Kuglarz - rozdział pierwszy -

Działo się to pewnej ciepłej, letniej nocy, w niewielkim mieszkaniu w starym budynku, stylizowanym na gotyk. Pokój, który pełnił funkcję sypialni był największym pomieszczeniem w lokalu, urządzonym bardzo gustownie. Wręcz można by powiedzieć, że z pewną ekstrawagancją. Wysokie okno osłonięte z dwóch stron ciężkimi brązowymi kotarami i dla odmiany delikatnymi firankami wychodziło wprost na stary cmentarz, który oświetlony był teraz przez światło Księżyca. W jego poświacie płyty nagrobne przybierały groteskowych kształtów, posągi i rzeźby wyglądały, jakby miały zaraz ożyć. Przez uchylone skrzydła okna do pomieszczenia wpadało ciepłe powietrze, delikatnie poruszając firankami. Księżyc oświetlał również bladą twarzyczkę niewiasty śpiącej w nieskazitelnie białej pościeli. Jej włosy rozsypane były na poduszce. Pierś kobiety unosiła się szybko w nieregularnym oddechu, który pozostawiał po sobie obłoczek pary ulatujący z ust. W całym pokoju dawało się odczuć jakiś przejmujący i zupełnie tajemniczy chłód.
Kobieta odziana w delikatną, satynową koszulkę nocną kręciła głową. Zdawać się mogło, że chce odgonić koszmary senne, których musiała najwyraźniej doświadczać. Dłonie swe zacisnęła kurczowo na prześcieradle.
Wtem drzwi do pokoju otwarły się powoli i cicho, a do środka wkroczyła podrygującym krokiem mała istota. Z wyglądu przypominała człowieka, lecz miała w sobie coś z mitycznych stworzeń. Była bowiem wzrostu najpewniej sześcioletniego dziecka, lecz o twarzy starej kobiety, naznaczonej licznymi zmarszczkami, na której krwistą czerwienią żarzyły się ślepia bestii. Włosy jej sięgały aż do bioder, które były niewyobrażalnie kościste. Chude i przeraźliwie długie nogi zakończone były dziwnie przedłużonymi stopami. Podobnie sprawa miała się z palcami dłoni. Ów stworzenie, widoczne było jedynie w promieniach Księżyca, który swą pełnią oświetlał właśnie sypialnię kobiety. Wolno, a zarazem bardzo cicho podeszło w nogi łóżka i jednym mocnym skokiem znalazło się na piersi kobiety. Przykucnęło, całą siłę wkładając w swój czyn. Po dłuższej chwili z gardła duszonej kobiety dało się słyszeć krzyk. Nie obudziła się jednak, tylko z jej nosa puściła się krew, którą twór zaczął natychmiast z lubością spijać. W końcu, kiedy zaspokoiła już pragnienie, jej ofiara wydała ostatni dech. Wtedy też nocna mara po prostu wyszła z pomieszczenia.
Śpiąca za ścianą starsza pani obudziła się, słysząc krzyk młodej kobiety. Spojrzała na zegarek i niemal natychmiast zatelefonowała na policję, pełna obaw o to, co mogło być przyczyną krzyku sąsiadki. Niedługo potem ze zdumieniem obserwowała, jak do wezwanego patrolu dołącza lekarz policyjny i technicy.
  
Po dłuższym czasie przeczesywania pokoju dosłownie milimetr po milimetrze, sfrustrowani musieli wreszcie przyznać, że nie są w stanie znaleźć ani jednego śladu. Gdy tak pracowali w pocie czoła, tuż za ich plecami pojawił się pewien młodzieniec. Widząc zaaferowanych policjantów, wsunął się tuż za próg. Został jednak natychmiast usunięty na korytarz, lecz zdołał jeszcze zauważyć ciało swej ukochanej Anny. Dłuższą chwilę zajęło mu zrozumienie słów policjanta, który tłumaczył mu cierpliwie, że kobieta została zamordowana.
  
Connor chodził niespokojnie po małej biblioteczce we własnym domu. Od czasu wyjścia z mieszkania jego ukochanej, próbował powstrzymywać płacz, lecz teraz, przesiadując w zaciszu swego domu, wybuchnął płaczem. Siedział przy oknie, wpatrzony w zapracowanych rolników na polach przy lesie. Zastanawiał się przy tym o śmierci Anny oraz o konsekwencjach ów wydarzenia w przyszłości. „Zostanę na zawsze sam? Chyba nikogo nie pokocham tak, jak jej!”, lecz zaraz po tym zmieniał temat - „ A co jeśli morderca i mnie znajdzie i zabije?! Jak mogę się przed nim obronić?”. Przetarł oczy, a wraz z nimi i łzy cieknące po policzku. Wziął chusteczkę, wyczyścił nos i rzucił obojętnie na ziemię.
Na jednej z półek z książkami leżała ramka za zdjęciem. Wziął ją do ręki i pogłaskał płaską twarz dziewczyny. Jego spojrzenie było pełne bólu i tęsknoty, a obraz jego ukochanej ściskającej się z nim kilka miesięcy temu, wzbudził w chłopaku wściekłość. Zamierzał znaleźć mordercę. Dobrze wiedział, że podobnych przypadków w kartotece policyjnej nie brakuje, a często się zdarza, że takie historie napisane przez życie, są nie rozwiązywane przez policję. „A co jeśli zajmie się tym ktoś, komu naprawdę zależy?”, rozmyślał. Podniósł wzrok na setki książek przed nim, starannie poukładanych na regałach i przełknął ślinę. Przypomniała mu się, że czytał gdzieś o podobnym zachowaniu zabójcy, który jakoby zlizywał krew swych ofiar. Udało mu się tę informację wydębić od zatroskanych policjantów. Otóż, pewien polski artysta opisał w swej książce stworzenie, które dusiło ludzi przez sen, a właściwie, tylko jednego człowieka - Bajdałę.
Wstał z przejęciem i rzucił się na spis ksiąg. Znalazł tam jedną właściwą pozycję z 1920 roku w zbiorze zatytułowanym – Łąka. Wziął go w ręce i podążył do sekretarzyka w rogu dobrze oświetlonego pomieszczenia. Otworzył na spisie wierszy i ujrzał duży napis: „Dusiołek”. Connor w młodości uwielbiał czytać powieści o zaczarowanych światach, mitycznych stworzeniach i o ich przygodach. Z czasem, gdy dorastał, wciągnął się w dogłębne poznawanie mitologii, nie tylko greckiej, ale też nordyckiej, celtyckiej, japońskiej oraz… Słowiańskiej! To właśnie stąd znał tę postać.
Otworzył na ósmej stronie i zaczął czytać na głos:
  
„...Nie wiadomo dziś wcale,
Co się śniło Bajdale?
Lecz wiadomo, że szpecąc przystojność przestworza,
Wylazł z rowu Dusiołek, jak półbabek z łoża.
  
Pysk miał z żabia ślimaczy -
(Że też taki żyć raczy!) -
A zad tyli, co kwoka, kiedy znosi jajo.
Milcz gębo nieposłuszna, bo dziewki wyłają!
  
Ogon miał ci z rzemyka,
Podogonie zaś z łyka.
Siadł Bajdale na piersi, jak ten kruk na snopie -
Póty dusił i dusił, aż coś warkło w chłopie!
  
Warkło, trzasło, spotniało!
Coć się stało, Bajdało?
Dmucha w wąsy ze zgrozy, jękiem złemu przeczy -
Słuchajta, wszystkie wierzby, jak chłop przez sen beczy!
  
Sterał we śnie Bajdała
Pół duszy i pół ciała,
Lecz po prawdzie niedługo ze zmorą marudził -
Wyparskał ją nozdrzami, zmarszczył się i zbudził...”
To wystarczyło! Fragment ten udowodnił, że zabójca wzoruje się na Dusiołku! Chłopak oderwał wzrok od wiersza i podążył nim po biblioteczce. Oczy zatrzymały się na niezbyt grubej czerwonej książce, która na grzbiecie posiadała następujący złoty napis: „Mitologia słowiańska”. Podszedł do niej i wyjął z regału. Nie wracając do sekretarzyka, zaczął szukać przypisu na temat ów okropnego stworzenia.
Tym razem czytał w myślach z uwagą studiując każde słowo.
„ Dusiołek - postać literacka w twórczości Leśmiana wzorowana na mitologii słowiańskiej. Zapożyczona została także przez Czesława Białczyńskiego do jego autorskiego opracowania demonologii słowiańskiej, według której stanowi jedno ze Stwórz. Złośliwa istota, wzorowana na zmorze, siadająca na piersi i wysysająca z niej dech, zwłaszcza w sytuacji smutku. Postać Dusiołka, opisana przez Bolesława Leśmiana w wierszu pod tytułem Dusiołek jest postacią fikcyjną. Wiersz w sposób metaforyczny przedstawia ludowe wierzenia, w których postacie mityczne i rzeczywiste współistnieją w świadomości ludu”.
Gdy zrozumiał, że skończyły mu się źródła wiedzy na ten temat w jego skromnej biblioteczce, sięgnął po laptop. Zrozumiał, że w dawnych czasach tak wyjaśniano sytuacje, w których po przebudzeniu, ludzie nie mogli się poruszyć. Sądzili, że siedzą na nich magiczne stworzenia, które czerpią radość z nieszczęścia innych. Dziś już wiemy, że taki bezruch, to nic innego niż paraliż senny – ciało nie obudziło się jeszcze, a mózg już tak.
Connor odłożył książkę na miejsce i przez chwilę rozmyślał. „Morderca jest Polakiem bądź Europejczykiem, skoro wcielił się w tę postać?", pytał sam siebie, równocześnie odpowiadając „Nie, przecież w polskim wierszu Dusiołek nie zabił bohatera. Znaczy, że osoba nie wie, jak się zachować? Chyba, że są różne Dusiołki...”. Z przejęcia usiadł na małym krzesełku w korytarzyku między półkami i oparł głowę o splecione ręce. Przez dłuższy czas wpatrywał się w jeden punkt, który po chwili przestał się liczyć. Czas zleciał mu tak szybko, że nawet nie zauważył, że zaczęło się zmierzchać. Wiedział od czego powinien zacząć. Musiał wrócić jeszcze raz na miejsce zbezczeszczenia pięknej duszyczki i dokładnie go obejrzeć.
Nie minęło pół godziny, gdy chłopak znalazł się przy jej domu. Przełknął ślinę i zatrzymał się kilka centymetrów przed drzwiami frontowymi. Oczyścił umysł i przestał myśleć – to jedyny sposób, by jakkolwiek nie stracić panowania nad swoimi emocjami w tym miejscu. Rozerwał taśmę policyjną, oplatającą drewno i ruszył prosto do celu. W przeraźliwie szybkim tempie znalazł się tuż przed pokojem swojej byłej dziewczyny. Jednak coś mówiło mu, by na moment odwrócił się do drzwi…
Stał tam jeden z gliniarzy, których spotkał wczorajszego dnia. Celował do niego z krótkiej broni palnej, a jego spojrzenie wskazywało, że Connor będzie musiał długo wyjaśniać swoją obecność w tym miejscu.

elenawest

opublikowała opowiadanie w kategorii fantasy, użyła 1695 słów i 9796 znaków.

2 komentarze

Zaloguj się aby dodać komentarz. Nie masz konta? Załóż darmowe konto

  • EloGieniu

    Pogłaskał płaską twarz dziewczyny. XD

    7 lis 2016

  • elenawest

    @EloGieniu gdzie ty masz taki fragment? :-o

    8 lis 2016

  • EloGieniu

    @elenawest To jest gdzieś od momentu jak krążył po biblioteczce

    8 lis 2016

  • EloGieniu

    @EloGieniu Jak wzioł jej zdięcie.

    8 lis 2016

  • elenawest

    @EloGieniu aaa, faktycznie. Znalazłam... Na swoją obronę mogę tylko napisać, że to część stworzona przez kolegę, z którym to tworzyłam :-)

    8 lis 2016

  • EloGieniu

    @elenawest Rozumiem każdy może uważać dziewczynę za płaską. XD

    8 lis 2016

  • elenawest

    @EloGieniu :-P pfff :-)

    8 lis 2016

  • EloGieniu

    @elenawest A może jakieś info kiedy i jakie następne opowiadanie?

    8 lis 2016

  • elenawest

    @EloGieniu chodzi ci o jakas nowosc? Czy o ktores z istniejacych juz?

    8 lis 2016

  • EloGieniu

    @elenawest Któreś z istniejących.

    8 lis 2016

  • elenawest

    @EloGieniu dramione-niechciany obronca bedzie za jakis czas dodany :-)

    9 lis 2016

  • Arailana

    Wooow super! Bardzo ciekawe opowiadanie:D

    5 wrz 2016

  • elenawest

    @Arailana dziękuję w imieniu swoim i przyjaciela :-D

    5 wrz 2016