Na temat sesji fotograficznych, miałam jakieś mgliste wyobrażenie. Do realiów nie przystawało ono nijak. Ale od początku. Zjawiłam się o umówionej godzinie, Aria zaciągnęła mnie do wielkiego pomieszczenia pełnego reflektorów, ekranów odbijających i innego sprzętu. Przedstawiła mężczyznę w średnim wieku, z aparatem na szyi o imieniu Rafael. Ten wziął mnie za ramię, podprowadził pod reflektor i zaczął studiować moją buzię w ostrym świetle. Przekazał Arii kilka nie do końca dla mnie zrozumiałych uwag. Ona zabrała mnie do wizażystek, które zmyły moją twarz. Nałożyły też nowy delikatny makijaż. Gdy wróciłyśmy do Rafaela, całe pomieszczenie ożyło. W centrum znalazło się oświetlone silnymi reflektorami miejsce. Resztę zajmowały dziesiątki osób z wieszakami na kółkach, w kącie zaś, przebieralnia dla mnie. Następne kilka godzin wyglądało identycznie, nowy ubiór, wejście w oświetlony sektor, kilka lub kilkanaście zdjęć i od nowa. Ja po całej sesji poczułam się zużyta, jakby ktoś spuścił ze mnie powietrze. Nie byłam pewna czy chce mi się nawet oddychać. Mój stan trafnie zdiagnozowała Aria, bo zaciągnęła mnie na masaż. Dwóch masażystów przywróciło mi siły i poczułam się świetnie. Obiad w stołówce napełnił brzuch i świat wydał się piękniejszy. Wtedy padło hasło do odlotu, asystentka zaprowadziła mnie do limuzyny. Wsiadłam i zaniemówiłam, naprzeciw siedział cherubinek w dżinsach i się uśmiechał.
– A coś ty za jeden? – zapytałam.
– Jestem Ron, syn Rafaela – powiedział.
Wolno na jego licach zaczął pojawiać się rumieniec. Chłopak czerwieniał aż zrobił się ciemno czerwony, zaniepokojona zapytałam:
– Dobrze się czujesz?
– Tak, tak sądzę, czemu pani pyta?
– Czerwony jesteś jak burak. Ile ty masz lat?
– Co? Ja mam… Znaczy, za dwa miesiące będę miał 18.
W tym momencie dosiadł się ojciec chłopaka i Aria, która powiedziała:
– Jesteśmy w komplecie, odjazd – samochód ruszył.
– Tobie sutki widać przez ten biustonosz – powiedziała Rafael, pokazując na mnie.
Asystentka pochyliła się spojrzała, chrząknęła i powiedziała:
– W samolocie się przebierzesz.
Ja zrozumiałam rumieńce i jąkanie Cherubinka, ale żeby widok sutków tak działał. Gdybym zdjęła majtki, to pewnie orgazm i strzał w majty. Gdy zaczęłam to sobie wyobrażać poczułam podniecenie. Nie, otrząsnęłam się, trzeba się trzymać z daleka od takich szczawików. Pożytku z nich mało, wszystko to sprinterzy a druga strona to, nieokiełznana chęć chwalenia się wszystkimi swoimi podbojami erotycznymi. Porzuciłam stronę erotyczną i skupiłam się na powłoce. Blond loczki ładnie przystrzyżone, czoło proste, proste brwi dwa tony ciemniejsze. Oczy duże niebieskie, nos prosty mały, usta pełne. Każda dziewczyna w ciemno brała by taką buźkę, a tu masz chłopaczysko.
Moje dywagacje zakończył wjazd auta na lotnisko. Samolot mieli swój własny, bo na kadłubie widniało wielkimi literami ALFASTAR. Z tyłu pakowano jeszcze nasze pojemniki z ciuchami. Wszyscy siedzieli już w środku, dużo nas nie było może ze 20 osób. Aria znalazła mi inny biustonosz, przebrałam się w łazience. Po kilkunastu minutach odlecieliśmy, trzy godziny później wysiadałam w gorących Atenach. Wszyscy wsiedliśmy do podstawionego autobusu, a nasze bagaże ładowano na ciężarówkę. Kilkanaście minut później wysiadałyśmy w porcie przy sporym statku. Aria zaprowadziła mnie na rufę do mojej kabiny. Była całkiem spora z dwoma dużymi oknami. Na dwie tury, w małej mesie zjadłyśmy kolację. Ryba jakiej nie znałam, z warzywami była pyszna. Na deser mandarynki lub lody.
Statek odpłynął gdy załadowano nasz bagaż i po godzinie cumowaliśmy u celu. Spojrzałam przez okno, z drugiej strony pomostu stał inny statek. Na naszym szybko zamarło życie, bo Rafael zarządził pobudkę o szóstej rano. Światło miało być odpowiednie. Pomna wstawania o świcie razem z wszystkimi się położyłam spać. Po kilku minutach usłyszałam pierwsze odgłosy, znaczy się jęki i stęki.
Kojarzyły się jednoznacznie ale były odległe, niemniej jednak senność odpłynęła a ja słuchałam. Inne pojawiły się bliżej i było słychać klaśnięcia podbrzusza o tyłek. Ktoś się ostro bzykał, więc wstałam i spojrzałam w okno. Na rufie tamtego statku wielki murzyn posuwał od tyłu kobietę. To od nich dochodziło klaskanie, dodatkowo kobieta zaczęła jęczeć. Podrapałam się w głowę, bo jak ja mam spać w tych warunkach. Zdążyłam się już podniecić i byłam mokra, dłoń odnalazła znajome miejsce, westchnęłam. Mój błogostan przerwał zaciek na oknie, najpierw jeden potem drugi i trzeci. Przerwałam stymulację, otworzyłam okienko, zaciek był jakiś znajomy, biały. Rozmazałam palcem i doznałam olśnienia, to była sperma. Ale skąd, moje myśli zawirowały i otworzyłam drzwi kabiny. Na ścianie były uchwyty, klapa w dachu odsunięta. Weszłam na trzy stopnie do góry wystawiając głowę ponad dach. Klęczał tam Ron z opuszczoną głową, dochodził do siebie po orgazmie, a ja zawołałam szeptem:
– Ron, Ron – chłopak obejrzał się, kiwnęłam głową na niego.
Zeszłam niżej i stanęłam w drzwiach kabiny, a gdy zszedł na dół, wciągnęłam go do siebie, zamknęłam drzwi i powiedziałam:
– Upaprałeś spermą moje okno, masz go wyczyścić.
Chłopak stał i gapił się raz na mnie, a raz niżej. Mój szlafrok się rozwiązał. Już chciałam go zamknąć, gdy poczułam dłoń na lewej piersi i mnie zmroziło. Dreszcz przebiegł mi wzdłuż kręgosłupa i rozchyliłam usta. Przysunął się do mnie, jednocześnie dotknął drugiego cycka i mnie pocałował.
Pocałunek był dziwny, sposób pieszczot piersi też, ale ja byłam nakręcona. Pociągnęłam go na koję i zaczęłam rozbierać, sama zdjęłam sobie szlafrok. Chłopak pochylił się nade mną i zaczął całować po piersiach zsuwając się na dół. Gdy dotarł do krocza lizał moją wygoloną cipkę, ale nie rozsunął sromu i nie dobrał się tam, gdzie trzeba. Złapałam go rękami za głowę i uniosłam mówiąc:
– Ron co ty do diabła robisz?
– Liżę cię – odparł skonsternowany.
– Patrz tutaj – powiedziałam, dwoma palcami rozsunęłam srom trzecim pokazałam guziczek mówiąc– to jest łechtaczka, to masz lizać.
Położyłam się, próbując skupić na jego nieporadności. Ostatni raz lata temu tak mnie lizał inny „demon seksu”. Po chwili przerwał i pochwalił sterczącym fiutem. Pomogłam mu we mnie wejść. Wsunął się gładko do końca a ja jęknęłam. Poruszał się wolno, jak lubiłam a podniecenie szybko rosło.
Gdy zmienił tempo zapytałam:
– Ile jeszcze wytrzymasz?
– Już niedługo – odparł.
Podciągnęłam biodra do góry, aby pozbyć się fiuta następnie schwyciłam go. Tuż za główką ścisnęłam dwoma palcami i powiedziałam:
– Musimy oboje razem skończyć, rozumiesz? To cię na chwilę ostudzi.
– Tak – pokiwał głową.
Przysunęłam się i znów pomogłam mu wejść w siebie. Rozpoczął powolny ruch, a ja patrzyłam na twarz chłopaka i powiedziałam:
– Jeszcze ze dwie minuty, wytrzymasz?
– Dam radę – uśmiechnął się i przyspieszył.
Czułam zbliżające się spełnienie, sapanie Rona powiedziało mi, że i on zaraz dojdzie. Zamknęłam buzię, aby nie krzyczeć i wygięłam w łuk. Chłopak ostatnimi pchnięciami też skończył sapiąc.
Opadł na mnie i dyszał mi do ucha, czułam jego walące serce. Po chwili doszłam do siebie, zsunęłam go na bok i palnęłam mowę:
– Posłuchaj teraz co ci powiem. To co się tu stało, zostanie między nami. Jeśli okażesz się chłystkiem i będziesz o tym rozmawiał z innymi, urwę ci jaja – chwyciłam go za mosznę i lekko ścisnęłam.
Chłopak jęknął i się odsunął a ja dodałam:
– Nasze relacje jutro mają wyglądać jak do tej pory, nic się nie zmienia. Pozostali mają nie zdawać sobie sprawy, że się bzykaliśmy, rozumiesz?
– Dobrze, wszystko będzie jak dotąd – zgodził się ze mną.
– Teraz ubieraj się i zmykaj, rano trzeba wcześnie wstać.
Ron wstał ubrał się i wyszedł, ja zawinęłam się w pielesze i zasnęłam.
Następny dzień wyglądał jak wczorajszy, tylko w plenerze. Przed południem zadzwonił Artur z informacją, że wrócą pewnie we wtorek. To zmieniło moje plany weekendowe, postanowiłam wracać do Polski. Kończący się remont i przyjazd siostry mnie wzywały.
W Londynie byliśmy wieczorem, gdzie na mnie czekała limuzyna z domu Sheppart’ów. Pożegnałam Arię i cała resztę, kolację zjadłam z Heleną i jej córką. Obie zasypywały mnie pytaniami o moją nową pracę tak intensywnie, że szybko zwiałam do siebie. Zamówiłam telefonicznie poranny lot do Polski po czym udałam się na spoczynek.
* * *
Dwa miesiące później, Warszawa
Moje dwie prace nie zajmowały mnie zbyt mocno, zwykle miałam sporo luzu, ale były sytuacje, gdy robiło się ciasno z czasem. Rozmawiałam właśnie z jednym z dyrektorów Alfastar, gdy zadzwoniła Jenny z pilną konsultacją. Przeprosiłam rozmówcę i zajęłam się dyskusją telefoniczną o rozwoju technik szczelinowania przy wydobyciu ropy. W miarę upływu czasu, mina dyrektora który znał angielski, była coraz bardziej zdziwiona. Tak, że gdy skończyłam, miał duży problem, bo jako modelka nie odznaczałam się pustogłowiem. Za to nasze rozmowy zyskały na merytoryczności.
Ponieważ większość czasu spędzałam w Polsce, w miarę możliwości mieszkał ze mną mój chłopak Artur. Była też moja siostra Ala i o niej teraz słów kilka.
Zajęta była studiowaniem informatyki i jak sama mówiła, w czasie wolnym robieniem fuch. Po za tym żyła pełnią studenckiego życia o czym dowiadywałam się, podczas wspólnych posiłków.
Zdarzyło się pewnego razu, że wróciłam do mieszkania jakieś dwie godziny wcześniej niż planowałam. Drzwi wejściowe otworzyły się bezszelestnie, a pierwszy po lewej był pokój Ali. Dochodziły z niego dziwne głosy, podeszłam do drzwi i słuchałam:
– Otwórz buzię suko – powiedział męski głos
– Nie i masz mnie rozkuć – dodała siostra
Po czym nastąpił trzask uderzenia, chyba policzek i przekleństwa Ali. Zapalona w mojej głowie żarówka zaprowadziła nie do salonu. Po ostatnich wydarzeniach u Kaśki, miałam w domu paralizator. Wzięłam i wkroczyłam do pokoju siostry. Zaskoczony długowłosy i goły chłopak obrócił się w moją stronę i chciał coś powiedzieć. Nie udało mu się, bo do brzucha przytknęłam mu paralizator. Facet zgiął się wpół i charcząc upadł na podłogę. Przykuta do łózka młoda powiedziała:
– Kluczyki leżą na biurku, rozkuj mnie.
– Jak się w to wpakowałaś? – zapytałam otwierając kajdanki.
– To długa historia – odpowiedziała i zaczęła się ubierać.
Ja kajdankami skułam nieszczęśnikowi lewą rękę z prawą nogą. Schwycił mnie za nogę więc drugą kopnęłam go w nos, po czym zaczął brudzić krwią mój parkiet.
– Jak jeszcze raz śmieciu mnie dotkniesz, to urwę ci jaja – powiedziałam do faceta.
– A ty opowiadaj – zwróciłam się do siostry.
– No chyba się z Markiem nie dogadałam – wskazała faceta.
Podeszłam do niego i kopnęłam w nogę mówiąc:
– Marek, a ty jak się dogadałeś z moją siostrą?
– Złamałaś mi nos dziwko, zapłacisz za to – powiedział trzymając się za nos.
Zobaczyłam na jej biurku 40 centymetrową linijkę, więc wzięłam ją i strzeliłam końcem w pośladek.
Wydarł się jak by ktoś ze skóry go obdzierał, zastanowiłam się czy go nie zakneblować, ale potrzebowałam odpowiedzi i zapytałam:
– Za groźby będą baty, a teraz słucham, co chciałeś zrobić z moją siostrą?
Przestał jęczeć i patrzył na mnie z nienawiścią mówiąc:
– Wysyłała wyraźne sygnały podległości, a ja jestem dominem.
– Niczego nie wysyłałam, to ty masz nawalone w tym pustym łbie – powiedziała rozgorączkowana Ala.
– No to widzę, że pary z was nie będzie. Marek podnoś się wychodzisz – powiedziałam otwierając drzwi.
– Jak? Przecież jestem skuty? – zapytał zdziwiony.
– W kucki powinno ci się udać, jak nie, to cię wyciągnę za włosy – podeszłam otworzyłam drzwi wejściowe.
Chłopak wygramolił się i w kucki ruszył do wyjścia. Siostra pozbierała jego rzeczy i zrobiła to samo.
Gdy dotarł do mnie, pokazałam mu kluczyk, po czym rzuciłam go na parter po schodach. Spojrzał na mnie i zapytał:
– Mam teraz po niego tam iść?
– Nie sądzę aby on przyszedł do ciebie, więc może pożegnalnego klapsa? – zapytałam machając linijką.
Chłopak wstał na jedną nogę, chwycił się poręczy i zaczął zeskakiwać ze schodów. Wzięłam jego ciuchy od Ali i rzuciłam w dół, wołając:
– Więcej się tu nie pokazuj! – zagarnęłam ramieniem siostrę i wróciłyśmy do mieszkania.
Podczas robienia obiadu, palnęłam siostrze wykład o doborze partnerów do łóżka.
Kilka dni później zjawił się Artur z informacją, że powinniśmy odwiedzić Harry ‘ego. Był to nasz znajomy, attaché wojskowy w ambasadzie brytyjskiej. Lubiłam go i jego żonę Sally i trójkę rozkrzyczanych dzieciaków. Gdy zapytałam o powód wizyty powiedział:
– Harry zmienia placówkę, przenoszą go do Hiszpanii i sprzedaje dom.
– Chcesz kupić jego dom? – zapytałam zdziwiona.
– Chcę abyś ty to zrobiła.
Zaskoczył mnie kompletnie, rozdziawiłam buzię a on się roześmiał i powiedział:
– To jest okazja, ciebie na to stać a mi tu dom nie jest potrzebny – powiedział uśmiechając się do mnie
– Stać, czyli ile ma kosztować?
– Cena na dzień dzisiejszy to 280 tys. funtów, a zaczynał miesiąc temu z poziomu 400 tys. Aniu, on szuka kupca od kilku tygodni i nie znalazł, a za miesiąc musi się wyprowadzić. Jak zostawi dom pośrednikowi do zbycia, zarobi jeszcze mniej. Jemu został tylko miesiąc, dobrze, że ja się dowiedziałem bo zaraz pomyślałem o tobie.
– Nie mam tyle kasy – poskarżyłam się.
– Oj drobiazg, pożyczę ci kilka tysięcy, oddasz później – powiedział i zamknął mi usta pocałunkiem.
Odsunęłam go od siebie, sprawdziłam stan konta w telefonie, miałam 210 tys. funtów, więc powiedziałam:
– Brakuje mi 70 tys., nie stać mnie.
– Pożyczę ci, nie ma problemu, potargujemy się też trochę. A ty się ubieraj i jedziemy.
Pojechaliśmy moim autem, bo jazda jego porsche ’m naszymi ulicami, należała do przygód ekstremalnych. Patrzyłam teraz na dom inaczej, oglądałam, szacowałam i zestawiałam.
Okolony wysokim stalowym płotem, stał na rogu dwóch ulic. Działka była duża, ze starymi drzewami, dojazd i wyjazd wyłożony kostką brukową. Dom był duży i ładny, czerwona dachówka, białe ściany i wielkie okna ze szprosami. Obok niego podobny garaż na dwa auta. W piwnicach domu była kuchnia, pralnia i dwa mieszkania. Na parterze, wielki salon z częścią jadalną i dwie sypialnie, a na piętrze cztery sypialnie. Gdy szliśmy do wejścia, drzwi się otworzyły a Harry zapytał:
– Witajcie przyjaciele, co was sprowadza?
– Witaj, przyjechaliśmy rozwiązać twój problem – powiedział Artur podając mu rękę.
– Nie wiedziałem, że potrzebujesz nieruchomości tutaj, inaczej sam bym się zgłosił – powiedział zdziwiony gospodarz.
– Nie chodzi o mnie, tylko o nią – odpowiedział mój chłopak siadając w salonie.
Nadeszła Sally proponując drinki i cmokając nas na powitanie. Zdziwiony gospodarz zapytał:
– Nie wiedziałem, że nasza modelka potrzebuje domu.
– I tak i nie, podobno cenę masz dobrą, to zainwestuję – powiedziałam uśmiechając się do niego.
– Jak wiecie ostatnia cena to 280 tys. – powiedział spoglądając na nas.
– O tym chcemy pogadać – rzekł Artur biorąc drinka od gospodyni, ja dostałam sok.
– Dasz 280 – spytał patrząc na mnie, ale mój chłopak pokręcił przecząco głową.
– Powiedzmy, 250 – oświadczył Artur.
Harry zamyślił się na chwilę po czym powiedział:
– Teraz ja podwyższę na 70, ty obniżysz na 60 i się zgodzę – wyciągnął do mnie rękę.
– Zgoda, kupuję za 260 tys. – powiedziałam i uścisnęłam wyciągniętą rękę.
Następną godzinę omawialiśmy szczegóły transakcji. W trakcie zadzwoniła Gosia z zaproszeniem do siebie jak tylko tu się uwiniemy. Powiedziała też, że razem z Aśką dobiorą się do Artura, bo już najwyższy czas, aby to się stało. Gdy wychodziliśmy od Harry’ego powiedziałam, że mamy zaproszenie do Marka i Gosi. Ucieszył się, gdyż z Markiem lubił grać w dziwną grę w podkowy. Po kilku minutach byliśmy na miejscu, w salonie powitało nas czworo znajomych, Marek z Gosią i Romek z Joasią. Znaliśmy się już wszyscy dość dobrze. Moje przyjaciółki zamierzały wciągnąć mojego chłopaka do naszego seksu grupowego. Ja sama próbowałam wcześniej wypytywać go w temacie, ale szło mi nieskładnie. Dziewczyny za to dziś ubrały się jak dziwki, przylgnęły do Artura jak plastry. Siedział między nim na sofie i był pojony wódką, mamiony gadką i cyckami, które miały prawie na wierzchu. Przyłączyłam się do facetów grających w bilard i zapytałam:
– One go chyba dziś przelecą?
– Są zdeterminowane – odparł Romek.
– Gdy zaczną, to chyba mogę na was liczyć? – zapytałam, czując, że robię się mokra.
– Tu cię przelecimy, na tym stole – dodał gospodarz.
Sytuacja na sofie nabierała rumieńców. Gosia namiętnie całowała Artura a Joasia wyciągała jego fiuta na wierzch. Wsadziła go sobie do buzi i zaczęła się rozbierać. Moi panowie zdejmowali ubrania, więc zrobiłam to samo. Po chwili wszyscy byliśmy nadzy. Podszedł do mnie Romek, pocałował, a ręką objął pierś i ugniatał. Ja dłonią masowałam mu fiuta, który szybko zesztywniał. Wtedy obróciłam się do niego tyłem i wypięłam opierając o stół bilardowy i powiedziałam:
– Zerżnij mnie jak chcesz i skończ, kiedy chcesz, ja dojdę z Markiem.
– Jak pani sobie życzy – powiedział, naprowadził członek do mojej cipki i pchnął.
Wsunął się wolno, do końca i zatrzymał. Złapał mnie za cycki i zaczął szybko rżnąć.
Tempo utrzymywał stałe, czułam, jak się nakręcam, ale do końca było jeszcze kawałek. Gdy sapanie faceta i ostatnie pchnięcia poinformowały, że to koniec, jeden fiut wysunął się ze mnie a drugi po chwili wszedł. Ten posuwał mnie wolno. Zerknęłam na sofę, Gosia wśród ochów, achów i jęków dochodziła dosiadając Artura. Bardzo pomogła jej w tym Joasia siedząca na twarzy chłopaka. Moje cycki zaczęły obijać się o stół, więc uniosłam się trochę do góry. Dziewczyny uwolniły na chwilę chłopaka, jedna usiadła a druga go dosiadła i od razu zaczęła jęczeć. Ja w sumie też nie byłam cicho więc na zmianę wydawałyśmy odgłosy rżnięcia. W pewnej chwili Artur uśmiechnął się do mnie, oddałam uśmiech. Pchnięcia Marka przyspieszyły, a ja poczułam nadchodzący orgazm. Po chwili wygięłam się w łuk i wydarłam, facet też kończył, pompując we mnie spermę. Minęła dłuższa chwila nim doszłam do siebie, a w międzyczasie spoglądałam na drugą parę. Dziewczyna zaczynała finiszować krzycząc i wyginając się dziwnie, po czym opadła na chłopaka. Ja poszłam pod prysznic, aby spłukać wypływającą spermę. Po kilku minutach weszła gospodyni z moimi ciuchami i powiedziała:
– Widzisz Aniu, udało się, powiedziałyśmy mu o reszcie i naszych spotkaniach, zgodził się i jest nasz.
– Kto by się oparł atakowi takich dwóch napalonych samic jak wy? – roześmiałam się.
– Szkoda że nie widziałaś jego miny gdy obie razem wsunęłyśmy mu dłonie pod spodnie – dodała chichocząc.
Też się roześmiałam i zaczęłam ubierać. Po kilku minutach wróciłyśmy do reszty, usiadłam koło Artura i cmoknęłam go.
– Znajomy ma wyspę na Adriatyku, organizuje tam czasem takie spotkania – powiedział patrząc na mnie.
– Jak poznam uczestników, to czemu nie – odparłam uśmiechając się.
– Ja przecież nie znam tu przecież wszystkich – poskarżył się
– Kaśkę znasz, a bliźniaczki ci się spodobają – powiedziałam pewna swego.
Na prośbę mojego chłopaka, panowie zabrali flaszkę i poszli grać w podkowy w ogrodzie.
My zajęłyśmy się ustaleniami na następne spotkanie. Gdy oświadczyłam, że za miesiąc będę miała dom większy od tego aktualnego, zebrałam gratulacje. Do domu wieczorem przywiozłam podpitego Artura, który usilnie próbował mi śpiewać, z czego miałam ubaw.
Dwa dni później wieczorem, zjawiła się Kaśka z pytaniem, czy może się przespać dziś z nami?
Mina Artura była bezcenna a ja kiwnęłam głową potakująco. Skarżył się dnia następnego, że jak dwie harpie wyssałyśmy go jak swoja ofiarę. I tak wiedziałam, że mu się podobało. Zresztą w sobotę zjawiły się bliźniaczki z mężami i swoimi działaniami pozbawiły chłopaka ochoty na sex, na dwa następne dni. Mi Rafał i Rysiek załatwili 6 orgazmów, za to rankiem dnia następnego, z pretensjami zjawiła się Ala. Było za głośno, wrzaskliwie i takie tam, no cóż zapomniałam o niej.
* * *
Kolejne dwa miesiące później.
Rano podpisałam umowę najmu i oddałam klucze do swojego mieszkania. Para duńskich naukowców z trójką dzieci, zostanie sponsorami mojego konta, na czarną godzinę. Nie potrzebowałam tych pieniędzy wiec zrobiłam sobie takie konto.
Remont mojego domu zakończył się ledwo wczoraj, a to dlatego, że doradzono mi wymianę wszystkich instalacji. Do tego zmienialiśmy cały wystrój pod siebie. Wychodziły takie drobiazgi jak auto mojej siostry. Stary VW, którym i ja jeździłam, pasował na moim podjeździe, jak pięść do nosa.
Chłopak Kaśki znalazł okazję, jakiś klient zrezygnował z zamówionego A3. Dostałam super ofertę i kupiłam. Siostra podskakiwała pół godziny, jak jej nowe auto pokazałam.
Dokładnie w południe zjawiłam się przed swoim domem. Prosił mnie o to Artur i niczego nie wyjaśnił. Ala też nie puściła pary, więc nie miałam pojęcia jakie niespodzianki szykują. Brama otworzyła się automatycznie przed moim autem. Przed garażami stało porsche i A3, zaparkowałam. Ruszyłam do wejścia, drzwi otworzyła uśmiechnięta Ala. Wzięła ode mnie teczkę z dokumentami, zabrała torebkę i popchnęła do salonu. Weszłam i oniemiałam, kilkanaście bukietów czerwonych róż, rodzice moi i jego. Artur odwrócił się i ruszył do mnie, wziął za ręce, klęknął i powiedział:
– Anno, chciałbym resztę życia spędzić z tobą, czy się zgodzisz?
KONIEC
Kilka słów wyjaśnień, dla osób które czytają mnie od początku. To nie jest definitywny koniec. Dalsze losy Joasi, Gosi, Kasi i Ani opisze w nowej serii pt.: „Przyjaciółki”. Chcę zmienić sposób narracji, stąd całe zamieszanie. Po za tym zamierzam napisać kilka samodzielnych, czyli krótszych opowiadań.
Werasil
Korekta, jak zawsze, by Bogu
3 komentarze
emeryt
Drogi Autorze, przeczytałem kilka razy to opowiadanie. Jest wspaniałe. Lecz nie mogę nigdzie znaleźć dalszej jego kontynuacji zapowiedzianej przez Ciebie. Czyżby "Przyjaciółki" trochę oddaliły się w czasie? Jeszcze raz pozdrawiam Ciebie i życzę Ci dużo tak wspaniałej weny.
hermes50
Witaj
Zapowiedziałeś cykl dalszych losów pań w Przyjaciółkach
Kiedy opublikujesz???
Pozdrawiam
Caryca
Jak zawsze nie zwiodłam się czytając kolejna część , masz dar opisywania erotyki w taki sposób ze nie jest ona wulgarna tylko intrygująca a to cenna i rzadko spotykana cecha , mam nadzieję że na kolejne serie nie każesz za długo czekać , pozdrawiam