Z pamiętnika młodej lekarki erotomanki [2]

Z pamiętnika młodej lekarki erotomanki [2]02 listopada — Zaduszki

Szaro za oknem, lekki przymrozek zaszklił parapety. Od piętnastej rozpoczęłam dyżur na sali porodowej. Jedna rodząca i siedem sal prawie całkowicie obłożonych przez położnice. Mój dyżurant Henryk... mówią na niego „Szpakowaty Lolo” wsunięty w mocno pogryziony przez czas fotel, drzemie. Od czasu do czasu słychać lekkie pochrapywanie.

Dobrze, że położne są w miarę młode. A szczególnie Fredzia z rudą burzą loków. Chodzą posłuchy, że romansuje z chirurgiem. On też ma ciekawą ksywę „Belmondo Polski Południowej". Wiesio kiedyś był lowelasem i ponoć nie przepuścił żadnej stażystce.
Nawet ma wpisany w swoją biografię niechlubny precedens. Pewnej nocy penis captivus* mu się przydarzył z młodą psycholożką kliniczną (też rudą). A miejsce wybrali sobie fantastyczne... na dachu Prosektorium. Lipiec, ciepła noc, gwiazdy nad nimi, a pod nimi zimne rtęciowe rynienki i zakrzepłe życie.
Chłopaki z pogotowia jak ich ściągali, mówili, że ona wyglądała zjawiskowo, jak z obrazu Podkowińskiego „Szał". Siedziała na nim okrakiem i udami dociskała jego bioder, a długie włosy spływały na tors. Jej piersi ponoć jak dwa księżyce w pełni roztaczały mleczną poświatę.

Przymknęłam oczy i zapadłam w stan kompletnego odlotu. Poczułam przyjemny dreszcz w podbrzuszu i...

— Koleżanko — rodzimy — usłyszałam nagle.

Otworzyłam oczy i szybko ogarnęłam sytuację, jednak nadal odczuwałam stan mojego podniecenia. Przyspieszony puls, szybki oddech i palące policzki. W mojej pochwie szalały skurcze i jak z krateru wylała się łyżeczka tej cudownej rozkoszy.

— No teraz zeszyje koleżanka krocze — odezwał się Szpakowaty Lolo. — I możemy iść na herbatę — popatrzył na mnie. — W tym spojrzeniu były ukryte ogniki też podniecenia.

Nie tędy droga — pomyślałam.
Szybko zrzuciłam ochronną odzież z siebie i pobiegłam do swojej dyżurki.  
Tam pod prysznicem dokończyłam apogeum swojego podniecenia. Przesuwałam ręce po całym ciele, zatrzymując się dłużej na piersiach i w obszarach czułych na dotyk. Delikatnie muskałam wargi sromowe, łechtaczkę i krocze. Powoli palce przechodziły w głąb mojej wilgotnej pochwy. Poruszałam swoimi biodrami, symulowałam ruchy wykonywane podczas stosunku. Znałam doskonale swoje ciało i wiedziałam, kiedy i jak mam zastosować swoje fantazje. Wzięłam do ręki słuchawkę prysznicową i zaczęłam taniec zmysłów. Odtwarzałam to wszystko, co dzieje się podczas aktu fizycznego.
Stymulowałam strumieniem wody ruch penisa i pieściłam swoje sutki, rytmicznie poruszałam w górę i w dół, palce drugiej dłoni masowały okrężnymi ruchami łechtaczkę z różnorodną siłą i prędkością naciskałam żołądź, czułam, jak jej trzon się wydłuża. Zatrzymywałam jak najdłużej podniecenie.
W pochwie pojawił się płyn lubrykacyjny, otwierałam się coraz szerzej.

Faza plateau się kończyła i nadchodziła faza orgazmu. Wrażliwość wzrastała. A kiedy się zaczynał orgazm, nie przestawałam, zmniejszyłam jedynie siłę stymulacji. Poczułam jednoczesne szczytowanie. Ból i rumieniec seksualny objęły całe moje ciało, konwulsje mięśni, skurczy zwieracza odbytu. Wzrost ciśnienia krwi oraz akcji serca. Kurczył się też trzon macicy. Wzdychałam i łykałam dawkami powietrze, aby nie zakrztusić łaknienia.  

Piękność tego aktu odtworzyć mogą tylko niektórzy artyści.  

Apogeum.

Wychodzę z kabiny. Powoli wrażliwość i obrzmienie piersi zanika, zmniejsza się napięcie mięśniowe i do normy wraca ciśnienie. Oddycham spokojnie.  
Wkładam czystą bieliznę, przeciągam dłonią po okolicach krocza, dotyk powoduje lekki ból, niewidzialny posmak rozkoszy kończy się, do normy powracają moje narządy. Do pół godziny osiągną swój poprzedni wygląd. Usną do następnego podniecenia.

Muskam delikatnie pudrem rumieńce i podkreślam tuszem rzęsy, a szminką usta. Wychodzę na herbatę do Henryka.

Mogę teraz pobuszować po obszarach nagości, wywołując wspomnienie świetności Szpakowatego Lola.


Przypisy za Wikipedią:
*Napad pochwicowy podczas stosunku (łac. penis captivus) wywoływany jest na skutek nagłego, nieoczekiwanego stresu pojawiającego się u kobiety, co prowadzi do silnego skurczu pochwy uniemożliwiającego wysunięcie prącia z pochwy. Skurcz jest silny i nie można go rozluźnić siłą woli. Skurczowi podlegają w zasadzie wszystkie mięśnie w obrębie miednicy, a szczególnie krocza i 1/3 zewnętrznej części pochwy.

kaszmir

opublikowała opowiadanie w kategorii erotyka i obyczajowe, użyła 762 słów i 4602 znaków, zaktualizowała 9 sie 2019.

1 komentarz

 
  • AnonimS

    No proszę jaki ladny i realistyczny opis. Pozdrawiam zestaw na tak :)

    6 sie 2019

  • kaszmir

    @AnonimS dzięki za ładne spojrzenie i miłe slówa :przytul:

    6 sie 2019