Układ idealny cz.2

Układ idealny cz.2Odstawiła powoli butelkę do lodówki. Otarła usta z nadmiaru wody. Rzuciła mu przenikliwe spojrzenie. Adam stał przez moment jak skamieniały. W przeciwieństwie do wydarzeń ze snu, teraz to on czekał na jej jakikolwiek ruch. Doczekał się, choć pewnie nie takiego ruchu sobie wyobrażał. Dziewczyna przeszła zwyczajnie obok niego, nie oglądając się za siebie i powoli krocząc do swojej sypialni. Z tym obrazem w głowie musiał się położyć i wytrzymać do rana. Nie wiedział jednak, że Kinga nie spała już od kwadransa, ani też dlaczego akurat przyszło jej teraz przyjść po wodę. Tego miał dowiedzieć się dopiero za parę godzin.

Obudził się, tym razem na pewno i w stu procentach, około 10:00. Trudno powiedzieć, która sytuacja byłaby bardziej niezręczna. Czy to, że on obudziłby się pierwszy, a Kinga dołączyła do niego po jakimś czasie, czy to, co miało miejsce teraz, czyli w chwili gdy on otwierał oczy, dziewczyna stała w kuchni szykując herbatę. Nie ubrała się nawet, ciągle paradowała po mieszkaniu w haleczce do spania, w dodatku teraz stojąc do brata tyłem i ukazując mu swą powabną sylwetkę w prześwitującej koszulinie nocnej i białych stringach. Umyślnie to zrobiła? Zachowywała się tak, jakby nie tylko rozmowy poprzedniego dnia nie było, ale i jakby nadal nie czuła wobec Adama żadnego skrępowania.  
- Herbata zaraz będzie - rzekła słysząc, jak ten prostuje się na kanapie i przeciąga
Po tych słowach zapanowała długa cisza. Chodzili po mieszkaniu w kierunku łazienki, sypialni, to znowu kuchni, mijając się bez słowa. Ale w żadnej z twarzy nie wyczytało się pogardy czy obrzydzenia tym, o czym rozmawiali w nocy. Ta sytuacja trwała do południa. Milczenie przerwała Kinga.
- O czym myślisz? - zapytała siadając do papierosa przy balkonie
- A jak sądzisz?
- No powiedz.
- O wczorajszej nocy.
- To wiem. Ale ponoć na trzeźwo też byś mi mógł to zaproponować
- Tak mówiłem, owszem. Ale chyba jest wszystko w porządku, skoro ze mną rozmawiasz? - zapytał z nadzieją na przerwanie tematu, nagle jakby zaczął się wycofywać z tego wszystkiego
Zaczął rozumieć, że chuć to jedno, ale proponowanie seksu siostrze było wielkim nieporozumieniem.
- Adam... - powiedziała Kinga po wypuszczeniu dymu z ust - bądź mężczyzną, kurwa proszę Cię. Bądź mężczyzną i miej odwagę przyznać się do tego, co powiedziałeś.  
- No przecież się przyznałem - bronił się
- NIE! Masz mi to powtórzyć, powiedzieć co do słowa. Jeszcze raz, na trzeźwo.
- Jeszcze nie wytrzeźwiałem
- Zaraz mnie wkurwisz i wtedy będziesz biedny. Powtórz!
Jej ton był z tych nie wnoszących sprzeciwu. Nabrał więc powietrza, odetchnął i w końcu rzucił niedbale:
- Proponowałem Ci seks bez zobowiązań, żebyśmy zostali fuck friends.
- Widzisz, nie bolało - odparła zaciągając się kolejny raz i opuszczając wzrok
- Może, zatem jest szansa, że będzie normalnie?
W odpowiedzi zgasiła niedopałek, zamknęła drzwi balkonowe i odwróciła spojrzenie w jego stronę.  
- Słuchaj dalej i nie przerywaj, dobrze? Chcę Ci coś wyznać. Zanim poznałam, co to seks, miałam różne schizy. I muszę się do tego przyznać, że byłeś jednym z pierwszych facetów, na temat których fantazjowałam robiąc sobie palcówkę. Z perspektywy czasu uznałam, że głupia byłam, wstydliwy sekret młodości, pocieszyłam się czytając na forach, że to normalne i mi przejdzie. Że to tak samo, jak fantazjować o nauczycielu, sąsiedzie, kuzynie. Przeszło, fakt. Nigdy nie chciałam się na Ciebie rzucać, ani brać Cię do łóżka. Bo jesteś moim bratem i nie możemy uprawiać seksu. Nie chciałam nawet, nigdy o tym nie myślałam.
- Po co mi to mówisz, przecież...
- DAJ mi skończyć dobrze ? Słabo spałam, jakoś nie szło mi zasnąć po siódmej. Jak Cię zobaczyłam w tej kuchni, to wcale nie czułam zażenowania czy wkurwienia, że zaproponowałeś mi coś takiego. I cały czas myślałam nad tym. Bo najgorsze w tym jest to, że to co mówiłeś, miało cholernie duży sens. Bez zobowiązań, ale i bez wykrętów, do tego ten brak podejrzeń. Czysty układ. Dla mnie bomba, dużo bym dała, żeby od jakiegoś faceta to usłyszeć. Usłyszałam od Ciebie. I wiesz co? Nie byłam pijana, jak mi to mówiłeś, wiesz o tym. Ty też nie przecież.  
- Wiem, ale teraz to chyba bez znaczenia.
- Ma znaczenie. Bo stwierdziłam: chuj, co mam do stracenia? Szacunek do samej siebie? Nie, bo nie straciłam go z powodu tamtej fantazji na Twój temat, to i teraz go nie stracę. I myślę sobie: raz się żyje, czemu nie.. ALE... zgodziłabym się na to ale pod pewnymi warunkami.  
- Tzn jakimi?
- Przede wszystkim bez światła, żebym chociaż nie musiała widzieć, że to Tobie robię loda, bym mogła sobie wyobrażać, że to ktoś inny.  
- O cudownie, pieprzyć się z kimś i myśleć o innym, zajebisty pomysł.
- No tutaj to jedyne wyjście mój drogi. Poza tym, pomijając to co zwykle, czyli zero przytulania i całowania poza elementem gry, to absolutnie masz mieć gumkę. I nie chcę byś jakkolwiek się podczas tego odzywał. Twój głos mógłby wszystko zepsuć.
- Ok, i co jeszcze? Wymagania jak królowej brytyjskiej, nic dziwnego, że...
- KURWA, DEBILU nie rozumiesz? Z każdym innym bym mogła normalnie, ale jeżeli moją chcicę ma zaspokoić mój brat, to nie chcę mieć świadomości, że to Ty rozumiesz?! Rozumiesz, czy podjebałeś mózg ratlerkowi?
- Kinga, ale jaka to frajda z czegoś takiego? Nie widzieć Cię, nie móc praktycznie nic zrobić ? Nie możemy po prostu normalnie, jak z każdym innym?
Na te słowa dziewczyna wyraźnie się obruszyła. Wstała z krzesełka i zwyczajnie wybuchła.
- Jesteś pierdolonym pojebem. Jesteś zerem kurwa, chciałam, byłam chętna spełnić Twoją pojebaną fantazję! Mogłeś rżnąć własną siostrę, ale nie, królewicz jebany musi mieć swoje "widzimisię". Zgodziłam się na Twoją chorą propozycję tylko dlatego, że sama mam chcicę i zaczęłam myśleć o tym, że to może być podniecające. Ale nie, musiałeś to zjebać. Zejdź mi kurwa z oczu.  
- Aha, czyli teraz to moja wina wychodzi na to?
- Jak jesteś mężczyzną, a nie pizdusiem, to kończ to, co zacząłeś. Pogadamy, jak zmądrzejesz.
Jak wstała i zniknęła za zatrzaskującymi się z hukiem drzwiami sypialni, tak jej nie widział przez praktycznie cały dzień. Początkowa wściekłość na jej reakcję i, w jego opinii, focha sprawiła, że nosiło go po całym mieszkaniu. Nie mógł wysiedzieć, musiał jakoś odreagować. Wymyślił najlepszy możliwy sposób. Ubrał strój i wziął rower pod pachę. Tym samym zostawił Kingę samą, zszedł jej z oczu wedle życzenia. Wysiłek fizyczny skutecznie też wybił mu z głowy myślenie o tym, co właśnie zaszło.
A Kinga w tym czasie miała w głowie totalny mętlik. Z jednej strony była wściekła na brata za to, co zrobił, a z drugiej pomyślała, że ta wściekłość niekoniecznie wynika z tego, że zaproponował jej kazidorczy seks. Tylko z tego, że...ona sama chciała. Coraz bardziej chciała i w chwili, w której jej chęci osiągnęły apogeum, on w tak prosty sposób to wszystko spieprzył. Okazał się durniem, który nie wie czego chce. Albo lepiej - wie czego chce, ale nie ustąpi, nie pójdzie na kompromis, by obydwojgu było dobrze. Nie, seks ma być przyjemnością dla obydwojga...obydwojga...
- Kurwa... - zaklęła znowu gdy zdała sobie sprawę, że może to jest sedno sprawy
Jej zasady były dla niej, ale faktycznie odbierała nimi przyjemność drugiej stronie. Ona chciała sobie wyobrażać, że kocha się z kimś innym, może nawet z poprzednim kochankiem. W ten sposób to nigdy nie działało, gdy tylko czuła, że kochanek jej nie wystarcza, gdy tylko wyobrażała sobie kogo innego w czasie seksu, kończyła znajomość. Nie było sensu być posuwaną przez jednego, a myśleć, że zapina ją wyśniony ideał. Tym niemniej fakt, że Adam nawet nie brał pod uwagę możliwości pójścia na ustępstwa kazał jej myśleć, że widocznie zależy mu tylko na jego własnej wizji. Emocje jej powoli opadały, z każdą godziną oswajała się z sytuacją. Była pewna tego, że nie chce, by to zepsuło zwykłe bratersko-siostrzane relacje między nimi. Natomiast z pewnym przerażeniem, ale i akceptacją stwierdziła, że coraz bardziej znikają jej opory.
Tymczasem Adamowi utknęły w głowie jej ostatnie słowa. Ma skończyć co zaczął, a porozmawiają, jak zmądrzeje. Może faktycznie powinien dać jej do zrozumienia, że jest w stanie iść na ustępstwa? Że widocznie jego propozycja nie była aż tak chora, skoro ona się na to mimo wszystko zgodziła? Pokonując kolejny kilometr z coraz większą prędkością na szosie wlotowej do miasta postanowił, że wieczorem po prostu z nią porozmawia i zakończą ten niefortunny temat. Ale im bliżej domu był, tym bardziej chciał się przekonać o tym, czy Kinga mówiła poważnie i czy te drobne w gruncie rzeczy ustępstwa sprawią, że coś z tego wyniknie? Gdy zaczął myśleć w tych kategoriach poczuł, jak w spodenkach robi mu się mało miejsca. Co by nie mówić, Kinga była niczego sobie i potrafiła rozpalać wyobraźnię. Szczególnie, gdy ujrzał ją w samej bieliźnie. Teraz wydała mu się wyjątkowo kusząca.

Do domu zajechał wieczorem. Kinga siedziała w sypialni. Czekała, aż on wyjdzie spod prysznica, bo sama chciała skorzystać z łazienki i powoli szykować się do snu. Sobota i tak była dla niej stracona, mimo wycieczki do pobliskiej drogerii. Na myśl o spojrzeniu Adamowi w oczy dostawała jakby szybszego bicia serca. A co jeżeli on jednak chce? Co jeśli... nie, nie wygląda, jakby chciał cokolwiek. Stwierdziła to z zaskakującą dla siebie rezygnacją, gdy mijając go w drzwiach łazienki spojrzała na niego. Nie, nic z tego. Koniec tematu, zaraz wyjdzie, strzelą sobie po fajce pokoju i zakończą tę chorą sytuację. Tak myślała do chwili, w której stanęła przed lustrem by zmyć makijaż.  
Usłyszała cichy nacisk na klamkę. Drzwi powoli się otwierały. Ujrzała w nich Adama w samych podomowych bokserkach. Nie odrywała od niego wzroku, zastanawiała się nad intencjami, z jakimi on tu przyszedł. Po chwili odwróciła się w jego kierunku, stając przed nim w wyczekującej pozie, ubrana w obcisłe białe szorty i koronkowy stanik, bo bluzkę już zdążyła zdjąć. Pełna napięcia chwila, wyczekiwanie na jakiś odzew z jego strony. A tymczasem jego ręka powędrowała na ścianę, gdzie był włącznik światła. Po jego naciśnięciu pomieszczenie ogarnęły ciemności. Odruchowo zagryzła wargę. Wiedziała już, co się zaraz stanie. Adam podszedł do niej i odciął jej drogę potencjalnej ucieczki. Ale ona nie chciała uciekać.
- Już myślałam, że jesteś skończoną cipą - rzekła rzucając przy tym niewidzialny uśmiech
Brat stanął za nią. Dłonie położył jej na brzuchu. Nie protestowała. Pierwszy raz poczuła ten dotyk, który utwierdził ją w przekonaniu, że jej rozterki moralne poszły w tak zwane pizdu. Zaraz też wyczuła oddech przy swoim uchu i delikatny ruch zębów wokół płatka ucha.  
- Chcę coś skończyć - wyszeptał zmysłowo
Teraz była już całkowicie pewna. Przez chwilę mu się poddała, pozwalając się całować po szyi i ramionach. Dłonie brata rozdzieliły się i poszły w dwie strony, lewa do piersi, a prawa do majtek. Dotyk wokół idealnie wygolonej skóry w łonie sprawił, że Kinga uśmiechnęła się i znowu zagryzła wargę. Odwróciła się do niego przodem i, ku jego zaskoczeniu, pocałowała go w usta. Lekko, ale zdecydowanie. Jak kochanka. Potem drugi raz, a zaraz potem szepnęła:
- Lewa tylna kieszeń...
Adam pojął aluzję. Sięgnął tam, gdzie mu kazała. Natrafił na paczuszkę z prezerwatywą i wyjął ją. Obracając w palcach najpierw pocałował Kingę, a potem dodał:
- Ty suko, wiedziałaś...
Kinga zachichotała lekko i ujęła go dłonią za jądra. Grożąc jednoznacznie zaciśnięciem uchwytu odparła:
- Jeszcze raz mnie tak nazwij, to już mnie nigdy nie dotkniesz
Poluzowała uchwyt i nie dała mu odpowiedzieć, zatykając mu usta swoimi. Tym razem jednak zrobiła to bardziej namiętnie i wplotła w to wszystko języczek. Było tak jak chciała, nie widziała, że to jej brat w tej chwili rozpina jej biustonosz, całuje łapczywie i za chwilę oderwie się od ust by zejść niżej. Wbrew swoim oryginalnym zamiarom wcale też nie myślała, że kocha się z kimś innym. Wiedziała i czuła, że to Adam teraz liże ją po szyi i namiętnie ugniata w dłoniach jej pierś. Długo też nie kazał jej czekać na więcej. W mig dobrał się do cycuszka, który domagał się lizania i gryzienia. Sutki natychmiast nabrzmiały pod naporem jego języka, za to szorty przestały już się całkowicie stawiać i padły rzucone niedbale o podłogę. Adam znalazł z resztą pod nimi to, czego się spodziewał. Stringi, zapewne koronkowe, trudno to było stwierdzić w takiej ciemności. Ale to nie miało znaczenia, bo i one się zaraz miały znaleźć na ziemi.  
Skoro inicjatywa była jego, to logicznym było, że Kinga czekała na jego dalszy ruch. Miał jej pokazać, że było warto, że ten kurewsko niemoralny grzech był wart tego wszystkiego. Adam wiedział co robić. Klęknął przed nią, jak przed boginią i nie dbając o to, czy ona ma się czego uchwycić, po prostu ściągnął jej majteczki i rozchylił nogi. Przełożył jedną przez swoje ramię, uniósł głowę i bez ostrzeżenia wbił swój język w jej łechtaczkę. Obydwoje musieli być zaskoczeni tym, jak bardzo Kinga była już podniecona. Wiercąc w jej cipce coraz wymyślniejsze kształty czuł na sobie jej pierwsze soki. Od razu starał się znaleźć takie miejsce, gdzie zrobi jej naprawdę dobrze, najczulszy fragment łechtaczki. Kręcił i wiercił coraz szybciej, momentami zasysał do ust, tak jak umiał najlepiej. A że umiał, przekonał się po jękach Kingi. Teraz miała ona w dupie to, że minetę robi jej własny brat, robił to cholernie dobrze. Stała przyszpilona do ściany, a on lizał, nadgryzał, ssał. Uwielbiała taką grę wstępną. Wiedziała, że będzie gotowa na więcej. Nie chciała jednak przedwcześnie dojść na szczyt.
Nagle przerwała mu ten rytuał. Uznała, że spisał się wystarczająco dobrze, by zasłużyć na rewanż. Sen Adama miał się zaraz spełnić mimo, że w tej ciemności nie widział nic. Ale to tylko dodawało pikanterii. Kinga uklękła przed nim, zdecydowanym ruchem ściągnęła bratu bokserki i zaczęła go drażnić. Od nasady powoli przesuwała języczkiem ku górze jego męskości, by w ostatniej chwili znowu zejść w dół. Uwielbiała tak wkurzać facetów, którzy sądzą, że od razu dostaną to, czego chcą. Lizała go dokładnie naokoło, długo zwlekając z pójściem na całość. Po kilku chwilach tak męczącej zabawy, dotknęła języczkiem jego żołędzia. Niewiele trzeba było, by jego sterczący kutas znalazło się w jej rozkosznych, ciepłych ustach. Absolutnie nie zamierzała się śpieszyć. Jego penis tylko na chwilę zagościł w kleszczach warg. Zaraz jednak zaczeła delikatnie i ostrożnie drażnić główkę, nieraz przeciągała zwinnym języczkiem po całej jego długości- doskonale wiedząc, że mu się to spodoba. Chciała mu się odwdzięczyć, więc w końcu otworzyła szeroko usta i włożyła całość niemal do gardła. Od tego momentu zaczęła uwijać się jak niejedna gwiazda porno, doskonale wyczuwała to, jak to lubi Adam. Ślinki było dużo, ssała go i pieściła, aby poczuł jak jej usta obejmują to więcej, to mniej, znów więcej i znowuż mniej. W chwilach na złapanie oddechu robiła mu dobrze ręką, by po sekuncie znowu wrócić i na przemian ssać i lizać.  
Aż wreszcie uznała, że dosyć tego zbierania się do tego, co i tak dłużej już nie mogło czekać. Sięgnęła po paczkę i wymownie dała mu znać, żeby zabrał się do dzieła. Sama weszła do wanny, która była niestety za mała, by uprawiać w niej seks na leżąco, ale na tyle szeroka, by spokojnie zrobić to stojąc. Adam nie miał trudności, nawet w takiej ciemnicy, z założeniem gumy na swoją męskość. Kinga czekała, wypięta, gotowa do tego, by w nią wszedł. Nie musiał być ostrozny, wiadomo, że nie była dziewicą. Nie miał żadnych problemów z nabiciem jej na siebie. Uchwycił ją za dołeczki na plecach i przyciągając do siebie rozpoczął szaloną jazdę, w niej. Łatwość, z jaką w nią wchodził zawdzięczał zarówno swojej dobrej robocie, jak i jej podnieceniu.  
Co teraz siedziało jej w głowie? Ano to, że to była najbardziej odjechana rzecz, jaką w życiu zrobiła. Niemoralna do szpiku, ona wypięta w wannie, a z tyłu rżnący ją własny, rodzony brat. I to ją nakręcało. Zaczęła cicho pojękiwać. Chciała tego coraz bardziej. Pieprzyć moralność, pieprzyć wszystko dookoła. Pieprzyć to on miał teraz ją. Ostro, ale jednocześnie jak kochanek. Bez przesadnej agresji, ale i bez zbędnych czułości. Niech ją dalej tak jak teraz przysuwa znowu do siebie, łapie za cycki, liże po szyi, po uszach, po ustach. Niech będzie coraz szybszy, nie przestaje. On, jakby czytając jej w myslach, pragnął coraz więcej. Brał ją tak, jakby to miał być ostatni seks w jego życiu. Kinga naprawdę była teraz boginią, którą trzeba odpowiednio docenić i potraktować tak, by chciała jeszcze więcej. Przestała już tłumić jęki. Było jej po prostu za dobrze.
Dalej poszło już z górki. Na nudę nie mogła od początku narzekać, bo po dłuższej chwili takich harców, teraz stała tuż frontem do niego, z jedną nogą opartą o krawędź wanny i jego kutasem w sobie. Plecami oparta o ścianę jeździła dłońmi po jego plecach, łapczywie zaciskając paznokcie. Nagle zapragnęła jego pocałunków. Łapczywych, namiętnych, chorych z pożądania. Przy tej okazji stało się też coś, czego się po sobie nie spodziewała. Gdy przypadkiem podczas przytrzymywania jej za pośladki palec Adama zaszedł do drugiej dziurki nie protestowała, nie odrzuciła jego dłoni. Pozwoliła mu pobawić się tam odrobinę, wiedząc, że i tak dziś mu na więcej nie pozwoli. Ale te lekkie pieszczoty analne były niczego sobie. Adam z resztą zainspirował się swoim snem, o którym Kinga mimo wszystko nie miała prawa wiedzieć. I tak by nie chciała. Liczyło się to, że wchodził w nią najcudowniejszy w tym momencie kochanek, z jakim kiedykolwiek poszła w tango. Pośród jego sapań i jej rozkosznych jęków wyrwało jej się krótkie: "o kurwa", mające jednoznaczne brzmienie.
Koniec końców musiał jednak nastąpić finał. Adam znacząco przyspieszył i jednoznacznie dał jej do zrozumienia, że zaraz kończy. Ona jednak niewzruszona czekała. Chciała tego, spełnienia, jego wytrysku w sobie. Doczekała się. Poczuła delikatnie naprężającą się gumkę, która zatrzymała całe nasienie jej brata. Wtedy też zwieńczyli ten dziki taniec serią pocałunków, coraz mniej namiętnych, a coraz bardziej powolnych, delikatnych. Doszedł. Zrobili to. I było im z tym cholernie dobrze. Kinga nie mogła się od niego odkleić, całowała go tak, jakby nie chciała, by odszedł. Dał jej to, czego chciała. Wreszcie opadła mu na ramiona i westchnęła ciężko.
Stali tak przez chwilę, dopóki Adam nie wyciągnął penisa z jej wnętrza. Zapobiegawczo nalał trochę wody do prezerwatywy by upewnić się, że ta nie pękła. Powodu do obaw nie było, więc niedbale wrzucił flaka do umywalki.  
- Skończyłaś w dobrym momencie, jeszcze trochę i bym Ci w usta narobił - rzekł rozładowując ciszę
- Spróbowałbyś, to bym Ci go odgryzła... ale wiesz co? - odparła zarzucając mu ręce na szyję - byłeś cholernie dobry... braciszku
- Podobno miałaś sobie wyobrażać kogoś innego w trakcie?
- Nie zrobiłabym Ci tego, nie po tym, co żeś mi zafundował
Pocałunek miał być aktem finalnym tego, co ich połączyło. Kinga dodała jeszcze:
- Zanim pójdziemy spać, chyba będziemy musieli pogadać.
- O czym? - zapytał wychodząc z wanny
- O tym, jak to dalej ma wyglądać. Jeśli to ma być częściej, to musimy chyba ustalić pewne zasady co?
- Niech Ci będzie, panienko z zasadami.
Opuścił łazienkę i zapalił światło. Gdy zamknął drzwi Kinga usiadła w wannie i odkręciła kran. Czekając, aż woda naleje się do odpowiedniego poziomu położyła się i zamknęła oczy. Na jej twarzy był uśmiech. Uśmiech zadowolenia i satysfakcji. Nie żałowała tego, co zrobili. Wręcz przeciwnie - fakt, że stało się coś zakazanego jeszcze bardziej ją podniecał. Ich mały sekret, tylko oni o tym wiedzieli i będą wiedzieć. Nie przypuszczała, że seks z bratem będzie jednym z jej najlepszych doznań cielesnych. Fantazja z dzieciństwa, chwila słabości, teraz stała się realna aż do przesady. Co więcej - uznała, że oprócz oczywistych korzyści z takiego układu, jakie jej przedstawił, jest jeszcze jedna. Może mu bezkarnie powiedzieć, że go kocha, bo każde rodzeństwo może sobie tak powiedzieć. A to, że przy okazji ją przeleci...to już inna historia.


Usiedli w salonie. On standardowo w bokserkach do spania. Ona w samej bieliźnie, już bez tej prześwitującej haleczki. Był to zaskakujący ruch z jej strony, ale dla oczu Adama bardzo przyjemny. Usiadła naprzeciwko niego, na podłodze, nie na krześle. Papieros wylądował szybko w jej ręku. Lubiła zapalić po dobrym seksie, właśnie tak - siedząc na płaskim, z popielniczką po boku. Odetchnąć i nasycić się uczuciem spełnienia. I jako pierwsza przerwała ciszę.  
- Masz drugi telefon? - zapytała patrząc mu prosto w oczy
- Mogę mieć, a co? - odparł Adam zaskoczony treścią pytania
- Kup sobie kartę. Nasze numery służą nam jak zwykle, do kontaktów przyziemnych. Ale na seks umawiamy się tylko przez kartę, nie chcę, by w jakikolwiek sposób to się wydało. Bądź co bądź, jesteśmy rodzeństwem.
- Trudno Ci odmówić racji. W porządku. Jutro karta się znajdzie.
- Druga rzecz. ZAWSZE używamy gumek. Co prawda biorę tabletki, ale chyba sam rozumiesz, że nie chcę ryzykować?
- Tak, ale bez gumki też możemy, zawsze zostaje anal.
- I to jest trzecia rzecz. Adam, ja rozumiem, że w pornosach zawsze pakują w dupę, ale w życiu to tak nie działa. Przed analem trzeba lewatywę zrobić, a poza tym nie zawsze kobieta ma ochotę. Dziś Ci pozwoliłam się trochę pobawić, ale na więcej z oczywistych względów bym Ci nie pozwoliła. Pamiętaj, że kobiety też srają.
Ta celna uwaga mimo wszystko wywołała u obydwoja czysty, rozbawiony śmiech.
- No racja - odrzekł po chwili
- No i idziemy dalej. Nie zawsze będę chciała pełen stosunek. Czasami wystarcza mi, jak się pobawisz tam na dole, a ja Ci się odwdzięczę. Nie masz z tym mam nadzieję problemów?
- No niby to półśrodek, ale niech Ci będzie. I tak jesteś boska w tym.
Westchnęła przeciągle i odparła z zadowoleniem:
- No Ty też się spisałeś, to Ci muszę przyznać. No ale dobra, Ty masz jakieś ale, jakieś życzenia?
Zastanowił się przez chwilę. Dobra whisky pomogła mu w tym namyśle.
- W sumie to tak. Wolę sukienki i miniówy, niż szorty, więc chyba jesteś w stanie się poświęcić w tym zakresie?
- Nie widzę problemu. Czyli jak zobaczysz mnie w szortach, to znaczy, że nici z seksu, niech będzie.
- Nie, że nici, tylko wolę tę drugą opcję. Aha, skoro seks tylko w gumce, to może chociaż mogę dochodzić na Tobie?
- Pomyślę o tym, zobaczymy następnym razem jak mi będzie się chciało i humor miało.
W gruncie rzeczy to był koniec ustaleń. Więcej nie potrzebowali, czuli się obydwoje dobrze w tak przyjętych zasadach. Nie było w nich żadnych wyrzutów sumienia, wręcz przeciwnie - nieformalnie złożyli sobie obietnicę, że na tym jednym razie się nie skończy. Być może nawet za kolejnym nie będzie potrzebna ciemność...

Jedno tylko Adamowi nie dawało spokoju. Nim Kinga opuściła pokój, ukazując mu przy tym cały swój tył odziany wyłącznie w koronkową, czarną bieliznę, rzucił jej jeszcze jedno pytanie:
- Dlaczego w nocy wstałaś po wodę? Godzinę po tym jak rzekomo zasnęłaś? Podobno nie byłaś pijana.
Dziewczyna przystanęła i uśmiechnęła się do siebie. Odpowiedziała mu po chwili:
- Słyszałam, jak szedłeś do łazienki. Chciałam Cię zobaczyć i przekonać się, czy mnie kręcisz. Odpowiedzi domyśl się sam.

Incestor

opublikował opowiadanie w kategorii erotyka, użył 4592 słów i 24693 znaków, zaktualizował 29 sie 2015.

3 komentarze

 
  • Nom

    Super  :sex:

    4 sie 2015

  • Najs

    Genialne

    1 sie 2015

  • valkan

    Brawo !!! Świetna kontynuacja ;) Napisane na naprawę wysokim poziomie, jestem pod wrażeniem  :cool:

    5 cze 2015