brązowa, wyglądająca na skórę spódnica. Spod niej było widać jedynie bose stopy. Na wełnianym, zielonym swetrze pobłyskiwał złoty łańcuszek, z wygrawerowanymi płomieniami. W głębokich, ciemnych oczach malowało się zmartwienie. Cahan pomogła oprzeć się Omedze o drzewo i podała jej szklankę wody. Ta opróżniła ją jednym chlustem.

– Skąd wiesz, jak mam na imię? – zapytała. Nowa znajoma zakłopotała się, wyraźnie wymijając się od odpowiedzi. Wydukała ciche „eeeee nie”, choć to nawet nie pasowało do zadanego pytania.

Młoda kobieta wstała i podeszła do płaczącej wierzby. Objęła rękoma korę drzewa, przejechała nimi po poskręcanych konarach, do których dosięgała i przytuliła wierzbę, ciesząc się jej niesamowitą aurą. Poruszane przez wiatr liście smagały po jej zwęglonych włosach oraz czarnej tafli jeziora. Niektóre zrywały się i przez chwilę leciały w powietrzu, by tylko upaść na ziemię. Medze przez chwilę wydawało się, że wszystko jest normalne.

– Skąd wiesz, jak mam na imię? – wilczyca powtórzyła pytanie.

– W swoim czasie dowiesz się wszystkiego. – Cah obróciła się na pięcie w stronę dziewczyny. – Ale nie szukaj odpowiedzi na pytania samodzielnie.

  

Las, wielka cisza, czerwień nieba – Omega tak dobrze już to znała. Usłyszała za sobą głos Cahan, tym razem jednak lodowaty.

– Dlaczego chcesz walczyć? To co tu się dzieje, to nie twoja sprawa, choć wina już tak. – Prześmiewczo zachichotała.

Chwilę potem wilczyca straciła przytomność.

  

– Omego! – Ujrzała nową znajomą.

– To nie moja wina – powoli wydukała w stronę kobiety.

Po chwili jednak ogarnęły ją wątpliwości.

Onyx

opublikowała opowiadanie w kategorii fantasy i horrory, użyła 463 słów i 2697 znaków, zaktualizowała 23 gru 2020.

Dodaj komentarz