Wczasy we trójkę cz. IX

Sytuacja była - lekko mówiąc - niekomfortowa. Kompletnie nie wiedziałem jak się zachować. Podobnie Marta. Oto bzyka się w najlepsze z mężem siostry, która przyłapuje ich i sama się rozbiera przy nich, jak gdyby oni pili herbatę. Szok....co teraz? Co ona naprawdę myśli? Czy zaraz się rozpłacze, wydrze na nas, zwyzywa? Czy ta jej nagość to reakcja obronna? Czas się zatrzymał.....
- No i co teraz? - powtórzyła Gosia podchodząc powoli do łóżka zupełnie nago.
To nie była dobra chwila na myślenie o sexie. Jednak mimo to mój członek cały czas zawadiacko sterczał. Marta tez była mocno zdziwiona zachowaniem siostry.
- Nie przerywajcie sobie – rzekła chłodno żona – chętnie popatrzę.
- Ale...no jak? Że na co popatrzysz? - jąkałem się byle tylko nawiązać rozmowę. Wiedziałem, że milczenie będzie najgorszym rozwiązaniem i robiłem wszystko by go uniknąć.
- Siostra przepraszam – wydukała Marta – to moja wina, to ja nie mogłam zapanować nad sobą jak widziałam co robicie.  
- Więc nadal nie panuj, więc nadal się pieprzcie...chcę popatrzeć, róbcie to bezwstydnie tak jak dotychczas, tak jak by mnie tu nie było – kontynuowała spokojnie Gośka.
- Przepraszam, wiem że to brzmi głupio, ale nic innego nie przychodzi mi do głowy – powiedziałem drżącym głosem – naprawdę nie mamy nic na swoje usprawiedliwienie.
- A co Wy myślicie, że ja nie widziałam, że macie na siebie ochotę? Myślicie że ja zostawiałam Was samych rano, nie licząc się z konsekwencjami? A może, to właśnie ja tutaj to wszystko zorganizowałam w białych rękawiczkach? Może to moja prowokacja się udała? Proszę, nie przeszkadzajcie sobie, chcę widzieć z boku jak się rżniecie.
Ta ostatnia wypowiedź mnie zastanowiła.....a może Gośka to celowo robiła? Może ona mówi prawdę, że nas celowo do siebie popchnęła, stworzyła nam idealną okazję? Ale łóżka Marty nie rozwaliła przecież? Matrix jakiś. Za dużo i za szybko tego wszystkiego. Miałem gdzieś głęboko schowaną iskierkę nadziei, że może to jej celowe działanie, może chce zobaczyć męża jak posuwa inną. Tutaj okazja była wręcz wymarzona. Nie to jednak niemożliwe. Owszem słyszałem, czytałem o takich akcjach ale to facet chciał widzieć jak inny posuwa jego żonę, ale żeby kobieta oglądała męża jak rucha inną?? I do tego własną siostrę. I do tego Gosia, która dotychczas była niemal drętwa w łóżku? Jednocześnie czułem się jak dzieciak przyłapany na jakimś ostrym wybryku i wiedziałem, że teraz trzeba być potulnym i robić wszystko by udobruchać pokrzywdzoną. Przeszła mi ochota na dyskusje wszelakie, ale też nijak nie miałem nastroju by kontynuować seks z Martą.  
- Wiem, nie tak to miało wyglądać te nasze wakacje, ale....... - zaczęła Marta próbując owinąć się kołdrą
- …. ale stało się – przerwała jej siostra lekko się uśmiechając.
- Może się ubierzmy i ochłońmy wszyscy, bo sytuacja jest napięta i lepiej żeby nie padły słowa, których nie cofniemy – próbowałem rozpaczliwie ratować napiętą atmosferę.
- Nie, nie ubierzemy się. Chcieliście nagości to się nią teraz upajajcie, proszę wszyscy nago, odrzuć te kołdrę, czego się wstydzisz? Przed chwilą jęczałaś jak suka, a teraz się wstydzisz cycków pokazać? Chciałem dodać, że jeśli już to piersi, lub biustu (bo nie lubię określenia „cycki”) ale powstrzymałem się.
- A Ty? - zwróciła się do mnie żona – wsadzałeś jej ku**** między nogi, a teraz się wstydzisz nagle? Kogo? Której z nas? Mnie czy jej?
W zasadzie nie wstydziłem się żadnej, ale w tej chwili nagość wydawała mi się zupełnie nie na miejscu. W jednej chwili uświadomiłem sobie, że to może być koniec, że już nie porucham żadnej z sióstr.
- Muszę się napić wody – nadal próbowałem wyrwać się ze szponów napiętej atmosfery.
- Poczekaj. Ja jeszcze nie skończyłam – pozwoliła mi żona.
Zabrzmiało to nieprzyjemnie. I tak chyba miało zabrzmieć.
- Ja chyba muszę do kibla?? – spytała nieśmiało Marta, która też szukała pretekstu do opuszczenia pokoju.
- To idź, a nie pytaj o zgodę - rzuciła spokojnie Gośka – skoro nie pytałaś czy możesz się z moim chłopem bzykać to tym bardziej nie pytaj o kibel.
Kiedy zamknęły się drzwi od łazienki, żona wstała i założyła strój kąpielowy. Jej zachowanie nie wyglądało za dobrze. Dopóki wszyscy byliśmy nadzy, miałem jakąś naiwnie głupią nadzieję, że Gośka nam wybaczy, że oleje to, a nawet że razem wylądujemy w łóżku. To była jednak moja kolejna utopijna fantazja. Przecież to jest absurd. Mąż bzyka się z jej siostrą, a ona ma udawać, że jest ok?? Nie takich cudów nie ma. Wstałem i założyłem spodenki.
- To teraz Bartek powinien mnie przelecieć na Waszych oczach. - powiedziała żona patrząc w okno – wtedy będziemy kwita. Co Ty na to? - popatrzyła na mnie z błyskiem w oku.
Zatkało mnie. Tego się nie spodziewałem kompletnie. Myślałem, że już wszystkie opcje rozważyłem, nawet te ostateczne, czyli sala sądowa i rozwód, a tu takie coś.  
- Ale, że co? Jak? - znów włączyła mi się jąkawa
- Co "jak"? Normalnie, czego nie kumasz? Przyjedzie Bartek powiemy mu o wszystkim, że jest taki warunek i żyjemy dalej normalnie. Widziałem w tym jakąś szansę, czułem jednak, że sprawdza w tej chwili jak daleko może się posunąć.
- Serio mówisz? - spytałem zdziwiony – Ty tak naprawdę? - nie mogłem uwierzyć że tylko taki warunek Gośka postawiła. - Tylko tyle?
- Serio....Tylko tyle......Dla Ciebie to jest „tylko” ??
- No nie, źle to ująłem – próbowałem się wycofać, ale równocześnie czułem jak wraca mi nadzieja, że nie wszystko stracone. Jednocześnie przerażała mnie myśl, że Bartek dowie się, że ruchałem jego dziewczynę. Sympatyczny z niego ziomek i nie wiadomo jak zareaguje na takie nowiny.
- Nie uważasz, że Bartek poczuje się jak rzecz do wykorzystania w ramach zemsty? - próbowałem lekko oponować.
- Myślisz, że będzie mu to przeszkadzać? Chłop to chłop. Myślę, że nie będzie miał z tym problemu. Niech wie w jaką rodzinę chce wejść.
- Proszę Cię, zróbmy to inaczej. Niech on nie wie o niczym. Błagam, da się to inaczej zorganizować – płaszczyłem się jak kot ze Shreka.
- No nie wiem, nie wiem – Gośka powoli miękła. Znałem ją i wiedziałem, że da się uprosić. Zresztą ona też się obawiała pewnie jego reakcji. Zdawała sobie sprawę, że może tego nie ogarnąć i zostawić Martę. Tego raczej nie chciała.
- Pogadajmy z Martą co ona na takie rozwiązanie – zaproponowałem – może woli stracić siostrę, ale nie chłopaka?
- Młodaaaaaa przyjdź tu – zawołała siostrę Gośka wyraźnie już spokojniejsza.
- No ? - szwagierka weszła powoli do pokoju ubrana w sukienkę, pod którą nie było bielizny. W ręce dzierżyła szklankę, w której zapewne był nie tylko sok.
- Opcje są dwie – zaczęła żona – a w zasadzie jedna. Prześpię się z Bartkiem i jesteśmy kwita. Robert się zgodził, więc nie masz za wielkiego wyboru. Jeśli Ci to nie odpowiada, Twój chłopak dowie się o Was - to ta druga opcja.  
Marta milczała, czekałem co powie z nadzieją, że przystanie na pomysł siostry. W sumie może to być ciekawe i ekstremalne doświadczenie – pomyślałem
- Ale, że jak? - szwagierka wyglądała na zaskoczoną – tylko tyle i po sprawie?
Dla Ciebie też jest to „TYLKO TYLE”? - prychnęła Gośka
- A dla kogo jeszcze jest  to „tylko tyle”? - odpowiedziała pytaniem na pytanie Marta
- A jak myślisz? - żona spojrzała na mnie przeciągle
Marta analizowała propozycję, patrząc na siostrę podejrzliwie.
- Powiesz Bartkowi o tym co się stało? - w głosie młodej było słychać obawę.
- Tak Ci na nim zależy? Dobra, załóżmy, że  dziś zrobię dzień dobroci dla zwierząt. - Gosia uśmiechnęła się lekko. Atmosfera wyraźnie się rozluźniła. - Ale to był pierwszy i ostatni taki wybryk. Następnym razem nie będę łaskawa.  
- Kocham Cię sister – Marta spontanicznie objęła Gośkę – dziękuję i przepraszam
- Ja Cię też i tylko to Cię uratowało, a raczej Was – żona spojrzała na mnie znacząco.
- To idę po drinki – na zgodę - rzuciłem patrząc na tulące się siostry.  
- Ja już mam – mrugnęła do mnie okiem Marta.
Wyszedłem do kuchni. Ogromny kamień spadł mi z serca. Poczułem nieopisaną radość i ulgę. Chciałem krzyczeć, skakać, śpiewać, wydzierać się na cały ośrodek. Jeszcze kilka minut temu przyszłość rysowała mi się w czarnych kolorach, a tu teraz znów zaświeciło słońce. Mam wspaniałą żonę – pomyślałem. Jedna myśl mi nie dawała spokoju. Czy ona po prostu nie chciała spróbować sexu z kimś innym i uknuła całą intrygę w białych rękawiczkach. Nie sądziłem, żeby była aż tak wyrachowana. Jednak jej zachowanie na wczasach było zupełnie do niej nie pasujące.....najpierw naga plaża, pieszczoty w lasku, potem sex przy ludziach, odważne rozmowy erotyczne, od których dotychczas stroniła. Co w nią wstąpiło? I co będzie jeśli Bartek nie da się uwieść? Czy dotknie nas inna kara? Wiedziałem, że temat nie jest zamknięty, ale jeśli wszystko pójdzie zgodnie z jej planem, to może być tu jeszcze bardzo ciekawie. Odrzuciwszy te wszystkie myśli pociągnąłem duży łyk chłodnego alkoholu prosto z butelki. Następnie zrobiłem dwa drinki: dla mnie gin z tonikiem, dla żony martini i ruszyłem ze szklankami do pokoju. W tym momencie rozległo się pukanie do drzwi....otworzyłem. W drzwiach stał Bartek....CDN

marexik

opublikował opowiadanie w kategorii erotyka i obyczajowe, użył 1822 słów i 9732 znaków, zaktualizował 25 lip 2023. Tagi: #żona #wakacje #szwagierka #siostra #zdrada #sex #nagość #dwiepary

1 komentarz

 
  • Leo

    Tyle czekania i nic się nie zadziało? Mam nadzieję, że ciąg dalszy nastąpi szybko. Nie trzyma się fanów w niepewności! :D

    28 lip 2023