Układ idealny cz.7

Układ idealny cz.7Każdy poranek po weselu jest ciężki. Szczególnie jeśli balowało się do 3, a poszło spać po 5, w dodatku po intensywnym seksie. Nie inaczej było, gdy budzik w telefonie Adama radośnie oznajmił nadejście godziny 9:30. Powrót do świadomości był bolesny, ale tylko do momentu, w którym jego rozbudzone oczy nie ujrzały osoby śpiącej u jego boku. Leżał teraz w łóżku swojej siostry, mając ją w zasięgu ręki. Nagą, ledwie zakrytą na nogach kołdrą, odwróconą do niego plecami, na które spływały gęste blond włosy. Jej cudowny tyłeczek świecił mu przed oczami zachęcająco, a dźwięk budzika ledwie dotarł do jej uszu i został niemal całkowicie zignorowany. Adam przeciągnął się czekając, aż Kinga zdradzi jakąkolwiek chęć do opuszczenia przytulnego azylu. Nie wychodziło jej to jednak najlepiej i po 5 minutach nadal leżała jak kłoda.
- Wstawaj - próbował ją zmobilizować
Ona jednak ani drgnęła, więc mężczyzna ponowił próbę. Machnięcie ręką nie było tym, czego się spodziewał.
- Jak nie wstaniesz to Ci zaraz pomogę - rzekł siląc się na udawaną groźbę
Wobec dalszego braku reakcji postanowił spróbować nieco innej metody budzenia. Odsłonił kołdrę tak, by teraz jej ciała nie zakrywało zupełnie nic. Ona nadal ani myślała opuszczać wygodnej poduszki i zdała się w ogóle jego czynem nie przejmować. Jego z kolei widok rozłożonej przed nim nagiej dziewczyny, z którą dopiero co spędził kolejną upojną noc zaczynał na nowo nakręcać. Wtedy w głowie pojawiła mu się dziwna myśl, by skorzystać z sytuacji i obudzić ją w skuteczny, ale perwersyjny sposób.
- Liczę do trzech i jak nie wstaniesz, to pogadamy inaczej - oznajmił spokojnie
Kinga nie doceniła go, znowu zbagatelizowała jego pogróżki i nawet powieką nie poruszyła. Adam wstał z łóżka. Podszedł do okna i zamknął je, wyciszając tym samym dźwięki dochodzące z zewnątrz. Dopiero wtedy dziewczyna wydała z siebie jakieś oznaki życia. Przewróciła się całkowicie na brzuch i burknęła:
- Po co zamykasz?
Cisza. Jakby nie usłyszał pytania, albo świadomie je zignorował.
- Adam? - zapytała ponownie nie odrywając głowy od poduszki
Jego milczenie było oczywiście celowe. Powoli zmierzał w stronę łóżka. Jeszcze przed sekundą szukał czegoś w plecaku. Do niej docierały tylko pojedyncze dźwięki, nie domyślała się, co on knuje. Uznała, że skoro nie odpowiada, to pewnie nie chce mu się z nią dyskutować, więc wzruszyła ramionami i udawała dalej, że śpi. Już po chwili jednak udawać nie mogła. Poczuła znajomy dotyk na pośladkach. Jego dłonie, które wyraźnie chciały jej je rozszerzyć. Leniwie przyciągnęła się myśląc, że on zaraz przestanie. Ale była w dużym błędzie, zaraz bowiem rozpoznała kolejny jego ruch. Słodki, cieplutki języczek dotknął jej rowka, a zaraz potem dwa paluszki wbiły się w cipkę. Najpierw nie opanowała pierwszego odruchu, jakim było ciche westchnienie. Potem dopiero dotarło do niej, co robił jej brat. Powoli odwróciła głowę, mimo wszystko delektując się jego pieszczotami i rzekła:
- Zaraz śniadanie, co Ty robisz? Przestań...
- Nie podoba Ci się taka pobudka? - spytał zaczepnie
- Podoba, ale mamy mało czasu, nie zdążymy już
- A kto powiedział, że musimy być punktualnie? - zapytał wzmagając siłę stymulacji
Nie wiedziała co mu na to odpowiedzieć. Chciała, by nie przestawał, ale jednocześnie miała świadomość, że teraz są najbardziej narażeni na czyjś wjazd do pokoju (czyjś, czyli Karoliny). Muzyka już nie grała, wokół cisza, na zewnątrz deszcz. Ale jego dotyk... jakież to było przyjemne, gdy lizał ją na przemian po rowku i łonie, jak robił jej palcówkę... Nie potrafiła mu tego odmówić, ani tym bardziej sobie.
- Adam, debilu przestań - powiedziała w akcie ostatniej próby walki z samą sobą, ale było to takie bez przekonania, że nikt by się na to nie nabrał
On tego w ogóle nie słuchał. Po prostu robił swoje dotąd, dopóki nie uznał, że w jej szparce jest wystarczająco mokro, by przejść krok dalej. On sam był gotowy niemal z marszu, jej rozgrzane ciało było dla niego jedynym bodźcem, jakiego potrzebował, by znów mieć wzwód. Nałożył pospiesznie gumkę na penisa. Ostatni raz zwilżył jej cipkę palcami i zaraz wbił się w nią bez ostrzeżenia. Kinga czując nagle jego kutasa w sobie od razu otworzyła oczy i jęknęła:
- Eeeej...
Miało to niby wyrażać niezadowolenie, ale obydwoje wiedzieli, że nie zamierzała protestować.
- Adaaaam... - ponownie wymówiła jego imię, gdy on chwycił ją dłońmi za biodra
Na jej twarzy pojawił się uśmiech. Odwróciła głowę tak, by go zobaczyć. Dopiero teraz zdała sobie sprawę z tego, że pierwszy raz robią to przy świetle dnia. Do tej pory jedynie sztuczne światło pozwalało im dostrzec swoje ciała, teraz widziała doskonale, jak na tle zasłoniętego okna jej brat bierze ją od tyłu i nie zamierza być przy tym powolny i delikatny, jak w nocy. To miał być szybki seks, na obudzenie, nastawiony wyłącznie na intensywną i błyskawiczną przyjemność. Swego rodzaju kara za jej opieszałość przy wstawaniu. Adam oglądał teraz plecy blondyneczki, wyginające się wraz z dupcią do góry. Lekko rozbudzona Kinga osiadła na kolanach, ręce wbijając jak szpony w poduszkę. Pozwoliła sobie na wydawanie cichych pomruków zadowolenia nie głośniejszych, niż zwykły oddech. Adam dość szybko sprawił, że między nogami miała znowu mokro i lepko, coraz mocniej wbijał się w nią, dociskał głębiej i głębiej. Uwielbiał ją mieć przed sobą, widzieć, jak jego męskość wchodzi i wychodzi z jej pochwy. Chciał ją tak zerżnąć do końca, choćby miał to przypłacić zawałem lub wypluciem płuc z wysiłku. Zwiększył jeszcze bardziej tempo nieco unosząc się na stopach. "Na pieska" jeszcze nie próbowali, a to była świetna ku temu okazja.
- O rany - wymsknęło się z ust Kingi, gdy nabił ją na siebie najgłębiej
On nie zwracał uwagi na jej słowa. Ponownie uklęknął na kolanach i nie przerywając dzikich sztosów pociągnął ją dłońmi za ramiona do siebie. Po chwili przylgnął do jej pleców i położył palce na jej piersiach, a jej szyję obsypał pocałunkami. Bawił się sutkami, drażnił ją podkręcając tempo i na zmianę zwalniając. Kinga nie wytrzymała tej gry i wyciągnęła rękę do tyłu, złapała go za głowę i podtrzymując się na niej odwróciła wzrok. Pragnęła jego ust, zatańczyć z jego języczkiem. Nie umiała tego racjonalnie wytłumaczyć, ale te pocałunki nakręcały ją najbardziej, zawsze w takich chwilach szansa na orgazm wzrastała. Jemu to nie było do szczęścia potrzebne, ale nie oponował, gdy siostra nie mogła odkleić od niego swych warg. Bardziej wyczekiwał pocałunków jako zwieńczenia wszystkiego, po finale. Tu było duże ryzyko, że ten koniec nastąpi późno, w końcu mieli za sobą bardzo intensywną noc. Mimo jego starań wytrysk nie był ani trochę bliżej, choć penis ani na moment mu nie zwiotczał z wysiłku.
Nagle pojawił się ten jeden impuls, ten jeden gest, który może obrócić wszystko o 180 stopni. W tym wypadku było to lekkie wypięcie tyłeczka przez Kingę. Niby nic, lekka zmiana kąta, pod jakim wbijał się w jej szparkę - ale to niewielkie odchylenie sprawiło, że poczuł to przyjemne mrowienie przechodzące od czubka żołędzia przez całe prącie. Wystarczyło teraz tylko przyspieszyć, przylgnąć do pleców dziewczyny i oderwać jedną rękę od piersi, by umieścić ją między nogami. Docisnąć raz...drugi...trzeci... I wreszcie to uczucie spełnienia, gdy nasienie wypłynęło z główki i zatrzymało się na szczelnej ściance prezerwatywy. Wszystko to stało się tak szybko, że płuca palacza kazały mu natychmiast zaczerpnąć powietrza. Oderwał się więc od ust Kingi, opadł razem z nią na łóżko i usiłował wyrównać oddech. Dopiero, gdy był w stanie normalnie pobierać tlen, wyszedł z niej i zdjął z prącia gumkę. Odłożył ją obok łóżka, a siostrę objął i zaczął sam całować tak, jak zwykle to robili na koniec stosunku. Okrył ich kołdrą, pozwolił jej podciągnąć się do góry i znaleźć się na nim. Przeczesywał jej włosy dłonią, karmił się tą chwilą. Choć tym razem nie udało się jej doprowadzić do szczytowania, nie wyglądała na niezadowoloną. Jej oczy stanowiły doskonałe potwierdzenie tego, co po chwili powiedziała:
- Jesteś naprawdę pojebem - w jej głosie nie było ani śladu ironii
- Żałujesz? - zapytał unosząc brew do góry
- A Ty kpisz? Pewnie, że nie, po prostu no... nie, jesteśmy pojebani obydwoje
- Wiem. Ale nie robimy sobie przecież krzywdy, lubisz to przecież
- Ty mi się nie tłumacz, bo ja to wiem. Ale jakbym jeszcze niedawno pomyślała, że będę się pieprzyć z Tobą, to bym chyba... nie wiem no...
- Nie kończ, wiem o co Ci chodzi. Ale zaraz pomyślę, że żałujesz tego, co jest
- To przestań myśleć, bo Ci to nie wychodzi. Nie znam kobiety, która żałowałaby nocy z czterema orgazmami...
Po chwili spojrzała na zegarek, tam była już 9:52. Za 8 minut będzie serwowane śniadanie.
- Chyba musimy się zbierać - stwierdziła z niechęcią
- Czas najwyższy - odparł z równą niechęcią Adam
- Idę się odświeżyć, a Ty sprzątnij tego flaka.

Na dół zeszli oddzielnie. Adam jako pierwszy, kwadrans po 10, zasiadł tuż obok pałaszujących resztki z poprzedniego dnia Karoliny i Maćka. Obydwoje wyglądali nie lepiej, niż on - zmęczeni, niewyspani, ale zadowoleni z imprezy. Dziewczyna od razu przywitała kuzyna prośbą o poczęstowanie papierosem. Adam zaprosił ją więc, po skonsumowaniu odgrzanego kawałka kurzej piersi, na zewnątrz do towarzystwa. Gdy wychodzili mijali się z Kingą, która schodziła po schodach ubrana w to, w czym przyjechała - obcisłe białe spodnie i lekką, zwiewną bluzeczkę na ramiączkach. Wymienili zdawkowe "cześć" i każde poszło w swoją stronę. Dopiero po wyjściu z hotelu Adam zwrócił w ogóle uwagę na to, co Karolina ma na sobie i uznał, że wyglądała niemniej seksownie, niż na weselu. Krótką, czarną spódniczkę z koronką przyozdabiała zwykła biała, elegancka bluzka, na którą dziewczyna zarzuciła małą, przezroczystą kamizelkę. Widok był naprawdę ciekawy i trochę dodawał kolorytu do szarości i deszczu padającego na zewnątrz. Jednak sama Karolina była bardzo małomówna, po prostu ciągnęła dymka za dymkiem.
- Co Ci jest? - zapytał Adam wyraźnie zaniepokojony
- Co? Nic, mało spałam i jeszcze chyba nie wytrzeźwiałam.
- Widzę, że coś się działo w nocy - dodał zaczepnie
- Spadaj, raz jeden potrzebowałam, to teraz mi latami to będziesz wypominał
- Nie no, Kinga stwierdziła, że nie zdziwi się jak przyjdziesz znowu hehe
- Bardzo zabawne...później już sami sobie poradziliśmy
- No widać widać
Mówiąc ostatnie słowa wyraźnie pił do jej wyglądu, lustrując ją przy tym wzrokiem. Dostał za to lekkiego prztyczka w nos. Poszedł więc za ciosem i dalej w niewybredny sposób zażartował:
- A stanik już Cię dziś nie wkurwia?
- Zaraz Ci zgaszę tego papierosa na gębie.
Takie przekomarzania były u nich obecne od dziecka, więc żadne się na drugiego nie obrażało z tego powodu. Po paru minutach wrócili do stołu i skończyli śniadanie. Gdy minęła 11, cała czwórka zgodnie stwierdziła, że czas się zbierać. Kinga odciągnęła Karolinę na stronę i coś jej szepnęła do ucha. Po chwili obie udały się do pokoju zajętego przez tą drugą. Adam i Maciek jeszcze moment rozmawiali przy stole, po czym też zawinęli się do pakowania rzeczy. W pokoju na Adama czekała już jego siostra, sprzątając rzeczy z łazienki.
- Bierzemy taryfę? - zapytała chowając coś do plecaka
- No tak - potwierdził jej przypuszczenia Adam
Zebranie wszystkiego do toreb zajęło im kwadrans. Potem mogli już tylko zadzwonić po przewóz i mogli zejść na dół, by pożegnać się z parą młodą i kuzynką oraz jej chłopakiem. Adam już chciał wychodzić z pokoju, gdy Kinga powstrzymała go słowami:
- Nie zapomniałeś o czymś?
Po tej sugestywnej uwadze poczekała, aż on odwróci się w jej stronę i zgodnie.ze swoją tradycją chwyciła go za koszulę i pocałowała namiętnie. Nigdy mu tego nie odpuściła, chociaż innym kochankom zdarzało się nie dostąpić tego zaszczytu ani razu. On musiał dostać swoją nagrodę. Po każdej serii takiej skromnej pieszczoty mówiła mu, zaczerpnąwszy powietrza, że to za pierwszy, drugi, trzeci i czwarty raz. Na koniec dodała jeszcze:
- A to za rano...
Tak, to był najdłuższy pocałunek na do widzenia, jaki kiedykolwiek ze sobą wymienili.
- Uważaj, bo się zakochasz od tych buziaków - rzekł lekko sobie z niej drwiąc - a potem będzie: "Ja Cię chyba kocham Adaś"
Ostatnią uwagą rozbawił ją tak, że musiała odejść od drzwi i oprzeć się o ścianę. Przypomniała sobie, jak mu mówiła o swoim poprzednim kochanku, gdy użył tych słów po pijanemu, w dodatku używając zdrobnienia, którego szczerze nienawidziła.
- Kretyn - oznajmiła ciskając go dłonią w potylicę
Tym samym skończyli ten temat. Zamykając drzwi do pokoju pozostawili w nim dwa ogniste temperamenty i pożądanie, które opanowało ich w nocy. Jakby tę parę kochanków, która w nich tkwiła, zabarykadowali w czterech ścianach do następnej szalonej nocy. Mimo, że nadal Adamowi zdarzało się gapić na jej tyłek, a jej odruchowo zerkać na niego jak na męskie ciacho, to sposób, w jaki się traktowali był już kwintesencją bycia rodzeństwem. Żegnając się z świeżo upieczoną żoną, czyli Mańką, Kinga pozwoliła sobie stwierdzić, że jedyną zaletą bycia z bratem na weselu jest to, że nie musiała się za niego wstydzić. On nie pozostał jej dłużny i rzucił tekstem, że przez nią nic nie zaliczył. Po ciosie w głowę za tę uwagę opuścili hotel i udali się do taksówki.

Wizyta u rodziców po prawie pół roku nieobecności minęła im wyjątkowo szybko. Zjedli wspólnie obiad, chwilę powspominali dawne czasy przebywając w swoich już od dawna nieużywanych pokojach i w zasadzie już musieli się zbierać, bo o 23 odjeżdżał im ostatni autobus. Adam z ubolewaniem stwierdził, że choć ma prawo jazdy, to jednak samochód byłby już ponad jego finansowe możliwości, a czasami by się przydał - tak jak w tej sytuacji. A żeby nie było tak różowo, to uznał również, że niektóre rzeczy, jak ośli upór jego ojca, nigdy się nie zmienią. Mimo spędzonych razem paru godzin, zdążyli się raz pokłócić, aż Kinga musiała ich obydwu uspokajać. Nie omieszkała mu wypomnieć tej sytuacji, gdy zasiedli na ostatnich fotelach w autobusie i mogli się rozłożyć do spania. Mieli dużo miejsca, pojazd był niemal całkowicie pusty, pora raczej nie sprzyjała powrotom - na miejscu mieli być o 5 rano, więc mało kto decydował się wracać tak, żeby spędzać dzień w pracy jak zombie. Korzystając z tej sytuacji Adam rozłożył się w ostatnim rzędzie, a Kinga na podwójnym fotelu tuż przed nim. O spór z ojcem pokłócili się już na początku podróży. Dziewczyna usiłowała mu przetłumaczyć, że powinien inaczej rozmawiać, by nie doprowadzić do takiej awantury, a Adam uznał, że jak zwykle przesadza.
To było najlepsze świadectwo tego, że minioną dobę pozostawili daleko za sobą. Nie odzywali się do siebie pół nocy. Około trzeciej autobus zjechał na parking, a kierowca zarządził 20-minutowy postój. Adam skorzystał z tego. I tak nie spał za dobrze, więc wyszedł na zewnątrz dobić się papierosem. Przeszedł kawałek na przystanku i po chwili usłyszał za sobą kroki. Odwrócił się i zobaczył kroczącą ku niemu Kingę.
- Dasz jednego? Skończyły mi się - zapytała neutralnym tonem
- Pewnie, masz - oznajmił częstując ją
Po pierwszym dymku dziewczyna nachyliła się nad nim i szepnęła mu do ucha:
- Kochankiem jesteś świetnym, ale brat nadal z Ciebie tragiczny.
- Fajnie, że wszystko po staremu - odparł równie cicho
- Po staremu, kretynie. Chcę pogadać z Tobą o tym wyjeździe
- Nadal uważasz to za dobry pomysł?
- Tak. Jak się prześpię poszukam czegoś. Proponuję hotel z dwuosobowym pokojem, dwa łóżka rzecz jasna.
- Za drogo będzie
- Wiesz, że to jedyna opcja, domki i pola namiotowe odpadają, prywatne pensjonaty też.
- No dobra, powiedzmy, że hotel.
- Płacimy gotówką za wszystko, rozumiesz?
- Sam to praktykuję odkąd no... no wiesz - zawahał się, nie będąc pewnym czy nikt ich nie słyszy
- Dobrze wiedzieć - odparła ciszej - organizację zostaw mi.
- Ok. A co poza plażą zamierzasz robić?
- Pójść z Tobą na jakąś imprezę, powłóczyć się po okolicy i poopalać. Wystarczy chyba na niecałe 2 dni co?
- Wystarczy.Kiedy jedziemy?
- Czwartego, to jest piątek. Wyjazd popołudniu, będziemy na miejscu pewnie w nocy. Wracamy tak jak teraz.
Plan zaakceptowano obustronnie. Adam zupełnie jednak był obojętny na tę wyprawę, jakby nie zależało mu na tym, czy ona się uda, czy nie. Bardziej interesowało go co innego:
- Mogę Ci zdjęcie zrobić? - zapytał wyciągając telefon
- Nnnno możesz, a po co Ci?
- Po prostu. Pal, jakby mnie tu nie było.
Zdziwiła ją ta zachcianka, ale nie oponowała. Pozwoliła się sfotografować zarówno z przodu, jak i z tyłu w istocie udając, że jego tu nie ma. Wyszło jej to całkiem nieźle, ale powodu, dla którego chciał jej koniecznie zrobić to zdjęcie dowiedziała się dopiero, gdy dotarli na miejsce. Po 5 rano, rozespani i na wpół przytomni wysiedli z autobusu, pożegnali się i każde odjechało w swoją stronę. Po powrocie do mieszkania, przy którym cudem nie obudziła współlokatorów, Kinga zaległa na łóżku. Wtedy usłyszała wibracje swojego drugiego telefonu, który na czas wesela leżał zamknięty na kluczyk w nocnej szafeczce. Zdziwiła się, ki diabeł do niej o tej godzinie pisze i jakim cudem ten złom się przez weekend nie rozładował. Na ekranie zobaczyła wiadomość od "Niskiego".
"PO PROSTU BIAŁE BYŁO WYBITNE"
Pojęła aluzję. W myślach dopowiedziała sobie, że teraz jej brat będzie miał na co patrzeć, gdy się nie spotkają, a on będzie chciał sobie ulżyć. Z tą dziecinną rozterką zasnęła nie myśląc już więcej o wyjątkowo udanym weselu. Spytana nazajutrz przez współlokatorkę "Jak było" odparła tylko: "Zajebiście".

Zgodnie z życzeniem siostry, Adam krótko po weselu zaproponował jej spotkanie na niwie czysto rodzinnej, zwykły wypad na kawę. Nie uznawał wszechobecnego pędu do sieciówek, więc na miejsce wybrał kameralną knajpę z dala od centrum miasta. W dodatku postarał się, aby ich wypad miał miejsce w deszczowy dzień, by Kinga nie kusiła jego wzroku seksownym wdziankiem. Trudno było o lepszy dzień, niż środek zapowiadanego na deszczowy tygodnia, od razu po pracy. Spotkali się punkt 19. Przywitanie było zdawkowe, nigdy się nie całowali w policzek, zwykłe "cześć" zawsze wystarczało. Zgodnie z misternym planem Adama, tym razem nie miał na czym zawiesić oka, choć nawet w zwykłych dżinsach i letniej kurteczce Kinga mogła się dalej podobać.
Mimo wszystko od ich seksualnej relacji ciężko było uciec. A to dlatego, że dziewczyna postanowiła wykorzystać okazję i ustalić z bratem szczegóły wyjazdu nad morze. Miała już wszystko zaplanowane w najdrobniejszych detalach, od transportu po hotel i nawet miejsca, gdzie będzie chciała pójść. Wydawało się, że zagospodarowała im każdą minutę, choć zawsze zostawiała sobie miejsce na spontaniczność. Na Adamie największe wrażenie robił hotel, który jak na czterogwiazdkowy standard był relatywnie tani. Po obgadaniu wszystkiego nieco obniżonym tonem, momentami nawet szeptem, przeszli do kolejnej rzeczy, która przywodziła na myśl raczej tę niemoralną stronę ich życia - obydwoje bowiem chcieli pochwalić się swoimi zdjęciami z wesela Mańki. Świeżo upieczona małżonka wysłała Kindze te fotki, które dotyczyły ich dwojga, Karoliny i Grubego. Na szczęście, jak się okazało, fotograf nie uchwycił tych najbardziej pikantnych momentów tańca, co szczególnie z ulgą przyjął Adam. Wolał raczej nie mieć udokumentowanych chwil, w których patrzył Kindze w oczy w trakcie przytulańca, albo gdy pląsając z Karoliną trzymał ją za biodra, czy gapił w jej sterczące pod sukienką sutki. Samego wątku kuzynki jednak nie uniknął.
- Pokażę Ci coś i powiedz mi, co o tym myśleć - oznajmiła mu Kinga podając mu do ręki własny telefon - zielone to moje, białe to jej
Na ekranie widniała historia jej korespondencji z Karoliną.
(B)iały: "MYŚLISZ, ŻE POWINNAM PRZEPROSIĆ ADAMA ZA TO, JAKA BYŁAM NAJEBANA NA WESELU?"
(Z)ielony: "ZA CO? TEŻ BYŁAM PRZECIEŻ, FAJNIE RAZEM TAŃCZYLIŚCIE"
(B): "ALE MACIEK MÓWI, ŻE SIĘ DO NIEGO KLEIŁAM I PRAWIE GO PODRYWAŁAM..."
(Z): "JEST ZAZDROSNY O TWOJEGO KUZYNA? NO NIEŹLE, ZRÓB MU DOBRZE W RAMACH PRZEPROSIN I PO SPRAWIE. PRZESADZA, TY TEŻ"
(B): "MOŻE I TAK. ALE CO JA PORADZĘ, ŻE MI SIĘ Z A. TAK ZAJEBIŚCIE TAŃCZYŁO. GDYBYM PRZYSZŁA SAMA, TO CHYBA BYM GO NAWET..."
(Z): "CO NIBY?"
(B): "NO... POCAŁOWAŁABYM GO, BO TAKA SKUTA BYŁAM"
(Z): "CÓŻ... W ŁÓŻKU Z NIM NIE BYŁAŚ, ALE STANIK MU SAMA ZDJĘŁAŚ WIĘC UZNAJ, ŻE TO BYŁ POCAŁUNEK"
(B): "ŚWIETNIE. MAM TU KURWA ROZTERKI MORALNE, A TY SOBIE JAJA ROBISZ..."
Adamowi rosły oczy, jak to czytał, ale gdy skończył nie był w stanie odpowiedzieć jej nic poza głębokim westchnieniem.
- Mówiłam Ci, że ona na Ciebie leciała jak stary dziad na dializy - rzekła, próbując go pociągnąć za język
- Co ja Ci mogę powiedzieć no? Na trzeźwo by tego nie powtórzyła...
- Ja też nie wierzyłam, że swoje słowa powtórzysz na trzeźwo...
Chwila milczenia po tej aluzji była wymowna. Kinga postanowiła jednak nie drążyć tego tematu. Miała jeszcze jedną, ważniejszą rzecz do załatwienia tego wieczoru. Wyciągnęła go z kawiarni do znajdującego się nieopodal centrum handlowego. Tam zaprowadziła go do sklepu z ubraniami dla kobiet i kazała mu stanąć przed przymierzalnią i czekać. Po niecałych 5 minutach odnalazła go, trzymając w rękach kilka ciuchów.
- Masz mnie ocenić w skali 1-10, jak facet. Z tych 6 rzeczy biorę maks 3 - poinstruowała go i udała się do najbliższej wolnej kabiny
Cała idea spotkania w tym momencie poszła na zieloną trawkę. Miało być bez podtekstów, wyłącznie jako brat i siostra. Przez chwilę Adam podejrzewał, że ona to wszystko zrobiła celowo, ale gdy ją ujrzał w pierwszej kreacji był już tego stuprocentowo pewny. Dziewczyna założyła typowo plażową, żółtą sukienkę, przez którą każde męskie oko dostrzegłoby i kontury i kolor bielizny. Obróciła się o 360 stopni i z uśmiechem zapytała:
- I jak?
Po chwili zastanowienia Adam udzielił jej odpowiedzi:
- 9 na 10, za długa
Fakt, że kiecka sięgała jej trochę poniżej kolan dziewczyna przyjęła z lekkim niesmakiem, więc po chwili zasłoniła kotarę i zdjęła pierwszą z sześciu wziętych do przymierzalni rzeczy. W ciągu kwadransa pokazała mu się jeszcze w kilku strojach, każdy kolejny wydawał się być jeszcze bardziej seksowny od poprzedniego. Po krótkiej dyskusji między obydwojgiem stanęło na tym, że na weekend nad morze pojadą z nimi dwa komplety: króciutka, zwiewna sukienka koloru różowego, z kuszącym wycięciem na plecach, a także biała, zabójczo prześwitująca kiecka z koronką na plecach. Obydwie sięgały jej powyżej kolan i ubrana w nie blondynka mogła przyciągać niejedno męskie spojrzenie.
Po zakupach wracali przez park w stronę przystanków autobusowych. Wtedy też Adam zdecydował, że na chwilę usiądą na jedynej suchej ławce i jeszcze porozmawiają.
- Kinga powiedz mi... - zaczął niezbyt przyjemnym tonem - mieliśmy się spotkać tylko na kawę. Specjalnie wzięłaś mnie do tego sklepu?
- Czemu specjalnie? - zdziwiła się na te słowa brata
- Wiesz, jak reaguję na Ciebie w takich strojach.
- Wiem. I chciałam zobaczyć, czy nadal mam w Tobie brata, czy tylko kochanka.
- I co zobaczyłaś?
- Wydawało mi się, że brata, przynajmniej do teraz. Miałeś jednak zawsze prawo wyboru tego, w co mam być ubrana, a przecież po to też jedziemy nad morze
- Wiem. Ale sądziłem, że chociaż dzisiaj się spotkamy bez podtekstów
- Nie byłoby kiedy przed wyjazdem tego załatwić, sory, że tak wyszło no ale sądziłam, że Ci na tym zależy.
- Zależy. Nieważne, po prostu nie wiedziałem, czy Ci zaproponować nocowanie u mnie z tego powodu, czy uznać, że nie było w tym aluzji.
- Adam... uwierz mi, nie spotkałam się dzisiaj z Tobą po to, by u Ciebie nocować. Poczekaj jeszcze tydzień ok?
- Spoko, rozumiem. Teraz rozumiem
- I nie wypominaj mi takich rzeczy, bo zacznę zaraz myśleć, że chcesz czegoś więcej i Ci zależy nie tylko na tym...
- No tego to Ty się bać nie musisz, chyba, że sama coś zaczynasz czuć
Za ostatnie słowa dostało mu się jej dłonią w potylicę. Kinga dodała jeszcze do tego strofującą uwagę:
- Z Tobą mogę mieć najlepszy seks w życiu, ale po więcej niż dwóch godzinach bez niego mam Cię w większości dosyć. Wcześniej też miałam, skretyniały bracie
Mimo tego zgrzytu pożegnali się we względnej zgodzie. Układając głowę na poduszce do snu, Kinga przez chwilę zaczęła myśleć nad słowami brata. Może faktycznie wyszło głupio? Może sama go sprowokowała do takiego myślenia? Mimo, że kontrolowała sytuację i ani przez moment nie dopuściła do tego, by w ich seksualne szaleństwo wkradło się jakiekolwiek uczucie, to tutaj nawet nie musiała specjalnie tego od siebie wymagać. Za dużo lat razem przeżyli, kłócąc się jak każde rodzeństwo, czasami pomagając, ale w większości żyjąc z dala od siebie. Wielu swoich sekretów, które bliżsi przyjaciele znali, sobie nie mówili nigdy i to się nie zmieniło. A fakt, że po parogodzinnej wizycie u rodziców nie mogła przez dłuższą chwilę na niego patrzeć potwierdzał to, że nie było zagrożenia uczuciowego. Poza tym Adam udowodnił jej to bądź co bądź w przymierzalni, gdzie patrzył na nią z pożądaniem, a nie z miłością - każda kobieta to wyczuje. Tym bardziej pewnie będzie zadowolony, gdy zobaczy ją w jeszcze jednej sukience, której nie przymierzała w sklepie...

W dzień wyjazdu, a raczej późny wieczór, spotkali się na dworcu kolejowym, niemal od razu na peronie. Zgodnie z zapowiedziami pogodowymi aura była wyjątkowo, jak na początek września, sprzyjającą ostatnim wakacyjnym wypadom. 30 stopni w dzień sprawiło, że ubieranie się w ciepłe ciuchy było bez sensu, toteż obydwoje zjawili się w typowo letnich odzieniach - krótkie granatowe spodnie i czarne polo u Adama, oraz białe dżinsowe szorty i prześwitująca, zwiewna bluzeczka u Kingi. Do tego plecaki na sobie i po znalezieniu przedziału mogli wyruszyć. Mieli szczęście, że przez całą drogę nikt się do nich nie dosiadł i dzięki temu mogli rozmawiać o wszystkim bez sciszania głosu. A drobnych aluzji do tego, co ich czeka, nie brakowało. Tym razem jednak taki był cel ich spotkania, więc Adam nie mógł już się do tego przyczepić, ani ona nie mogła mu mieć tego za złe. Do 2 w nocy buzie im się nie zamykały, potem na zmianę ucinali sobie krótkie drzemki. Po jednej z nich Kinga była wyraźnie nieswoja. Szybko się okazało dlaczego. Zaraz po obudzeniu sięgnęła po leżącą na stoliku książkę i rzekła:
- Ja pierdole, nie zgadniesz jaki chory sen miałam...
- No dawaj, aż się prawie boję.
- No Tobie to się raczej spodoba... śniło mi się, że się lizałam z dziewczyną na jakiejś domówce. Zgadnij kim ona była...
- Nie gadaj że...
- Tak, we śnie się migdaliłam z Karolinką.
- Nieźle, pewnie oglądałaś zdjęcia z wesela i Ci zostało.
- Bez jaj no, to jest dziwne...
- Nie mów, że się nigdy nie całowałaś z dziewczyną, z resztą na weselu dałyście sobie buzi
- Ale takie buzi to nie to samo. A jeśli Cię to tak interesuje, to tak, kiedyś się całowałam z dziewczyną, ale miałam wtedy 19 lat i głupia byłam
- Widocznie nadal Cię to podświadomie kręci
- Jeb się, śpij lepiej.
- Ok. Ale o tym lizanku mi opowiesz w hotelu
- Jak mnie nie będziesz wkurwiać.
Reszta podróży upłynęła im we względnej ciszy. W pewnym momencie odpłynęli oboje, budząc się w nadal pustym przedziale po 5 rano. Do celu mieli więc niecałe pół godziny. By nie zasnąć ponownie zaczęli znowu gadać o niczym. Nieco po czasie dotarli do końcowej stacji pociągu, wsiedli w pierwszą taksówkę i pojechali do hotelu usytuowanego około 300m od bałtyckiej plaży. Na recepcji zameldowali się kilka minut po godzinie szóstej. Po kilku formalnościach wjechali na ostatnie, szóste piętro i udali się do swojego pokoju. Ten, zgodnie z opisem Kingi, był bardzo przestronny, miał dwa jednoosobowe łóżka, ale najważniejsze czekało w łazience - wanna, w której spokojnie zmieszczą się dwie osoby. Prócz tego niezły widok na samo morze, ale to akurat nie miało w tej chwili większego znaczenia. Obydwoje rzucili swoje plecaki niedbale obok łóżek. Kinga usiadła na swoim posłaniu, wyginając swoje ponętne ciało w tył. Kusiła ubiorem i takie gimnastyczne wygibasy tylko podkreślały jej niemal idealną figurę. Chciała się jedynie przeciągnąć i pomyśleć, co dalej.
- Mogę mieć propozycję? - zapytał Adam stając przed nią
Wyprostowała się i spojrzała mu w oczy. Uniosła ledwie głowę do góry dając mu znać, by kontynuował.
- Jest szósta, więc możemy się przespać do jakiejś 10 myślę...
- O 10 to ja chcę iść na plażę - przerwała mu w pół zdania
- Ok, to do 9 powiedzmy. A co powiesz na szybki seks przed snem?
Spojrzała na niego unosząc brew do góry. Wygięta w tył i oparta na łokciach o łóżko nie sprawiała wrażenia zaskoczonej tą sugestią.
- Hmmm... - mruknęła rozchylając zaczepnie nogi - zgoda, ale bez anala
- Może być bez...
Więcej już nie mówił. Pochylił się nad nią i już po chwili położył się na jej ciele. Splótł ze sobą ich dłonie, po czym wyciągnął jej ręce do góry i zatopił się w jej ustach. Jej ciało było już wystarczająco rozgrzane od ciepła na zewnątrz oraz gorącej temperatury w hotelu. Oplotła go nogami i jeszcze nim zdążył cokolwiek zrobić zaczęła mu zdejmować koszulkę. Po tym, jak ją odrzuciła na bok, Adam zrewanżował się jej i pozbawił tej seksownej bluzeczki i ugniatał jej małe, słodkie piersi. Języczkiem znaczył całą drogę od szyi do sutków, a potem dalej do pępka i w końcu napotkał blokadę z jej szortów. Zdjął je bardzo szybko, a w porannym świetle ukazała mu się jego siostra w samej pomarańczowej bieliźnie. To był najseksowniejszy widok na świecie, jak jej rozłożone na kołdrze ciało odziane było wyłącznie w staniczek i, tu nie mogło być inaczej, stringi. Trudno mu by było w to uwierzyć, ale Kinga zwykle nosiła takie majteczki wyłącznie, gdy miała ochotę na seks - na codzień raczej unikała ich ze względu na niewygodę. Jemu jednak postanowiła stroić się tylko w takie, choć nie zawsze miała koronkowe komplety. Ten jednak Adamowi podobał się bardzo. Nie chciał jej z tego rozbierać, musiał się nacieszyć tym widokiem. Miał na to swoją własną wizję.
- Połóż się głową tutaj - rzekł wskazując framugę łóżka
- Co Ty kombinujesz perwersie? - zapytała mimo wątpliwości spełniając jego zachciankę
Leżała pod nim. Głowę miała na wysokości jego przyrodzenia, a ciało zwrócone w przeciwnym kierunku. Dopiero, gdy Adam zaczął rozpinać rozporek pojęła, do czego zmierza.
- Mhm... - mruknęła rozkosznie
Zaraz też ujrzała jego męskość gotową na pieszczoty. Tym razem nie mogła sama ruszać rękoma, zepsułoby to cały efekt. Otworzyła więc usta i pozwoliła mu wsunąć całego kutasa aż po gardło. Podniecał go taki seks oralny, kiedy kobieta leży przed nim nieruchomo i pozwala sobie rżnąć usta. Kinga oczywiście nie musiała być przy tym bezczynna, więc co jakiś czas lizała go po czubeczku języczkiem, to rozszerzała, to zwężała uchwyt ze swoich warg. Ale to on nadawał tempo. I oglądał ją, w świetle dnia budzącego się do życia. Promienie słońca wkradały się przez okno i uwydatniały jej jędrne ciałko, cudowną talię, idealne nogi... Dopiero w takich chwilach docierało do niego, że posuwa własną siostrę, co jeszcze bardziej go podniecało i nakręcało. Ich kazirodczy seks już dawno przestał być dla nich niemoralny, za każdym kolejnym razem dawali sobie coraz to większą przyjemność. A dzięki temu nie bali się eksperymentować. Dlatego teraz zapragnął, by Kinga zrobiła mu loda dokładnie w taki sposób - leżąc, czekając, aż on zdecyduje się uwolnić jej usta od kolejnych sztosów.
Sięgnął w końcu po prezerwatywę. Nie znosił ich, ale nie mogli sobie pozwolić na jakąkolwiek wpadkę. Zakładanie gumki zawsze zajmowało za wiele czasu, chyba, że robiła to ona... swoimi ustami. Zasugerował jej, by powtórzyła to, czym już raz uraczyła go na weselu - nałożyła mu prezerwatywę nie przerywając oralnych pieszczot. Dziewczyna spełniła oczywiście życzenie brata i po chwili mogła wyczekiwać kolejnych, już bardziej żwawych pieszczot. Adam zdecydował się na klasyczny układ, przy czym nadal nie pozbawił jej bielizny. Był to zbyt podniecający widok, by tak szybko z niego zrezygnować. Niestety musiał, gdyż przy kilku pierwszych pchnięciach ocierał się o jej majteczki. O ile bez gumki byłoby to do przeżycia, o tyle tu groziło czymś znacznie poważniejszym, niż dyskomfort. Ściągnął więc stringi z dziewczyny i dopiero wtedy ponownie w nią wszedł. Seks był bez pocałunków, za to ciągle patrzyli sobie w oczy. Zetknęli czoła ze sobą, Kinga złapała go za pośladki i poddała się jego rytmowi. Nie odrywali od siebie wzroku. Nie potrzebowali mówić sobie sprośnych rzeczy czy wulgarnych świństw. Jej wzrok mówił : "bierz mnie", jego: "chcę Cię". Jakby porozumiewali się bez słów, wiedzieli kiedy ma być "wyżej", kiedy "szybciej". Tak jak chciał Adam, to był szybki numerek. Niewiele ponad 5 minut odkąd wszedł w jej szparkę podkręcił tempo, wbił się w nią najgłębiej jak mógł, aż w końcu jęknął czując, jak sperma wypływa do wnętrza prezerwatywy. Mimo, że Kinga nie zdążyła osiągnąć orgazmu, wpatrywała mu się w oczy zagryzając wargi w geście zadowolenia. Dla Adama jednak był to punkt honoru. Wyszedł z niej, rzucił zużytą gumkę na podłogę i nim ona zdążyła go pocałować w podzięce za udany seks, wstał z łóżka.
- Co Ci jest? - zapytała zaskoczona jego zachowaniem
- No co no... chyba znowu nie doszłaś nie?
- No i co z tego? Było mi i tak dobrze.
- Chyba nie aż tak, jak wtedy.
- Adam, kurwa chodź tu.
- Nie
- Chodź tu, albo to był nasz ostatni raz!
Ta groźba podziałała i chłopak usiadł na łóżku obok niej. Dziewczyna zarzuciła mu ręce na szyję i położyła się na nim przyszpilając go do łóżka.
- Posłuchaj mnie kretynie - rzekła patrząc mu w oczy i dotykając nosem czubka jego nosa - mówiłam Ci już nieraz, prawdziwy seks to nie pornos. Nie zawsze będę miała orgazm, nawet jak będziesz świetny. I tak jestem wśród tych 20% szczęśliwych dziewczyn, które osiągają orgazm przez penetrację. Ale to, że się nie uda nie znaczy, że jestem niezadowolona ok?
- Mhm, to jak wytłumaczysz, że wtedy udało Ci się 4 razy, a ostatnio w ogóle?
- Ostatnio czyli dwukrotnie tak? Dwa szybkie numerki bez orgazmu to nie tragedia, Adam, wyluzuj. Wolisz, żebym udawała?
- Nie, ale przysięgnij, że żadnego do tej pory nie udawałaś!
- Nic Ci nie będę przysięgać. Uwielbiam się z Tobą pieprzyć, choć powinnam się brzydzić na samą myśl o seksie z bratem, wystarczy? Co Ty ostatnio taki czepialski jesteś?
- Po prostu zależy mi na tym, że skoro już się pieprzymy, to żebyś była zadowolona.
Pocałowała go. Długo i namiętnie. Po chwili dodała:
- Jestem, kretynie, jestem bardzo zadowolona. A teraz przestań strzelać fochy jak panienka i idź spać, bo wieczorem zamierzam Cię zwyobracać na parkiecie i nie tylko...
Wstała i puściła mu oczko, zaczepnie przy tym wypinając nagi tyłeczek, po czym ubrała bieliznę i była gotowa do snu. Nastawiła jedynie budzik w telefonie na 9:20, a jego wygoniła do drugiego łóżka. Zasnęli dość szybko po męczącej podróży, a ich krótki urlop nad morzem dopiero się zaczynał...

Incestor

opublikował opowiadanie w kategorii erotyka, użył 6883 słów i 37212 znaków, zaktualizował 25 wrz 2015.

4 komentarze

 
  • Użytkownik Zozol

    Kiedy kolejna?

    15 lip 2015

  • Użytkownik Lula

    nieważne, że przerwa ale ważne że jest :)

    12 lip 2015

  • Użytkownik yzo

    warto, warto! :D

    9 lip 2015

  • Użytkownik Incestor

    Dość długa była przerwa po ostatniej części, ale mam nadzieję, że uznacie, że warto było czekać ;)

    9 lip 2015