Układ idealny cz.4

Układ idealny cz.4Poranek rozegrała po swojemu. Wstała, nim jeszcze Adama obudziły wchodzące przez okno promienie kolejnego, upalnego dnia. Ubrała się w to samo, w czym przyszła wieczorem. Spakowała kilka drobiazgów do torebki i była gotowa do wyjścia. Zdecydowała, że tradycji musi stać się zadość i jeszcze ostatni raz zajrzała do sypialni.Pochyliła się nad Adamem i pocałowała go namiętnie. On szybko pod wpływem tego bodźca obudził się, lecz gdy otworzył oczy ujrzał tylko sylwetkę odwróconej plecami Kingi wychodzącej z pokoju i z mieszkania. Wstał szybko, by zamknąć na klucz drzwi. Już po chwili robił sobie śniadanie. Poprzednia noc nie potrafiła wyjść mu z głowy. Z resztą w sypialni ciągle jeszcze unosił się zapach różanego olejku. Kiedyś już kochał się z dziewczyną w ten sposób.Ale w żaden sposób nie mogło się to równać z tym, jak to zrobił z Kingą. Podziwiał ją z resztą za to, jak trzyma ich relację w ryzach. Zasypiając miał plan, by obudzić się przed nią i w ramach pobudki zrobić jej dobrze. Ona jednak mu na to nie pozwoliła, co miało swoje uzasadnienie. Zawsze miał pozostać ten niedosyt, ta chęć na więcej. Może to miało przyspieszać kolejne spotkania? Bez względu na to, jaki cel jej przyświecał, rozgrywała swoją rolę po mistrzowsku. Nigdy nie przypuszczał, że taką "przyjaciółkę od seksu" znajdzie we własnej siostrze. Wreszcie uznał, że zaczyna ją za bardzo podziwiać i porzucił dalsze rozmyślania na jej temat. Wrócił do swoich zajęć. Teraz niech ona wykaże się inicjatywą.
Niewiele brakowało, a ich układ skończyłby się bardzo szybko. Adam bowiem postawił Kindze jeden, bardzo twardy warunek: jeśli którekolwiek z nich zacznie się z kimś spotykać, to natychmiast kończą tę część swojej relacji. Z racji ich identycznego podejścia do kwestii uczuć dziewczyna uznała to za oczywistość. Kilka dni po upojnej nocy z bratem jej znajomy z pracy zaproponował jej wyjście na piwo. Niestety dla niego, nastawił się bardzo na seks na pierwszej randce, więc z chwilą, gdy Kinga się o tym zorientowała, od razu nabrała dystansu i całkiem przyjemny wieczór skończył się potwarzą dla faceta, którego jeszcze dobrze nie poznała, a który już ją zapraszał do siebie na "małe co nieco". To, że lubiła seks nie oznaczało, że dawała każdemu przy pierwszej lepszej okazji. Na szczęście dla niej otrzymał on wyłącznie ten fałszywy numer telefonu i gdy oświeciła go w tym temacie, zaniechał prób dalszego kontaktu z nią. W pracy mijali się bez słowa, o tyle dobrze, że nie było między nimi żadnej zależności służbowej. Ot, nieudana randka i tyle.
Kolejny dzień utwierdził ją w przekonaniu, że z Adamem mimo ich seksualnego układu nadal łączy ją także typowo siostrzana relacja. Zadzwoniła do niego, chciała zwyczajnie pogadać. Na prawdziwy numer, nie do "Niskiego". Chciała się go po prostu poradzić, problem typowo zawodowy. Potem zaczęli umawiać się na wyjazd do rodziców na kolejny weekend. Wszystko po staremu, po skończonej rozmowie żadne z nich nie napisało na drugi numer, ani nie wracało do tematów związanych z tą bardziej niemoralną częścią ich życia. Obydwoje z resztą nie chcieli tego psuć, zachowywali się po prostu wobec siebie normalnie. Tylko raz na jakiś czas zakładali maski, pod którymi przestawali być bratem i siostrą, a stawali się kochankami. Potem te maski zdejmowali i jak za pstryknięciem palca znowu było jak dawniej. Wszelkie obawy o to, czy to będzie dobrze funkcjonować, po miesiącu od pamiętnej nocy lipcowej zniknęły.

Z wyjazdu do rodziców ostatecznie nie wyszło nic, a to dlatego, że Adam zwyczajnie się rozchorował. Kilka dni przed planowaną podróżą wziął zwolnienie lekarskie. Powoli dochodził do siebie, a Kinga z czystą troską co drugi dzień pytała go o samopoczucie. Tak było i pewnego środowego dnia, kiedy siedziała w pracy i usiłowała dogonić napięty terminarz. Wykorzystując którąś przerwę na papierosa napisała kurtuazyjnie do brata. Wobec odpowiedzi, która świadczyła o znacznej poprawie jego stanu zdrowia i o tym, że Adam normalnie już funkcjonuje i chodzi do pracy wróciła do swoich obowiązków uspokojona. Tuż przed wyjściem z pracy około 19 rzuciła okiem na swój drugi telefon. Znalazła tam jedynie czysto informacyjną wiadomość od swojego kolegi, który nigdy nie zasłużył sobie na zdobycie jej prawdziwego numeru. Już miała odkładać gadżet do torebki, gdy nagle naszła ją dziwna myśl. Myśl bez specjalnej treści, ale skoncentrowana wokół "Niskiego". W pierwszej chwili poczuła dziwną chęć przeczytania ostatnich wiadomości od tego nadawcy. Wszystkie dotyczyły jej ostatniego spotkania z Adamem. W zamyśleniu trwała przez dłuższy czas, aż przeoczyła godzinę, w której powinna była już wychodzić na autobus do mieszkania. Na następny przyjdzie jej teraz czekać pół godziny. Udała się niespiesznie do wyjścia. Gorące sierpniowe powietrze uderzyło ją zaraz po znalezieniu się na zewnątrz biura.
Wtedy pojawiła się ta chęć. Ta dziwna chęć, by znaleźć się w męskich ramionach, by spędzić krótką, acz intensywną chwilę z kochankiem. Tym kochankiem był rzecz jasna Adam. Chwyciła ponownie za telefon i bez wahania zaczęła pisać. Paręnaście kilometrów dalej odezwał się mocno nadszarpnięty czasem telefon jej brata. Natychmiast stał się "Niskim", odbierającym wiadomość od "Czarnej". Ta brzmiała krótko:
"JEŚLI ZIELONE NA DOLE I BIAŁE NA GÓRZE JEST OK, TO DZISIAJ. HM?"
Zaskoczyła go. Nawet bardzo. Nie odpisał od razu, wstrzymał się kilka minut. Ale ten czas utwierdził go w tym, co ma odpowiedzieć. Wysłał taką treść:
"OK, ALE NIE MA SPRZĘTU"
W autobusie "Czarna" z uśmiechem przyjęła tę informację. Odpisała mu od razu:
"I TAK DZIŚ NIE BĘDZIE 100%"
Nadawca pojął aluzję. Nie stanowiło to dla niego żadnej przeszkody. Odpisał:
"OK. GOTOWE"
Ostatnie słowo znaczyło tyle, że godzina była tu bez znaczenia. To zadowoliło dziewczynę na tyle, by uciąć korespondencję stwierdzeniem:
"GÓRA PÓŁ GODZINY"
Schowała telefon do kieszeni. Jechała w zupełnie innym kierunku, niż zwykle. I tylko ona wiedziała w jakim celu.

Znajomy dźwięk otwieranych drzwi. Ostatni raz, gdy go słyszała, zwiastował niesamowite doznania. Znowu zagryzła lekko wargę. Drzwi się uchyliły, weszła do środka. Stojący w korytarzu Adam zobaczył Kingę w obłędnie seksownej, zielonej spódniczce nad kolano, przylegającej idealnie do jej ciała, a całości dopełniła biała bluzeczka na cienkich ramiączkach zakryta lekkim, prześwitującym czymś, czego raczej nie miał w swoich męskich zasobach słownictwa. Znakomitym zwieńczeniem tego były jej naturalne blond włosy i łagodna, acz widoczna opalenizna. Ale i jej oczy zaświeciły się, gdy zobaczyła brata w eleganckiej, fioletowej koszuli i czarnych, długich spodniach.
- A co to za okazja? - zapytała przyglądając mu się z uznaniem, gdy zdejmowała buty
- Praca - odparł niemal rozbierając ją wzrokiem - zawsze tak chodzę do biura
- Mhm... - mruknęła zaczepnie podchodząc bliżej niego
Położyła mu dłoń na ramieniu. Uwodzicielsko minęła go o krok, nie odrywając wzroku od jego torsu.
- Mógłbyś tak częściej się stroić na takie wieczory - dodała ukazując mu tyłeczek w pełnej krasie
- Z chęcią - odpowiedział uważnie obserwując każdy jej ruch
- Chodź...
- A nie chcesz się wykąpać w taki upał?
Odwróciła się znów. Wyciągnęła ku niemu rękę, po chwili przyciągając go w swym kierunku.
- Wykąpię się sama, jak wrócę do siebie - oznajmiła kładąc jego dłoń na swoim pośladku - zajmiesz się mną porządnie, a ja Ci się odwdzięczę.
Pocałowała go. Krótko, jakby żądając odpowiedzi. Dostała ją po chwili:
- Jednak coś tam sprzętu znalazłem...
- Nic z tego, zaraz dostanę okresu i wszystko mnie tam boli.
Jakby usprawiedliwiając się za te słowa odmowy, Kinga pocałowała go znowu, tym razem dłużej i bardziej delikatnie. Jakby przepraszająco, co osiągnęło zamierzony efekt. Adam bowiem natychmiast pogodził się z faktami i nie drążył tematu. Zamiast tego zajął się tym, czym mógł i co najbardziej chciał.
Uwielbiał tak zaczynać. Uwielbiał stawać za jej plecami i ją podziwiać, otwartymi oczami chłonąć jej pozbawiane bluzeczki ciało. Całować po aksamitnej skórze na szyi i ramionach, w świetle dnia podziwiać, jak jej piersi nabrzmiewają pod jego dotykiem. Kinga nie należała do dziewczyn, które rozbierane stawały się bezbronne i kruche, tylko wręcz przeciwnie - każdy zrzucony z niej fragment ubrania powodował, że temperatura jej ciała rosła. Zaczynała się wtedy wić i mruczeć z rozkoszy. Gdy męska dłoń Adama znalazła się pod jej spódniczką zadrżała. Poczuła, jak jego palce sięgają coraz wyżej, wodząc po udach w stronę majteczek. Dotknął ją w kroczu, a ona zachęcająco odchyliła głowę w jego kierunku. Pragnęła jego ust i zwinnego języczka, a on musiał jednocześnie dobrać się do jej łona.
Chwilę trwały takie podchody z obydwu stron. Wreszcie Kinga obróciła się, chwyciła za jego koszulę i zaczęła rozpinać guziki. Gdy całość poddała się po jej działaniach, ujęła Adama dłonią za głowę. Sama opadła na łóżko, a jego rzuciła tym sposobem na siebie.Jeszcze chwilę trwali w soczystym pocałunku, aż w końcu Adam zapragnął posmakować jej nabrzmiałych piersi. Zaraz więc poczuła, jak się nimi bawił. Lekko ugniatał lewego cycuszka, liżąc przy tym sterczący sutek. Nakręcał ją coraz bardziej, o czym świadczyły jej rozkoszne wzdychania i pojękiwania. Prawą stronę też popieścił jak należy, czuła zbliżający się finał tej zabawy. Przez moment myślała, że Adam zdejmie z niej całe pozostałe ubranie, jednak on nie miał takiego zamiaru. Kinga miała na sobie jedną z najseksowniejszych spódniczek, w jakich ją widział. Bardziej od rozebrania jej do naga kręciło go w tym momencie zrobić jej dobrze zanurzając głowę pod kieckę. I tak też uczynił. Ku swojemu zawodowi nie zobaczył na jej łonie stringów, więc czym prędzej pozbył się niebieskich majteczek zakrywających pośladki. Rozchylił jej nogi. Musnął czubkiem języka raz, potem drugi. Kinga złapała go za dłonie i zacisnęła wokół nich swoje palce. Tak chciała - by robił jej dobrze wyłącznie ustami. Nie wypuszczała go z tego uścisku, a on wił się w jej cipce. Z należytą czułością, jaką trzeba było okazać tej wygolonej idealnie muszelce, ale i z zapałem, nienasyceniem, ciągłym pragnieniem więcej i więcej. Skoro dziś miał być tylko oral, to przynajmniej chciał to zrobić porządnie. Mimo, ze Kinga coraz bardziej jęczała i wierciła się, gdy kochanek robił jej minetę, nie mogła się powstrzymać i otworzyła na moment oczy. Zobaczyła jego oblicze, wsunięte między jej nogi, nurkującego pod spódniczkę. To ją jeszcze bardziej podnieciło i przybliżyło do szczytowania. Wygięła się wpół i lekko uniosła, gdy on znalazł ten najczulszy punkt. Przez jej reakcję Adam przyspieszył, choć i do tej pory nie mogła narzekać na tempo. Coraz bardziej łapczywie ssał i drażnił ją czubkiem niezmordowanego języczka. Podniósł wzrok do góry i ich spojrzenia spotkały się. Po chwili Kinga odpłynęła w ekstazie. Doszła, on kolejny raz doprowadził ją do szczytu. Zaspokoił ją tak, jak chciała i dokładnie wtedy, kiedy chciała.
Zaprosiła go znowu do dziękczynnych pocałunków. Przy czym teraz to ona była na nim. Zaczęła coś majstrować przy swojej mini. Już po chwili Adam zorientował się, co było jej zamiarem. Uniosła mu ręce do góry i nie odrywając od niego warg zaczęła mu wiązać nadgarstki paskiem od spódniczki. Nie minęło wiele czasu, a drugi koniec tego paska przywiązała do ramy łóżka. Adam był zaskoczony tą spontaniczną perwersją siostry, ale bardzo mu się to spodobało. Kinga nachyliła mu się nad uchem i rzekła:
- Tylko daj znak, jak będziesz kończył
Pojął tę dyskretną aluzję, choć to było coś, na co po cichu liczył. W dodatku ona zrobiła coś, co jeszcze bardziej go ograniczyło. Jakby związane ręce były dla niej niewystarczające, usiadła na kolanach na łóżku i zaczęła zdejmować z siebie ostatnią część ubrania. Zrobiła to w najbardziej kuszący sposób, jakby celowo się z nim drażniła. Ten mały striptiz zakończyła siedząc nad nim okrakiem i wymachując spódniczką w ręce. Ale zamiast odrzucić ubranie na bok, zawiązała je na jego oczach. Teraz nie widział nic, teraz miał ją czuć, a nie widzieć. A więc czuł, jak całuje go po torsie, jak schodzi coraz niżej, jak rozpina mu rozporek i ściąga spodnie razem z bokserkami. Jej dotyk natychmiast postawił mu męskość w stan gotowości. Zaraz więc jej dłoń oplotła go na całej długości. Bawiła się nim tak, jak podczas ich pierwszego zbliżenia. Delikatnie muskała czubkiem języka od nasady, aż po główkę. Wiedziała, ze on tylko czeka, aż zanurzy całość w ustach, więc celowo odwlekała ten moment. Z rozkoszą za to patrzyła, jak jej kochanek próbuje cokolwiek zobaczyć i szarpie więzy. Uznała w końcu, że nie będzie go dłużej męczyć. Włożyła go do ust i zaczęła poruszać głową w górę i w dół, pomagając sobie dłonią. Jeżeli ostatnim razem on ją rżnął, to tu należało by stwierdzić, że ona mu obrabiała jak w pornosie. Nie traktowała tego jak zeszmacenie, lubiła to robić, bo jej naczelną zasadą było, że seks ma być przyjemnością dla obydwu stron. Starała się przy tym być zarówno delikatna, jak i zdecydowana. Na przemian lizała go po prąciu i główce, to po chwili trzepała ręką, by za moment znowu włożyć go do swych gorących ust i ssać. Mogła tak długo, tym bardziej, że on chciał się tą chwilą po prostu nacieszyć. Jeszcze nie wyczuwała dokładnie tego, jak powinna go pieścić, ale coraz lepiej poznawała upodobania brata. Zauważyła chociażby, że najbardziej wił się wtedy, gdy ona drażniła go na samym czubku przy lekko ściągniętej skórce. Spoglądała co chwila na jego ciało, na reakcje. Przyspieszała, znowu zwalniała, kilka razy włożyła sobie żołędzia pod samo gardło. Po którymś razie usłyszała wyraźniejsze pomrukiwania z ust Adama. Instynktownie wyczuła, że zbliża się do końca, więc wyjęła kutasa z ust i zajęła się nim już tylko ręką. On zgiął się w pół i wówczas wiedziała, że za chwilę nastąpi finał. Odsunęła się i zobaczyła, jak z czubka penisa zaczyna się wydobywać nasienie. Powoli i leniwie spływało po jego prąciu i jej palcach. Gdy była pewna, że wypróżnił się do końca, wytarła dłoń w jego ciało i z zadowoleniem przysunęła się do niego. Zdjęła mu swą zwiniętą spódniczkę z oczu, po czym zaczęła rozwiązywać nadgarstki.
- Miałeś dać znać - rzekła z udawanym oburzeniem
- Przecież dałem - odparł jej spoglądając na jej piersi
- Wyraźniej - odpowiedziała kończąc rozwiązywanie supełka przy ramie
Sięgnęła po majtki i zaczęła się ubierać.
- Na pewno nie masz ochoty na więcej? - zapytał Adam wstając z łóżka i kierując się w stronę łazienki
- Miałabym - odparła zakładając stanik, a po chwili spódniczkę - ale zrozum, zaraz ciotę będę mieć, wtedy mnie wszystko boli.
- Nie no jasne, nie mam pretensji przecież.
- Idź się umyj lepiej, kiedy indziej to nadrobimy.
- Będziesz jeszcze jak wyjdę, czy spadasz?
- Poczekam.
Chwilę trwała kąpiel Adama, który właściwie tylko zmył z siebie spermę i przebrał czyste majtki. Gdy wyszedł z łazienki, zastał Kingę siedzącą w salonie z papierosem w dłoni. Tak jak zwykle po ich dotychczasowych dwóch zbliżeniach, tylko tym razem zamiast w bieliźnie, siedziała w pełnym ubraniu. Posłała mu uśmiech na jego widok i skinieniem dłoni zaprosiła obok siebie. Skorzystał z tego i odpalił od niej papierosa.
- A wiesz co jest w tym wszystkim najlepsze? - zapytała zaczepnie
- No?
- Że mogę Ci powiedzieć po wszystkim, że Cię kocham, a to nadal nie będzie nic znaczyć, bo zawsze Cię będę kochać jak brata.
- Cwane, muszę przyznać - odparł zaciągając się
- Czemu powiedziałeś, że nie masz sprzętu ? - zapytała zmieniając temat
- Bo zapomniałem, że ostatnim razem nie użyliśmy.
- Mhm...
Po tych słowach zmienili całkowicie temat. Zawodowy, najbardziej bezpieczny. Zwykła gadka o codzienności. Maski opadły, znowu byli rodzeństwem. A to, że zauważali takie detale, jak cudowne, ogolone nogi dziewczyny, czy lekki, seksowny zarost u faceta... cóż, ich słodka tajemnica. Na pożegnanie mimo wszystko Kinga nie odpuściła sobie gorącego pocałunku, będącego obietnicą kolejnego spotkania.


Zbliżał się powoli dzień wesela koleżanki Kingi, Mańki. Połowa sierpnia minęła bardzo szybko i do ustalenia pozostały tylko szczegóły transportu. Kinga łudziła się, że jeszcze przed wyjazdem spotka się z Adamem, jednak jej kobieca przypadłość, czyli okres, po prostu jej na to nie pozwoliła. Ostatni tydzień chodziła wściekła jak osa, nie miała ochoty na nic poza pracą i snem. Dzień przed imprezą, w piątkowy wieczór pakowała swoje rzeczy, między innymi specjalnie na tę okazję kupioną kieckę. Wcześniej założyła ją przed lustrem, by ostatni raz rzucić na nią okiem i z uznaniem stwierdziła:
- No, Adamowi na pewno się spodoba
To stwierdzenie sprawiło, że zaczęła się zastanawiać co jeszcze może ze sobą wziąć. Coś, czym sprawi mu przyjemność, gdy udając, że idą spać zamkną za sobą drzwi pokoju. Przeszukała w tym celu dokładnie swoją garderobę, przebierając najbardziej seksowne komplety bielizny, jakie miała. Miała już swoją wizję kolejnej nocy, choć i tak pewnie on w swoich pomysłach również nie próżnował. Na chwilę z tych rozmyślań wyrwał ją telefon od Karoliny, kuzynki z którą mieli się zabrać samochodem. Szybko ustaliły plan poranka. W typowo babskiej rozmowie dowiedziała się również, że poza krótką chwilą na przebranie się dziewczyna nie zagości w ich pokoju na długo, zamierza bowiem dobrze wykorzystać fakt, że jej facet zatroszczył się o osobną kwaterę. Odkładając telefon uśmiechnęła się do siebie z satysfakcją, że wszystko szło zgodnie z planem. Chwyciła za drugie urządzenie. Napisała do niego. "Niski" odebrał krótką wiadomość:
"GOTOWE NA JUTRO?"
SMSy od "Czarnej" zawsze wzbudzały w nim podniecenie. Zwiastowały cudowną noc, choć do tej pory kochali się raptem 3 razy, z czego ostatni był niepełny. Ale to wystarczyło, by utwierdzić go w przekonaniu, że skoro mogą dać sobie odrobinę przyjemności, to jest to warte wyczekiwania. Usiadł na kanapie i zaczął odpisywać. W myślach widział Kingę w różnych kreacjach, jakie można przywdziać na wesele. Wiadomo przecież, że na takie imprezy dziewczyny lubią się postroić, niekiedy ubrać bardzo seksownie. Pewny był tylko tego, że siostra na pewno nie założy białej kiecki, bo nigdy na wesela nie zakładała. Miała ot, zwykłą zasadę, by nie ubierać tego samego koloru co panna młoda. Cokolwiek by jednak na siebie nie założyła, na pewno trudno będzie od niej oderwać wzrok. To jednak dopiero za niecałą dobę. Odpisał jej w końcu:
"SPRZĘT JEST, GOTOWE"
"Czarna" odczytała tekst i lubieżnie oblizała wargi. W myślach dopowiedziała sobie: mam nadzieję, że nie jeden...


Karolina z "Grubym" i swym chłopakiem zajechali najpierw po Adama, do niego mieli korzystniejszy dojazd. Pod blokiem, w którym mieszkał, stanęła Skoda Octavia, w sam raz na 5 osób i bagaże. Domofon zadzwonił i to oznaczało, że czas się zbierać do wyjścia. Plecak, w którym znajdywały się takie rzeczy jak bielizna na zmianę, koszula na wypadek przepocenia głównej oraz drobiazgi do mycia ciała stał przed nim gotowy do zamknięcia. Jeszcze tylko jedna rzecz pozostała do wrzucenia: mała, niebieska paczka z oczywistą zawartością. Wrzucił ją w takie miejsce, by przypadkiem nie wypadła ani nie rzucała się w oczy. Chociaż zawsze mógł się wykpić, że to na wszelki wypadek, jakby coś mu się udało "wyrwać" na weselu, jednak po co się tłumaczyć? Zamknął suwak, założył na plecy i chwycił w rękę wieszak z garniturem i koszulą, własnoręcznie rzecz jasna uprasowanymi. Po chwili był już na dole. Przywitał się z kuzynostwem, Maćkiem - chłopakiem Karoliny i zajął swoje miejsce na fotelu obok kierowcy. Gruby prowadził, dziewczyna i jej facet siedzieli z tyłu, trzecie miejsce czekało na Kingę. Pod jej blok zajechali po kwadransie. Ona już była gotowa, ubrana w białe, obcisłe długie spodnie oraz bluzeczkę na cienkich ramiączkach koloru niebieskiego. Spod nich wystawał biały biustonosz. Przywitała się ze wszystkimi, zajęła swoje miejsce i tak rozpoczęli 4godzinną podróż do miejsca wesela, ich rodzinnego miasta.

Incestor

opublikował opowiadanie w kategorii erotyka, użył 3895 słów i 21431 znaków, zaktualizował 22 sty 2016.

2 komentarze

 
  • valkan

    Świetne :) ciekawi mnie co wydarzy się na tym weselu  :cool:

    11 cze 2015

  • Incestor

    Kolejna część gotowa :) powstała jako wydzielenie większego tekstu z właściwej akcji, ale myślę, że nie będziecie zawiedzeni ;)

    11 cze 2015