Wakacje by Jack Bean cz. 7 i 8

7.
Następnego dnia jak zwykle udali się na swoje miejsce na plaży. Hotel opuścili znacznie później niż zwykle, bo szaleństwa nocne wymagały dłuższego odpoczynku.
Miejsce, na którym czatowali zwykle podglądacze tym razem wydawało się puste. Prawdopodobnie chłopcy czekali jakiś czas na nich, ale uznali w końcu, że tym razem nikt nie przyjdzie – pomyślała Jenny – szkoda. Jakoś się już zdążyłam przyzwyczaić do tych paru dodatkowych, ciekawskich oczu, a nawet dodawało to pieprzyka.
Przed powrotem do hotelu Jenny tradycyjnie zaliczyła kolejną lekcję miłości oralnej u swego męża. Tym razem pracowali nad głębokością połykania. Pierwsze koty za płoty – pomyślał Tom – nie jest to jeszcze głębokie gardło, ale nie od razu Rzym zbudowano.
Podczas obiadu kolejny raz dosiedli się do machających do nich dłońmi Adel i Iana. Ian bacznie patrzył na Jenny i Toma. Którzy nie dali po sobie poznać, że coś się stało i już po chwili rozmowa toczyła się swobodnie.
- Coś dziś nasi chłopcy markotni wrócili z plaży. Dobrze, że zostajemy tu już tylko dwa dni, bo by zupełnie się zanudzili – powiedziała Adel.
- Co planujecie na wieczór? Może skoczymy na miasto? – Zaproponował Tom.
- Niestety dziś nie możemy – w głosie Iana – słychać było prawdziwy smutek – Jutro mamy odczyt naszego referatu, a potem będzie panel dyskusyjny i musimy być w dobrej formie.
- Jakbyście chcieli się przyłączyć. Wiecie gdzie będziemy - tam gdzie wczoraj.
Wieczorem Jenny wyszła z łazienki „zrobiona na bóstwo”. Delikatny makijaż, włosy spadające grubymi puklami na szyje i ramiona oraz biała sukienka o bliźniaczym kroju do tej, którą miała na sobie wczoraj. Dodała do tego zestawu srebrną biżuterię z czarnymi kamieniami i cieniutki, czarny pasek, dodatkowo podkreślający jej cienką jak osa talię. Wszystko to uzupełniały czarne sandałki rzymskie, delikatnymi rzemykami zmysłowo oplatające jej stopy i łydki. Oczywiście także na niebotycznie wysokim obcasie.
Tom zaniemówił, a Jenny przechodząc koło niego wsadziła w klapę marynarki jakiś malutki skrawek materiału mówiąc.
- Wiem, że lubisz mieć tu chusteczkę dla ozdoby. Tylko proszę nie wycieraj sobie nią nosa przy ludziach. Może to wzbudzić pewną konsternację.
Tym razem na dyskotekę udali się własnym autem. Tom zaoferował się, że może nie pić alkoholu. Poza tym zapomnieli zamówić taksówkę i szkoda byłoby tracić czas, skoro można było być szybko na miejscu.
W klubie bawili się świetnie. Jenny wypiła kilka kieliszków za dużo i nie przeszkadzał jej tym razem ani przez moment jej strój, oraz spojrzenia, jakie rzucali na nią obcy faceci. Zabawa była przednia dopóki DJ nie puścił nagle następnego kawałka.
- Iiiii – zapiszczała Jeny – to moja piosenka. Kelis – „Trick Me”. – I nie czekając na męża ruszyła na parkiet.
Pokaz, jaki dała na parkiecie wysuszył usta nie tylko mężowi. Widział jak inni faceci stają dookoła parkietu i bez żadnych prób maskowania tego faktu, wpatrują się w poruszającą się Jenny.  
Ta dawała z siebie wszystko. Widać, że piosenka doskonale współgra z jej ruchami. Wiła się stojąc w miejscu, ruszając biodrami oraz przesuwając po ciele rękami niczym profesjonalna striptizerka. Przez cienki materiał sukienki i biustonosza przebijały się jej dumnie sterczące sutki, a opięta na pupie sukienka wyraźnie wskazywała na brak bielizny.
Gdy tylko kawałek dobiegł końca Tom pochwycił Jenny i bez słowa zaprowadził do ich stojącego na parkingu auta.  
- Muszę cię mieć. Teraz! Zaraz! – powiedział.
Usadowili się na tylnym siedzeniu. Jenny protestowała przez chwilkę, ale wypity alkohol i podniecenie sprawiły, że wzbraniała się tylko dla zasady. Po chwili Tom miał już żonę na kolanach. Gorączkowo sięgał ręką miedzy jej nogi. Cipka żony już była dojrzała i ociekała sokami. Tom przewrócił kobietę na plecy i zaczął zlizywać cieknący śluz. Najpierw z ud, a gdy były już czyste przeniósł się na tryskające źródło. Jenny wszystko przyjmowała z zamkniętymi oczyma. Zsunęła z ramion paski materiału. Wyłuskała z biustonosza swoje duże piersi. Masowała je teraz nieśpiesznymi ruchami przesuwając dłońmi po spodniej stronie biustu, jednocześnie końcami kciuków drażniąc stojące jak na warcie brodawki.
Oboje nie zauważyli, że do auta zbliżyło się kilkoro mężczyzn palących nieopodal papierosy. Mężczyźni stali kilkanaście kroków od samochodu. Widząc jednak, co się dzieje, podeszli bliżej w ciszy. Do miejsca, w którym stało auto - w przeciwieństwie do „palarni” - dochodziło światło stojących nieopodal latarni, które przynajmniej częściowo oświetlało wnętrze pojazdu. Mężczyźni obserwowali w napięciu, ich papierosy dawno dogasały na ziemi.
Para baraszkowała w najlepsze, w swym podnieceniu nie zwracając uwagi na cały świat. Tom nabił Jenny na sterczący pal i posuwał ją w przód i tył na swych kolanach. Jenny miała lubieżnie rozszerzone nogi, tak, że każdy stojący obok, mógł zobaczyć dokładnie jak jej cipka pochłania zachłannie i wypluwa z siebie oklejony śluzem członek męża. Tom przechylony do tyłu z zamkniętymi oczyma to pieścił jej ciężkie piersi obejmując je całymi dłońmi, to pochylał się blisko jej ciała liżąc i ssając same sutki, które skurczyły się do rozmiarów starej dolarówki. Brodawki sterczały tak mocno, że po zassaniu bawił się przekładając je językiem na boki jak joysticki w starych grach wideo.
Tuż przed orgazmem Jenny otworzyła oczy i zobaczyła dookoła auta zgromadzonych obcych mężczyzn. Przez moment chciała złożyć nogi i zasłonić piersi dłońmi. Fala orgazmu, która nadeszła spowodowała, że zafalowała tylko nogami jak motyl, a piersi uniosła w górę tak, że te dwie idealne półkule jeszcze lepiej wyeksponowała zebranej gawiedzi.  
Tom w tym momencie zorientował się, co się dzieje. Był tuż przed orgazmem i nawet przez moment nie pomyślał o przerwaniu tego spektaklu. Było mu wszystko jedno, chciał osiągnąć zaspokojenie. Wiedział, że jeśli nie będzie miał innego wyjścia, to zmusi Jenny do tego, aby zakończyła, co rozpoczęła.
Przez ciało Jenny przetoczył się ostatni spazm. Wypuściła z siebie penisa Toma. Kutas wyskoczywszy z jej piczki - nadal stercząc jak kołek - odbił się z cichym mlaśnięciem od jego brzucha. Jenny patrzała za okno, jej piersi przy każdym ruchu falowały swobodnie. Brodawki jeszcze stały, ale już zaczynały się rozpłaszczać. Przez jej cipkę przetaczały się delikatne spazmy. Mężczyźni zebrani dookoła stali już bardzo blisko samochodu, oparci o maskę, niektórzy z twarzami tuż przy szybie. Jenny widziała, że część zaczęła już robić sobie dobrze. Ich kutasy sterczały wyciągnięte z rozporków, a ręce zaciśnięte na nich pracowały rytmicznie. Oczy samców chciwie wpiły się w jej oczy, ze świadomością, że ona to widzi. Jenny zauważyła końcem oka, że penis jednego z gapiów był wyciągnięty na zewnątrz rozporka, jednak nie osiągnął pełnego wzwodu. Mimo to był olbrzymi. Mężczyzna delikatnie gładził sobie główkę żołędzi dziwnymi, spiralno-kolistymi ruchami dłoni.
Spojrzała na męża. Tom błagalnie popatrzał na Jenny, by po chwili spojrzeć na swojego sterczącego i niezaspokojonego kutasa. Jenny jak we śnie po woli opadła na łokcie, eksponując stojącym po lewej stronie auta swoją wypiętą pupę. Rozszerzyła nieco nogi – niech mają lepszy widok - pomyślała. Powoli patrząc cały czas Tomowi w oczy ujęła GO w usta. Zrobię to dla Toma, dla siebie i dla NICH – pomyślała – i poczuła, że znowu znajome swędzenie ogarnia jej muszelkę.
Zaczęła połykać rytmicznie członek, jednocześnie pracując nad nim ręką. Drugą brandzlowała sobie myszkę. Mężczyźnie dookoła zbliżyli swoje twarze do szyb, aby widzieć lepiej. Tom po chwili był już na granicy orgazmu. Wyczuwając to Jenny otwarła usta, nie przestając pompować kutasa. Odchyliła na bok głowę, aby wszyscy mieli lepszy widok i czekała na nieuniknione.
Pierwsza porcja gęstej śmietany wpadła do jej ust i częściowo na policzek. Po chwili dołączyły do niej kolejne porcje wyrzucane raz za razem. Tom miał zawsze obfite spusty, ale ten mogła tylko porównać z jej pierwszym połykiem. Jenny pochłaniała to, co trafiało na jej język, nie zważając na to czy to dobrze wygląda czy nie. Część mężczyzn w tym samym czasie spuszczała się na ziemię. Gdy z penisa Toma przestały płynąć białe strugi, Jenny wylizała go dokładnie do czysta.  
Podniosła się ostrożnie, aby sperma zebrana na jej policzku nie zabrudziła tapicerki i opadła na plecy, brandzlując się w stronę zebranej widowni, z szeroko otwartymi oczyma. Tom odsunął się, aby nikomu nie zasłaniać i w milczeniu pochłaniał ten pornograficzny spektakl. Jenny miała drugi orgazm, tym razem cichy i delikatny, ale za to znacznie dłuższy. Kończąc robić sobie dobrze jedną ręką, podniosła drugą do góry. Jak za pierwszym razem, gdy połykała męża wytrysk, zaczęła po woli zbierać nasienie z twarzy do otwartych ust. Widziała dookoła przylepione do szyby oczy wielu mężczyzn. Wysunęła do nich język oblepiony nasieniem jak białym klejem, by po chwili zamknąć usta i połknąć zawartość z wyraźną przyjemnością. W tym momencie posiadacz największego kutasa strzelił silną strugą, która rozbryznęła się na bocznej szybie auta. Dołączyło do niego jeszcze kilka fujarek strzelając na ziemię mniejszymi porcjami.
Jenny zasłoniła rękoma zmęczone piersi, złożyła uda razem. Tom szybko przeskoczył, goły jak go pan bóg stworzył, na przednie siedzenie i powoli ruszył. Mężczyźni jak zahipnotyzowani rozpoczęli chować swoje instrumenty do spodni i udali się w stronę ulicy.
8.
Podczas całej drogi powrotnej nie odezwali się do siebie ani słowem. Po odstawieniu auta na parking Tom wytarł wilgotną chusteczką pozostałości z bocznej szyby.  Po minucie byli w swoim pokoju.
W końcu położyli się do łóżka ciągle przeżywając w swych głowach parkingowe szaleństwo.  
- Było… - zaczął Tom.
- Tak?
- Było wspaniale – dokończył.
- Mi też – powiedziała.
Następnego dnia ponownie obudzili się później niż zwykle. Uśmiechnęli się do siebie i po porannym prysznicu zeszli na śniadanie. Jadalnia była pusta. Zjedli szybko, po czym ruszyli do pokoju po zostawione tam rzeczy, aby z nimi udać się na swoje miejsce na plaży.
W tym momencie wpadli na trójkę podglądaczy, która sądząc po piachu we włosach właśnie z niej wracała.
- Może pójdziecie z nami na plażę? – Zapytał Tom, jakby tego nie zauważył.  
Młodzi coś odchrząknęli pod nosem, więc Tom nie czekając na ich odpowiedź rozkazującym tonem powiedział.
- To do zobaczenia tutaj za 15 minut! – Chwycił żonę za rękę i szybko udał się do pokoju.
- Tom - powiedziała Jenny – chyba nie myślisz, że ja…, z tymi dziećmi…
- Po pierwsze nie z dziećmi tylko z młodzieńcami i nie, o niczym nie myślę. Nie jestem pedofilem. Ale… -zawiesił głos – chciałbym ich jakoś ukarać. Za podglądactwo.
- Jak ukarać?
- Zobaczymy, co powiedzą, jeśli zobaczą cię bliżej. Nic zdrożnego oczywiście – zastrzegł zaraz – chyba się nie wstydzisz opalać toples?
Jeszcze dwa dni temu Jenny odpowiedziałaby mu soczystą tyradą. Tym razem jednak argumentacja męża w jakiś dziwny sposób trafiła do jej wyobraźni. To tylko niewinny toples – pomyślała – dzieciaki i tak widziały już znacznie więcej. Zobaczymy ich reakcję na widok żywej kobiety na wyciągnięcie ręki.
Pół godziny później rozkładali koce na swoim starym miejscu. Bracia ewidentnie chętnie by się urwali, ale dobre wychowanie nie pozwalało im na to. Tom i Jenny jak niby nigdy nic starali się rozmawiać z chłopcami. Odpowiedzi padały półsłówkami.
Gdy leżeli na słońcu jakieś 5 minut Jenny nagle stwierdziła.
- Tak nie opalę się dobrze, poza tym nie będę mogła nosić swoich sukienek.
Po czym szybko rozwiązała sznurki bikini. Przytrzymując spłachetki materiału jedną ręką do piersi spowodowała, że wydawały się one jeszcze większe i bardziej okrągłe niż zwykle.  
Chłopcy nie wiedzieli gdzie podziać oczy. Z jednej strony chętnie wgapiali by się w panią Jenny, z drugiej wiedzieli, że to niewłaściwe. Kobieta opadła na brzuch i poprosiła męża, aby natarł jej plecy oliwką.
Bracia obserwowali dyskretnie każdy ruch Toma, by po chwili jak na komendę przewrócić się na brzuchy. Gdy Tom uznał, że plecy są już dostatecznie nasmarowane, położył się obok żony z głową wspartą o torbę pełną ubrań.  
Minęło jakieś półgodziny, Tom udawał głęboko śpiącego. Wtedy Jenny jak gdyby nic odwróciła się na plecy. Jej piersi dumnie sterczały w kierunku słońca. Czerwono-brązowe aureole sutków rozlewały się miękko. Po chwili chłodniejszy wiatr wiejący znad morza sprawił, że uniosły się one nieco do góry. Zobaczymy, co zrobią teraz – pomyślała Jenny.
- Chłopcy – może któryś mnie natrzeć balsamem? Nie chcę się spalić na słońcu.
Tom w milczeniu obserwował wszystko zza ciemnych okularów. Dodatkowo miał półprzymknięte oczy. Chłopcy nerwowo spojrzeli się po sobie. Żaden najwyraźniej nie chciał podnieść się z koca.  
- A może ty Danny? – Powiedziała Jenny – wyciągając buteleczkę do jednego z braci. Z tego, co pamiętała był on najcichszy i najbardziej wstydliwy z trójki – Nasmarujesz mnie?
Danny nie wiedział, co zrobić. Potężna erekcja rozsadzała mu spodnie. Nie potrafił odmówić tej kobiecie, ale wiedział, że jak wstanie to będzie katastrofa. Powoli, zaczął się zbierać. Dosunął się do Jenny zginając mocno tułów i mając nadzieję, że obszerne szorty jakoś przykryją rosnący wzwód. Jenny uśmiechnęła się promiennie do niego udając, że nic nie zauważa i uniosła do góry ciało na wyprostowanych sztywno rękach.
- Zacznij od szyi Danny boy – powiedziała.
Młodzieniec wylał trochę oliwki na szyję Jenny. Zrobił to nerwowo i sporo płynu pociekło w dół. Chciał jakoś łapać nadmiar rozlanej oliwki i nie myśląc o tym, co robi przejechał kantem dłoni po jej piersiach. Tym razem sutki uniosły się zdecydowanie, a ich aureole zmarszczyły i zmalały.
- Ja nie chciałem – powiedział chłopak.
- Nie przejmuj się to tylko olejek. Smaruj dalej – powiedziała jakby nigdy nic.
Danny zaczął niepewnie wsmarowywać oliwkę w rozgrzane słońcem ciało kobiety. Była tuż obok, czuł jej zapach. Zmagał się z sobą chwilę, by wreszcie przesunąć delikatnie ręką najpierw po jednej piersi, po czym zjechać nią na drugą. Pod dotykiem Dannego cycki Jenny uniosły się odrobinkę do góry i stężały. Sutki stały jej tak mocno, że gdyby chciała mogłaby nimi tatuować. Pod palcami czuł jej jedwabistą skórę. Podniecał ją dotyk tego młodego człowieka. Jego zakłopotanie i nieporadność dodatkowo ją bawiła. Wisienką na torcie były trzy dodatkowe pary oczu wlepione w nich zachłannie.
Danny rozsmarował śmielej oliwkę u nasady piersi i teraz dotarło do niego jak wielki jest ich ciężar. Czuł niesamowite swędzenie wokół członka i wiedział, że zaraz eksploduje, ale już nie chciał się zatrzymać. Poruszył dwoma rękoma po obydwu piersiach czując jak się poddają dotykowi, jak delikatnie ruszają się w sakiewkach skóry. Ich konsystencja, miękkość i zarazem wewnętrzna twardość. Zacisnął mocniej dłonie. Nie mieściły się w nich. Teraz przesunął dłonie na brodawki i przez chwilę drapał sobie delikatnie wnętrze dłoni ich podniesionymi noskami. Potem zaczął kręcić wokół aureoli śliskimi palcami jakby stroił stare, analogowe radio. To było już zbyt wiele, bodźce były tak silne, że chłopak doszedł. Jego ciało ogarnęły drobne spazmy. Mimo wszystko do końca nie wypuścił z dłoni biustu kobiety. Szarpał nim delikatnie przy każdym strzale.
Reszta widowni zafascynowana wpatrywała się w spektakl rozegrany przed nimi. Chłopcy chyba osiągnęli orgazm równo ze swym bratem. Toma członek prężył się w spodenkach gotowy do akcji.
Po wystrzeleniu ostatniego ładunku, Dannego jakby ktoś obudził z zaczarowanego snu. Czerwień rozlała się po jego twarzy. Cofnął szybko ręce i powiedział.
- Ja, ja… muszę iść do hotelu – jąkał się – moja mama, i tata i mam film i… To już będę leciał.  
Porwał z koca swoje ubrania przyciskając je do podbrzusza, maskując ciągle trwającą erekcję i zaczął biec w kierunku hotelu.
- My także musimy – krzyknęli unisono pozostali bracia i ruszyli za nim w te pędy.
- A my chyba tu jeszcze spędzimy trochę czasu, co? – Zapytał Tom dusząc w sobie śmiech i chwytając ręką łydkę żony.

Frogg

opublikował opowiadanie w kategorii erotyka, użył 3067 słów i 17108 znaków. Tagi: #żona #cuckold #voyeur

Dodaj komentarz