Ściskał tyłek jak w imadle. Jego palec zawędrował już do szparki.
- A jaka ciasna ta twoja jamka!
Sapał.
- Za jednym zamachem sprawdzimy amortyzację pupy i poradzę coś na tą ciasnotę.
Moje protesty na nic się nie zdały. Ciężki pastorał Mikołaja wylądował w mojej delikatnej dziurce. Był okrutny... Moje jęki w ogóle go nie wzruszały... A może... nawet dopingowały!
- Ho ho ho! - wykrzykiwał w rytm swych nielitościwie potężnych pchnięć!
Sekundował mu dzwoneczek przyczepiony do jego stroju.
- Czy będziesz.... już grzeczną... dziewczynką? - wysyczał między sapaniami.
Jego wielka broda szorowała mnie po szyi i plecach.
- Ochh.... Tak... Ojej! Będę... Aaaaaa! Grzeczną... Aaaaa! Aaaaa! Dziewczynką... Ochhhhh!
Myślałam, że bezlitosny pastorał przebije mnie na wylot.
- Święty.... Ochhh! Mikołaju... Aaaaaaa! Aaaaaa! Błagam... Ochhh! Nie tak mocno... Auuuu!
Jednocześnie, czułam jakby uderzenia wielkich worów o mój tyłek...
Dodaj komentarz
Zaloguj się aby dodać komentarz. Nie masz konta? Załóż konto za darmo.