Doskonale zdawała sobie sprawę z tego,iż jej ucieczka jak i dalsze ukrywanie będą towarzyszyć jej jeszcze wiele razy. Królewska straż słynęła od dawien dawna z gorliwości płynącej do panującego,który uważał się za Pana Wszech Rzeczy. Pewne więc było to,iż usłyszawszy o jej uwolnionej mocy a więc o nowym dla niego zagrożeniu postanowił schwytać ją za wszelką cenę. "Nawet za śmierć mojej matki" - przewinęło się jej przez myśl. Co prawda informacja ta nie została i zapewne nigdy nie zostanie potwierdzona,ale Iria wiedziała swoje. "Skoro mam taki mocny instynkt i tym razem nie mogę się mylić". Bijąc się raz za raz z myślami krążącymi nadal wokół jej matki dotarła do pobliskiej zagrody. Z natury nigdy nie zadawała się z obcymi,ani nie wchodziła na ich teren,ale tym razem postanowiła zrobić inaczej. Przeskoczyła więc resztką swoich sił przez niewielki płot i wylądowała dosyć twardo w krzakach co dodatkowo spotęgowało nie tylko ból,ale również frustrację. Odczekała,aż minie rwący ból głowy,który nie pozwalał jej jasno myśleć. " No Irio czas na małą przygodę.Albo teraz albo nigdy"- podpowiedział jej instynkt. Przedzierając się przez krzaki stanęła w końcu u drzwi nieznanego jej domu.
Drzwi obrośnięte od lat starym,zielonym bluszczem w srebrzystym świetle księżyca wyglądały jeszcze bardziej magicznie. Iria chwyciła za ledwo widoczną klamkę chowająca się pod kępą liści,jednakże nie dało to żadnego efektu. Mimo,iż nie miała już prawie sił,postanowiła obejść dom dookoła. Nóż,który nosiła od zawsze ze sobą pod ubraniem,teraz jak ulał przydał się jej do torowania sobie drogi wśród niezbyt bujnej tu roślinności. Dzięki nocnemu światłu widziała raz po raz mury domu przez co nie oddalała się od niego daleko. "Gdyby nie to na pewno bym się zgubiła" - żartowała sobie w myślach. Jak na dom, zadziwiająco mału było tu okien. W czasie "obchodu" widziała ich zaledwie pięć. Mimo,iż Iria przekarczowała teren wokół ścian nie znalazła żadnych innych drzwi,zaś wszystkie okna były pozamykane. Poirytowana wróciła się pod frontowe drzwi i postanowiła zapukać. "Dziwne,że nie przyszło mi to wcześniej przez myśl"- głowiła się. Odczekała chwilkę po czym znów zapukała,lecz odpowiedziała jej cisza. Gdy miała już odejść ,aby poszukać schronienia gdzie idziej lub ewentualnie zrobić sobie kryjówkę w krzakach,drzwi otworzyły się a jej oczom ukazała się pustka. "Dziwne... czyżby tu nikogo nie było? To byłoby wielce prawdopodobne jak na tak zaniedbany dom". Przez chwilę zastanawiła się czy aby na pewno wejść do środka,jednakże stwierdziła,że bez sensu byłoby teraz się zwyczajnie odwrócić i odejść. Kroki stawiała ostrożnie,ponieważ wiedziała,iż na obcym terenie zawsze lepiej zdwoić czujność.
Materiał zarchiwizowany.
Dodaj komentarz