Wieczna Ciemność - rozdział 2 "znowu w lesie"

Omega znalazła się znowu w tym samym, ciemnym lesie. Czerwone niebo przerażało ją jeszcze bardziej niż kiedyś. Podniosła się z leśnej ściółki. Nagle za plecami usłyszała czyjś dobrze jej znany głos.

– Przykro mi... – odwróciła się. Zobaczyła mężczyznę w złotym hełmie i zbroi, z wysokimi do kolan czarnymi butami. Nie widziała jego twarzy, lecz poznała władcę swojego świata. To on był dla niej najbardziej „ludzki”. Pomógł odnaleźć się w nim, kiedy dziewczyna nie wiedziała nic o tamtych prawach… pomógł jej odnaleźć siebie, a teraz był wrogiem Megi.

  

Uniósł palec, z którego popłynęła strużka krwi. Jednak żadna kropla nie spadła na ziemię. Zamiast tego uniosła się w górę, podlatując do czarnowłosej i ciasno oplatając jej naszyjnik. Chwilę potem klęczał, coraz bardziej opadając z sił. Wzięła go za rękę, bezgłośnie powtarzając „nie, nie, nie”.

Z jej oczu popłynęły łzy.

– Walcz, młoda, walcz – padły słowa. Omega już nie wiedziała, czy rzeczywiście zostały wypowiedziane, ale było jej to obojętne. Siedziała na mokrej ziemi, cicho płacząc i pochylając się nad władcą…

Obudziła się.

W ciemności dotknęła naszyjnika. Wydawał się normalny. Lecz miał trochę inną niż zwykle aurę.

Przesiąkniętą najpotężniejszą magią władcy.

Usiadła na łóżku, choć nie pamiętała, by się do niego kładła. Wstała i najciszej jak mogła, zaświeciła światło i wyciągnęła zeszyt, z którego wydarła kartkę i napisała:

„Wrócę niedługo. Nie wychodźcie z domu. W dolnej półce biurka są świece. Zapalcie je, ponieważ tylko one będą dawać światło.

Całuję,

Lily."

Położyła kartkę na łóżku, a następnie na palcach przeszła cały dom. Nie chciała, by ktoś ją usłyszał i zatrzymał. Doszła do drzwi wejściowych. Wzięła głęboki oddech i przekroczyła je.

  

Ciemny las, krwiste niebo i powietrze przepełnione bólem – to nie była już fikcja, głupie sny czy nawet wizje. To była przerażająca rzeczywistość. Omega przez całą drogę zastanawiała się, czy dobrze postępuje, stawiając życie na szali. Nie zboczyła jednak ze ścieżki – szła dalej, z każdym krokiem czując rosnącą w gardle gulę. Skupiła się na otaczającym ją świecie. Poza czerwonym niebem wszystko było jednak normalne.

Powietrze jakby zgęstniało, Omedze ciężej brało się oddech. Znała to uczucie. Zatrzymała się na chwilę. Rozejrzała się. Znajdowała się na skraju lasu, choć nie pamiętała, by tu szła. Nagle jakiś ruch pomiędzy drzewami przykuł jej uwagę. Wyostrzyła wzrok. Dostrzegła coś białego, przemykającego szybko. Rozpoznała w tym białego wilka. Szczerze nienawidziła tych istot, były jej największymi wrogami. Zawsze tak było – jasność i ciemność walczą ze sobą. Choć czy rzeczywiście wszystko jest takie dobre, czy złe? Przecież wszyscy popełniamy błędy, niekoniecznie dobre. Zresztą czy błędy mogą być dobre? Z jednej stron tak – przecież „uczymy się na nich” z drugiej – błąd to błąd.

Mega wiedziała, że tylko pod swoją drugą postacią może zniszczyć źródło problemu – białe wilki. Położyła dwa palce na naszyjniku, ze szczerą intencją zamiany. Po chwili kości pod jej skórą zaczęły się przesuwać, mięśnie gdzieś kurczyć, a gdzieś powiększać. Nie bolało to jednak. Uczucie to było bowiem z rodziny tych przyjemniejszych, znajomych. Po chwili w miejscu Omegi stał czarny wilk z przydługą sierścią. Miał łagodne spojrzenie, choć zmieniło się ono, gdy wilczyca pomyślała o celu przemiany. Jednak mimo to chciała biec, wspinać się po skałach, polować – po prostu raz prawdziwie żyć. Zdusiła w sobie to uczucie. Poszła za białym wilkiem. Stąpała wyjątkowo cicho, jak zresztą każdy wilk, przeciwnik nie miał szans jej więc usłyszeć.

– Wrrrrrrrrrrrr. – Usłyszała nad uchem. Szybko odwróciła głowę. Zobaczyła innego wilka. Był dużo większy od Omegi, miał futro koloru śniegu i przeszywające, niebieskie oczy. Wyglądał, jakby chciał kogoś zabić. Tym kimś była Mega. Wilczyca uchyliła paszczę, pokazując ostre kły. Nie przeraziło to jednak drugiego wilka. Ten bowiem skoczył i z zaskoczenia ugryzł wilczycę, która nie miała szansy się obronić.

Polała się krew.

Onyx

opublikowała opowiadanie w kategorii fantasy i horrory, użyła 794 słów i 4388 znaków.

1 komentarz

 
  • shakadap

    Brawo.
    Pozdrawiam i powodzenia.

    18 lis 2020

  • Onyx

    @shakadap dziękuję bardzo. Również pozdrawiam

    18 lis 2020