VR, czyli Virtual reality, na nasze wirtualna rzeczywistość. Miejsce gdzie wszystko zawsze jest możliwe. W 2050 roku, sprzęt do wirtualnej rzeczywistości jest tak rozwinięty, że pozwala wysyłać impulsy do mózgu, powodujące niemal fizyczne doznania. Można poczuć ból, chociaż ciało jest nienaruszone. Można czuć wiatr, mimo zamkniętego okna. I co najważniejsze, można doznawać przyjemności, pomijając ograniczenia ciała. 
 
Moje prawdziwe dane nie są istotne. Wiedzieć musicie, tyle, że świat VR, w którym często bywa wymaga jedynie zgodności biologicznej płci z rzeczywistą, oraz pełnoletności. Poza tym jednak jest tam pełna dowolność. W grze znana jestem jako Lizy. Mój avatar często się zmienia, w zależności od moich zachcianek. Czasem jestem niską blondynką uczennicą, innym razem wysoką płaską azjatką, kiedy indziej seksowną MILF, a czasem nawet grubaską dla fanów BBW. Najczęściej występuję jednak jako piękna, długowłosa czarnowłosa dziewczyna, hojnie obdarzona przez naturę, o smukłej sylwetce. 
W VR jestem prostytutką. Czemu nie? Mogę być kim chcę. Jedni wybierają polowanie na wirtualne potwory, inni prowadzą sklepy, jeszcze inni eksplorują generowany proceduralnie wirtualny kosmos. Ja wybrałam swoją drogę. Często po powrocie do domu, może z pracy, może ze szkoły, loguję się do VR i tylko czekam na napływ klientów, którzy chcą się zabawić za wirtualną walutę. Mam nawet kilku stałych klientów, oraz parę kumpel z branży, z którymi często rozmawiam. 
Pewnego dnia miałam z góry umówione trzy spotkania. I o konkretnie tych opowiem, pomijając mniejsze pomiędzy. 
 
Pierwszy był zaraz po zalogowaniu się. Facet ten był... bardzo prosty. Tak bardzo, że gdyby nie fakt, iż jest moim stałym klientem, to pewnie bym szybko o nim nawet zapomniała. Choć w VR ma inny pseudonim, sama lubię mówić o nim "Pan Rozgrzewka". Napisał do mnie i poprosił o zaproszenie do mojej posiadłości. Oczywiście go wpuściłam. Nawet się dla niego nie przebrałam, bo nie było po co. Często nawet nie zauważał, gdy mój avatar się zmieniał. Chyba tylko BBW mu przeszkadzało. Wiedziałam, że to będzie szybka akcja. Przywitałam go, po czym od razu poszliśmy do łóżka. Pan rozgrzewka nie bawił się w pieszczoty, ani w słówka. Od razu się rozebrał do naga. Jego avatar był tak zwykły, że śmiem podejrzewać, iż bazował go na swoim prawdziwym wyglądzie. "Zmarnowany potencjał" myślałam. Strasznie narzekam, ale tacy jak Pan Rozgrzewka mają dwie zalety. Po pierwsze płacił, po drugie można było się przygotować na potem. Pan rozgrzewka położył się na łóżku i czekał na mnie. Też się szybko rozebrałam i wskoczyłam na niego. Ujeżdżałam go od tyłu. Słyszałam jak dyszał za mną z przyjemności, jaką mu dawałam. Jako iż nie miał żadnych wymogów, też się trochę na nim pobawiłam. Zmieniałam tempo, ruchy, czasem zerkałam na niego, bawiłam się też swoim ciałem. Wprawiałam się na nim w odpowiedni nastrój przed następnymi klientami. Trwało to do momentu aż nie doszedł. Zrobił to we mnie, co nie miało dużego znaczenia. W końcu VR, prawda? Po wszystkim po prostu się ubrał, zapłacił, pożegnał się i wyszedł, nawet nie interesowało mnie gdzie. On pewnie miał genialne dwadzieścia minut, a ja dobry początek przed prawdziwym wyzwaniem. 
 
Następne spotkanie to było coś zupełnie innego. Odbyło się ono w lokacji Karczmy. Należała ona do jednego z większych użytkowników i czasem pracowałam tam jako kelnerka. No dobra, wiadomo, że nie jako kelnerka, haha. To było dla mnie dobre miejsce na znalezienie szybkich klientów, a tamten dzięki mnie miał większe obroty, jeśli wiecie co mam na myśli. Tego dnia nie byłam tam po to, by grać z przypadkowymi panami. Był bardzo konkretny cel. 
Odpaliłam swój standardowy avatar. Nadawał się najlepiej. Następnie założyłam na siebie strój kelnerki. Była to czarna koszula z czarną spódnicą, białym fartuszkiem i białymi pończochami. Z tą różnicą, że mój był ewidentnie za mały. Guziki koszuli się nie dopinały na moim biuście, tworząc tym samym spory dekolt, a do tego koszula odsłaniała też część mojego ciała pod biustem. Spódnica natomiast zaczynała się od bioder, ale kończyła się powyżej połowy ud, tak że fartuch zasłaniał więcej od niej. Do tego moje pończochy sięgające nad kolana, z widocznymi klamerkami pasa. Tak ubrana przez godzinę obsługiwałam klientów karczmy. Wielu miało na mnie ochotę, część nawet nie gryzła się w język. Cóż, panowie. Tego dnia miałam inne zlecenie. 
Wraz ze mną na zmianie była druga kelnerka. W VR znana była jako _Emerald_Eye_, w skrócie po prostu Eye. Jej avatar to była latynoska. Miała mocno czerwone włosy związane w kitkę i zielone oczy. Jej ciało było w porządku. Nie przeseksualizowane jak moje, ale była szczupła i o przyjemnym biuście. To ona była moim zadaniem. Imponowało jej to, jak otwarta jestem i chciała sama się w tym sprawdzić. Podejmowała nawet pierwsze kroki, ale nie umiała się w tym do końca odnaleźć. Poprosiła mnie o pomoc. O szkolenia jakieś. Nawet była gotowa zapłacić. Pół żartem pół serio powiedziałam, że do tego musiałabym pójść z nią do łóżka, co ją zszokowało, bo nigdy nie robiła tego z inną kobietą. Uznałam temat za zamknięty, ale dwa dni później przelała mi pieniądze i napisała tylko "Zróbmy to". Musiała być strasznie nerwowa. Prawdę mówiąc, ja też nie miałam dużego doświadczenia z kobietami, ani nikogo do tej pory nie szkoliłam. Musiałam więc mieć plan na ten dzień. 
Zmiany mogłyśmy kończyć kiedy chcemy. W końcu to wirtualna rzeczywistość. To też po godzinie pracy, napisałam na Eye, że ma udać się do pokoju na piętrze karczmy, który dla nas wynajęłam, i udostępniłam jej wejście. Sama dołączyłam do niej po pięciu minutach. Gdy weszłam, widziałam, że stała w nerwach. 
- Zostawiłaś... uchylone drzwi. - Zaczęła rozmowę. 
- Serio? Oh, zrobiłam to specjalnie.  
- Będą mogli nas podglądać. 
- Jeśli chcesz być taka jak ja, musisz dać się wrzucić na głęboką wodę. Zrobimy to wszystko po mojemu, albo wcale. Godzisz się na to? 
- Ja... - Potrzebowała chwili. - No dobrze. - Przełknęła ślinę. 
- Dobrze. Zacznijmy od tego. - Ściągnęłam swoje majtki spod spódnicy. - Pożycz mi swoje. 
Chciała je ściągnąć przez ekwipunek, ale jej zakazałam. Miała wykonać gest "fizycznie". I tak samo miała mi je przekazać. Nad nimi były wywieszone nasze nicki, bo nie dała mi swoich tylko pożyczyła. A jako iż byłyśmy pracownicami karczmy, miałyśmy kilka przywilejów związanych z miejscem. Przykładowo, nikt bez naszej zgody nie mógł podnosić naszych rzeczy. Z tego powodu mogłam wyrzucić naszą bieliznę za drzwi. 
- Dobrze. - Zaczęłam. - Teraz każdy będzie mógł je zauważyć. Dzięki nickom będą wiedzieli czyje są, a uchylone lekko drzwi będą oknem na naszą akcję. Ustawię drzwi tak, byśmy nie słyszały nic z zewnątrz, ale byśmy my były słyszalne. Z łóżka i tak nic nie będziemy widziały. W ten sposób wyzbędziesz się wstydu. To ci się mocno przyda w tej pracy. Udostępniam ci moje ubrania, byś mogła mnie rozbierać. Zrób to samo. 
Zrobiła to, po czym zaprowadziłam ją na łóżko. Nie miałam dużego doświadczenia z kobietami, więc dla mnie też to była nowość, a co dopiero dla niej. Zaczęłam ją dotykać gdzie niegdzie. Wiedziałam, gdzie sama lubiłam być dotykana i widziałam trochę lesbijskich porno, więc po tym wnioskowałam co i jak. Eye też zaczęła mnie dotykać. Zakładam, że też kierowała się intuicją. Widziałam, że nerwowo zerka na drzwi. 
- Nie przejmuj się nimi. - Szepnęłam jej do ucha, choć prawda była taka, że sama byłam nieco nerwowa. Bycie podglądaną sama? To się zdarzało. Ale z inną kobietą? To pierwszy raz. 
Zaczęłam ją rozbierać. Rozpięłam jej koszulę i ściągnęłam ją z niej. Gestem zaś kazałam jej rozpiąć moją. Nasze biusty w stanikach pięknie się komponowały. Położyłam jedną rękę na jej piersi, po czym... namiętnie zaczęłam się z nią całować. To pozwoliło jej się już w pełni skupić na nas, a nie na drzwiach. Rozpięła swój stanik, zdjęła go i rzuciła obok nas. Ja zrobiłam to samo. Obie jednak zostałyśmy w naszych spódnicach. Kazałam jej się położyć, byśmy zrobiły sześć dziewięć. Specjalnie ułożyłam się tak, by to moje zwisające piersi i moja twarz była przodem do drzwi. Nawet puściłam tam zalotnie oczko, po czym zaczęłam namiętnie lizać Eye. Ona też nie pozostawała mi dłużna. Niczym w transie, dobrała się do mojej dziury i bawiła się jak swoją własną. Obie bardzo mocno się rozgrzałyśmy. Jęczała jak szalona. Nawet ja bym tak nie umiała. Była bardzo podniecona. Gdy z niej w końcu zeszłam, obie wzdychałyśmy mocno, ale to jeszcze nie był koniec. Teraz przyszła pora na nożyce. Ułożyłam ją tak, byśmy całe były wyeksponowane na uchylone drzwi. 
- Pa... pa... patrzą? - Spytała trzęsącym się z podniecenia głosem. 
- Nie wiem, nie widzę. 
- Oby... o-oby... 
Zaskoczyła mnie jej reakcja. No ale mnie też to mega podniecało. Nasze wilgotne cipki zetknęły się i zaczęłyśmy się pocierać. Chciałam to z początku robić powoli, ale byłyśmy zbyt rozgrzane na pieszczoty i podchody. Chciałyśmy dojść. Razem. Pocierałyśmy się jak szalone. Patrzyłyśmy sobie w oczy. Nasze piersi skakały jak szalone w górę i w dół. Obie doznałyśmy boskich orgazmów, po czym upadłyśmy na łóżko. Popatrzyłam na nią. Miała minę, jakby odeszła od zmysłów. 
- Jestem lesbijką... Jestem ekshibicjonistką... Jestem prostytutką... uf uf uf. 
- O nie, to ostatnie jeszcze nie. - Zaśmiałam się. - Jesteś klientką. Zapłaciłaś za mnie. Prostytutką dopiero zostaniesz. Dziś. Sporo facetów pewnie cię teraz chce. - Puściłam jej oczko. 
- Tak... tak... oddam się im... tak... 
- Tylko nie zapomnij o zapłacie, hahaha. Masz być prostytutką. Nie łatwą dziewczyną. 
 
Ostatnim klientem umówionym wcześniej był ktoś specjalny. W VR nazywał się Ognisty_Pan, ale w rzeczywistości nazywał się Andrzej. Skąd wiem? Bo go znam w rzeczywistości. Klienci często opowiadają o swoich prawdziwych życiach. Skąd pochodzą, czym się zajmują itp. Otwierają się aż za dobrze. W końcu odkryłam kim ten Pan jest. Jest chłopakiem mojej przyjaciółki. On jednak nie ma pojęcia kim jestem ja, gdyż korzystam z dobrodziejstw technologii, a nie gadam o realiach. Wpada do VR raz na jakiś czas i zawsze, gdy może być, uderza do mnie. Jest gotów płacić spore sumy za mnie. A mnie... dziwnie podnieca to, że mogę uprawiać seks za pieniądze z chłopakiem mojej przyjaciółki, który nawet nie wie kim jestem. No ale VR to nie Real, więc to żadna zdrada, a szara strefa. 
Wpadł wieczorem. Przygotowałam swój pokój w mojej posiadłości pod niego. Czerwone światła, duże łóżko, nastrojowa muzyka. Sama ubrałam się w czarną, erotyczną bieliznę i prześwitujący koronkowy szlafrok. Nie jak prostytutka, a jak kochanka. 
Zaprosiłam go do środka. On był ubrany swobodnie. Traktuje to jak głupią przyjemność. To też mnie bawi. Zupełnie inaczej by do tego podchodził, gdyby wiedział z kim ma przyjemność. W pokoju usiadł na łóżku w ciuchach. Powoli ściągnęłam jego spodnie i zaczęłam robić mu loda. Całowałam jego członka po czubku, trochę go pocierając. Wzięłam czubek do buzi i powoli poruszałam głową. Czułam jak rośnie wewnątrz mnie. Jego dzikie rządze kontrastowały z moją spokojną duszą. Nie mniej jednak dbałam o jego prącie bardzo dobrze. Lizałam po całej długości, brałam do ust, obciągałam i waliłam. Podniecałam go skutecznością i różnorodnością technik. Gdy jego penis był w odpowiednim wzwodzie, wstałam, i dalej go masując szepnęłam do niego. 
- Wolisz mnie brać, czy żebym ja się tobą zajęła? 
- Chcę cię rżnąć mmmm... 
- Oh ty ogierze. Nie mogę się doczekać. 
Położyłam się na łóżku. Zdjęłam majtki i rozłożyłam nogi. Patrzyłam na niego zalotnym wzrokiem i palcem zapraszałam go w gościnę. Nie czekałam długo. Wlazł we mnie jak szalony. Nie bawił się też w uprzejmości. Posuwał mnie bez opamiętania, dysząc przy tym jak wygłodniały pies. Patrzyłam na niego. Na chłopaka mojej przyjaciółki, który w zdradza ją ze mną, ale ani nie wie, że to ja, ani nie na prawdę, tylko w VR, gdzie wszystko jest możliwe. Uwielbiam to uczucie. Te zagadki moralne i (nie) fizyczne doznania. Uwielbiam pieniądze, które dostaję za seks, oraz sam seks. Uwielbiam swoją rolę w tym świecie! Ah! 
Fala orgazmu przeszła przez moje ciało, a satysfakcja z tego płynąca była nie do opisania. A Ognisty pan Andrzej dalej robił swoje. Jarałam się każdym jednym ruchem. Każdym jednym posunięciem. Choć już raz doszłam, doznania ani trochę nie utraciły na sile. A i Ognisty zaczął dochodzić. Krzyczał mój nick. LIZ LIZ LIZ. "Marta głupolu. Marta" mówiłam w myślach. Ale on o tym nie wiedział. Bo i skąd. Zamiast tego doszedł we mnie, a ja wraz z nim. Kolejny mocny orgazm uderzył mnie, a i on był nieziemsko usatysfakcjonowany. 
 
Bo tu, w VR, wszystko jest możliwe.
Materiał znajduje się w poczekalni. 
Prosimy o łapkę i komentarz!
Dodaj komentarz