Miłość Artystyczna doprawiana Seksem Twórczym [Epizod 3]

Miłość Artystyczna doprawiana Seksem Twórczym [Epizod 3]Załomotała mocno w drzwi. Debil. Powinna się zorientować wcześniej, już kiedy nie przyszedł do szkoły. Dupek. Załomotała jeszcze raz. Idiota. Czuła, że jeśli drzwi się zaraz nie otworzą, wyrwie je z zawiasów. Tak, najpierw wyrwie drzwi, a potem przyłoży mu równie mocno jak teraz w nie tłukła. Był to plan równie genialny co cudowny. Legł jednak w gruzach. Drzwi, powoli i ociężale otworzyły się. Jej uszu dobiegło głośne skrzypienie nienaoliwionych zawiasów. Nienawidziła kiedy ktoś zaniedbywał rzeczy i przedmioty codziennego użytku. Przez lenistwo ludzi musiały cierpieć jej czułe uszy. Skrzypnięcie najpewniej nie było tak głośne. Czuły słuch potrafi jednak uczynić wszystko o wiele bardziej nieznośniejszym. Kiedy drzwi były już niemal w zupełności otwarte zrobił się przeciąg. Zadrżała lekko, czując na skórze dotyk chłodu. Cholera, był wieczór. Ona zamiast siedzieć w domu pod ciepłym kocykiem marzła przez tego kretyna. Nie była zła, była wściekła. Widząc jednak uśmiechniętego blondyna poczuła jak spływa na nią odrobina radości.

-Xayah!- mówił z uśmiechem, głos miał pełen radości- Miło cię widzieć skar…

Nie dokończył, nie pozwoliła mu dokończyć. Wymierzyła mu policzek, solidny i celny. Nie włożyła w to dużo siły, chciała dać upust emocjom i nieco zranić jego dumę. Naiwnie wciąż wierzyła, że ten kretyn jakąś ma. Chciała zacząć mówić, robić mu wyrzuty. Powiedzieć za jakiego ma go imbecyla, że wielokrotnie mu mówiła żeby nikogo nie całował. Przecież nie raz mu tłumaczyła jak jego magia działa na ludzi. Chciała powiedzieć, że się o niego martwiła. Chciała tak wiele, spojrzała jednak w jego oczy. Jej uwagi nie przykuło to, że nie ma w nich smutku czy żalu. Wiedziała jaki jest i nie łudziła się, że w jego oczach zobaczy coś więcej niż radość, radość z tego że ją widzi. To co zobaczyła sprawiło, że do oczu napłynęły jej łzy. Miał złote tęczówki. Nie błękitne z odrobiną złota. Nie ! Ten pieprzony debil miał zupełnie złote oczy. Spoliczkowała go jeszcze raz, tym razem z całej siły. Dźwięk uderzenia odbił się echem sięgając daleko w gęstniejący mrok. Zamachnęła się jeszcze raz. Za drugim razem źle mierząc nie trafiła tak mocno. Jej paznokcie zahaczyły o jego skórę. Rozcięła mu policzek, paznokcie zostawiły na nim krwawy ślad. To jej nie wystarczyło. Chciała go okładać aż się nie przewróci. Wściekła rzuciła się na niego z pięściami. Miał złote oczy. ZŁOTE. Wiedziała kiedy się takie robią. Widziała je przecież tak wiele razy…

-Ty idioto!- wrzeszczała na niego przez łzy – Ty pieprzony dupku!

Okładała go ile miała siły, nie wiedziała czy to czuł. Nie wiedziała nawet czy go to boli. Miała ochotę go zatłuc. Czuła jak jej oddech nienaturalnie przyśpiesza.  

-Mówiłeś że mnie kochasz!- krzyki powoli zmieniały się w szloch – Szeptałeś mi to do ucha każdej nocy!  

Nie mając już siły, popchnęła go. On przewracając się usiadł na chodniku przed nią.

-Zaakceptowałam, że całujesz innych - bezsilna, stała przed nim zaciskając pięści – Zrozumiałam, że jest to jakaś część ciebie. Pozwoliłam ci na to. Pozwoliłam, bo wierzyłam kiedy powtarzałeś mi, że to ja jestem tą jedyną. A ty kiedy tylko dałam ci skrawek mojego zaufania - złapała się za głowę usilnie próbując złapać oddech – Poszedłeś do łóżka z pierwszą lepszą która ci się nawinęła!

Znów się na niego zamachnęła, on jednak zrywając się na równe nogi, chwycił ją za nadgarstki.
  
-Nie dotykaj mnie!- krzyczała usiłując się wyrwać – Puść mnie sukinsynu!

-Xayah daj mi to wytłumaczyć- jego głos był spokojny, był w nim spokój którego w takiej chwili być nie powinno.

-Wytłumaczyć?- mocnym szarpnięciem uwolniła nadgarstki – Co chcesz mi wytłumaczyć? Nic mi nie powiedziałeś! Dowiedziałam się gdzie jesteś i co robisz bo wyczułam twoją magie. Wyczułam ją dwa razy. Nie zauważyłam żebyś po pierwszym śpieszył mi się wyjaśniać co się stało!

-Nie miałem kiedy tego zrobić. Nie było mnie nawet w domu - tłumaczył się szybko.
Znów go spoliczkowała, po raz kolejny celnie i mocno.

-Jeszcze masz czelność w takiej chwili kłamać! - zrobiła krok w tył – Byłeś w domu, zabrałeś czekoladki, które mi dałeś a ja zostawiłam je na stole. Nie mogłeś kupić nowych!?

-Powiedziałaś, że ich nie lubisz - mówił naprawdę wierząc, że to co powiedział wszystko wyjaśnia.

-Więc postanowiłeś je zabrać i dać innej żeby sobie podupczyć?! - rozpłakawszy się na dobre uśmiechnęła się do niego smutno – Wiesz, że nienawidzę słodyczy!

Nie odpowiedział, spuściwszy głowę wlepił wzrok w podłogę. Po raz pierwszy odkąd go poznała, zobaczyła smutek w jego oczach. Poczuła ukłucie w sercu, kochała go. Nawet teraz, po tym co zrobił wiedziała, że go kocha. Chciała przykucnąć przy nim i wtulić się w jego ciepłe ciało. Wiedziała, że może to zrobić, ale wtedy on krzywdził by ją dalej. A skoro on sprawił jej ból, teraz ona sprawi go jemu. Kucając wzięła jego twarz w dłonie. Gest ten nie był delikatny, wręcz przeciwnie. Gdyby włożyła w niego nieco więcej siły, jej paznokcie znów przebiły by mu skórę. Miała wrażenie, że gdyby to zrobiła ulżyło by jej. Nie była sadystką, jednak buzująca w niej złość i gniew szukały sposobu ujścia. W takich właśnie momentach zmieniała się w kogoś kim nie była. Siłą zmusiła go by spojrzał jej w oczy.

-Będę mówiła powoli i głośno żeby dotarło do twojego pustego łba - ze wszystkich sił starała się opanować emocje by brzmieć pewnie – Zrobimy tak. Ja pójdę do twojej przyjaciółki naprawić to co spieprzyłeś. Skoro dużo spieprzyłeś, ja mam dużo do naprawiania. Skoro mam dużo do naprawiania to mam zamiar poczerpać z tego korzyści – zrobiła chwilę przerwy bo czuła, że zaraz głos jej się załamie – Ty mój drogi, w tym czasie wrócisz do domu. W czasie kiedy mnie nie będzie ładnie go wysprzątasz i powykonujesz nasze obowiązki. Mówię nasze bo w tym również i moje. Kiedy skończysz wymyślisz sobie dwie kary. Jedną którą wymierzysz sobie sam kiedy mnie nie będzie, i drugą którą ja wykonam kiedy wrócę. Rozumiemy się?

Nie odpowiedział, jedyne co zrobił to potakująco pokiwał głową. Gest ten najpewniej byłby energiczny gdyby nie to, że trzymała jego twarz w dłoniach.

-Świetnie - poklepała go lekko po zranionym policzku – Więc ja idę się pobawić z naszą nową przyjaciółką, a ty będziesz miał całą noc na zrobienie co ci kazałam.

Zanim go wypuściła, spojrzała mu głęboko w oczy. W jej sercu pojawiło się lekkie uczucie łagodzące ból. Była to satysfakcja, w jego oczach zobaczyła strach. Bał się tego co może mu zrobić jeśli jej nie posłucha. Podobała jej się ta świadomość. Puściła jego policzki, następnie wstając odsunęła się torując mu drogę w stronę drzwi. Zawsze był szybki, ale tym razem przeszedł sam siebie by jak najszybciej zniknąć jej z oczu. Kiedy tylko drzwi się za nim zamknęły. Oparła się o ścianę głośno wypuszczając powietrze z płuc. Potrzebowała chwili żeby się uspokoić, czuła jak cała się trzęsie. Osunęła się delikatnie na ziemie ukrywając twarz w dłoniach. Czy to była jej wina? Popełniła błąd obdażając go zaufaniem? Może wiedząc jaki jest powinna go pilnować, nie opuszczając na krok odganiać od niego inne dziewczyny. Może po prostu była słaba w łóżku… On nie chcąc robić jej przykrości chciał zaspokoić się szybkim seksem na boku. Pokręciła gwałtownie głową. O czym ona myślała? Przecież to oczywiste, że była to wina tego dupka. Skoro tak ją kochał nie powinien sypiać z innymi. Właściwie nie powinien też całować innych, a ona mu na to pozwalać. Nie chcąc się dłużej nad tym zastanawiać, podniosła się szybko. Miała coś do zrobienia. Im dłużej będzie z tym zwlekać, tym cięższe będzie to zadanie. Rozejrzawszy się po domu zobaczyła schody wiodące na górę, widziała światło uciekające przez niewielką szparę uchylonych drzwi. Czyli tam była. Postawiła nogę na pierwszym stopniu, już chciała wchodzić dalej kiedy do głowy przyszła jej pewna myśl. Powinna chociaż zmyć makijaż. Czuła, że łzy rozmazały go jej po policzkach, najpewniej wyglądała okropnie. Nie wspominając o szmince, przy niechybnym całowaniu nie była najlepszą opcją. Stała tak przez chwilę zastanawiając się co powinna zrobić. Ostatecznie stwierdziła, że nie ma siły się starać. Właściwie nie miała siły na nic, najchętniej zwinęła by się w kłębek i płakała. Mimowolnie jednak chciała sama przed sobą grać silną i pewną siebie. Ostatecznie więc, nie przejmując się rozmazanym makijażem, jak i własnym samopoczuciem. Skierowała się schodami na górę…

Zawsze tak było. Rakan pozostawiał w kimś swoją magie, a ona wiedząc jak jego magia działa na ludzi niwelowała jej efekty używając własnej. Dlatego właśnie pasowali do siebie jako para, ich zdolności magiczne były przeciwstawne. On pozostawiał miłość, pożądanie. Każdy kogo pocałował pragnął więcej, chciał się z nim wiązać. Jej magia natomiast pozostawiała nienawiść i niechęć. Każdy kto poznał smak jej ust stawał się wrogi, w gorszych przypadkach słyszała ciekawe wyzwiska. W ten sposób Rakan był jedynym z kim mogła współżyć. Kiedy magia wypełniała ich ciała stawali się na nią obojętni, byli poza jej wpływam. Tym samym uczucia były szczere. Niestety tym samym jej magia stała się swego rodzaju klątwą. Przez charakter blondyna często musiała działać na przekór sobie. On chętnie całował inne dziewczyny, czasami nawet mężczyzn. Rozdawał swoją magie kradnąc tym samym wspomnienia innych. Ona biegała za nim naprawiając szkody, które pozostawiał w sercach ludzi. Pożądanie i miłość jaką czuli była jak narkotyk, chcieli więcej. Gdy jej nie dostawali zaczęli odczuwać ten brak. Początkowo szukając jego uwagi, później zapominając o takich rzeczach jak jedzenie czy picie. Nigdy nie pozwoliła nikomu zagłębić się w to pragnienie bardziej. Przypuszczała, że gdyby odczekać odpowiednio długo. Osoba zadurzona magią po prostu umierała. Nie mogła do tego dopuścić. Poczucie obowiązku jej na to nie pozwalało. Pozostawiała więc u każdego nieco swojej magii, tylko tyle by zachować równowagę. Oczywiście robiła to w brew woli tych osób. Zabierała im to cudowne uczucie, oni nie wiedzieli, że ono ich zabija. Wiedzieli tylko, że ona, zabiera im coś wspaniałego. W ten oto sposób. Rakan był uważany za tego dobrego, zawsze szczęśliwego który zabiera od ludzi złe wspomnienia pozostawiając szczęście. Ona natomiast stała się tą złą, ponura zabierająca ludziom dobre wspomnienia dla własnej satysfakcji. Zupełnie jak by tego chciała. Nie, nie chciała. Gdyby tylko ludzie wiedzieli dlaczego jest taka ponura, że jest taka ponieważ wszyscy jej nienawidzą. Gdyby wiedzieli, że Rakan jest wiecznie szczęśliwy ponieważ wszyscy uważają go za doskonałego. Widzieli w niej tylko okropną jędze której nic się nie podoba obok wspaniałego faceta, który wszystkich pociesza a jej nie potrafi….

Zatrzymała się pokonując ostatni stopień schodów. Nie chciała już myśleć, nie chciała nic robić, chciała mieć to po prostu za sobą. Otworzyła drzwi i weszła do środka. Na łóżku zobaczyła dziewczynę, która w samej bieliźnie leżała na białej pościeli. Przyjrzała jej się i zobaczyła swoje zupełne przeciwieństwo. Włosy dziewczyny były niebieskie, jej właściwie wpadające w bordo. Błękit opadający na ramiona w dwóch długich kucykach, u niej jeden niedługi warkocz spleciony i zakładany na ramie. Nie była umalowana, to zabolało ją jeszcze bardziej. Delikatne naturalne piękno niebieskowłosej przewyższało ją nawet najlepiej umalowaną. Gęste długie rzęsy, pełne różowe usta, twarz o łagodnych rysach. Miała wszystko to czego jej brakowało… Spojrzała niżej, ponętne ciało, duży, pełny biust. Spojrzała na swoje mizerne kształty. Kiedy teraz się nad tym zastanawiała, przestawała winić Rakana. Sama mając taki wybór wybrała by tak jak on. Pocieszające było to, że i ją czekała zabawa. Nie była tylko pewna czy równie pełna pasji i pożądania, wiedziała co potrafił jej kochanek. Czasami zastanawiała się czy kiedykolwiek zdało mu dorównać, nie wspominając o przewyższeniu go. Patrząc na odmienną naturę ich magii, zdawało to się być nie możliwe. Podeszła powoli do łóżka siadając na jego skraju. Dziewczyna nie zdawała sobie sprawy z jej obecności, leżąc na plecach wpatrywała się w sufit.

-Jak ci na imię? – zapytała starając się by jej głos brzmiał naturalnie, miała wrażenie jak by się stresowała.

-Sona – powiedziała wciąż wpatrzona w sufit.  

-Nazywam się Xayah - delikatnie dotknęła jej uda – Miło mi…

Na jej dotyk zareagowała jak oparzona. Spojrzała na nią oczami pełnymi przerażenia. Jej oczy, choć większe i bardziej błyszczące błękitem wydały jej się znajome. Ten sam cudowny błękit.

-Nie bój się. Nie zrobię ci krzywdy – powiedziała w dobrych intencjach, wiedziała że nie do końca jest to prawda.  

Nie dając jej czasu by się zastanowiła, pocałowała ją. Z początku delikatnie, było to zaledwie muśnięcie. Zaraz jednak przywarła do jej warg całą powierzchnią ust. Dotyk był taki delikatny, jedyne z czym się jej kojarzył był aksamit. Dotknięcie ciepłego aksamitu. Całując, zostawiała na ustach błękitnookiej ślady szminki. Dzisiaj miała ona akurat kolor ciemnego fioletu. Całowała coraz mocniej, a nie czując oporu robiła się coraz śmielsza. W końcu wysuwając nieco język, polizała aksamitne wargi. Zamykając oczy ujęła twarz niebieskowłosej w lekkim uścisku. Wbijając się w jej usta, posmakowała namiętnego pocałunku. Pod palcami poczuła tym samym oblewającą dziewczynę rumieńce. Zmotywowana tym ciepłem śmielej wpiła się w usta kochanki. Smakując jej podniebienia i gładząc zęby. Czując, że dotknęła każdego skrawka ust partnerki, w pełni świadoma iż pocałunek nie jest odwzajemniony. Dotknęła jej języka, kiedy tylko to zrobiła poczuła znajomy smak. Smak magii. Zawsze będący jej tak bliski, teraz zdawał się być czymś mniej istotnym. Teraz liczyło się co innego. Liczyła się przyjemność, przyjemność, którą mogła jej dać. Poczuła smukłe dłonie na swojej szyi. Przerywając pocałunek zniżyła się nieco. Przylgnęła ustami do jej szyi, nie wodziła po całej długości. Zatrzymała w jednym punkcie przywierając do niego mocno. Wiedziała, że zostawi ślad, usilnie pragnęła go zostawić. Kiedy wraz z głośnym cmoknięciem uwolniła szyje błękitnookiej od swoich ust, usłyszała ciche westchnienie. Przyjemność płynąca ze spełnienia własnego pragnienia połączyła się z satysfakcją, satysfakcją dającą przyjemność partnerce. Zapragnęła zrobić to jeszcze raz, jednak niżej. W miejscu równie czułym jednak bliższym sercu. Chciała usłyszeć rytm jej serca. Zamykając w dotyku swoich warg skrawek piersi błękitnowłosej, zamknęła oczy. Cały świat zniknął, stał się czymś tak nieważnym i odległym, że przestała go czuć. Słyszała jedynie ten cudowny, szybki rytm. Rytm serca napełnionego uczuciem. Chęć zostania tak na zawsze była niesamowicie silna, przez moment miała wrażenie, że jest to możliwe. Ostatecznie jednak oderwała usta biorąc głęboki wdech. Rozkosz i zapomnienie nie były w stanie zaspokoić prostej potrzeby oddechu. Nieco zasmucona koniecznością przerwania nasłuchiwania, zapragnęła czegoś jeszcze. Nie mogąc się powstrzymać zniżyła się jeszcze bardziej. Bez zastanowienia pozbawiła kochanki dolnej części bielizny. Spojrzeniem pełnym pasji obdarzyła skrywany pod skrawkiem materiału skarb. Niewielka ilość przyozdabiającej go wilgoci rozbudziła w niej jeszcze większe pożądanie. Ustami smakując jej podbrzusza, dłonią poczęła pieścić kobiecość. Początkowo gładząc jedynie zewnętrzną część owocu rozkoszy, słysząc przyśpieszony oddech niebieskookiej w końcu postanowiła pogłębić doznania partnerki. Wsuwając w nią delikatnie swój palec poczęła gładzić mokre i gorące wnętrze. Zmuszona kolejnym oddechem oderwała usta od skóry kochanki nie przestawała pieszczony. Składając skromny pocałunek na skrawku rozgrzanego skarbu partnerki przyśpieszyła swoje ruchy nieco je pogłębiając. Słysząc jak szybki oddech partnerki stopniowo przeradza się w ciche pojękiwania, odnalazła ustami jej usta. Zamykając je w pocałunku stłumiła ostateczne jęki osiągniętego spełnienia. Trwały tak przez moment dopóki nie postanowiła rozłączyć ich warg i otworzyć oczu. Kiedy spojrzała w jej piękne tęczówki, wszystko co czuła przygasło. Ustępując miejsce żalu kłębiącego się w sercu. W cudownych błękitnych tęczówkach, dostrzegła skrawki ciemnego granatu. Był to kolor jej magii, oraz znak że wywarła ona swoje wpływy….

2 komentarze

 
  • Krystian244

    Opowiadanie super, bardzo mi się podoba.

    29 lip 2017

  • Krystian244

    Pierwszy i ostatni

    29 lip 2017

  • Shun

    @Krystian244 nie ostatni

    29 lip 2017

  • Krystian244

    @Shun To się zobaczy :)

    29 lip 2017