Wreszcie staje się to, co było celem jego najścia… Mój zdobywca opiera mnie o lodówkę… i okazuje się, iż jest to moje jedyne opieranie się…
Nie opieram się przed jego wejściem we mnie… Przyjmuję go w sobie, tylko delikatnie pokrzykując…
Dufam, że moja uległość, jest jedyną rękojmią tego, że okrutnik nie wyrządzi mi sroższej krzywdy…
Z przodu czuję zimną lodówkę… a z tyłu…??? Z tyłu jest niepomiernie gorąco… Takie tarcie wywołuje lufa jego oręża ocierająca się o ścianki mej dziurki…
-Aaaaa!!! Aaaaaa!!! Achh!!! – jęczę zrazu cichutko…
Dodaj komentarz
Zaloguj się aby dodać komentarz. Nie masz konta? Załóż konto za darmo.