Królestwo Mongolii 8

Przytuliłam ją.

-Przecież wiesz, że i tak jakoś znajde wyjście z każdego ryzyka.- Zaśmiałam się ,czując jak łza mi płynie po policzku.

- Mówił Ci już jak to zrobić ?- Powiedziała ocierając łzy.

-Nie zdążył, ale mogę się z nim tak jakby połączyć.- Po tych słowach Oliwia wstała i zgasiła światłu.- Czytałam, że to pomaga w porozumiewaniu się z nauczycielami z tamtego świata.- Wyszła z pokoju, zamykając po sobie drzwi.

- Jestem już sama. -Szepnęłam. -Adrian, chce wrócić do domu.

"Na prawdę ta dziewczyna myśli, że ciemność pomaga nawiązać z nami kontakt? Większej bujdy nie słyszałem! Wracając. W tym miasteczku znajduje się sklep z meblami, Jurgio. Musisz do niego iść. Tam znajdziesz drzwi, będą także czarno-szaro-zielone. Kiedy już je znajdziesz, musisz pierścień skierować na nie i wypowiedzieć ''Ouvert à'' to znaczy ''Otwórzcie się'' Wtedy się przetransportujesz do swojego pokoju."

-I już, to koniec? Mam znaleźć jakieś drzwi i tyle?- Zdziwiłam się.

"Nie. Każdy z czarodziejów ma swoje drzwi. Musisz też wiedzieć, że jeśli pomylisz drzwi to wtedy ten właściciel będzie walczył z Tobą. A z racji iż nie znasz żadnych podstawowych czarów to nici z wygranej, tylko się pogrążysz."

- Dobra, dobra. Już zrozumiałam. Jurgio, czarno-szaro-zielono drzwi. Okej.

"A jakie słowa? Jak pomylisz to zginiesz.."

- Ouvert..Em..

"Ouvert à, napisz to na ręce."

Wyjęłam jakiś mazak i zapisałam sobie. Oczywiście nie wiedziałam jak to się pisało, musiał mi literować. Najciężej było z ''à ''. Na szczęście chodziłam do szkoły i miałam francuski. I tak, wiem. Mogłam to napisać jak się to czyta, bo tak by było najlepiej.

Otworzyłam drzwi Oliwii. Ta biedulka leżała przed drzwiami. Lekko ją szturchnęłam i pomogłam jej wstać. Zapaliłam światło ,a Oliwia wlepiła swój wzrok w moją rękę, tam gdzie miałam napisane te słowa. Opowiedziałam jej co się dowiedziałam i się uparła ,że pójdzie ze mną. Nie miałam już nic do gadania.
Wraz z Oliwią byłyśmy już na przeciwko sklepu. Było już dość ciemno, gdzieś koło dwudziestej trzeciej. Zaczęło padać więc biegłyśmy do drzwi jednak, gdy już pociągnęłam za klamkę, ręka mi się ześlizgnęła i straciłam równowagę. Wpadłam do wielkiej kałuży.

- Kur..!! Sprawdź czy są otwarte okna! -Krzyknęłam do dziewczyny, która zaczynała się śmiać.

Wstałam i wytarłam ręką buzię. Byłam cała od błota.

-Patrz! - Przyciągnęła mnie do siebie i pokazała palcem na samą górę. - Otwarte!

-Ty widzisz gdzie ono się znajduje?! Chcesz nas pozabijać?! Oszalałaś?!! Nie ma innych otwartych? - Mówiąc to zaczęłam się gorączkowo kręcić w poszukiwaniu otwartego innego okna. Jednak na marne. Nie było żadnego innego. - Dobra.. Jak tam wejdziemy?

-Widzisz tą rurę? Prowadzi na samą górę, tak? Jesteśmy wystarczająco chude, aby rura  nas utrzymała. Pamiętam, że nie jesteś dość silna więc przy każdym drugim  oknie jest parapet. Będziesz mogła robić sobie krótkie przerwy. - Gdy to mówiła patrzyła cały czas na tą rurę, jak skończyła odwróciła się do mnie.

Miała rację z tym, że jesteśmy chude. Cieszyłam się też, że pomyślała o mojej bezsilności podczas wysiłku. Rzadko ćwiczyłam na w-f'ie, dlatego zawsze dostawałam dwóje na koniec.

-Ja pójdę przodem. - Dopowiedziała.

Tak też zrobiła. Nie wiem co było gorsze, deszcz który wpadał w oczy, czy może ślizga rura. Oliwia była chyba metr dalej ode mnie, radziła sobie genialnie. Mi za to plątały się nogi. Muszę też powiedzieć, że miałam gorzej. Obie miałyśmy na sobie buty, które były całe od błota. Więc ona z racji iż była na prowadzeniu zostawiała mi mokre ślady, dzięki którym prawie bym spadła. Jednak parapet uratował mi życie.

Oliwia zrobiła brudną robotę m. in. musiała wejść na milimetrową ściankę i otworzyć okno na szerokość, oczywiście mogła też wybić szybę, narobić hałasu i skończyłybyśmy na pewno jako jakiś kolejny produkt do sprzedania. Nie chciałabym skończyć jako skórzany fotel. Udało się. Otwarła okno i ostrożnie weszła. Ostatnie co widziałam to jej blond włosy chowające się w ciemności. Przyspieszyłam. Wchodząc, źle złapałam się uchwytu, dzięki któremu rura się trzymała i przecięłam rękę. Bolało strasznie, ale nie poddałam się i weszłam, zostawiając krwawe ślady.

Nie mam bladego pojęcia jak Oliwia dała radę tam wejść, ale na szczęście mi pomogła, podając rękę. Rozdarłam bluzkę na kawałek dla krwawiącej się rany. Od razu krew wsiąknęła. Moja cała szara bluza była we krwi. Dziewczyna patrzyła lekko załamana.

-Ty zawsze musisz coś wywinąć. - Szepnęła, lekko się przy tym uśmiechając.

Byłyśmy w biurze. Pełno jakiś papierów, dokumentów. Na przeciwko ściany z oknem przez które weszłyśmy były drzwi. Beżowe ze srebrną klamką. Koło okna stało czarne, skórzane czarne krzesło na kółkach, wyglądało na bardzo wygodne. Beżowe biurko było udekorowane czarną lampą. Kwiatki na szklanym stole znajdowały się na przeciwko czarnej sofy. Małe drzewko stało w rogu koło drzwi, tylko listki delikatnie się ruszały od wiatru zza okna. Ściany pomalowane w czarno-białe szerokie pasy.

Gestem pokazałam abyśmy szły dalej. Delikatnie chwyciłam za klamkę i pociągnęłam do siebie, z przyzwyczajenia. Okazało się jednak, że drzwi otwiera się od siebie, czyli inaczej, trzeba było pchnąć je.

-Idiotko. - Powiedziała blondynka, szczerząc swe białe zęby. - Z Twoim nieszczęściem, lepiej idź za mną. - Wyminęła mnie, a ja tylko śledziłam ją wzrokiem, idąc za nią.

Szłyśmy korytarzem, ściany były pokryte białą farbą, a pod nogami znajdował się brązowy dywan. Było cholernie ciemno, tylko księżyc oświetlał nam drogę. Skręciłyśmy w lewo do jakiegoś otwartego pokoju. Na suficie wisiała lampa, dając żółte światło. Tylko w kątach było ciemno, lecz zobaczyłyśmy jakiegoś Pana siedzącego na fotelu. Był odwrócony do nas tyłem. Na przeciwko niego stały drzwi. Więc sprawa była jasna. Musimy tam wejść.








...........................................................................................................................  

Od razu nie obiecuje niczego o systematyczności rozdziałów. Przez okres wstawiania poprzednich rozdziałów nie chciałam zdradzać Wam tej tajemnicy, ale teraz moge  w sumie ją zdradzić. Ta historia jest pisana przeze mnie , kiedy miałam 15 lat. I tak, była wstawiona już do innej jakby strony z opowiadaniami. Dosć znane, ale nie chce Wam psuć fascynacji i niecierpliwości do nastepnego rozdziału. Wiec tylko kopiuje ją i wklejam tutaj, ponieważ chce sprawdzić jak moja pierwsza w życiu historia się sprawdziła bez poprawek. Pytacie pewnie dlaczego to kopiuje skoro jest na innej stronce. Otóż dlatego, ze ta stronka posiada dużo znacznie bardziej popularnych historii i moja się wtopiła w tłum, nie mogłam wtedy okreslić czy faktycznie byłam/jestem fatalną pisarką, czy też po prostu nie docierała do większej publiczności. Chciałam spróbować na jakiejś innej, ponad pół roku suzkałam jakiejś fajnej stronki na której bym mogła swoją inspiracje kontynuować i znalazłam lol24. Spodobało mi się, więc postanowiłam zobaczyć jakby ona się tu sprawdziła.  
Teraz aż sie śmieje widząc moje niedociągnięcia, ale cóż  byłam jaka byłam, niedouczona. Troche dorosłam bo już 2 lata , za niedługo trzy. Słownictwo bardziej wzbogacone. Także teraz pytanie do Was. Czy chcielibyście abym wstawiała tutaj po kilka rozdziałów tak jak też teraz robie, czy zrobić całą historie ze wszystkich rozdziałów w jedno ?  

Także nie obiecuje mojego "powrotu". Moje " weny" są wielorakie, raz zaczynam historie  ana drugi dzień chce zacząć inną lepszą moim zdaniem. Jestem kobietą wiec nie dziwcie się :p Ale za to bardzo bardzo kocham pisać, uwielbiam, czy to z ludźmi czy opowiadania, rozprawki cokolwiek, jeżeli sprawia to mi i ludziom radość. Zaczęłam we wakacje pisać nowa historie, z 380km zrezygnowałam, nie bedzie kolejnych części. Wiec jak ktoś był zainteresowany historią 380 to piszcie w komentarzach a chętnie Wam zdradze kolejną moją tajemnice dotyczącą historii 380 km :p  

Dziękuję jeżeli do tego momentu dotarłaś/łeś, dziękuje równiez jeżeli o mnie nie zapomnieliście  <3 Chyba wróce tutaj bo stęskniłam się za miłymi komentarzami i za pisaniem. Chyba ze mnie tu nie chcecie to żegnam haha :D Miłego dnia, życzy Wam Dianka ;) (Tak mam na imie XD )

AnaidPrincess

opublikowała opowiadanie w kategorii fantasy, użyła 1594 słów i 8843 znaków. Tagi: #miłość #magia #smutek #rodzina #szczescie

4 komentarze

 
  • Crtyff

    Będzie kolejna?

    11 lip 2019

  • AnaidPrincess

    @Crtyff  myślę nad powrotem hah XD

    30 lis 2019

  • AnonimS

    Całkiem nieźle Ci idzie to.pisanie. Czekam na kolejną część pozdrawiam.

    22 wrz 2018

  • AnaidPrincess

    @AnonimS Bardzo dziękuję za baczne oko :)

    22 wrz 2018

  • AnonimS

    @AnaidPrincess czekam na kolejne częsci.

    22 wrz 2018

  • AnaidPrincess

    @AnonimS A ja czekam na kolejne Twoje komentarze z poprawianiem moich młodzieńczych błędów :D

    22 wrz 2018

  • AnonimS

    @AnaidPrinces .. skoro jesteś plci żeńskiej to.chyba dziewczęcych błędów.  :P zawsze do usług .

    22 wrz 2018

  • AnonimS

    ponad pół roku suzkałam literki przestawione . Szukałam

    22 wrz 2018

  • AnonimS

    czy może ślizga rura???? Pisze się śliska!

    22 wrz 2018