Pan Kapitan

Nie było Cię bardzo długo, miałam o tobie zapomnieć, ale nadal zaprzątasz moje myśli. Czasami jak zamknę oczy widzę Ciebie, przytulasz mnie i patrzymy ze wzniesienia na miasto nocą. Wczoraj wróciłeś. Nie wolno mi myśleć o tobie, ale już dawno przestałam mieć nad tym wszystkim kontrolę…
- Iga czy odpisałaś już na tą wiadomość z Chin? Iga mówię do Ciebie!  
- Ah… ja… tak… już odpisuję przepraszam…
- Przypominają się tobie już drugi raz, ja za Ciebie tych część nie zamówię, wypisz im te numery katalogowe, jest już południe i za chwilę pójdą spać.
- Przepraszam… już piszę…
- Co się z tobą ostatnio dzieje, zaczynam się zastanawiać czy ten awans był dobrym pomysłem.
- Przepraszam Marzenko, obiecuję, że teraz już się skupię na tym co robię.
- Obiecuję, obiecuję… ty mi lepiej nie obiecuj tylko zamów produkty na targi w Portugalii!  
- Już zamówiłam, przepraszam jeszcze raz…
- Chodź spadamy, jest już późno.
- Ok, jeszcze tylko podejdę do toalety i lecimy
- Zastałam ją stojącą przy oknie, obserwowała samochody stojące na parkingu.
- Hmm, podziwiasz swojego Hyundaia? Całkiem nieźle się prezentuje po umyciu, zapomniałam już jaki ma kolor taki był brudny.
- Ty i ta twoja złośliwość!
- Za nią właśnie mnie kochasz  
- a miłość jest, ślepa inaczej urwałabym Ci dzisiaj głowę  
Zobacz jakie Volvo podjechało pod biuro. Jak na moje oko warte ze 300 kawałków…
- Volvo?  
Uderzyła mnie fala gorąca, jak ostatnio się z nim widziałam jeździł czarnym Volvo – nie - to musi być zbieg okoliczności… Podejdź do okna! Zobacz! Nie stój tak, nie rób z siebie wariatki!  
- Iga!
- mm?  
- Pytam czy wszystko w porządku!?
- Tak…
- To podejdź, zobacz, jakiś zagubiony przystojniak w garniturze stoi przy Volvo z kwiatami, wygląda jakby na kogoś czekał, jakby kogoś szukał… wypadałoby mu pomóc się odnaleźć, nie sądzisz?
- To idź, ja muszę wrócić na chwilę do biura – zapomniałam czegoś zabrać…
- Czego zapomniałaś zabrać?  
- Telefonu…
Odwróciłam się z zamiarem ucieczki, jeszcze chwilę schowam się w biurze i przemyślę, co teraz zrobić. Czarne Volvo pod biurem, to dziwny zbieg okoliczności… Mogłam chociaż wyjrzeć przez okno i zobaczyć czy moje przypuszczenia są słuszne…
- Iga!
- Tak?  
- Dziewczyno skup się! Jak mogłaś zapomnieć telefonu jak właśnie dzwoni w twojej torebce?  

- Tak słucham?
- Dzień dobry moja droga, chciałem zapytać co u Ciebie słychać ?
- Dzień Dobry Panie kapitanie, u mnie wszystko dobrze, a co u ciebie….?
- Stoję właśnie pod twoim biurem, czyżbyś właśnie kończyła pracę?  
- yhm, ja… no tak… ale ja… wiesz jestem umówiona…

Rozmowę przerwał głos Marzeny:
- Gdzie ty niby jesteś umówiona? Mówiłaś, że dzisiaj chcesz mieć spokojny wieczór z filmem w domu?
(Dlaczego ona zawsze uważa, że może się we wszystko wtrącać, nawet w moją rozmowę telefoniczną!)

- Iga, proszę… nie uważasz, że powinnaś poświęcić mi chociaż chwilę, tyle czasu mnie nie było…
- Przepraszam… głupio wyszło… właśnie schodzę
- Czekam.

Czekasz na mnie na dole… na parkingu… po tak długim czasie… serce za chwilę wyskoczy mi z klatki piersiowej. Obiecałam sobie, że już nigdy nie dam się ponieść emocjom. Tylko przy tobie moja głowa traci zdolność logicznego myślenia i chłodna kalkulacja ustępuje miejsca gorącym emocjom. Nie mogę się skupić, nie mogę pracować, niszczysz moje życie zawodowe! Plan zajęć zapisany w kalendarzu się rozsypuje. Nie ma już mojego poukładanego życia… Dlaczego przyjechałeś? Dlaczego stoisz pod moim biurem? Dlaczego nie mogę uciec? Nienawidzę Cię! W jakiś nie pojęty dla mnie sposób mnie kontrolujesz. Wykorzystujesz na mnie te swoje sztuczki psychologiczne, kapitan na statku z fakultetem z psychologii! Dlaczego musiałeś stanąć akurat na mojej drodze?  

- Dzień Dobry moja droga, to dla Ciebie
- Dziękuję, piękne te róże…
- Iga, nie mówiłaś, że się znacie! Bardzo mi miło, jestem szefową Igi i będę już jechać… do domu. (Uśmiechnęła się do mnie znacząco) Miłego wieczoru wam życzę.
- Dlaczego przyjechałeś pod moje biuro? Nie możesz tak robić! Wszyscy będą o tym mówić w Poniedziałek…
- Iga, kochanie… inaczej byś się mną nie spotkała.
- Nie, nie spotkałabym się z tobą, miałeś mi dać czas, miałeś zniknąć z mojego życia! Powiedziałeś, że mam zastanowić się nad tym czego chcę i zrobić coś dla siebie, a nie dla Ciebie, nie dla kogoś innego… Ja… ja jeszcze nie wiem czego ja chcę!
- Kochana, jeśli cztery miesiące nie byłaś w stanie zdecydować czego chcesz, to może ktoś powinien Ci pomóc w podjęciu tej decyzji? Wsiadaj do samochodu, jedziemy na kolację.
- Ja… ale… dobrze Panie kapitanie… już wsiadam… ale ja… wolałabym, żebyś odwiózł mnie do domu.
- Mhm, wsiadaj już.  
Pamiętam to Volvo, pamiętam zimowy spacer, pamiętam dwie zmarznięte osoby idące w jego kierunku, pamiętam ciepło podgrzewanych siedzeń, pamiętam jak pachniałeś, jak głaskałeś mnie po włosach i przytuliłeś mnie na wzniesieniu… widok miasta nocą…  
- Iga!
- Tak?
- O czym myślisz? Dlaczego się uśmiechasz?
- O Volvo… o Volvo myślę…
Spojrzał ma mnie, na kolana, uda, zatrzymał wzrok na moich piersiach.
- Pięknie wyglądasz moja droga… miałaś dzisiaj spotkanie z klientami?  
- Tak, zostałam szefem projektu i zajmuję się targami w Portugalii.
- Piękna i inteligentna, tęskniłem za tobą…
Z zamyślenia wyrwał mnie ostry skręt w lewo, nie, to nie tak miało być!
- Gdzie jedziemy? Miałeś zawieźć mnie do domu!
- I właśnie tam jedziemy, jedziemy do domu
- Nie proszę… Nie rób mi tego…  
Głos rozsądku krzyczy, abym wysiadła z tego samochodu, nic dobrego z tego nie wyniknie… Jedziemy coraz szybciej, głos rozsądku słyszę coraz ciszej. Zamykam oczy, Volvo spokojnie mruczy… przyśpieszyło… prędkość wbija w fotel. Kocham jak tak jeździsz Panie kapitanie. Zaciskam mocniej uda… Tak mi dobrze… czuję podniecenie… jestem mokra. Wysiadł, otworzył mi drzwi.
- Pozwól ze mną kochana…
- Ja, nie uważam, żeby to był dobry pomysł…
- Ja się Ciebie nie pytam o zdanie, bardzo proszę abyś wysiadła z samochodu, wstała i poszła ze mną.
- Ja… dobrze… panie kapitanie.
Przepuścił mnie w drzwiach, idziemy po schodach na trzecie piętro. Idzie za mną i spogląda na moją pupę.
- Piękna jesteś Iga, wiesz? Przepuść mnie teraz proszę.
Otworzył drzwi, przepuścił mnie przodem, wszedł za mną. Pięknie pachnie, pachnie moim Panem Kapitanem.
- Poproszę twój płaszcz moja droga.
Obserwuję jak wiesza nasze płaszcze w szafie. Dlaczego ja tu jestem, muszę stąd wyjść. Odwraca się i patrzy na moje szpilki, nogi, piersi. Spojrzał mi w oczy…  
- Przepraszam, ja muszę wyjść!
- mhm
Podszedł do mnie, złapał mnie brutalnie za włosy, Przygniótł mnie swoim ciałem do ściany, nie mogę się ruszyć, boli mnie, puść mnie, puść moje włosy, nie…. Szarpiąc za włosy odchylił moją głowę do tyłu i poczułam jak wepchnął swój język do moich ust. Boli… boli… jestem taka podniecona… czuję, że mam mokre majtki, nie mogę się ruszyć, nie mam na nic wpływu. On przesuwa swoją dłoń po moim udzie, swoją szorstką męską dłoń. Oddycham coraz szybciej, kręci mi się w głowie. Dotarł do moich koronkowych majtek.  
- Przestań, proszę!  
- Twoje ciało nie chce, abym przestał… jesteś taka podniecona, taka mokra…  
- Ja… nie… proszę, to wszystko przez to… Volvo… aahh
- Mhm, mój kutas cię dzisiaj wyrucha moja droga…
Nadal trzymając mnie za włosy włożył mi do ust, dwa palce, palce smakowały mną… to jest takie podniecające! Jęk rozkoszy po raz kolejny wydobył się z moich ust, nie panuję już nad niczym.  
- Zerżnij mnie panie kapitanie, zerżnij mnie… proszę!
- Piękna jesteś Iga, wiesz? Piękna i inteligentna… tęskniłem za tobą, nie chcę już więcej słyszeć, że nie wiesz czego chcesz. Nie patrz tak na mnie, idziemy na kolację. Później może będę miał dla Ciebie niespodziankę. Nie stój tak, Volvo czeka…

bella1985

opublikowała opowiadanie w kategorii erotyka, użyła 1478 słów i 8266 znaków.

2 komentarze

 
  • Rotiali

    Ciekawie, ale osobiście wolę czas przeszły. Ale pisz dalej.

    9 mar 2015

  • Kika

    Ciekawie się zapowiada ;) Można dodac jak pan kapitan wygląda i jego wybranka ;) Czekam na więcej. Jeśli będzie xD

    9 mar 2015