- Pokażę panu sztuczkę. - Chłopak podał mężczyźnie monetę do ręki. - Proszę mocno zacisnąć i pomyśleć: Ile czasu zajmie mi, wyjęcie monety z pańskiej dłoni? Oczywiście nie możesz mi tego ułatwiać, wręcz przeciwnie, musisz nie dopuścić dolara do mnie.
- Myślę, że nigdy nie uda ci się tego dokonać, lecz możemy spróbować. Masz minutę. – odrzekł mężczyzna, uśmiechając się od ucha do ucha.
- Proszę spojrzeć na swój zegarek. - Mężczyzna usłuchał. Była dziesiąta dwadzieścia pięć. - Mam niecałe sześćdziesiąt sekund, by udowodnić panu, że potrafię czarować. - Chłopak uśmiechnął się przyjaźnie, złapał mężczyznę za nadgarstek i poruszał nim w różne strony, mówiąc przy tym… - Mógłbym spróbować siłować się nieco z panem, lecz w tym nie było by kuglarstwa. A jeśli nie ma magii, nie ma też zabawy, którą ja bardzo lubię. - Obrócił nadgarstkiem, aż mężczyzna jęknął cicho. - Przepraszam.
Connor pocił się coraz bardziej, a tłumu z każdą mijającą sekundą przestawał wierzyć, że mu się uda. Aż nagle ktoś krzyknął:
- Koniec czasu!
A moneta dalej była w rękach mężczyzny.
- No trudno – odrzekł smętnie magik – nie udało się. Jednak myślę, że wcale nie minęła minuta. Proszę spojrzeć.
Mężczyzna wyciągnął rękę przed siebie, by udowodnić kuglarzowi, że nie ma racji. Lecz nagle ze zdziwienia wytrzeszczył oczy i otworzył buzię, jak tylko mógł. Zegarka, wartego kilka tysięcy dolarów, nie było. Zniknął.
Connor w tej samej chwili zaczął się śmiać i wyjął z kieszeni złoty zegarek, który jeszcze kilka sekund temu leżał na ręce widza.
- Trzeba bardziej pilnować swoich skarbów. - Uśmiechnął się i postawił na marmurowych płytach rynku kapelusz, do którego ludzie zaczęli wrzucać monety i banknoty. Wszyscy prócz jednego jegomościa, który stał nad kapeluszem i wpatrywał się w młodzieńca.
To był on! Czterdziestolatek, którego Connor spotkał kilka dni temu w tym samym miejscu.
Dodaj komentarz
Zaloguj się aby dodać komentarz. Nie masz konta? Załóż konto za darmo.