Jej mały sługa cz. 1

Jej mały sługa cz. 1Usłyszałem dzwonek na przerwę. Najciszej jak potrafiłem wszedłem momentalnie do damskiej szatni a w niej rozejrzałem się na wszystkie strony. Był to raj na ziemi.
Na wierzch wystawione (chodź częściej owinięte i schowane w butach) skarpetki, rajstopy/pończochy zwisające z ławek, obcisłe dżinsy poodkładane w szafkach lub też na ławce – z przewagą tradycyjnego niebieskiego nad czarnym. I oczywiście przewiewne bluzki (bądź bardziej „przeciętne” jeżeli  dziewczyna nie była puszczalska) i bielizna. Cudowna góra i dół. Wszystko tak intensywnie pachniało. Jak bardzo chciałem wszystko dokładnie i pojedynczo powąchać oraz pooglądać z bliska, pomacać… Wiedziałem w co się ubierała każda dziewczyna, chociaż mało z którą się w ogóle kolegowałem.  
Słyszałem prysznice a wśród nich śmiechy, chichy dziewczyn. Wiele rozmów docierało do moich uszu, lecz mało co zrozumiałem, gdyż woda stłumiła je, a konwersacje dodatkowo nakładały się na siebie. Gdy jednak glosy i wszelka obecność dziewczyn nasilała się i zbliżała do szatni poczułem panikę. W mojej głowie krzyknął ktoś z poradą „ Możesz jeszcze z tego wyjść”, ale ja już zdecydowałem. Nie wyjdę. I wraz z podjętym wyborem wsunąłem się pod ławkę, następnie pod szafkę aż do ściany, a potem skuliłem się w kącie. Oczywistym było, że tak się wygiąłem, aby mieć widok na nie. Niestety max. do kolan, ale inaczej się nie dało. Innej kryjówki nie było.  
- …i wtedy spytał się czy mogę być jego dziewczyną. - odezwała się do swojej koleżanki Paulina. Guru ich całej gromadki.  
Wtedy inne rozmowy dziewczyn ustały i chociaż nie widziałem ich twarzy to domyśliłem się, że każda skierowała oczami na Paulinę.
-  Kto? – spytała jedna.  
-  Ktokolwiek śmiał się do niej podejść musiał mieć bardzo dużo odwagi i pewności siebie... bądź pieniędzy. – powiedziała druga i zaśmiała się, a wraz z nią inne.  
- Albo głupoty. - odpowiedziała Paulina siadając na ławce. Była cała mokra, gdyż gwałtowne uderzenie w ławkę wydało mniej więcej taki dźwięk jak rzut mokrą ścierką o blat stołu. Zaczęło kapać na podłogę niecały metr od mojej twarzy.
Z jednej strony podnieciłem się  i czułem się niesamowicie. Widziałem ich gładkie łydki i przepiękne stopy. Paulina właśnie wycierała obie z nich. Ile bym dał, bym ja był tym ręcznikiem… Na tą myśl stanął mi niemiłosiernie próbując przebić się przez spodnie. Gdyby nie kurz w miejscu w którym się znajdywałem wszystko byłoby idealnie. Prawie.  
Bo z drugiej strony one rozmawiały O MNIE. To ja podszedłem do niej i dostałem kosza. Wiadomo raczej jak się teraz czuję przy ich rozmowach.  
- No więc kto to był? – spytała ponownie pierwsza.  
- Tomek. – odpowiedziała krótko Paulina i zaczęła ubierać swoje obcisłe niebieskie dżinsy. – Niepotrzebnie poruszyłam temat…  
Wszystkie parsknęły  śmiechem i widocznie uznały, że faktycznie nie warto było rozmawiać o mnie. Strzelam, że zawsze ze mnie sobie drwiły i żartowały. O ile w ogóle pojawiałem się w jakichś ich rozmowach.  
Szczerze dotknęło mnie to, ale tylko na moment. Schwytałem swojego penisa i zacząłem go pieścić oglądając jak dziewczyny ubierały swoje skarpetki oraz spodnie. Oczywiście wyobrażałem sobie, że to ja jestem ich bielizną, ich klapkami, ich grzybicą na stopie. Podniecało mnie to, a z każdym pomysłem było coraz lepiej z fantazją. Ich paznokciem, ich potem, ich komórką…
Powróciły do swoich wcześniejszych tematów rozmów a następnie, gdy się ubrały i wysuszyły na korytarzu włosy, wychodziły kolejno na końcówkę przerwy. Aż zostały w szatni dwie osoby. Paulina i ja. Nie muszę chyba mówić, że było to co najmniej dziwne.  
Siedziała nieruchomo na ławce oglądając telefon. Przynajmniej tak myślałem,  gdyż  
z wiadomych względów nie mogłem tego stwierdzić. Po dłuższej chwili wstała i bardzo powoli kierowała się do wyjścia. „Na pewno patrzy w telefon inaczej by tak wolno nie szła”. I byłem tego pomysłu pewien na tysiąc procent, gdyż po chwili coś jej dingnęło w telefonie.
Wtem na moje nieszczęście kichnąłem. Przeklęty kurz.  
Paulina osłupiała zatrzymała się przed drzwiami. Puściła klamkę i kucnęła ze swoją torbą patrząc na mnie. Nie mogłem rozczytać co sobie myślała, gdy wpatrywała się we mnie swoimi wielkimi ciemnymi oczami. Na skulonego z penisem na wierzchu Tomka, niedoszłego kochanka. Może z jej perspektywy i przegrywa.
- Wstań Tomku. – Westchnęła i schowała swój telefon do kieszeni. – Pogadamy.  
Posłusznie wytargałem swoje chuderlawe ciało spod ciemnej kryjówki. Gdy spojrzałem na nią dostałem niespodziewanego flesza po oczach. Zrobiła mi zdjęcie.
Wstałem przed nią jak wcześniej nakazała i od razu, kiedy to uczyniłem nagle dostałem z jej kolana w krocze. Spadłem na ziemię i wiłem się. Chciałem nawet zawyć z bólu, lecz ona szybko przykucnęła i zakryła mi usta swoją dłonią. Widziałem jej okrągłe, kształtne cztery litery skryte niebieską tkaniną. Nie wiem czemu teraz skupiłem swoją uwagę na tym.  
- Spróbuj cokolwiek powiedzieć albo krzyknąć a dostaniesz trzy razy mocniej. – powiedziała i puściła mi rękę z ust. – A jeśli spróbujesz uciec, powiem dziewczynom… - Namyśliła się. – Całej klasie i dyrekcji. Twoi rodzice oczywiście też się o tym dowiedzą. – Pokazała swojego smartfona. – A wszyscy uwierzą, bo mam dowód.    
Zdjęła i położyła torbę na bok. Co ona planowała wobec mnie?  
Wyjęła z niej taśmę, przecięła nożyczkami kawałek. Zakleiła mi usta i związała ręce oraz nogi. I gdy myślałem, że skończyła zakleiła mi też oczy.  
- Myślisz, że dam ci innych podglądać? – Gdy to oświadczyła popchnęła mnie a ja prosty runąłem  na zimnych, mokrych kafelkach. – Jeśli jest tam aż tyle kurzu, to znaczy, ze nawet sprzątaczki tam nie zaglądają. Nikt cię nie znajdzie.
Mówiąc to popychała całe moje ciało z powrotem pod szafki, pod ścianę. Przed oczami miałem oczywiście czystą czerń. Nic nie mogłem jej odpowiedzieć a ruchy jakie mogłem jedynie wykonać to nędzne wicie się po ziemi.  
- Zobaczymy się jutro. Jeśli chcesz zachować resztki swojej godności doczekasz do tego momentu grzecznie w milczeniu. Wtedy pogadamy co się z tobą stanie.
Wzięła swoją torbę i wyszła z szatni. Usłyszałem dzwonek na zajęcia i kolejną gromadkę dziewczyn, która ma zajęcia na pływalni. „A więc będę tu nocował” stwierdziłem z żalem i zaczęło gryźć mnie sumienie. Co ja zrobiłem?    


Antypodyczny

opublikował opowiadanie w kategorii erotyka i fantasy, użył 1250 słów i 6713 znaków, zaktualizował 25 maj 2019.

Dodaj komentarz