Klubowa MILF cz.3

Nie wierzyłem w to co się działo. Natalia chwyciła mnie za rękę a ja wzdrygnąłem się jakby ktoś dotknął mnie czymś gorącym.
- Przestraszyłeś się czegoś?- zapytała po mojej reakcji.
Uśmiechnąłem się tylko i ścisnąłem mocniej jej dłoń.
- Gdzie idziemy?
- Chciałam cię zabrać nad Brdę. Lubię tam przesiadywać.
- Nie umiem pływać jakby co- parsknąłem śmiechem.
- Ja też.
- Nie chciałbym randki podczas której dwie osoby po alkoholu skończą swój żywot w wodzie.
- Ja też, więc nie będziemy się zbytnio zbliżać do wody.
Spacer o tej porze był moim zdaniem dość dziwnym pomysłem ale skoro ona tego chciała nie sprzeciwiałem się po tym wszystkim do czego doszło między nami. Mijały nas grupki młodzieży i ludzi w średnim wieku. Trafiła się nawet grupa dresów ale wyjątkowo kulturalnie się zachowywali.  
Po niecałych dwudziestu minutach usiedliśmy na ławce. Jedną ręką podparłem się a drugą objąłem ją. Znając nazwy gwiazd próbowałem stworzyć jakieś podwaliny pod miłe spędzenie czasu. Dobrze, że miałem zajęte ręce bo miałbym problemy z narysowaniem palcem poszczególnych gwiazd.  
- Myślisz, że coś może być między nami?- zapytała zupełnie mnie szokując.
Milczałem choć w głębi siebie toczyłem niezłą walkę na argumenty jak powinienem zacząć swoją wypowiedź. Przy pierwszym spotkaniu wydawało mi się, że klub jest od tego aby zapewnić sobie towarzystwo na wieczór ewentualnie przy obopólnej zgodzie odwiedzić łóżko w jednym z mieszkań. Nigdy nie byłem w związku z kobietą starszą o tyle lat więc nie mam pojęcia jakbym sobie poradził w takiej sytuacji. Nie chciałem nic deklarować ze swojej strony bo moja pierwsza wizyta w klubie była nastawiona na zapewnienie sobie tego towarzystwa. Z drugiej strony byłem tam drugi a teraz trzeci i głównie po to by znów ją spotkać. Po tym co otrzymałem za pierwszym razem chciałem więcej ale czy byłem gotowy na coś więcej? Nie wiem. Chyba moje milczenie było zbyt długie bo obróciła moją twarz w swoją stronę i poczęstowała się pocałunkiem. Uwielbiam tak spontaniczne gesty dodające pikanterii.
- Ej. To było zajebiste. Przepraszam, naprawdę.
- Za co?
- Za…- położyła mi palec na ustach, potem zaczęła mnie całować.  
Podobała mi się ta akcja. Jej dłonie masujące moje plecy spowodowały wzwód. Światło lamp nie było zbyt ostre więc nie było widać reakcji mojego ciała.
- I jak?
- To było cudowne- patrzyłem przed siebie bujając nogami w przód i tył.
- Jednak ci się podoba.
- Tak. Całkiem przyjemnie się czuję w twoim towarzystwie.
- Cieszę się, że dojrzała kobieta może być wyrazem zainteresowania tak młodego chłopaka.
- A ja mam inne zdanie. To dla mnie niezłe zaskoczenie, że tak wspaniała kobieta może zainteresować się takim młokosem.
- Kobiety mają różne potrzeby. Osobiście wolę młodszych mężczyzn. A ty?
Znów milczałem aby nie palnąć czegoś głupiego. Wiek nigdy nie był jakąś szczególną barierą ale bardziej bałem się dziwnych spojrzeń dziewczyn w moim wieku. W ich oczach wyglądałbym na utrzymanka niż kochającego z miłości. Ogólnie nie przejmuję się opiniami innych na temat tego z kim się spotykam ale jedni potrafią z zazdrości albo niesmaku wyrobić komuś niezłą opinię a niekiedy uprzykrzyć życie.  
- Jestem dla ciebie za stara?
- Nie. Dlaczego?
- Milczysz tak długo.
- Bo ja…
Usiadła mi na kolanach twarzą do mnie. Obejmując za szyję całowała nie pozwalając nabrać mi powietrza. Podniecenie jakie ogarnęło moje ciało było na ekstremalnym poziomie. Miałem ochotę na spontaniczną zabawę tu i teraz ale czując widmo mandatu nie odważyłem się zaryzykować czegokolwiek. Szczególnie, że wieczór i duża liczba ludzi spacerujących po mieście  była impulsem dla zwiększonej liczby patroli służb miejskich.
- A teraz?
- Zakochałem się- powiedziałem z rozbrajającym uśmiechem.
- Zgrywasz się.
- Wcale nie. Wiem, że warto żyć dla takich chwil.
- Zgadnij o czym marzyłam kiedy się rozwiodłam?
- Na pewno nie o mnie- parsknąłem śmiechem a ona za mną.
Choć moja odpowiedź wydawała się bardzo głupia to jednak rozluźnienie atmosfery było na miejscu.
- Zgaduj dalej.
- Chciałaś spokojnego życia ze swoim synem? Jak on ma na imię?
- Michał. Chciałam kogoś kto będzie mnie zawsze rozumiał. Kogoś kto będzie przy mnie w złych i dobrych chwilach.
Jej wypowiedź brzmiała jak marzenia kobiety z niezłego romansidła. Oczywiście wcale nie dziwiłem się niczemu ze względu na to co przeszła. Nie mogłem w sobie więcej tłumić tego co chciałem jej powiedzieć.
- Pytałaś czy między nami może coś być…
Jej oczy rozszerzyły się a twarz przybrała wyraz zaciekawienia w oczekiwaniu na to co powiem.
- Bo ja nigdy nie byłem z kobietą starszą o tyle lat. Nie wiem jak to jest- wypuściłem z siebie całą zawartość płuc.
- Masz obawy, że za kilka lat gdybyś się ze mną związał nie będę wyglądać jak dzisiaj?
- Nie. Jeżeli jest wspaniałe uczucie między dwojgiem ludzi to wiek czy zmiana ciała nie powinny być żadną przeszkodą. Jeżeli jest ten ogień i w sypialni oboje potrafią zadbać o siebie to bycie w takim związku to wspaniała opcja.
- Ale stwierdzenie. Gdzieś ty się uchował?
- Z czym?
- Z tak realnym podejściem do życia. Takie dorosłe poglądy.
- Nie zawsze opakowanie świadczy o tym jacy jesteśmy. To, że wyglądam na młodzieniaszka- tak mi się wydaje. To nie oznacza, że myślę jak dziecko.
- Jesteś cholernie zajebisty.
- No proszę. Jaki?
- Ale nie masz nikogo?
- Nie. Jestem sam jak palec.
- Dlaczego?
- Nie wiem. Nie chcę się nad sobą użalać ale to zawsze ja byłem obwiniany o rozstanie.
- Zupełnie nie rozumiem twoich byłych.
- Bo?
- Mieć tak poważne podejście do życia a im się to nie spodobało?
- Nie wiem czy to było powodem. Może to ja jestem dziwny.
- Dziwny? Dojrzały w wieku dwudziestu ośmiu lat?
- Znam wielu młodszych mających większą rodzinę niż ja.
- Myślisz, że mając dzieci w wieku dwudziestu lat jest się znacznie dojrzalszym facetem niż rówieśnicy?
- Nie wiem. Nie mam dzieci.
- Wyczuwam małe niezdecydowanie w twoim głosie.
- W czym?
- W tym czy chcesz mieć dzieci.
- Jasne, że chciałbym ale to jest poważna decyzja dwojga osób. Nie tylko moja.
- Słuszna racja. Ja zostałam matką dość późno względem moich koleżanek.
- I jak doświadczenia?
- Sądziłam, że tak późna decyzja o dziecku będzie dobrą decyzją.
- Żałujesz, że masz syna?
- Nie. Nie o to mi chodziło.
Spojrzałem na nią próbując rozgryźć jej myśli. Jej twarz w blasku lamp była niemalże idealna. Nie dostrzegłem żadnych zmarszczek co oczywiście w moim mniemaniu jest naturalnym procesem następującym w każdym z nas. Złapałem ją za podbródek aby patrzyła na mnie.
- Więc?
- Myślałam, że to była nasza wspólna decyzja. Z początku cieszył się, że ma syna a potem było coraz gorzej.
- Głupi był bo zostawił tak wspaniałą kobietę.
- Poszedł do młodszej…
Domyślałem się, że to powie więc spróbowałem jakoś zamknąć temat.
- Korzystasz z portali randkowych?
- Nie. Nie wierzę w profile tam się znajdujące.
- Ja też.  
- Zimno się robi. Chodźmy.
- Gdzie?
- Zobaczysz.
Faktycznie nad wodą było znacznie chłodniej niż blisko zabudowy miejskiej. Alkohol ulatniał się z każdą chwilą co nie oznacza, że stanąłbym na jednej nodze bez wahania gdyby ktoś mi kazał. Choć szumiało mi jeszcze w głowie to odgłos szpilek uderzających w płytki chodnika uświadamiał mi, że wszystko dzieje się naprawdę. Jej ręka, gorąca i stale zaciskająca się na mojej prowadziła mnie pośród wąskich uliczek na których jeszcze nigdy nie byłem. Przyznam, że miałem obawy poruszając się Pomorską wzdłuż dawnych koszar wojskowych nazywanych Londynkiem. Czasem w dzień człowiek bał się tędy chodzić a co dopiero w nocy.  
Uspokoiłem się bardziej kiedy wyszliśmy na Gdańską. W nocnym sklepie kupiłem whisky, nie było najdroższe byle tylko mieć coś do picia gdyby nastąpiła okazja ku fajnej rozmowie. Kamienica w której mieszkała miała wyblakło żółty kolor, była obdrapana i ciemność w bramie wzbudzała strach. Próbowałem włączyć w komórce latarkę bo nie miałem zamiaru wchodzić tam na oślep. Położyła mi rękę na telefonie mówiąc:
- Nie ma się czego bać. Chodź- chwyciła mnie za rękę i wprowadziła na korytarz.
Schody skrzypiały jak to w stuletniej kamienicy choć nie pytałem ile ma lat to za dużo się raczej nie pomyliłem. Schody zakręcały na górę a korytarz zdobiony był jakimiś obrazkami na ścianach. Otworzyła brązowe drzwi, które wyglądały na świeżo wstawione o czym świadczyła piana montażowa. Włączyła światło a moim oczom ukazało się dość przytulne mieszkanie choć moje przeczucia były inne.  
- Jestem pod wrażeniem- westchnąłem.
- Czego?
- Tak tutaj przytulnie choć tynki na zewnątrz odpadają.
- Wszystko za kasę z alimentów i mojej wypłaty.
- Gdzie pracujesz?
- W banku niedaleko.
- Jaka nazwa?
- Czy to ma znaczenie?
- Nie, tak tylko chciałem wiedzieć. Jesteś wspaniałą kobietą bo radzisz sobie świetnie pomimo przejść. Dbasz o to co masz.
- Dzięki.
Wyjęła szklanki do których nalałem bursztynowego płynu.
- Twoje zdrowie- powiedziała uderzając w moją szklankę.
- Twoje również- uśmiechnąłem się i pociągnąłem dwa łyki.  
Początki picia whisky zawsze mam trudne co oczywiście bystrzejszym zdarza się wyłapać.
- Nie smakuje ci?
Spojrzałem na nią paląc ewidentnie buraka bo czułem płonące policzki.
- Dawno tego nie piłem.
Jasne wnętrze, szwedzka podłoga i kinkiety punktowe stwarzały miły nastrój. Zastanawiałem się jak to wszystko musi wyglądać w dzień kiedy wpada tutaj znacznie więcej światła.
- To jest Michał tak?- podniosłem ramkę ze zdjęciem stojącą przy telewizorze.
- Dokładnie.
Zupełnie nie przypominał matki jedyne co po niej miał to kolor oczu i ich wielkość. Uśmiechał się pewnie do niej kiedy robiono te zdjęcie. Okrągłe okulary robiły z niego kujona choć wcale nie musiał nim być.  
- Gdzie teraz jest?
- Z ojcem. Chciał gdzieś go zabrać.
- Rozumiem. Zaplanowałaś ten wieczór?
- Szczerze? Bardzo mi tego wszystkiego brakowało w zeszłym tygodniu kiedy nie mogłam być w klubie. Teraz jesteśmy tutaj i myślę, że ty również chcesz tego co przeżyliśmy u ciebie.
Oczywiście, że chciałem doznać tego co wtedy ale próbowałem tego nie okazywać by nie wyjść na prostaka. Następna kolejka whisky przeleciała mi przez gardło niczym woda a było ledwo po pierwszej.
- Zgłodniałam. Mam ochotę na pizzę.
- Wątpię aby ktoś o tej godzinie kręcił ciasto- uśmiechnąłem się lekko bo była to dość zabawna zachcianka jak na tą godzinę.
- Więc?
- Co?
Stanęła przede mną i tańcząc ściągała sukienkę, która po chwili wylądowała na moich kolanach. Powąchałem ją natychmiast, pachniała zmysłowo ale nie miałem pojęcia co to za zapach. Stała przede mną w czerwonej bieliźnie. Nie była ozdobiona koronkami co było zdziwieniem po ostatnim razie. Ona nadal tańczyła a ja po woli stawałem na baczność, krew zaczęła krążyć szybciej.  
Podobała mi się ta gra gdy ocierała się kroczem o fiuta. Obmacywałem jej ciało drażniąc się z samym sobą. Kiedy chciałem ją zatrzymać przy sobie kiwała głową przecząco, że jeszcze nie. Uśmiechałem się tylko bo czekałem na coś co przeniesie mnie w jeszcze bardziej błogi stan. Po chwili stanik pofrunął w moją stronę, nasycałem się zapachem jej piersi. Ścisnąłem go w dłoni i odłożyłem obok. Kiwnęła palcem w moim kierunku i przywołany niczym pies klęknąłem przed nią. Patrzyła na mnie z góry stale się uśmiechając.  
Podniosła mnie do góry i obdarowała pocałunkiem. Zszedłem niżej oblizując jej szyję, gorzki smak perfum wzdrygnął moim ciałem. Mój wzrok skupił się na piersiach. Nie znałem się na centymetrach ale po tym co oglądałem na filmach wskazałbym rozmiar E. Duże brodawki zawsze mnie podniecały więc zacząłem je oblizywać jak spragniony wody. Sutki sztywniały z każdą minutą a jej stale odchylająca się głowa utwierdzała mnie w przekonaniu, że chyba się spisuję. Drogę na dół pokonałem językiem by zębami ściągnąć majtki. Sam nie wiem co bardziej mi się podobało całkowite zero czy paseczek po środku. Zaciskając ręce na tyłku przybliżałem do ust łechtaczkę rozkoszując się jej smakiem. Wchodząc i wychodząc językiem próbowałem sprawić jej rozkosz i chyba się udawało skoro sama przyciskała moją głowę do krocza.  
- Tak. To mi się podoba- powtarzała kilka razy do momentu kiedy jej cipka zaczęła się ślinić. Dreszcze wodziły jej ciałem i przenosiły wibracje na mnie.  
Czułem, że następna kolejka może się dla mnie źle skończyć więc odrzuciłem jej propozycję. Usiadłem na kanapie i zaczęła mnie rozbierać. Koszulka momentalnie wylądowała na podłodze. Moja sylwetka była dopiero w budowie ale płaski brzuch z lekko wystającymi kostkami lepszy niż zapowietrzony bojler.  
Przy próbie rozpięcia paska rozleciała się jego klamra. Jej zatroskana mina była nie do zapomnienia. Wyglądała na zmieszaną.
- Chyba za dużo siły użyłam- uśmiechnęła się lekko.
- To podróbka. Cholerny sprzedawca- wkurzyłem się na sprzedającego bo jakość miała być zbliżona do oryginału. Za siedem dych można było kupić nielogowany pasek z porządnym zapięciem ale chciałem się popisać i wyszło chyba żenująco.  
Spodnie zeszły razem z majtkami. Siedziałem na kanapie mając na sobie tylko skórzaną bransoletkę i zegarek. Klęknęła przede mną uprzednio odgarniając swoje długie, chyba farbowane włosy. Spojrzała na mnie i zaczęła pieścić penisa nierytmicznymi ruchami języka. Całe szczęcie, że znieczulony alkoholem organizm odbierał wszystkie bodźce z opóźnieniem przez co nie wystrzelałem się już na starcie. Drażniła się jeszcze z nim ocierając go cipką ale w końcu nadziałem ją bardzo po woli wchodząc do jej ciepłego wnętrza. Była wilgotna a ja wślizgnąłem się i czekając na nią w bezruchu obserwowałem jej twarz. Przygryzła wargę i zaczęła powolnie poruszać się góra-dół- góra. Chwyciłem piersi i zacząłem miętosić bez litości. Podskakiwała raz szybciej raz wolniej. Jej biodra uginały się na boki a penis podążał razem z nimi. Zatrzymałem ręce na jej pośladkach a potem zacząłem dociskać do siebie. Przyciągnąłem ją do siebie i poczęstowałem się pocałunkiem. Szeptała mi coś na ucho ale szumiało mi w uszach a ja kompletnie nic nie rozumiałem. Stanęła stopami między moimi udami. Czułem ciepło jej piersi na torsie a potem znów je oblizałem kilka razy. Z karku przerzuciła moje dłonie pod pośladki. Trzymając ją w górze wchodziłem i wychodziłem z niej przyspieszając tempo do granic swojej wytrzymałości choć jak mi się wydawało nie byłem w najgorszej kondycji. Jęczała, wiła się ale to ja doszedłem wybuchając w środku. Wybiłem się jeszcze kilka razy w górę wstrzykując ostatnie strzały gorącej spermy w pochwę. Plasknięcia w jej krocze były tak błogie, że próbowałem dalej strzelać z przyjemności ale to były puste strzały. Jej lepkie od potu ciało przykleiło się do mojej, nie mniej wilgotnej klatki. Wąchałem jej szyję, włosy przyciskając mocno jej plecy. Fiut wyślizgnął się rozmazując spermę na jej kroczu kiedy zaczęła mnie całować. I znów przytakiwałem głową gdy szeptała mi do ucha.
- Zapaliłbym papierosa- powiedziałem przytykając dwa palce do ust.
- Nie palę- odpowiedziała.
- Ja też- wybuchnąłem śmiechem a potem ona.
Kiedy się uspokoiliśmy to ja oblizywałem jej cierpkie od whisky usta. Jej sutki nadal sterczały a dotykając mojego torsu powodowały dreszcze na całym ciele. Penis wzdrygał się ale jego wrażliwość na dotyk była nieśmiała jak dziewczyna podczas pierwszego razu chociaż były takie co mówiły, że to ich pierwszy raz a były tak otwarte, że to ja wyglądałem na prawiczka.
Rozglądałem się dookoła nasłuchując sąsiadów.
- Spokojnie. Tu mieszkają sami, młodzi ludzie.
- W kamienicy?
- A co w tym dziwnego?
- Wszyscy biorą kredyty i budują swoje domy.
- Nie wszyscy. Kamienice ze względu na swój charakter i stan są jedyną, najtańszą opcją dla niektórych. A ty jesteś właścicielem swojego mieszkania?
- Prawie tak.
- Co to znaczy?
- Moi znajomi wyjechali za chlebem do UK. Za chlebem? Jak to dzisiaj dziwnie brzmi- zaśmiałem się z tego co sam powiedziałem.
- Co w tym dziwnego?
- Jeździłaś po chleb do UK?
- Nie- spoważniała na chwilę ale potem uśmiech przyozdobił jej buzię.
- No właśnie. Spłacam im to mieszkanie. Żyję jakbym miał kredyt ale ten ma bardzo małe odsetki.
- Rozumiem. Chodź- chwyciła mnie za rękę i poszliśmy do kuchni.
- Co będziemy tutaj robić?  
- Nie miałeś marzenia aby zrobić to w kuchni?
Wyszczerzyłem zęby jak głupi ale kto by nie marzył o takim doświadczeniu?
- Ja mam ochotę ale on…- wskazałem wiszącego wzdłuż uda penisa.
- Możemy zrobić przerwę na kawę.
- Na kawę? O drugiej w nocy?- parsknąłem śmiechem.
- I ciasto- wyjęła opakowanie Brownie z lodówki.
- O ja cię!
- Co?
- Moje ulubione ciasto!
- To co kawa?
- Z ogromną przyjemnością napiję się z tobą kawy- mrugnąłem okiem.
Wyjęła z szafki dwie porcelanowe filiżanki i talerzyki z łabędziem. Poczułem się jak w starym, angielskim filmie choć takiego porno nie widziałem.  
- Dwie nagie osoby spijające kawkę z porcelany o drugiej w nocy- pomyślałem i zacząłem się śmiać.
- Co tak cię rozbawiło?- zapytała zalewając wrzątkiem dwie kawy.
- Myślę, że nie wyjdę na dziwaka jak ci powiem.
- Opowiadaj.
- Przyznam się, że obejrzałem dość dużo porno.  
- I co w tym dziwnego?
- Nie widziałem takiego gdzie dwie nagie osoby piją kawę z porcelany o drugiej w nocy- znów zacząłem się śmiać choć nic nie popalałem.
- A nie brakuje ci loczków jakie nosili kiedyś ci szlacheccy?
- Nie wiem jak to się nazywa.
- Ja też.  
Siedziałem z twarzą podpartą na dłoniach i przyglądałem się jej przez dłuższą chwilę. Zerkałem to na twarz, to na biust. Trudno było się skupić tylko na jednej rzeczy kiedy miałem na widoku takie piersi. Hojnie obdarzona przez naturę, całkowicie naturalne bez ingerencji chirurga.
- Czego chcieć więcej?- pomyślałem i popiłem kawą wcześniej ugryziony kawałek Brownie.
- Czy on już gotowy?- przygryzła wargę i wstała.
Zaczerwieniłem się znowu ale co miałem zrobić kiedy staje przed tobą kobieta tak odważna, że czuje się jak prawiczek przy nauczycielce seksu.  
Usiadła mi na kolanach. Czułem ciepło jej muszelki na swoim kroczu. Choć umysł był gotowy to on nie chciał się podnieść pomimo jej zalotnych otarć.. Dopiłem kawę i próbowałem się odprężyć.  
- Muszę do łazienki na chwilę.
- Drzwi z szybą w kwiatki.
Wstała ale nie chciała mnie puścić bez pocałunku. Nie zrezygnowałem z niego i dałem się całkowicie pochłonąć emocjom. Choć pęcherz naciskał to przylgnąłem do niej próbując go wybudzić z letargu.  
Wszedłem do łazienki i opróżniłem pęcherz. Spojrzałem w oprawione ramką z różami lustro.  
- Kurwa. Weź się ogarnij- spojrzałem na dół próbując gadać ze swoim fiutem niczym świr.
- Mówiłeś coś?- uchyliła drzwi weszła by mnie objąć. Dotknąłem fiutem zimnego zlewu, porcelana potrafi być lodowata w najmniej odpowiednim momencie.
- Chciałbym aby ta chwila nigdy się nie skończyła.
- Ja też- odkręciła kran by napuścić wody.
- A teraz umyjesz mnie a potem ja ciebie.
- Ale?
- Ciii- położyła mi palec na ustach i weszła do wanny.
Muszę przyznać, że ten widok natychmiast mnie pobudził. Stała przede mną a ja mydliłem jej ciało truskawkowym żelem pod prysznic. Choć nie przepadałem za tak sztucznymi aromatami to ten był mi całkiem obojętny. Umyłem dokładnie łechtaczkę a potem wciągnęła mnie do siebie. Stałem na baczność i teraz to ona namydlała moje ciało od góry do dołu. Żądza była większa niż dobre maniery. Kiedy się odwróciła po słuchawkę prysznica przywarłem do niej. Schyliłem się i zgarnąłem pianę z jej muszelki. Oblizałem kilka razy i wstając przejechałem językiem wzdłuż kręgosłupa powodując pojawienie się gęsiej skórki na jej ciele.
Pochyliła się lekko a ja wszedłem jednym pchnięciem. Złapałem za piersi i zagłębiałem się w jej wnętrzu wykonując od czasu do czasu koliste ruchy biodrami. Przywarłem do jej ciała i szybkim tempem wchodziłem na zmianę w obie dziurki uderzając jądrami w krocze. Alkohol podczas gorącej kąpieli ulatniał się znacznie szybciej więc spełnienie przyszło równie szybko. Nie zdążyłem wyjść z jej okrągłej dupci. Strzeliłem bez ostrzeżenia rozbryzgując ostrą falę w środku. Napór gorącej spermy wypchnął mnie ze środka zalewając jądra. Rozmazywałem wszystko na jej kroczu by na koniec położyć go na pośladkach. Staliśmy tak przez kilka minut a ja nasycałem zmysły parującymi z jej ciała perfumami.  
- I znowu będziemy musieli się umyć.
- Przecież jesteśmy nadal mokrzy.
- W sumie racja.  
Sięgnąłem po gąbkę i dokładnie wycierałem jej ciało. W kroczu pocierałem mocniej aż zaczęła jęczeć z tego powodu.
- Podsunąłeś mi niezły pomysł z tą gąbką- przygryzła wargę i przycisnęła moją głowę do krocza. Miałem na wyłączność obie dziurki i niczym nienasycony pies wbijałem się w obie językiem na zmianę z dwoma palcami.  
Nigdy wcześniej nie zabawiałem się w ten sposób. Głównie w obawie przed odrzuceniem lub co gorsza uznaniem za zboczeńca. Ale Natalia była zupełnie inna. Całkowicie poddałem się jej woli. Kiedy dociskała mocniej moją głowę szczypałem ustami jej muszelkę tak długo aż zaczynała drżeć. Oblizywanie krocza w tą i z powrotem musiało nieźle ją kręcić bo co chwila siadała mi na twarzy z wrażenia.  
Po opuszczeniu wanny wróciliśmy do kuchni. Rzecz jasna całkiem nago. Zająłem swoje miejsce i zabrałem się za jedzenie następnego kawałka ciasta.
- Chyba je naprawdę uwielbiasz.
- Nie bardziej niż twoje ciało.
Zarumieniła się i odwróciła twarz w drugą stronę.
- Powiedziałem coś nie tak?
Odwróciła się i przyciągnęła mnie do siebie nad stołem. Jej język wodził w moich ustach a ja zacząłem drżeć jakbym umierał?
Nie wiem jaki to był stan ale podobał mi się i za każdą jego powtórkę oddałbym życie.
- To było wspa, wspa, wspaniałe- powiedziałem dysząc jak po przebiegnięciu stu metrów mega sprintem.
- Bo to był niesamowity komplement. Należało ci się.
- Komplementuje to co mi się podoba. Chwalę to co sprawia mi przyjemność nie tylko duchową ale też cielesną.
- A ja zmarnowałam tyle życia.
- Na co?
- Na tak nieudane związki.
Zadumałem się na chwilę bo przeżyłem z nią najlepsze chwile w swoim życiu. Oczywiście jeżeli chodzi o doznania seksualne na najwyższym poziomie. Choć sam nie byłem maratończykiem to starałem się by nie zawieść i jej pragnień. Nie chciałem nic deklarować bo nigdy nie byłem z kobietą o tyle lat starszą.
Znów usiadła mi na kolanach. Odgarnąłem włosy z jej twarzy kiedy patrzyła na mnie. Jej szkliste oczy nie mówiły mi zupełnie nic. Po chwili przytuliła się do mnie a ja mogłem gładzić jej plecy. Nie wiem w jakim celu to robiłem ale ręce same tam powędrowały. Jej sutki drażniły moje a ja słaby wobec swojego penisa przedłużałem powrót do sprawności. Zacząłem ściskać jej pośladki i całowałem szukając pobudzenia, które czułem ale jakby przez mgłę. Nie wiele brakowało by ta mgła się rozeszła. Moje palce powędrowały do odbytu, brodziłem nimi drapiąc jego wnętrze. Drżenie jej ciała przenosiło się na moje.  
W końcu uniosła się do góry i ręką wsadziła go w siebie. Podskakiwała wolno z impetem uderzając tyłkiem w moje uda. Wiła się i kołysała na boki odginając penisa na wszystkie strony przez co raz wzdrygnąłem się czując zbyt mocno naciągnięty jeden z mięśni. Zatrzymała się na chwilę i zbliżyła usta do moich. Ten pocałunek pełen śliny kręcenia kółek na moich dziąsłach był niesamowity. Odchyliłem głowę do tyłu gdy żołądź zablokował się gdzieś w pochwie. Szybkim ruchem przejechała językiem po szyi wzbudzając we mnie dreszcz. Nie wychodząc ze środka obróciłem ją bokiem do siebie a potem tyłem by zrobić jej intensywny masaż pleców. Szerokie biodra unoszące się w moich dłoniach dodawały mi dość miłych doznań wzrokowych przed zbliżającym się finałem. Powrót do pierwotnej pozycji był idealnym zwieńczeniem tej sesji. Całowałem rozgrzane piersi kiedy dojeżdżała go do granic wytrzymałości. Przeszył mnie tylko silny dreszcz a ja nie czując wystrzału penetrowałem pochwę do momentu kiedy sperma spłynęła na jądra a potem rozmazywała się na moim brzuchu. Zapach wymieszanych orgazmów wzbudzał we mnie dreszcze przez które wzdrygnąłem się wyciskając ostatnie zapasy nasienia. Uniosła się do góry uwalniając fiuta. Trzymając ją za włosy pozwoliłem oblizać swój brzuch a potem penisa zupełnie do czysta. Z głową odchyloną na fotelu rozkoszowałem się zajebistym dotykiem jej ciepłego języka. Kiedy pierwsze promienie słońca zaczęły się wpraszać do środka zacząłem ziewać ze zmęczenia a potem już nie pamiętałem jak znalazłem się w łóżku.  
Była dopiero siódma kiedy sięgnąłem po telefon leżący na stoliku. Z kuchni dochodził zapach kawy i czegoś smażonego.
Objąłem ją w pasie skradając pocałunek z jej ust.  
- Wykąp się. Ręcznik wisi nad wanną.
Posłusznie udałem się do łazienki. Liczyłem na jej towarzystwo ale się nie doczekałem.  
- Proszę- postawiła mi przed nosem talerz z jajecznicą.
Podziękowałem i zjadłem. Przyniosła moje ciuchy i kazała się ubrać. Zdziwiłem się jej zachowaniem próbując protestować ale przyłożyła mi palec do ust i wręczyła komórkę.
- Lepiej już idź- zamknęła za mną drzwi.
Stałem jak osłupiały wpatrując się w drzwi, ktoś przechodząc szturchnął mnie a ja odzyskałem świadomość.
- Dlaczego?- powiedziałem na głos i zszedłem na dół.
Odblokowałem telefon i poznałem odpowiedź. To powiadomienie z tindera o nowej parze.
- Serio? O siódmej rano?- krzyknąłem wściekły i spojrzałem w okno jej mieszkania.
Stała przyglądając się mi z zaciekawieniem. Odwróciłem wzrok i poszedłem do siebie zupełnie bez życia. Spieprzyłem to z kretesem.
- Wariat, debil- powiedziałem na głos zwracając na siebie uwagę przechodzącej kobiety.


2 komentarze

 
  • Mmakao

    Piękne opowiadanie aż mogło by się wydawać że nazbyt prawdziwe. Wszytko się układa dwojgu ludzi i zostaje zepsute przez pewien mały z pozoru błąd

    7 sty 2020

  • iamnaughty1990

    @Mmakao Dzięki. Nie zawsze wszystko idzie po naszej myśli. Tylko prawdziwe doświadczenia potrafią inicjować przelewanie myśli na opowiadania.

    18 lip 2020

  • pawelm

    ciekawa opowiadanie (również cała seria), fajnie się czyta, nie wieje nudą.

    13 lis 2018

  • iamnaughty1990

    @pawelm Dzięki. Miło przeczytać, że nie jest takie samo jak inne :bravo:

    14 lis 2018